SBK 22 - recenzja. Deja vu, po prostu deja vu

Adam "Harpen" Berlik
2022/10/12 18:00
0
0

To byłby niezwykle udany powrót marki SBK, gdyby nie fakt, że Milestone od dłuższego czasu umiejętnie rozwija serię MotoGP.

SBK czy MotoGP?

Jeśli spojrzymy sobie na SBK 22 z perspektywy czysto biznesowej, to być może zrozumiemy wydawcę, który postanowił zarobić małym kosztem trochę pieniędzy. Po pierwsze dlatego, że - no tak - pojechał na sentymentach, bo ostatnia część SBK ukazała się przecież w 2012 roku, po drugie natomiast miał sporo gotowych materiałów, dzięki którym opracowanie recenzowanej produkcji zajęło mu znacznie mniej czasu. Skąd owe gotowce się jednak wzięły? To proste - SBK 22 do złudzenia przypomina MotoGP 22.

SBK 22 - recenzja. Deja vu, po prostu deja vu

Ale - jak mówi stare chińskie porzekadło - każdy motocykl ma dwa koła. Nie inaczej jest w tym przypadku, więc gracze, którzy mieli do czynienia z MotoGP 22 gołym okiem zobaczą, że SBK 22 wygląda jak DLC do bardzo udanej gry wyścigowej studia Milestone (menu w niektórych miejscach jest identyczne, na torze również ciężko dostrzec różnice). I gdyby właśnie SBK 22 pojawiło się w formie (nawet płatnego) rozszerzenia do MotoGP 22, nikt nie miałby Włochom tego za złe. Mało tego, uważam że wielu graczy, w tym również ja, ucieszyłoby się na wieść, że takowy dodatek ujrzy światło dzienne.

SBK byłoby lepsze, gdyby nie MotoGP

Żebyśmy się jednak dobrze zrozumieli - skoro MotoGP 22 otrzymało na łamach gram.pl wysoką notę 8,5 oczka w 10-punktowej skali, a SBK 22 nie różni się za bardzo od tamtej produkcji, to tak, recenzowany tytuł również przypadnie do gustu fanom gier wyścigowych. Mimo wszystko nie zasługuje na taką ocenę, jak powyższa, gdyż nie tylko czerpie zbyt wielkimi garściami z poprzednika, ale także oferuje znacznie mniej zawartości. Nie zmienia to jednak faktu, że to, co najważniejsze, a więc model jazdy, w SBK 22 daje mnóstwo radości.

Wysoki próg wejścia - tak, to plus

Oznacza to, że jeśli dotychczas nie mieliście do czynienia z MotoGP, SBK czy RIDE od Milestone, to wypadniecie z toru na pierwszym zakręcie. Będziecie musieli nauczyć się (gra oferuje naprawdę rozbudowane, niezwykle przydatne samouczki), jak zachowuje się dany motocykl, kiedy hamować, kiedy wcisnąć gaz, jak manipulować sylwetką kierowcy… To już nie te czasy, w których nasz zawodnik był wręcz zintegrowany z jednośladem i grało się dzięki temu znacznie łatwiej. SBK 22 to symulator przez duże “S”, więc niewykluczone, że stawiając pierwsze kroki z czasem zrezygnujecie z zabawy. Gdy jednak wkręcicie się w rozgrywkę, to przepadniecie na kilkadziesiąt godzin jak nic, nabierając doświadczenia po każdym ukończonym wyścigu.

GramTV przedstawia:

Nowicjuszy z pewnością ucieszy fakt, że w SBK 22 możemy nie tylko włączyć maksymalną liczbę asyst (z automatycznym hamowaniem włącznie), ale również w nieskończoność cofać czas w dowolnym momencie. Weterani gatunku będą mogli wyłączyć wszystkie ułatwienia, a także rozegrać poszczególne części zawodów w pełnym wymiarze czasowym na najwyższym poziomie trudności. Brzmi jak szalony plan? Niekoniecznie, sam wielokrotnie tak się bawiłem nie tylko w SBK 22 czy MotoGP 22, ale również chociażby w nowszych odsłonach cyklu F1 autorstwa Codemasters Software.

Skoro jesteśmy przy - bądź co bądź naprawdę udanym - modelu jazdy, chciałbym czuć mimo wszystko większą różnicę między motocyklami wyścigowymi z MotoGP, a produkowanymi seryjnie maszynami, które wykorzystywane są w zawodach SBK. Być może osoby, które miały do czynienia ze wspomnianymi jednośladami na prawdziwym torze lub spędziły z MotoGP setki godzin, zauważą subtelne różnice. Ja po spędzeniu z ostatnim z wymienionych tytułów kilkudziesięciu godzin takowych niestety nie dostrzegam.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!