Recenzja Demon Slayer - The Hinokami Chronicles - Bij demona

Jakub Zagalski
2021/11/05 15:30
3
0

Jeżeli obejrzeliście anime Demon Slayer na Netfliksie i/lub zaczytujecie się w mandze, ta gra jest pozycją obowiązkową. A co z innymi miłośnikami widowiskowych bijatyk?

Recenzja Demon Slayer - The Hinokami Chronicles - Bij demona

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles, bo tak brzmi pełen tytuł najnowszej gry CyberConnect2, to wierna adaptacja pierwszego sezonu anime, które wylądowało niedawno na polskim Netfliksie. Nad Wisłą ukazuje się też manga "Miecz Zabójcy Demonów" (wyd. Waneko), więc można śmiało założyć, że mamy w kraju spore grono potencjalnych odbiorców gry. Sam się do niego zaliczam, bo zanim ściągnąłem The Hinokami Chronicles na dysk mojego PS5, byłem świeżo po obejrzeniu serialu. I nie ma co ukrywać – gdybym chwycił za pada nie znając Tanjiro, Nezuko i całej reszty, Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles na pewno sprawiłoby mi dużo mniej radości.

Nie będę spoilerował fabuły anime, którą gra wiernie odtwarza, ale dla porządku trzeba wspomnieć o kilku kluczowych zagadnieniach z samego początku. W trybie historii gracz wciela się w Tanjiro – młodego chłopaka żyjącego w Japonii ery Taisho (1912-1926). Duże miasta były już wtedy zmodernizowane na zachodnią modłę, kasta samurajów odeszła do lamusa, a noszenie mieczy było od lat zakazane. Mimo to Tanjiro (i jemu podobni) nie rozstaje się z mieczem, który służy mu do likwidowania krwiożerczych demonów.

Zanim Tanjiro Kamado chwycił za niezwykły oręż i wstąpił w szeregi łowców demonów, był (prawie) zwykłym chłopakiem klepiącym biedę z matką i piątką rodzeństwa. Jego życie zmieniło się o 180 stopni, gdy pewnej nocy demon wyrżnął mu całą rodzinę. Pogromu uniknęła jedynie Nezuko, choć zapłaciła za to wysoką cenę – sama stała się demonem. Od tego momentu brat i siostra zaczęli przemierzać kraj w poszukiwaniu sposobu na przywrócenie dziewczynie dawnego człowieczeństwa.

Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles pokrywa się z fabułą anime (nie licząc drugiego sezonu, który jest od niedawna nadawany w japońskiej telewizji), przy czym autorzy gry postanowili nieco pokombinować z chronologią. Jest to zrozumiałe, bo zanim Tanjiro stał się mistrzem miecza, w anime sporo się wydarzyło, a gra akcji siłą rzeczy powinna zacząć się od akcji. Mamy tu więc podział na rozdziały, które składają się z walk i eksploracji. Po zakończonym rozdziale odblokowują nam się różne ścieżki na fabularnej mapie – poza kolejnymi walkami są tam filmiki streszczające kluczowe sceny i wątki z anime.

GramTV przedstawia:

Dopiero z nich dowiadujemy się, dlaczego Tanjiro chwycił za miecz i przecinał kamień w lesie (pierwsza walka w grze), kto jest kim itd. Dla fanów anime/mangi będzie to sentymentalna podróż, ale jeżeli ktoś zasiada do gry bez znajomości materiału źródłowego, może mieć spore problemy z przyswojeniem prezentowanych wydarzeń. Gra koncentruje się na walkach i przemierzaniu kluczowych lokacji, które były w serialu, a duża część fabuły jest opowiadana w dodatkowych/odblokowanych później filmikach. Siłą rzeczy nie może to być tak czytelne, spójne i płynne jak w anime. Warto więc mieć na uwadze, że do Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba - The Hinokami Chronicles powinno się zasiadać po seansie, żeby wycisnąć z gry jak najwięcej.

Jeżeli ktoś nie zna fabuły, prawdopodobnie strasznie się wynudzi biegając po korytarzowych lokacjach, wysłuchując niezrozumiałych dialogów i rozwiązując prostackie zagadki. Ta część gry niezwiązana z walką jest zrobiona bardzo archaicznie. Bieganie po poziomach służy odblokowaniu kolejnych walk, odpaleniu scenki dialogowej czy znalezieniu "pieniążków", za które kupujemy stroje, obrazki, piosenki itp. Eksploracja jest więc bardzo umowna i gdyby nie rzadkie przypadki pomysłowego wykorzystania tego elementu, kolejne walki i cut-scenki można by wybierać z menu zamiast marnować czas na bieganie po lesie czy nawiedzonym domu.

Komentarze
3
xguzikx
Redaktor
Autor
05/11/2021 22:23
Bambusek napisał:

Tak, w Naruto było wiele postaci, ale pamiętajmy, że dopiero w Ultimate Ninja Storm 4, które zamykało serię i działo się w samej końcówce fabuły. Więc to argument od czapy. 

Jako autor recenzji nie zgodzę się, że argument od czapy ;)Weźmy za przykład Naruto: UNS - pierwszą odsłonę serii z 2008. Ten sam developer wcisnął tam 25 postaci. Nie twierdzę, że w Demon Slayer powinni mnożyć na siłę zawodników. Ale obiektywnie ta gra kuleje pod względem zawartości. Ludków jest mało, część się powtarza, a przykłady poprzednich gier CyberConnect2 pokazują, że można to było zrobić lepiej. Zobaczymy, co przyniesie DLC.

MisticGohan_MODED
Gramowicz
05/11/2021 21:09

Gra spoko tylko trzeba poczekać na "finalny" produkt tak jak to było w przypadku Naruto.

Bambusek
Gramowicz
05/11/2021 18:32

Tak, w Naruto było wiele postaci, ale pamiętajmy, że dopiero w Ultimate Ninja Storm 4, które zamykało serię i działo się w samej końcówce fabuły. Więc to argument od czapy. Problemem tej gry jest to, że bazuje na anime, które jest młode i ma raptem 2 sezony (zresztą niepełne, bo drugi trwa), podczas gdy manga jest już zakończona. Gdyby poszli mangowo i zrobili całość byłoby wszystkiego więcej, no ale raz, że to słabsze dla biznesu a dwa, że ludzie ograniczający się do anime dostali by w twarz gigantycznymi spoilerami.




Trwa Wczytywanie