Jedna wielka niewiadoma - recenzja gry Tacoma od twórców Gone Home

Adam "Harpen" Berlik
2017/09/04 11:00
0
0

Fullbright ponownie udowadnia, że można stworzyć krótką, ale zapadającą w pamięć grę, oferującą nieskomplikowaną rozgrywkę i wciągającą historię.

Jedna wielka niewiadoma - recenzja gry Tacoma od twórców Gone Home

Amy Ferrier jest nowym członkiem załogi stacji kosmicznej Tacoma. Kiedy przybywa na jej pokład okazuje się, że towarzyszy jej wyłącznie sztuczna inteligencja (komputer nie kwapi się z ujawnieniem jakichkolwiek szczegółów), a wszyscy astronauci przepadli bez śladu. Zadaniem bohaterki jest odtworzenie biegu zdarzeń i odkrycie prawdy - tak przedstawia się zarys fabularny gry Tacoma, nowej propozycji studia Fullbright, które zdobyło uznanie graczy dzięki niezwykle udanemu Gone Home.

Zdradzanie jakichkolwiek dodatkowych informacji powiązanych ze scenariuszem gry Tacoma nie ma większego sensu, bo ponownie (w sensie tak, jak w Gone Home) mamy tutaj do czynienia z niezwykle krótką produkcją. Dotarcie do napisów końcowych zajmuje od trzech do maksymalnie czterech godzin. Wszystko zależy od tego, jak bardzo zagłębimy się w nagrania czy zapiski pozostawione przez zaginionych. Trzeba jednak powiedzieć, że historia przygotowana na potrzeby recenzowanej produkcji z pozoru wydaje się nieciekawa i oparta na doskonale znanych schematach. Z czasem nabiera tempa i podejmuje niezwykle istotne zagadnienia, pokazując między innymi reakcje ludzi znajdujących się w ekstremalnie trudnych sytuacjach. Na jaw wychodzą także nieznane wcześniej informacje o bohaterach oraz inne, niezwykle ciekawe wątki opowieści.

Tacoma przez złośliwych może być określane mianem "symulatora chodzenia". Wiele w tym prawdy, bo grę najłatwiej zaszufladkować jako pierwszoosobową przygodówkę. Tyle że bez zagadek natury logicznej i konieczności podejmowania wyborów moralnych. Esencję zabawy stanowi tutaj eksploracja kolejnych skrzydeł pokładu stacji kosmicznej, gdzie znajdziemy przede wszystkim rzeczy pozostawione przez astronautów. Nie są to jednak puste przestrzenie, ale miejsca, w których naprawdę można by zamieszkać podczas kosmicznej podróży. Nikogo nie powinna więc dziwić obecność pokoju konferencyjnego, osobnych biur dla członków załogi, sali fitness czy też stołu bilardowego (o kuchni czy toalecie przynależnej do każdego pomieszczenia nie wspominając). Dzięki temu udało się uzyskać iluzję miejsca niegdyś zamieszkiwanego przez kosmicznych podróżników, zachęcając przy okazji odbiorcę do znalezienia odpowiedzi na pytanie "co się z nimi stało?".

Układanie kolejnych fragmentów łamigłówki i odkrywanie wydarzeń, jakie spotkały członków załogi stacji kosmicznej Tacoma jest naprawdę angażujące. To zasługa świetnego rozwiązania w mechanice zabawy. Aby osiągać postępy w rozgrywce, musimy odtwarzać specjalne nagrania pozostawione przez zaginionych. Początkowo może wydawać się, że stajemy się tu biernym odbiorcą, jak w wielu innych tytułach, gdzie obecność audiologów pozwala jedynie na wsłuchiwanie się w ich zawartość. Tutaj jest jednak inaczej.

Jako że akcja Tacomy rozgrywa się w przyszłości, technologia rzeczywistości rozszerzonej jest znacznie bardziej zaawansowana niż ta, którą znamy ze współczesnego świata. Dlatego też podczas zapoznawania się ze wspomnianymi już nagraniami na ekranie pojawiają się awatary postaci. Musimy podążać za określonymi bohaterami w odpowiednim momencie, by nie tylko "zaliczyć" dany fragment historii, ale także poznać więcej szczegółów w postaci rozmaitych wiadomości wymienianych chociażby między astronautami. Nagrania można przewijać i cofać aż do znudzenia, a także odtwarzać je ponownie. To zupełnie coś innego niż słuchanie opowieści zaginionych i zastanawianie się, co tak naprawdę się wydarzyło. Pełnimy tu raczej funkcję osoby starającej się przeprowadzić rekonstrukcję zdarzeń aniżeli kogoś, kto będzie starał się zgadnąć, jaki los spotkał być może nieżyjących już podróżników.

GramTV przedstawia:

Tacoma może pochwalić się niesamowitą atmosferą, którą poczujemy już po kilku minutach rozgrywki, zanim jeszcze trafimy do pierwszego skrzydła tej stacji kosmicznej. Nie jest to jednak gra w żadnym stopniu artystyczna, jak chociażby Podróż czy Abzu, które również są tzw. symulatorami chodzenia, ale przykuwają do siebie właśnie ze względu na nietypowy wygląd lokacji , rozpoczynając przy tym debaty na temat "czy gry mogą być sztuką". Tacoma nie jest sztuką, jest też bardzo krótka, ale jednocześnie intryguje od samego początku aż do końca. Szkoda tylko, że ten koniec następuje zbyt szybko. W niczym nie usprawiedliwia więc to ceny produkcji ustalonej na poziomie 19,99 euro, czyli około 85 złotych. Mimo wszystko tytuł warto dodać do swojej listy życzeń na Steamie i czekać na zimową obniżkę.

8,5
Tacoma niewątpliwie zapada w pamięć na długi czas
Plusy
  • ciekawa fabuła podejmująca wiele istotnych tematów
  • gracz nie jest wyłącznie biernym obserwatorem, ale przeprowadza rekonstrukcję zdarzeń
  • lokacje pełne szczegółów
  • świetny klimat stacji kosmicznej
  • bardzo dobre udźwiękowienie
Minusy
  • krótki czas rozgrywki
  • zbyt wysoka cena
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!