Splat arachnofobią między oczy – recenzja filmu Robactwo

Joanna Kułakowska
2023/10/27 21:00
0
0

Robactwo to film otwierający dziewiątą edycję Splat!FilmFest 2023. Jak wypadł debiut Sébastiena Vaniceka?

Na początek warto powiedzieć jedno: tego obrazu nie należy oglądać nawet z lekką arachnofobią. Tytułowe Robactwo (fr. Vermines) to w warstwie czysto fabularnej i wizualnej przede wszystkim pająki, małe, duże i absurdalnie olbrzymie, a potem... jeszcze więcej pająków. W warstwie symbolicznej sytuacja wygląda już nieco inaczej.

Splat arachnofobią między oczy – recenzja filmu Robactwo
Splat!FilmFest - Splat!FilmFest (splatfilmfest.com)

Atak pająków

Centralną postacią filmu Robactwo jest Kaleb (Théo Christine), młody chłopak żyjący z dnia na dzień w wielkim bloku. Nasz bohater to persona nader ciekawa, bo wyłamująca się z najbardziej oczywistych stereotypów. Niby typ szemrany, handluje kradzionym obuwiem cennych marek, a przedtem między innymi biżuterią oraz rzadkimi owadami, stawonogami i płazami, ale pragnie zachować jakieś standardy. To wręcz rozczulające, jak wielką wagę przykłada do oprawy, szyku i „marki” swego biznesu, czyli na przykład starannego opakowania, które ani klientów, ani wspólnika Mathysa (Jérôme Niel) bynajmniej nie obchodzi. Kalebowi zależy również na blokowej społeczności, brzydzi się narkotykami i bezczelnością wobec starszych. Stara się trzymać w ryzach młodziaków dokuczających dozorczyni i powstrzymać kumpla o lepkich rękach przed okradaniem swoich. Okazuje szacunek sąsiadom, traktując ich jak rodzinę, co po trosze wynika z faktu, że z własną ma problemy. Po śmierci matki pozostaje w konflikcie ze swą siostrą Manon (Lisa Nyarko), która stara się wyjść na prostą i pomimo notorycznego braku pieniędzy wyremontować mieszkanie w nadziei na jego sprzedaż. Kaleb oczywiście nie chce o tym słyszeć, przede wszystkim jednak nie może darować Manon, że ta nie wykazuje zrozumienia dla jego życiowej pasji...

Atak pająków, Splat arachnofobią między oczy – recenzja filmu Robactwo
Splat!FilmFest - Splat!FilmFest (splatfilmfest.com)

A wielką miłością bohatera jest „robactwo”, czyli wspomniane już owady i stawonogi, nie licząc płazów. I jak nietrudno się domyślić, to właśnie ona staje się przyczyną istnej apokalipsy. Któregoś dnia chłopak dostrzega u handlarza interesujący okaz pająka i siłą rzeczy zdobywa go (a właściwie ją) do własnej „kolekcji”. Splot okoliczności sprawia, że pajęczyca ucieka z pudełka (tak, jednego z pudełek po butach wyraziście sygnalizowanych jako swoiste nemezis Kaleba). Wkrótce sytuacja całkiem wymyka się spod kontroli, blok zapełnia się agresywnymi pająkami, które wciąż się mnożą, a co równie istotne – stanowią gatunek reagujący dramatycznym wzrostem pod wpływem zagrożenia, a takim są rozpaczliwie broniący się ludzie. Kaleb wraz z grupą przyjaciół, którzy na szczęście w nieszczęściu przybyli, by pomóc Manon przy naprawach, staje w obliczu inwazji potworów. Niefrasobliwy zakup skutkuje drogą przez piekło, tym bardziej że główny bohater Vaniceka musi stawić czoła nie tylko hordom pająków, ale także swoim przekonaniom i odczuciom, które organizowały mu dotychczasowe życie. Musi zmusić się do działania, choć jest załamany i wszystko w nim pragnie się poddać. Ale dla bohaterów i bohaterek pojęcie „monstrum” zyska też inny wymiar. W tego typu horrorach i thrillerach zagrożenie jest intensyfikowane przez bardzo oczywisty zabieg, zastosowany również w tym przypadku. „Zainfekowany” budynek zostaje objęty kwarantanną – mieszkańcy mają odcięte drogi ucieczki przez policję.

Społeczna arachnofobia

Reżyser i scenarzysta Sébastien Vanicek razem ze współscenarzystą Florentem Bernardem, tworząc swoje monster movie (podkreślmy, zdecydowanie nie dla widzów i widzek z arachnofobią), zawarli w nim wyrazisty i dość prosty społeczny komentarz. Delikatnie rzecz ujmując, dzielnica nie należy do tych porządnych, a społeczność bloku bynajmniej nie składa się z krezusów – to etniczna mieszanka, w której nikt, czy to biały, żółty, czarny, czy brązowy, nie jest zamożny ani uznawany za społecznie wartościowego. Kiedy goszcząca u Manon Lila (Sofia Lesaffre), pracująca jako strażniczka miejska, mówi o szukaniu pomocy u policji, zostaje szybko i drwiąco sprowadzona na ziemię przez swoich znajomych. Dla funkcjonariuszy i ich mocodawców tytułowym Robactwem są właśnie nasi bohaterowie... Komentarz ten ma wiele wspólnego z sytuacją we Francji, całymi dekadami obfitującymi w protesty społeczne. Wbrew pozorom (i splatowemu opisowi) dotyczy on rasizmu co najwyżej w bardzo śladowym stopniu. Zdecydowanie bardziej odpowiednim słowem jest tu „klasizm”. Po obu stronach barykady znajdują się osoby dowolnego koloru skóry, uwięzieni wraz z Kalebem kumple, Mathis i Jordy (Finnegan Oldfield), są biali. Problem stanowi podział na swoich i tych z zewnątrz, zaklasyfikowanie mieszkańców danego miejsca jako zbędnej biedoty i „szkodników”, którymi nie ma co zawracać sobie głowy. Grunt, żeby „robactwo” się nie rozpełzło (i jedno, i drugie...). Natomiast główne oskarżenie jako sprawcy największego niebezpieczeństwa dotyczy terroryzmu islamskiego, wskutek którego cierpią wszyscy Francuzi i do którego piją sceny z prologu.

GramTV przedstawia:

Z przekazem odnośnie do społecznych niepokojów i stroną psychologiczną (poczucie winy, roztrzaskana psychika, narastająca obcość w rodzinie, nieporozumienia z przyjacielem z dzieciństwa) zgrabnie odmalowanymi w Robactwie dobrze współgra konstrukcja fabularna i sam sposób filmowania. Na uwagę zasługują poszarpane, klaustrofobiczne ujęcia podkreślające panikę i histerię, fragmenty ciał wyłaniające się z ciemności w czerwieni rac, kontrast kolorystyczny pomiędzy ciepłym żółtym blaskiem z zewnątrz a zimnym niebieskawym awaryjnym oświetleniem. Bardzo dobra pod względem artystycznym (wspaniałe zdjęcia!) jest scena przejścia przez korytarz opanowany przez pająki, kiedy to zielonkawa poświata uwypukla monstrualne kształty, jak również sekwencja całkowitej ciemności, w której słychać nerwowe rozmowy, rozpaczliwy szloch, wręcz bolesne wycie, i dziwaczny, upiornie śmieszny w tej sytuacji dźwięk nakręcanej latarki. Generalnie obraz Vaniceka zawiera całkiem sporo sytuacyjnych dowcipów, a wraz z rozwojem akcji – smoliście czarnego humoru. Tu warto jednak wspomnieć, że francuski humor (i maniera aktorska) bywa specyficzny, nie każdemu więc przypadnie do gustu w równym stopniu.

Społeczna arachnofobia, Splat arachnofobią między oczy – recenzja filmu Robactwo
Splat!FilmFest - Splat!FilmFest (splatfilmfest.com)

Powiedzmy sobie szczerze, Robactwo to nie jest film powalający na kolana oryginalnością. Nie, twórcy korzystają z szeregu sprawdzonych rozwiązań, z różnych znanych fanom i fankom horrorów klisz. Pewne elementy scenariusza – jak makabryczny wzrost pająków i akcenty a la zombie – są absurdalne (ale cóż, taki już urok monster movie i animal horror movie). Następuje moment, gdy szamoczące się i krzyczące postacie niemalże stają się obojętne, natłok bodźców paradoksalnie usypia. Na szczęście to wrażenie mija i nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z solidnym debiutem, w którym występują liczne chwile, kiedy to aktorzy i aktorki skutecznie łapią publiczność w pajęczą sieć swojej interpretacji. Zainteresowani recenzowanym filmem mają możliwość obejrzenia go na jeszcze jednym seansie w sobotę – na warszawskiej dziewiątej edycji Splat!FilmFest. Robactwo powstało we współpracy z francuskim Netfliksem, więc być może z czasem trafi na tę platformę.

7,0
Robactwo to porządny horror (monster movie) z komentarzem społecznym. Zdecydowanie nie dla osób cierpiących na arachnofobię.
Plusy
  • Umiejętna gra kliszami
  • Strona psychologiczna
  • Czarny humor
  • Ciekawe pomysły na pracę kamery i oświetlenie
  • Solidna gra aktorska
Minusy
  • Jednak tych klisz jest nieco za dużo...
  • Momentami zbyt dużo krzyków i histerii
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!