Jednym z głównych narzędzi, jakie rzekomo posłużyły panom z Penny Arcade do nękania Thomspona, jest ogromna rzesza fanów serwisu. Wystarczyło, że na jego łamach pokazał się odnośnik do strony, na której znaleźć można adres e-mailowy prawnika (oni sami go oczywiście nie podali), by został on wprost zasypany listami. Podobnie jak Florida Bar Association, organizacja prawnicza, która zresztą miała już w swojej historii okazję udzielać Thompsonowi reprymendy. Teraz zaś zdecydowanie zdystansowała się do jego działań, kierując sprawę do komisji dyscyplinarnej, która może nawet zdecydować o odebraniu mu licencji. Za to również - twierdzi Jack - odpowiedzialni są głównie redaktorzy Penny Arcade i fani serwisu.
Można się faktycznie domyślać, że część fanów PA nieco przesadziła, ale czy autorzy strony powinni odpowiadać za działania swoich czytelników? Chociaż sami - jak zaznacza prawnik - też nie są bez winy, oferując za pośrednictwem witryny ThinkGeek.com koszulki z napisem "Nienawidzę Jacka Thompsona".
W tej samej sprawie, serwis Gamespot donosi również, że do wydziału policji w Seattle trafił wreszcie fax przeciwko Penny Arcade, który Thompson wysyłał (podobno) jakiś czas temu. Został już przesłany do odpowiedniej instytucji. Nie spędza to jednak snu z oczu panom z Penny Arcade. Wręcz przeciwnie - na swojej stronie piszą: "Nie musicie się o nas martwić. Mamy doskonałych prawników. Jeżeli Jack zdecyduje się podjąć przeciwko nam jakieś konkretne działania, będziemy na to przygotowani. Do tego czasu może wysyłać swoje śmieszne faksy do wszystkich niezainteresowanych sprawą stron, jakie mu tylko przyjdą do głowy".
Więcej o sprawie Thompson kontra Penny Arcade przeczytacie w naszej wiadomości z zeszłego tygodnia.
