W związku z powyższym trudno mięć wątpliwości co do miejsca, w którym będzie kręcona adaptacja Halo. Całość zdjęć odbędzie się oczywiście w Nowej Zelandii, a konkretnie w Wellington. Twórcom filmu służyć będą wszystkie należące do Jacksona studia i firmy, zajmujące się produkcją i postprodukcją - Stone Street Studios, Park Road Post i wspomniane już "Wety". Zagwarantować one mają najwyższy poziom techniczny filmu.
Zdobywca Oskara mówi: "Jako fan gier, jestem bardzo podekscytowany wizją przeniesienia świata i akcji Halo na wielki ekran, z wykorzystaniem wszystkich możliwości, jakie daje współczesna technologia. Wraz z Fran rozumiemy wyzwania, jakie niesie ze sobą ten projekt i jesteśmy zachwyceni mogąc znów współpracować z naszymi przyjaciółmi z Universala oraz nowymi znajomymi z wytwórni Fox i Microsoftu. Jestem wielkim entuzjastą Halo i z radością wezmę udział w pracach nad ekranizacją tej gry".
Choćby z wypowiedzi Jacksona łatwo wywnioskować (no, nawet specjalnie wnioskować nie trzeba), że firma jego i Walsh nie jest jedyną zaangażowaną w tę superprodukcję. Połączone siły wytwórni Fox, Universal oraz WingNut dają nadzieję na coś naprawdę wyjątkowego - trudno odmówić tym trzem studiom doświadczenia i (co w przypadku producenta równie ważne) możliwości finansowych. Dodać do tego wizję, stworzoną przez autorów gry - zespół Bungie Studios oraz artystyczne wyczucie producentów Władcy Pierścieni, a przepis na sukces gotowy.
Dla Petera i Fran praca nad Halo rozpocznie się po zakończeniu ostatnich etapów produkcji King Konga. Jackson jest reżyserem, producentem i współtwórcą scenariusza tej nowej wersji słynnej opowieści. Przygoda z Halo będzie pewnie dla niego pewnym wytchnieniem - scenariusz jest już wszak gotowy (przypomnijmy - jego autorem jest Alex Garland, odpowiedzialny m.in. za 28 dni później i Niebiańską plażę), a reżyserią zajmie się... no właśnie - kto? Ta jedna kwestia ciągle pozostaje niewiadomą, ale można mieć dużą nadzieję, że w tej sytuacji raczej nie będzie to Uwe Boll. ;)
