Była olbrzymia kampania reklamowa, wzbudzanie zainteresowania klientów wszystkimi możliwymi sposobami. Tajemnicza gra prowadzona za pośrednictwem witryny ourcolony.net, specjalny program w MTV, liczne filmiki z gier udostępniane w sieci. Teraz zaś nadchodzi dla Microsoftu prawdziwa chwila prawdy. Teraz okaże się ile tak naprawdę warta jest nowa platforma i pojawią się pierwsze opinie pochodzące od rzeczywistych graczy.
Ostatnim i chyba najbardziej spektakularnym marketingowym przedsięwzięciem Microsoftu była impreza Zero Hour (Godzina Zero), jaką zorganizował dla wybranych fanów w USA. Ci, którym udało się zdobyć zaproszenie (rozdawane były w konkursach na stronie origenxbox.com oraz przez rozmaite serwisy branżowe), spotkali się na kalifornijskiej pustyni. Tam w sumie ok. 3 tysięcy graczy przez 29 godzin nie wychodziło z olbrzymiego hangaru, w którym Microsoft przygotował dla nich masę atrakcji. Oczywiście największą z nich była niewątpliwie możliwość kupienia Xboksa 360 przed innymi.W trakcie imprezy przedstawiciele giganta z Redmond nieustannie zapewniali graczy, że Xboksów 360 starczy dla wszystkich. Microsoft zgodził się, by pierwsze urządzenia można było kupić już o 21, równocześnie z nocną premierą we wschodniej części USA. O 20:54, na 360 sekund przed godziną zero, w okolicy zjawiły się eskortowane przez policję trzy ciężarówki pełne konsol. I rzeczywiście - dla wszystkich uczestników Zero Hour musiało wystarczyć egzemplarzy.
W osobnym akapicie warto też wspomnieć o pewnym Polaku, który wziął udział w imprezie Microsoftu. Jego obecność została nawet zauważona przez zagraniczne serwisy, które były pod wrażeniem podróży, jaką musiał odbyć by znaleźć się w tym miejscu. Gratulujemy wytrwałości i zdecydowanie zazdrościmy przeżytych wrażeń! To tyle jeżeli chodzi o szczęśliwców, którzy mogli być w samym centrum wydarzeń. A co z pozostałymi, tymi, którym nie udało się załapać na Zero Hour, czyli po prostu z większością graczy? Cóż, nie dla wszystkich z nich premiera Xboksa 360 będzie powodem do świętowania - część (kto wie czy nie większa) przeżyje pewnie zawód. W "pierwszym rzucie" nie trafiła bowiem na półki zbyt duża ilość egzemplarzy urządzenia (mówi się o 700 tysiącach). Niektóre sklepy nie dostały ich nawet tyle, by zrealizować wszystkie zamówienia przedpremierowe. Zawiedzionym graczom pozostaje tylko liczyć na to, że do sprzedaży wkrótce trafi kolejna partia.
Zresztą o niepokojach wśród graczy z USA dobrze świadczy sytuacja w serwisie aukcyjnym eBay. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przyjęto za jego pośrednictwem 9 tysięcy przedpremierowych zamówień na Xboksa 360. Gracze płacili średnio 550 dolarów, czyli aż o 150 więcej niż rynkowa cena bogatszej wersji konsoli. Jeszcze na nieco ponad 12 godzin przed premierą urządzenia na eBay’u dostępne były 3 tysiące egzemplarzy, oczywiście w odpowiednio wysokich cenach. Dla prawdziwych entuzjastów jest to więc pewne - chociaż dość kosztowne - rozwiązanie.
Amerykańska premiera jest już więc za nami, a co dalej? Mieszkańcom pozostałych cywilizowanych części naszego globu (czyli Japończykom i Europejczykom, oczywiście bez Polaków) pozostaje z niecierpliwością wyczekiwać premiery Xboksa 360 w ich regionach. Nasi zachodni sąsiedzi ustawią się pełni nadziei w długachnych kolejkach już 2 grudnia, zaś Japończycy będą mogli spróbować szczęścia 8 dni później. Wtedy też, 10 grudnia, pokusić się będzie można o ostateczne podsumowanie ryzykownego przedsięwzięcia Microsoftu, czyli tej niemal jednoczesnej, światowej premiery konsoli.
No i jedno jest pewne - w najbliższym czasie ostatecznie skończy się gadanie o technicznych możliwościach nowej konsoli giganta z Redmond, o wrażeniach jakie może zaoferować, o rewolucji, jaką zapoczątkuje. Teraz zacznie się rzeczywiste życie tej platformy, a zainteresowanie wzbudzać będą przede wszystkim konkretne gry. Bo nie jest żadną tajemnicą, że to właśnie od ich jakości zależeć będzie ostatecznie sukces Xboksa 360. Microsoft nie zaczął źle - fakt, na liście tytułów startowych zabrakło kilku ważnych i oczekiwanych pozycji (Dead or Alive 4, Ghost Recona 3, Gears of War czy Obliviona), mimo tego nie prezentuje się ona żadną miarą źle. Jest sporo znanych i lubianych marek oraz potencjalny wielki hit - Perfect Dark Zero. Gra, która ma szansę stać się dla Xboksa 360 tym, czym dla pierwszej konsoli Microsoftu było Halo.
No ale ile można pisać - czekamy na pierwsze reakcje graczy! Najbliższe tygodnie czy miesiące powinny przynieść bardzo wiele odpowiedzi... Tymczasem zaś oficjalnie witamy w nowym, wspaniałym świecie następnej generacji!
...póki co jednak wszystko wydaje się nadal jakieś takie... hmm... takie samo. ;)