Recenzja filmu Wojna o jutro. Tenet spotyka Aliena na Amazon Prime Video

Kamil Ostrowski
2021/07/07 13:00
2
0

Chris Pratt odkąd przypakował, aż prosi się o to, żeby wysłać go na wojnę. No i w końcu się doczekał, chociaż to wojna nietypowa.

Recenzja filmu Wojna o jutro. Tenet spotyka Aliena na Amazon Prime Video

Są filmy, które kupują mnie już zwiastunem. Tak było w przypadku Wojny o jutro, na której trailer natknąłem się zupełnym przypadkiem. Nie będę ściemniał, zostałem zwerbowany momentalnie, tym bardziej że mam słabość do Chrisa Pratta, który gra główną rolę. Niestety, godzinę później już wiedziałem, że zostałem wpuszczony w maliny. Słabe science-fiction z przeciętną akcją, słabym wątkiem dramatycznym, uproszczoną podróżą w czasie i bezsensownymi comic-reliefami. No, ale po kolei.

Wojna o jutro zasadza się na całkiem sensownym koncepcie. Któregoś pięknego dnia na Bliskim Wschodzie, podczas mistrzostw świata w piłce nożnej na stadionie otwiera się portal z którego wychodzi grupa uzbrojonych postaci. Na szczęście to nie kolejny atak terrorystyczny rodem z kreskówki, a delegacja z przyszłości. Delegacja, która niestety niesie dramatyczne wieści. Trzydzieści lat później ludzkość walczy o przetrwanie, tocząc wojnę z obcymi, którzy pojawili się znikąd i w krótkim czasie zaczęli dziesiątkować homo sapiens, będąc na najlepszej drodze, do zostania gatunkiem dominującym. Jedyną nadzieją, a zarazem sposobem żeby kupić sobie czas, jest werbunek z przeszłości. Rzecz jasna po pewnym czasie zaciąg dotyka głównego bohatera, Dana Forrestera, który ma to szczęście, że służył w wojsku. Tym oto sposobem, przychodzi mu uratować świat.

GramTV przedstawia:

Pomysł miał potencjał na to, żeby go rozwinąć w kierunku napięć na linii przeszłość-przyszłość, aczkolwiek ten wątek choć obecny, został niestety w dość prymitywny sposób spłaszczony, bo ograniczono go do pokazywania spreparowanych urywków z kronik telewizyjnych. Protesty przeciwko wojnie która “nie jest nasza” oraz traumy żołnierzy powracających z tygodniowych turnusów, stanowiących trzon kampanii przeciwko obcym, to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że z czasem wszystko zaczyna rozbijać się o coraz bardziej bezsensowne zwroty akcji i rozwiązania, a w końcówce twórcy już chyba zupełnie stracili poczucie wstydu, idąc na skróty i rezygnując z resztek powagi. Gdyby robili to od początku, nie miałbym nic przeciwko, a tak… to po prostu kiepska robota ze strony scenarzystów i reżysera. Ten ostatni, swoją drogą, do tej pory miał na swoim koncie tylko jedną dużą produkcję, LEGO Batman: Film (który recenzowałem tutaj). To tak informacyjnie tylko.

Niestety, zamiast twórczego rozwinięcia idei, dostajemy dosyć prostą bieganinę w poszukiwaniu paramagicznego środka, który ma pozwolić wytruć złośliwe robale (przypominające skrzyżowanie Obcego z Predatorem), do tego parę całkiem zgrabnych ujęć walki, sporo przegadanych scen, absolutnie mało wiarygodną linię fabularną i jeszcze mniej wiarygodne kreacje postaci. Całość prezentuje się niewiarygodnie wręcz nierówno. Czasami miałem ochotę pochwalić członków ekipy, a innym razem łapałem się za głowę nad ich nieudolnością. W dużej mierze wina w tym scenarzystów, którzy chyba nie potrafili się zdecydować, jakim filmem ma być Wojna o jutro. Niepotrzebnie zmiękczali ton głupawymi żartami i igraniem z widzem. Trzeba było iść bezwarunkowo w pompatyczne widowisko w stylu World War Z i dodatkowo zagmatwać fabułę. Co gorsza, odniosłem wrażenie, że końcówka cierpiała na braki budżetowe, bo po całkiem niezłych scenach batalistycznych, walce z rojem obcych na platformie na środku oceanu, dostajemy inscenizację inspirowaną wakacyjnym romansem Prometeusza i Coś w bardzo kameralnym tonie. Bez sensu.

Wojna o jutro jest w większości filmem średnim, w paru miejscach bardzo słabym, ale ma też mocne strony. Jedną z nich jest doskonała, klasyczna muzyka filmowa stworzona przez Lornego Balfe, który miał już okazję tworzyć na potrzeby serii Mission: Impossible do wchodzącej właśnie do kin Czarnej Wdowy, a dla telewizji między innymi do The Crown czy Mrocznych Materii (których drugi sezon niestety nie dowozi). W swojej karierze komponował też na potrzeby gier komputerowych, między innymi tworząc ścieżkę dźwiękową do Assassin’s Creed III, za co został nominowany do nagród BAFTA. Wracając do meritum, muzyka robi w Wojnie o jutro naprawdę dobre wrażenie, jest ciężka, intrygująca i budująca napięcie. To ona tworzyła większość scen, które pozytywnie wspominam.

Wojna o jutro to nie jest dobry film. Nie nazwałbym go tragicznym, aczkolwiek jest na granicy oglądalności w bardzo nudny wieczór. Fabuła zapowiadała się dobrze, a okazała się być płaska i w dużej mierze bezsensowna. Chris Pratt, ani nikt inny z obsady, nie stworzyli nawet jednej charyzmatycznej postaci, chociaż uczciwie trzeba powiedzieć, że scenarzyści nie dali im ku temu możliwości. Najbliżej była Yvonne Strahovski, chociaż ona też poległa, przygnieciona drętwymi dialogami. Okazjonalnie bronią się sceny akcji, a często bardzo dobra muzyka i przyzwoite wizualia, ale to zdecydowanie za mało. Potencjał był, niestety został zmarnowany. Tyle w tym temacie, czekamy na kolejny hit ze streamingu.

4,5
Wojna o jutro miała szansę być przyzwoitą naparzanką, a jest zaledwie oglądalna. Wielka szkoda
Plusy
  • Świetna, klasyczna ścieżka dźwiękowa
  • Niektóre sceny walki będą się podobać
Minusy
  • Fabuła przedstawiona bez ładu i składu...
  • ...a w dodatku trzyma się na zszywaczach i dobrej woli widza
  • Zmarnowany potencjał napięć pomiędzy dwiema liniami czasowymi
  • Końcówka jest nieproporcjonalnie mało poważna
  • Słabiutkie dialogi i kreacja postaci
Komentarze
2
Wicket_Boomber
Gramowicz
08/07/2021 11:51

Czego sie dowiedzialem z tego filmu , ze jak kobiety i czarni ludzie dostana troche wladzy swiat idzie sie jeb¤# ... a tak serio to jest film klasy Battleship , Edge of Tommorow "tanie" SF dla sredio madrych cancel culture hipsterow , mozna to ogladac , ale nie jak "glowne danie" tylko jako przystawke jak nic innego nie ma do ogladanie :)

(Byly 2 / 3 przyczyny dlaczego zobaczylem ten film 1 , Chris Pratt  , 2/3 "ugly" Betty Gilpin , dlaczego ? , dlatego ze widzialem wczesniej 2020 The Hunt ... i googlowalem "topless")

Nalfein
Gramowicz
07/07/2021 16:15

"Wojna o jutro zasadza się na całkiem sensownym koncepcie." - śmiem twierdzić że to raczej całkiem bezsensowny koncept.