Grałem w Tekken 8 i wiem jedno - styczeń będzie gorący jak nigdy!

Jakiś czas temu mieliśmy okazję dzięki Cenega Polska i Bandai Namco sprawdzić, jak prezentuje się Tekken 8 na ostatniej prostej do premiery w styczniu.

Grałem w Tekken 8 i wiem jedno - styczeń będzie gorący jak nigdy!

Niby rok się powoli kończy, ale myślami wielu z nas wybiega powoli do 2024 roku, bo od stycznia właściwie zacznie się ofensywa całkiem dużymi, potencjalnymi hitami i to wprost z Japonii. O Tekken 8 mógłbym mówić naprawdę dużo zwłaszcza, że to również pierwszy raz, kiedy to wszyscy dostaną grę w tym samym czasie, a nie po kilku latach testów na arcade’ach w Korei Południowej i Japonii. Czego by nie mówić – duża premiera, to i na prawie dwa miesiące przed premierą można było co nieco sprawdzić.

W trakcie wydarzenia, na którym miałem okazję być jakiś czas temu oferował całkiem spory kawałek rozgrywki z pełnej wersji gry Tekken Project i głupio byłoby cokolwiek pominąć. Jednakże postaram się jak najbardziej streścić to wszystko, bo na pełną recenzję przyjdzie czas na początku przyszłego roku.

Za to będziecie mogli obejrzeć kilka fragmentów rozgrywki z trybu Versus z postaciami, których nie było w betatestach. Zacznijmy najpierw od tego, co fabularne…

Powrót do klasyki?

Po eksperymencie jakim był tryb fabularny w Tekken 7 nie jest zaskoczeniem, że twórcy ponownie poszli w tym samym kierunku serwując graczom główną linię fabularną skupiającą się na kolejnym etapie konfliktu Jina Kazamy oraz Kazuyi Mishimy, ale również dodatkowych historii związanych z poszczególnymi bohaterami. W trakcie wydarzenia mogliśmy ograć pierwsze cztery rozdziały głównej historii i czuć, że Tekken Project wyciągnęło pewne wnioski z tego, co w przypadku „siódemki” powodowało spory chaos oraz chęć przebiegnięcia przez cały wątek do ostatecznego końca. Tutaj mimo dość szybkiego tempa łatwo wyczuć przywiązanie do pewnych detali oraz narrację, która powraca w pewnym stopniu do idei Turnieju Żelaznej Pięści. Chcąc uniknąć spoilerów mogę powiedzieć tyle, że znalazło się miejsce do nawiązań historii między różnymi bohaterami, ale i na wiele różnych easter eggów z poprzednich gier na czele z muzyką, która może się kojarzyć z poprzednimi grami z serii Tekken. Nie zmienia to faktu, że ogrywa się to nieco przyjemniej niż w przypadku T7. Tym bardziej, że zdecydowanie mocniej postawiony był nacisk na nawiązania do poprzednich gier oraz przypominanie niektórych wydarzeń. Nawet udało się połączyć pewne elementy tak, aby tej logiki w fabule było zdecydowanie więcej niż wcześniej.

Nawiązując jeszcze do zabawy fabularnej skręcę jednak na chwilę w uliczkę związaną z trybem Arcade Quest, bowiem w tym przypadku całość można byłoby nazwać czymś w rodzaju „Pokemonów”. Dlaczego? Otóż stworzony przez nas awatar chodzi sobie od jednego przybytku z automatami do drugiego w poszukiwaniu kolejnych wyzwań, a głównym celem jest pokonanie najlepszego gracza w Tekkena w ramach Tekken World Tour. Przy okazji oczywiście pojawia się okazja nauczenia się kilku dodatkowych sztuczek zarówno dla nowicjuszy jak i zaawansowanych, a dodając do tego świetnie prezentujące się środowisko z dodatkowymi atrakcjami chciałoby się powiedzieć, że chce się eksplorować. Zwłaszcza ten wielki składzik Kazuyi z butami… Ciekawy jestem czy w ramach Arcade Quest również pojawią się ciekawe twisty fabularne, bo czego by nie mówić – ten tryb ma naprawdę duży potencjał, choć podchodziłem do niego z dużą rezerwą na kilka chwil tuż po zapowiedzi.

Tak czy inaczej obok nowości pojawia się klasyka w postaci Ghost Battles, ale tutaj chyba najciekawszą opcją jest możliwość wybrania sobie w jednego z duchów… innych graczy. Jest to o tyle ciekawe rozwiązanie, że wybrany duch ma symulować zachowanie gracza na konkretnym poziomie oraz dawać nam nieco bliższe prawdziwym reakcjom doświadczenia. Niemożliwe do wykonania? No niekoniecznie, ponieważ w niektórych grach wyścigowych to rozwiązanie jest już z powodzeniem stosowane, jeśli pamiętacie Driveavatary. Z drugiej strony jeśli ktoś jest przyzwyczajony do grania w Tekkena na poziomie Ultra High, to mechaniczne wbijanie rang oprócz ćwiczenia jednego konkretnego combo, które pozwala na pokonanie wirtualnego przeciwnika raczej na zbyt wiele się nie zda.

Agresja, agresja, agresja

Tak naprawdę pod względem systemu walki to ci, którzy grali w betatesty Tekken 8 raczej nie będą się podziewali wielu zaskoczeń. Co prawda pewne zmiany w wykorzystywaniu systemu Heat już były zapowiedziane jakiś czas temu, tak najważniejsze jest potwierdzenie jednego – w przypadku pozostałych 32 postaci składających się na roster startowy również widać dużo świeżości w arsenale ciosów oraz tego, jak mogą wpływać na losy starcia.

To, co jednak najważniejsze to fakt, że w Tekken 8 trzeba grać agresywnie, a trzymanie się gardy raczej nie przynosi wymiernych korzyści. Zwłaszcza, że w bardzo łatwy sposób wykorzystując Heat System czy Rage Drive/Art można je przełamać. Najlepiej było to widać w przypadku mojego ulubieńca, czyli Dragunova, który w zależności od sytuacji ma kilka różnych kombinacji rozpoczynających Heat Mode i… no właśnie – powoduje to od samego wejścia potężny zastrzyk obrażeń, a odpowiednio korzystając z tej mocy plus też podpięcie pod to kombinacji w trakcie trybu Heat sprawia, że runda jest właściwie jest skończona. Zawsze można również włączyć ten tryb manualnie jednym przyciskiem, ale wtedy wykorzystujemy jeden konkretny cios do niego przypisany. W jego przypadku byłby to Bloodhound Strike (kwadrat+trójkąt), czyli tak naprawdę wejście w Heat nie wymaga tak naprawdę znajomości skomplikowanych kombinacji w odróżnieniu od innych gier stawiających na momentami skomplikowane komendy.

Najważniejszy jest jednak fakt, iż tryb Heat wcale nie sprawia, że starcie jest nagle łatwiejsze. Dodaje ono kolejną płaszczyznę do tego, co już dostępne w Tekkenie było, ale umiejętne wplecenie tego w pojedynki w zależności od match-upu to już zupełnie inna zagadka, którą niektórzy będą musieli rozgryźć szybko, jeśli chcieliby w rankingowych starciach dorównać najlepszym. Okazać się bowiem może, że kontrolowanie możliwości Heat Mode w połączeniu z niektórymi postaciami będzie niewiarygodnie trudne lub nieprzewidywalne. Tym bardziej, że takie postacie jak Azucena są mieszanką kilku różnych postaci z uniwersum Tekkena (co poniekąd wyjaśnia brak chociażby Miguela czy Josie w rosterze).

GramTV przedstawia:

Dlatego też cieszy fakt, że mimo zmian i większej agresji w rozgrywce Tekken nadal jest grą, którą można podsumować “easy to learn, hard to master”, a bez względu na poziom wtajemniczenia każdy powinien mieć szansę dobrze się bawić.

Kolejna, dobrze wyglądająca gra na Unreal Engine 5

Na koniec jeszcze kilka słów o walorach audiowizualnych. Tak jak widać na screenach czy rozgrywce Tekken 8 na Unreal Engine 5 z włączonym HDR oraz 4K prezentuje się niesamowicie na PlayStation 5. Jest efektownie, a również i wiele postaci prezentuje się znacznie lepiej niż w przypadku Tekken 7. Jeśli ktoś mówi, że różnicy praktycznie nie ma, to polecam jeszcze raz czy dwa zerknąć na to wszystko krytycznym okiem, ponieważ nie ma co się oszukiwać – od premiery T7 czasu minęło sporo, a pewne graficzne uproszczenia, które w czasach PS4 robiły wrażenie tutaj powodują zgrzyt zębów. Tutaj natomiast z jednej strony zawodnicy na nowym silniku prezentują się świetnie, a areny potrafią wywołać opad szczęki.

Również ciekawym jest fakt, że pod względem muzyki w Tekken 8 jest zdecydowanie lepiej i trudno wskazać te słabsze kawałki, co w przypadku Tekken 7 było zdecydowanie łatwiejsze. Tutaj seria wraca niejako do korzeni, stawia na mocne, agresywne beaty i riffy wprowadzając serię w zupełnie nową erę. Tak, jak to robił Tekken 5 swego czasu na PlayStation 2. Z drugiej strony z kolei nadal cieszy fakt, że pod względem dialogów między bohaterami każdy mówi w swoim własnym języku i każdy również dobrze się dogaduje… bo wszyscy mają polskie napisy.

A tak żarty na bok – fajnie jest widzieć menusy oraz dialogi w języku polskim, ponieważ to zawsze dobry krok w kierunku dostępności dla większego grona graczy.

To będzie gorący styczeń…

Tak jak wspominałem na kompletną recenzję jeszcze przyjdzie czas, choć tyle ile mogłem pograć w ramach eventu daje sporo pewności co do tego, jak Tekken 8 wypadnie w dniu premiery. Po prostu w tym kawałku czuć tę moc, której bijatyka tego kalibru potrzebuje i jest to bardzo pozytywne odczucie. Co prawda w styczniu dopiero przekonamy się jak wypadnie cała historia, jak będzie się ogrywało Arcade Quest oraz jak całość wypadnie w ramach rozgrywek sieciowych z nowym kodem sieciowym, ale mimo wszystko – jest dobrze i byłoby bardzo dziwnie, gdyby nagle Tekken 8 okazałby się totalną katastrofą. Mam wrażenie, że Tekken Project jest pewne siebie i pokazało to nie tylko kilkoma seriami testów oraz wprowadzaniem zmian wraz ze społecznością, ale również otwartą komunikacją. Wspomnienia z premiery Street Fighter VI? Jak najbardziej i jest to bardzo pozytywne biorąc pod uwagę przyjaźń Katsuhiro Harady z Yoshinorim Ono.

Dlatego z jednej strony cieszę się, że mogłem zagrać w Tekken 8 na długo przed premierą przez te kilka godzin, ale również boli mnie to, że do premiery gry jest bardzo dużo czasu i będzie trzeba ten czas po prostu przeczekać. Pozostaje więc tylko oglądać przeróżne gameplaye, słuchać melodii z aren i może delikatnie przypomnieć sobie jak się grało innymi postaciami. Cieszy fakt, że ostatnie lata to bardzo dobre czasy dla fanów bijatyk. Tak samo cieszy to, iż Tekken z dużym prawdopodobieństwem mocnym uderzeniem rozpocznie przyszły rok. Nie będę również zaskoczony, jeśli będzie to również najlepsze otwarcie w historii serii.

Gwarantuję wam, tekkenowe świry – będzie dobrze!

Tekken 8 ma przewidzianą premierę na 26 stycznia 2024 roku na PlayStation 5, Xbox Series X/S oraz PC.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!