Recenzja Best Month Ever! – Nigdy nie sugeruj się tytułem gry

Mateusz Mucharzewski
2022/05/08 15:00
0
0

Warszawska Szkoła Filmowa wchodzi do świata gier. Czy filmowcy pokazali nową jakość w elektronicznej rozrywce?

Recenzja Best Month Ever! – Nigdy nie sugeruj się tytułem gry

Czasy dla gier narracyjnych nie są najlepsze. Od premiery ostatnich, dużych hitów z tego gatunku minął już długi okres, a kolejnych nie widać. Trudno też zauważyć, aby rynek jakoś szczególnie upominał się o nowe gry z bogatą opowieścią i oszczędną rozgrywką. Jeśli więc jakaś nowość z tego gatunku ma odnieść większy sukces, musi mieć w sobie coś niezwykłego, na przykład świetną, wzruszającą historię czy innowacyjne rozwiązania narracyjne. Któż inny może to zrobić jak nie filmowcy, którzy mogą wnieść do elektronicznej rozrywki doświadczenia ze swojego poletka? Dlatego właśnie warto było zwrócić uwagę na Best Month Ever!, produkcję stworzoną przez Warszawską Szkołę Filmową. Stołecznej „filmówce” do gier daleko nie jest, bo od dawna posiada zajęcia z ich tworzenia, na których wykłada kilka cenionych i doświadczonych osób z branży. To miało prawo się udać.

Historia w Best Month Ever! (znane również jako Najlepszy miesiąc życia!) opowiada o losach Louise, młodej kelnerki samotnie wychowującej syna Mitcha. Jesteśmy w Stanach Zjednoczonych końcówki lat 60-tych. Społeczeństwo jest znacznie bardziej konserwatywne niż obecnie i ciągle ma ogromne problemy z rasizmem, co dotyczy również głównych bohaterów. Kobieta jest biała, ale ojciec dziecka czarnoskóry. Nie to jednak jest głównym problemem. Louise, mimo młodego wieku, choruje na bliżej nieokreśloną chorobę. Został jej mniej więcej miesiąc życia, w czasie którego musi zrobić kilka rzeczy – spędzić ostatnie chwile z synem, powiedzieć mu prawdę oraz przede wszystkim znaleźć dla niego nowy dom.

Historia w Best Month Ever! to klasyczna opowieść o drodze jaką musi pokonać dwójka bohaterów – dosłownie i metaforycznie. W pierwszym przypadku mówimy o podróży wzdłuż Stanów Zjednoczonych. Louise ciągnie syna po miejscach ze swojej przeszłości, poznając go z rodziną, ale i samemu odkrywając tajemnice ze swojej przeszłości. Warstwa metaforyczna dotyczy decyzji jakie podejmiemy w czasie pełnej przygód podróży, które finalnie kształtują osobowość Mitcha. Tytułowy najlepszy miesiąc w jego życiu jest doświadczeniem tak mocnym, że na zawsze wpłynie na jego życie.

GramTV przedstawia:

Konstrukcja gry jest dosyć prosta. Przed nami 12 niezbyt długich rozdziałów. Każdy rozgrywa się w innym miejscu i dotyczy czegoś innego. Odwiedzamy rodzinny dom bohaterki, jej byłą pracę czy napotykamy jakieś przeszkody na drodze. Całkiem niezłe rozwiązanie dla osób, które mają krótką chwilę i mogą łatwo skonsumować jeden, względnie zamknięty fragment opowieści. Tym bardziej szkoda, że Best Month Ever! nie wyszło na urządzenia mobilne. Tam taka formuła gry mogłaby się nieźle sprawdzić. Myślę też, że świetnie nadaje się do oferty Apple Arcade, gdzie swoje miejsce na mobilnej ziemi znajdują podobne produkcje. Problemem nie byłoby też sterowanie dotykowe.

Zanim przejdziemy do najważniejszego, czyli oceny historii, kilka słów poświęcę rozgrywce. W pierwszym kontakcie z grą lekko przypominało mi to produkcje Telltale Games, oczywiście w znacznie mniejszej skali. Rozpoczynający grę rozdział rozgrywa się w restauracji, w której pracowała Louise. Po wyjściu z samochodu sam sterowałem bohaterką i mogłem poruszać się po planszy. Niestety była ona na tyle ograniczona, że oprócz wybrania jednej opcji nie było specjalnie co robić. Później nie było lepiej. Każda lokacja jest malutka i nie daje żadnej przestrzeni do eksploracji. Robimy dwa kroki, wykonujemy czynność jaka pcha historię do przodu i idziemy dalej. Nie ma nic dodatkowego. Do tego co jakiś czas pojawiają się małe mini-gierki (albo wręcz mikro-gierki). Przykładowo rzucanie kamieniem do celu to wciśnięcie przycisku kiedy celownik pojawi się w odpowiednim miejscu. To wszystko jest tak banalnie proste (niekiedy też słabo wykonane, patrz jazda autem), że gra spokojnie mogłaby mieć obsługę pilota od telewizora i nikomu nie brakowałoby pada. Stąd też pomysł wersji na urządzenia mobilne. Sterowanie dotykowe nie stanowiłoby problemu.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!