OldTown Festival - zapraszamy na spotkanie z postapokalipsą

Łukasz Wiśniewski
2017/03/04 16:00
0
0

Kolejna edycja OldTown Festival, gra na żywo dla fanów Fallouta i poptsapo dopiero w lipcu. Już dziś zaś można spotkać graczy i organizatorów na żywo.

Wiecie jak to jest w materiałach z gier? Te najcenniejsze zawsze mają napisane “wykonano na silniku gry”. Pozwólcie więc, że opowiem wam o ostatniej edycji OldTown Festival. Pokażę to “na silniku gry”, czyli opiszę to, co naprawdę, na żywo, widział ktoś, kto przyjechał na ten LARP (Live Action Role Playing - odgrywanie ról na żywo). Oferuję wam to z pierwszej ręki, bo tam byłem, jako przedstawiciel gram.pl i jednoczesnie jako gracz. Co wykracza poza relację “sensoryczną” uzupełnię didaskaliami.

OldTown Festival - zapraszamy na spotkanie z postapokalipsą

Wyobraź to sobie. Przyjechałeś do miasteczka OldTown z Rodziną. Dwa samochody, motocykl, tyle towaru, że część z was musiała iść pieszo. Zresztą zawsze dobrze mieć zwiad w terenie. W każdym razie jesteście tu i teraz. Ten jeden moment w roku, gdy kontrolowane przez SI miasteczko otwiera swe bramy dla wszystkich. No i wy tam jesteście, bo “wszyscy” oznacza mnóstwo kapsli do zarobienia. Dopiero rozstawiacie stragan z całym szpejem przydatnym bądź ładnym, gdy ktoś wali do bram miasta. Zamkniętych, bo już noc. To Zakon Świętego Płomienia, organizacja, której nienawidzi tyle samo osób, co się jej boi. SI daje im prawo wjazdu. Najpierw widzicie tancerzy płomienia, połykaczy ognia wymachujących płonącymi pakułami na długich łańcuchach. Potem zakutych w pancerze zakonników. Potem pojazdy. Ich negocjator rzuca żądania: głowy wszystkich przywódców frakcyjnych na tacy. Za krzywdy wyrządzone wiernym rok wcześniej.

Fabuła na OldTown Festival jest trwała. Z roku na rok wzbogaca się o kolejne elementy. Cokolwiek gracz lub - lepiej - cała frakcja wypracuje, zostaje zapamiętane, Staje się częścią zmieniającego się świata. W 2115 (zawsze dodajemy ten jeden wiek do aktualnej daty), w OldTown pojawiła się banda świrów znana jako Ramat. Nie zdobyli przychylności w zasadzie nigdzie, ale… Zakon (obecny wtedy jako mała misja) ich przyjął na swoje łono. Więc teraz ma prawo mścić się na tych, którzy sprowadzili zagładę na wiernych. A Rodzina? Mówimy tu o Flying Caravans, firmie handlowej zarządzanej jak klasyczna mafia. Tylko czasem ciut od klasycznej mafii milszej. Ciut.

Widzisz, z bezpiecznej faktorii Rodziny, jak orszak Zakonu Świętego Płomienia przetacza się przez centralny plac miasta. Wasza faktoria jest właśnie tam, naprzeciwko głównego budynku, z wrotami wyciągniętymi z jednej z krypt. Nagle głos SI zaczyna się zmieniać. Wiecie już, że Igor - bo takie imię nosi sztuczna inteligencja - przejawia reakcje emocjonalne. Nagle jego drony, gwaranci bezpieczeństwa OldTown, atakują Zakon. Rozpoczyna się wściekłą wymiana ognia. Działko gatlinga na dachu głównego budynku budzi się - słyszysz “all systems nominal”. Capo di Soldati, dowódca sił zbrojnych rodziny krzyczy: zamykać! Opuszczacie w panice osłonę lady handlowej. Słyszycie wybuchy, widzicie rozbłyski.

Jasne, walka pomiędzy dronami a siłami zakonu to pokaz sztucznych ogni. Gatling strzela na zasadzie efektów świetlnych i dźwiękowych. Ale reszta była dokładnie taka, jak w opisie. Byli połykacze ognia, była płomienna przemowa, był syntetyczny głos oznajmiający gotowość działka. No i w panice osłanialiśmy ladę, na której już leżały cenne towary. Taki jest LARP na OldTown Festival, nagłe zdarzenia przeplatają się z mozolnym kombinowaniem. Przez 72 godziny. Bez przerwy. Jasne, możesz iść spać, ale to nie zatrzyma wydarzeń dookoła ciebie… więc w efekcie większość graczy przesypia konieczne minimum. Choćby i z tego powodu jest to gra tylko dla dorosłych: każdy na własną odpowiedzialność obciąża swój organizm.

Jest środek nocy, wasze pojazdy mkną po spękanej, betonowej drodze. Siedzicie poupychani jak najlepiej się da, bo paliwo cenne, nikt nie będzie wracał do miasta po ludzi. Światła reflektorów wyłuskują jakieś postaci, tuż przy łanach zmutowanej kukurydzy. Odbijacie na drugi skraj drogi, sprawdzacie magazynki. Teraz widać że to dwie grupy, walczące ze sobą. Zbłąkane kule uderzają w pancerze waszych pojazdów. Kawałek dalej gasicie reflektory i w ciemności, parkujecie pojazdy. Wysypujecie się na drogę, by sprawdzić, co tam się działo. Trzy oddziały, każdy z medykiem albo przynajmniej kimś od pierwszej pomocy.

Poza miasteczkiem, które budowane jest po równi przez organizatorów jak i przez same frakcje, rozciąga się teren dawnego lotniska, na którym za komuny stacjonowały siły ZSRR. Teraz pasy startowe powoli niszczeje, a na całym terenie znajdują się pola uprawne, głównie kukurydzy. Dlatego fabularnie zmutowanej - by nikt nie właził w szkodę. Z tym pędzeniem pojazdów koloryzuję, bo nie wolno przekraczać prędkości 30 km/h. Po wypadku na OldTown Festival w 2015 roku kierowcy przed opuszczeniem miasta przechodzą badanie alkomatem, no i ogólnie wprowadzono fabularne paliwo, czyli metodę reglamentacji wyjazdów w teren. Kolejna przesada w tym opisie to opancerzenie pojazdów. Poza miastem wolno strzelać z broni ASG (czyli trzeba mieć specjalne okulary lub maski na twarzy cały czas), ale dla bezpieczeństwa kierowcy i pasażerowie nie mogą być celem skutecznego ataku, dopóki pojazd znajduje się w ruchu. Oni również nie mogą strzelać.

GramTV przedstawia:

Idziesz ze swoim oddziałem przy granicy zmutowanej kukurydzy. Po pierwsze szukacie pewnego gościa, więc warto za nim się rozglądać, po drugie nie zaszkodzi sprawdzić, kto z kim się tam na drodze poprztykał. Dochodzisz do miejsca, gdzie walczono - widać ciała na ziemi. Odwieszasz wysłużone MP5, w ręku masz teraz maczugę, dużo lepszą gdyby trzeba było kogoś dobić. A może być taka potrzeba, bo ci na ziemi przypominają strojem jedną z band napadających karawany. Nie mają nic przy sobie, ktokolwiek z nimi walczył, zabrał im wszystkie cenne rzeczy. Nagle czujka daje znać, że ktoś się zbliża. Co gorsza od strony, gdzie zostawiliście samochody. Wbijasz oczy w ciemność, zauważasz specyficzny krok. Ghule. Ponownie odbezpieczasz MP5.

W zeszłorocznej edycji OldTown Festival wzięło udział ponad 800 osób, w tym 130 w charakterze NPC. To trudna robota, bo musisz być na każde zawołanie organizatorów. No, ale w zamian za to nie płacisz akredytacji. Jako NPC możesz odgrywać stałą rolę, ważną dla fabuły albo działania miasta, ale też możesz odgrywać szereg ról jedna po drugiej, by ubarwić świat. Na przykład być bandytą, którego fabularnym celem jest napaść na wędrowców i popisowo zginać. Albo ganiać w makijażu, ze sztucznymi szponami i robić za mutanta czy ghula. Cała lista “posad” oferowanych przez organizatorów OldTown Festival w tym roku jest dostępna na stronie imprezy..

Strzelasz do ghula biegnącego w waszą stronę. Stare MP5 nie potrafi już pruć seriami, ale może to i lepiej, bo amunicja nie rodzi się na polu kukurydzy. Dostał, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. Kolejna kula i jeszcz ejdna, a on w tym czasie już dopadł twojego kierowcę. W ruch idzie maczuga. Bydlę wreszcie leży. Pomagasz szybko powalić kolejnego mutka, sytuacja powoli się poprawia, ale z kierowcą nie jest najlepiej, więc odkładasz broń i wyciągasz apteczkę. “Easy, easy, i’ll help ya” - uspokajasz go w jedynym wspólnym języku, bo on przybył swoim V8 aż z Niemiec. Bandażujesz ranę, powinien się z tego wylizać. Ot, kolejna noc na pustkowiach.

OldTown Festiwal to impreza międzynarodowa. Ze względu na to, że odbywa się w Stargardzie, przybywa na nią sporo Niemców. Ale o dziwo to nie oni są najliczniejszą grupą obcokrajowców. Rekordzistami są Finowie, których w tym roku była chyba ponad 60 sztuk. Była nawet niewielka grupka graczy z Izraela. Dlatego w miasteczku słychać po równi język polski i angielski. Nawet komunikaty z miejskiego radiowęzła są dwujęzyczne.

Jest was mnóstwo, wszyscy pod bronią, wiele osób w lepszych lub gorszych pancerzach. Słońce pali niemiłosiernie. Przed wami, po drugiej stronie łąki bunkier skrywający laboratorium, które miastu napsuło wiele krwi. Tu i ówdzie dostrzegasz leżące postacie w białych kombinezonach ochronnych. Osłaniany przez gości z cięższą bronią podchodzisz do jednej z tych postaci. Gość jest martwy, ale nie wiesz, co go zabiło. Nagle w drzwiach bunkra pojawia się kolejny człowiek w kombinezonie, po chwili wypadają za nim istoty podobne do tych ghuli napotkanych dwie noce wcześniej. Na dachu bunkra zaś ktoś w pancerzu z ciężkim karabinem. Otwiera ogień do mutków, potem do gościa w bieli, a potem... do waszych zwiadowców. Nagle z kilku stron na raz pojawia się pomarańczowa mgła. Znowu ta cholerna toksyna. W panice sięgasz po maskę przeciwgazową i wtedy twój wzrok pada na jedno z ciał. Właśnie zaczęło się ruszać i wstaje...

Fabuła jak na każdego czeka na OldTown Festival to wypadkowa głównego scenariusza, wątków związanych z frakcją, jeśli do takiej się należy (najlepiej), oraz rozmaitych pomniejszych zdarzeń, często wynikających z interakcji między graczami. Niby 72 godziny to sporo czasu, ale w praktyce nie sposób ogarnąć wszystkiego, co się dookoła dzieje. To jeden z najbardziej intensywnych sposobów na wakacje. Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 17-23 lipca. Jak widać, cała impreza trwa dłużej, niż sam LARP. Koszt akredytacji do 15 kwietnia wynosi 219 złotych, potem wzrosnie o kolejna stówę, zreszta w zeszłym roku na długo przed imprezą nie było już wolnych miejsc.

Dzisiaj, w sobotę 4 marca jest za to świetna okazja, by sprawdzić samodzielnie, czy OldTown to impreza dla was. O godzinie 19:00 w piętnastu miastach, głównie w Polsce, ale nie tylko, odbywa się ósma edycja OldTown Pubbing. Spotkacie tam ludzi w strojach, weteranów postapokalipsy. Będa również rozmaite konkursy.

gram.pl jest patronem medialnym OldTown Festival

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!