Nowa konstelacja - recenzja serialu. Czy to nowy hit Apple TV+?

Adam "Harpen" Berlik
2024/04/10 11:00
0
1

Sprawdzamy, jak wypada Nowa konstelacja, czyli głośny serial Apple TV+ dla fanów dramatów w klimatach science-fiction, ale niekoniecznie już kosmicznych podbojów.

Zaczyna się w kosmosie, a kończy…

Nowa konstelacja to serial, który intryguje już od pierwszych zapowiedzi. Wystarczy zapoznać się z przedpremierowymi zwiastunami opublikowanymi przez Apple TV+ na oficjalnym kanale w serwisie YouTube, by się o tym przekonać. Klimat rodem z klasycznych odsłon cyklu Resident Evil, zdezorientowani bohaterowie pojawiający się w tym samym miejscu pod dwiema postaciami i zapadające w pamięć wypowiedzi postaci widocznych na ekranie tworzą niepowtarzalną atmosferę. Na tyle gęstą, że - jak się potem okazuje - trudno oderwać się od ekranu.

Nowa konstelacja - recenzja serialu. Czy to nowy hit Apple TV+?

W chwili, gdy piszę te słowa, na Apple TV+ są dostępne już wszystkie odcinki serialu Nowa konstelacja. Całość składa się z ośmiu niespełna godzinnych epizodów. Początkowo wyemitowano zaledwie trzy, serwując nam jedynie przedsmak tego, co czeka nas podczas kolejnych seansów. A dzieje się tu naprawdę sporo, choć nierzadko będziemy zadawać sobie pod nosem pytanie: o co tutaj tak naprawdę chodzi?

Zamierzam więc ograniczyć w niniejszej recenzji ewentualne spoilery do absolutnego minimum, jedynie nakreślając główny wątek fabularny, niemniej chciałbym zaznaczyć, że pierwszy sezon Nowej konstelacji nie oferuje zamkniętej opowieści. Z niecierpliwością czekam na nowe odcinki, bo w dotychczasowych - choć co nieco już się wyjaśniło - i tak pozostało wiele pytań bez odpowiedzi.

…w naszym umyśle

Jeśli wybraliście Nową konstelację spośród wielu innych seriali dostępnych w Apple TV+ dlatego, że uwielbiacie kosmiczne klimaty, to muszę was przestrzec - są one jedynie podłożem fabuły, tak naprawdę lwia część rozgrywa się na Ziemi. Mamy tutaj raczej z dramatem psychologicznym w klimatach science-fiction aniżeli opowieścią traktującą o podboju innych planet. Główna bohaterka to powracająca z jednej z takich wypraw astronautka Johanna Ericsson (w tę postać wcieliła się Noomi Rapace znana z roli Lisbeth Salander w filmie Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet). Motywem przewodnim opowieści jest tragiczny wypadek na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale nie tylko. Z punktu widzenia fabuły istotne znacznie dla całej opowieści mają także prace nad tajemniczym eksperymentem, o którym nie chciałbym jednak więcej pisać.

Ten serial naprawdę miesza w głowie

Tak czy inaczej, jeśli chodzi o Nową konstelację, to trzeba powiedzieć, że po powrocie na Ziemię wspomniana już Jo zauważa, że ewidentnie coś jest nie tak. Członkowie jej rodziny, konkretniej mąż i córka, zachowują się inaczej. Ich samochód ma inny kolor niż zapamiętała. Do tego dochodzi jeszcze szereg innych wydarzeń z udziałem postaci drugoplanowych. Bohaterka zaprzecza jakoby brała w niektórych z nich udział, podczas gdy faktycznie była w nie zaangażowana lub wprost przeciwnie. Scenarzyści produkcji serwują nam niesamowity misz-masz, w którym próbujemy się połapać, nie mając jeszcze świadomości, na jakich fundamentach zbudowano całą opowieść.

Weekendowy binge watching

Dlatego też Nowa konstelacja to serial, który ogląda się z zapartym tchem od początku do końca. Owszem, są tu niepotrzebnie wydłużone sceny i przestoje, ale generalnie jednak całość trzyma w napięciu. Być może słowo “niepotrzebnie” stanie się - nomen omen - w tym przypadku niepotrzebne, gdy Apple TV+ wypuści drugi sezon, wyjaśniając szerzej niektóre wątki. Tak czy inaczej autorzy doskonale wiedzą, jak zaintrygować widza, namieszać mu w głowie i sprawić, aby nie odszedł od telewizora przez niespełna osiem godzin. Chyba że - tak jak już wspomniałem - od pewnego momentu musiał on być zmuszony do oglądania zaledwie jednego odcinka tygodniowo. Teraz natomiast można bez problemu zaserwować sobie weekendowy binge watching, bo Nowa konstelacja to serial, który absolutnie się do tego nadaje.

GramTV przedstawia:

Nowa konstelacja zachwyca nie tylko dobrze napisanym scenariuszem, spokojnie budowanym napięciem i elementami horroru (tu naprawdę można się wystraszyć, poza tym twórcy nie serwują nam żadnych jump-scare’ów, ale umiejętnie tworzą obłędny klimat), ale także świetnie wykonanymi scenami w przestrzeni kosmicznej, zarówno na pokładzie statku, jak i w momentach, podczas których twórcy serialu prezentują nam efektowne krajobrazy. Tak czy inaczej, warto jeszcze raz przypomnieć, że Nowa konstelacja nie jest serialem adresowanym do miłośników akcji osadzonej poza naszą planetę. W porównaniu do innych scen, tych rozgrywających się w kosmosie jest tak naprawdę niewiele, choć to na nich opiera się cała opowieść.

A co tu nie zagrało?

Znając już kontekst historii przedstawionej w Nowej konstelacji można przyczepić się w zasadzie do jednego aspektu, o którym trudno szerzej dywagować bez wchodzenia w szczegóły na temat fabuły. Dlatego też jedynie pokrótce dodam, że w drugim sezonie, który z pewnością już powstaje, liczyłbym miejscami na lepszą, bardziej różnorodną grę aktorską. Gdzieniegdzie aktorzy zachowują się zbyt statycznie, miejscami jedynie recytując swoje kwestię, zamiast tworzyć różnorodne, zapadające w pamięć kreacje, dzięki którym jeszcze bardziej moglibyśmy wciągnąć się w tę historię.

Podsumowanie

Nowa konstelacja to must have dla wszystkich fanów nietuzinkowych dramatów. Intryguje, zaskakuje, potrafi zadziwić, ale i niekiedy sprawia, że żałujemy, iż odtwarzacz Apple TV+ nie oferuje funkcji oglądania seriali z funkcją przyśpieszenia. Podsumowując, to bardzo pozytywne zaskoczenie. Po świetnych zapowiedziach liczyłem na wciągające odcinki, a otrzymałem coś więcej. Szkoda tylko, że nie zaproponowano tu zamkniętej w jednym sezonie historii, lecz rozciągnięto ją na więcej epizodów, które pojawiają się - mam nadzieję - szybciej niż się tego spodziewamy.

8,0
Jeśli liczycie na wciągającą opowieść, to Nowa konstelacja was nie zawiedzie. Musicie jednak mieć świadomość, że scenarzyści nie zamierzają odpowiadać na wasze pytania. Przynajmniej nie od razu.
Plusy
  • wciągająca, intrygująca opowieść
  • realizacja kosmicznych scen (choć nie ma ich zbyt wiele)
  • miejscami klimat rodem z klasycznych gier z serii Resident Evil (horroru tu jednak jak na lekarstwo, co jest jednak zaletą całości)
  • przekonujące wyjaśnienie niektórych wątków fabularnych (na rozwiązanie innych trzeba poczekać)
  • potrafi namieszać w głowie - świetny montaż i bardzo dobrze napisane dialogi
Minusy
  • miejscami niepotrzebne dłużyzny
  • niekiedy gra aktorska mogłaby stać na wyższym poziomie (wymaga tego konstrukcja opowieści)
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!