Tylko nie ty – recenzja filmu. Komedia romantyczna pokolenia Tik Toka

Radosław Krajewski
2024/03/02 08:00
1
0

Czy to już renesans komedii romantycznej? Tylko nie ty pokazuje, że filmy z tego gatunku wciąż mogą przyciągać sporą widownię do kin.

Romcom na jaki zasługujemy

Komedie romantyczne skierowane do praktycznie każdej grupy odbiorców znalazły swoją niszę na platformach streamingowych. Łatwiej jest nakręcić film za około 20 mln dolarów i od razu wyznaczyć premierę na VOD niż generować kolejne milionowe koszty poprzez kinową dystrybucję. Pandemia jeszcze bardziej pogłębiła ten problem, gdzie praktycznie amerykańskich komedii romantycznych w kinach nie uświadczyliśmy, za to na Netflixie potrafiło debiutować po kilka takich filmów w jednym miesiącu. Na szczęście ten trend się zmienia i w ostatnich latach coraz śmielej wytwórnie decydują się na nakręcenie romcomu i wrzuceniu go do kina. Zaginione miasto, Wyjdź za mnie, Wystrzałowe wesele i Bilet do raju to tylko najważniejsze przykłady z ostatnich dwóch lat. Teraz na ekranach kin pojawił się Tylko nie ty, który może jeszcze bardziej zachęcić studia do kręcenia podobnych produkcji. Nie tylko prezentujących wysoką jakość, ale również zarabiając na nich ogromne pieniądze spływające z kin na całym świecie.

Romcom na jaki zasługujemy, Tylko nie ty – recenzja filmu. Komedia romantyczna pokolenia Tik Toka

Bea (Sydney Sweeney) i Ben (Glen Powell) spotykają się w kawiarni. Wyraźnie ciągnie ich ku sobie, więc postanawiają spędzić wspólną noc. Rano Bea bez żadnego ostrzeżenia wymyka się z domu Bena, który z kolei obraża swoją „dziewczynę na jedną noc” w rozmowie z przyjacielem Petem (GaTa). Postanawiają zerwać ze sobą jakiekolwiek stosunki, ale nie będzie to takie proste. Pół roku później natrafiają na siebie w barze na przyjęciu z okazji nadchodzącego ślubu siostry Bei i najlepszej przyjaciółki Bena. Para wyrusza na wesele Halle (Hadley Robinson) i Claudii (Alexandra Shipp), nie szczędząc sobie nieuprzejmości. Przez ich kłótnie wielka uroczystość staje się zagrożona, więc rodzina Claudii postanawia ich zeswatać. Bea i Ben szybko orientują się w intrydze i zaczynają grać w tę grę na własnych zasadach. Jeżeli wszystko się uda, to Ben odzyska swoja dawną miłość Margaret (Charlee Fraser), a Bea nie będzie musiała odrzucać zalotów Jonathana – faworyta rodziców dziewczyny na jej przyszłego męża.

Mamy więc do czynienia z komedią pomyłek, w doskonale znanym, ale zaskakująco świeżo wykorzystanym przez film schemacie, w którym dwie nienawidzące się nawzajem osoby muszą współpracować i udawać, że związani są silnym miłosnym uczuciem. Na szczęście Tylko nie ty szybko odkrywa karty i nie próbuje zwodzić widzów, więc wynik wielkiej weselnej szarady jest od początku znany, ale to w niczym nie przeszkadza, aby dobrze się bawić. Szczególnie przy odpowiednio wyważonym humorze, który wykorzystuje wysoką kategorię wiekową przeznaczoną dla dorosłych widzów, a jednocześnie nie wprowadza zbyt wielu głupkowatych elementów. Twórcy mogli jeszcze bardziej podkręcić niektóre żarty, ale wtedy mogłoby to zniszczyć idealny balans między serwowaniem kolejnych gagów a budowaniem miłosnej historii z zachowaniem odpowiedniej romantycznej atmosfery.

Od nienawiści do miłości

Największa w tym jednak zasługa nie niezłego scenariusza, czy potrafiącego to wszystko ujarzmić reżysera Willa Glucka, ale dwójki głównych gwiazd, które stworzyły świetne, intensywne postacie, które równie ładniej wyglądają, co mają w sobie mnóstwo charyzmy. Bea w wykonaniu Sydney Sweeney to nie jakaś głupia blondynka, czy tym bardziej wzorzec Mary Sue, której wszystko w życiu wychodzi. Wręcz przeciwnie. Pod licznymi sarkazmami i sporą pewnością siebie w wytykaniu swojemu niedoszłemu kochankowi błędów, jawi się jako pogubiona młoda dziewczyna, która musi przezwyciężyć zaborczość rodziców w kontrolowaniu jej życia na każdym kroku. Pomóc jej w tym może Ben, który pod skorupą twardego i umięśnionego faceta, ukrywa zarówno swoje fizyczne wady, jak i różne lęki, którymi próbuje sobie poradzić poprzez piosenkę Unwritten w wykonaniu Natashy Bedingfield, tworząca w jego umyśle bezpieczną bańkę.

Od nienawiści do miłości, Tylko nie ty – recenzja filmu. Komedia romantyczna pokolenia Tik Toka

GramTV przedstawia:

To właśnie ten utwór stał się podstawą popularnych Tik Toków nagrywanych przez widzów Tylko nie ty po seansie. Twórcy doskonale wiedzieli, że odpowiednie podejście do młodych-dorosłych pozwoli im odnieść sukces, nie tylko na wspomnianej platformie społecznościowej, ale również osiągnąć wysokie zarobki. Jednak nawet najbardziej memiczne momenty na nic się zdadzą, jeżeli film nie jest po prostu dobry (patrz przypadek Morbiusa). Na szczęście Tylko nie ty oferuje nie tylko sporo humoru, egzotycznych widoków, prostych, ale ciekawych charakterologicznie postaci, ale również to, czego najbardziej brakuje we współczesnym hollywoodzkim kinie popularnym, czyli seksualnego napięcia. To obecne jest od pierwszych scen między Sydney Sweeney a Glenem Powellem, a kulminację tego otrzymujemy w jednej z rozbieranych scen. Twórcy potraktowali więc z szacunkiem target swojego filmu, co ostatnio stanowi prawdziwą rzadkość.

Tylko nie ty było ryzykownym projektem Sony Pictures, który się jednak opłacił. Komedia romantyczna skierowana tylko do dorosłych widzów, jak pokazuje ten przykład, może mieć wzięcie, ale tylko wtedy, jeżeli będzie dobrym filmem, a nie bezduszną korporacyjną wydmuszką, nastawioną jedynie na szybki zysk. Sydney Sweeney i Glen Powell pokazują, że potrafią dostarczyć nie tylko dramatyczne role, ale również bardziej komediowe, swobodnie czując się w takiej konwencji. Nie wiem, czy Tylko nie ty stanie się nowym klasykiem gatunku, ale mam taką nadzieję. Kino tego potrzebuje.

7,0
Tylko nie ty to komedia romantyczna dla dorosłych, na którą długo musieliśmy czekać.
Plusy
  • Prosta, ale angażująca historia
  • Sporo dobrego humoru
  • Para głównych bohaterów i ich wzajemne relacje
  • Sydney Sweeney i Glen Powell tworzą parę idealną
  • Urzekające egzotyczne krajobrazy
Minusy
  • Niezbyt rozwinięte poboczne wątki
  • Postacie drugoplanowe mogłyby być lepiej napisane
Komentarze
1
Kocham życie jako gracz
Gramowicz
26/03/2024 16:47

Nie interesują mnie komedie romantyczne ani romanse, a daje ten wpis bo nawet jak wywołam inne wpisy to jestem przekonany, że nie natrafię na fanów komedii romantycznych