Tonący okręt, który da się jeszcze uratować - recenzja Diluvion

Adam "Harpen" Berlik
2017/03/03 13:00
0
0

Walka jest nieodłączną częścią rozgrywki w Diluvion. Szkoda tylko, że w tym przypadku mówimy głównie o walce z błędami.

Tonący okręt, który da się jeszcze uratować - recenzja Diluvion

Zarówno w teorii, jak i w praktyce Diluvion ma wszystko, co skutecznie przykuwa do ekranu. To bardzo ciekawe połączenie gry eksploracyjnej wzbogaconej o elementy RPG, survivalu i strategii. Zabawa polega na zwiedzaniu morskich głębin, rekrutowaniu członków załogi, pozyskiwaniu środków niezbędnych do przetrwania (w tym tlenu), ulepszaniu własnego okrętu i walce z napotkanymi przeciwnikami.

Patrząc na to, co oferuje Diluvion ewidentnie widać, że autorom nie zabrakło pomysłów na mechanikę zabawy, ale zdecydowanie powinni oni poświęcić dużo więcej uwagi na dopracowanie poszczególnych aspektów rozgrywki.

Diluvion często potrafi zachwycić widokami, dzięki czemu eksploracja morskich głębin staje się niekłamaną przyjemnością. Recenzowana produkcja to wręcz synonim niesamowitej atmosfery i klimatu, którego mogłyby jej pozazdrościć inne gry niezależne, a nawet wysokobudżetowe tytuły. Co z tego jednak, skoro regularnie musimy oglądać kiepsko zaanimowane obiekty czy też dziwnie zachowujące się postacie niezależne (moim faworytem są NPC z uginającymi się kolanami, które wykonują bliżej nieokreślony rodzaj tańca).

GramTV przedstawia:

System sterowania nie należy do intuicyjnych i potrafi odrzucić już na samym początku, ale warto dać szansę Diluvion, bo kiedy poznamy klawiszologię i zdążymy się do niej przyzwyczaić, poczujemy ogromną satysfakcję z odkrywania kolejnych lokacji i niszczenia innych okrętów. O ile nie przeszkodzą nam w tym kolejne mankamenty.

Diluvion nie zachęca do poznawania kolejnych obszarów ze względu na brak jakichkolwiek podpowiedzi i niekoniecznie przejrzysty kompas (to wielki okrąg zajmujący sporą część ekranu, a nie dyskretny radar umiejscowiony gdzieś na boku), którego aktywowanie sprawia, że tak naprawdę jeszcze trudniej ogarnąć to, co aktualnie dzieje się na ekranie. Lokacje co prawda nie należą do olbrzymich, ale wielokrotnie zdarza się w nich błądzić właśnie z powodu niekoniecznie przemyślanych rozwiązań zaproponowanych przez twórców.

Zastrzeżenia można mieć do pracy kamery, której - mówiąc kolokwialnie - zdarza się zwariować. Kierowanie naszym statkiem utrudnia również fakt, że okazjonalnie wypływa on poza tekstury, a gracz czuje się całkowicie zdezorientowany. Ciężko ogarnąć, gdzie się dokładnie znajdujemy i czy raczej powinniśmy kierować się w przód, czy też może zawrócić lub skręcić w odpowiednim kierunku. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji okazuje się wczytanie ostatniego punktu kontrolnego.

Diluvion sprawia wrażenie gry, która znajduje się w fazie Wczesnego Dostępu. Mimo wielu błędów produkcja niezależnego studia Arachnid Games nie jest objęta inicjatywą Early Access na Steamie, dlatego też ciężko ją teraz komukolwiek polecić mimo, iż tytuł charakteryzuje się naprawdę sporą grywalnością. Warto jednak mieć go na uwadze, bo autorzy starają się go dopracować, publikując kolejne aktualizacje.

6,0
Gdyby wyczyścić tabelkę z minusami, byłaby mocna ósemka
Plusy
  • ciekawe połączenie kilku gatunków
  • eksploracja podmorskich głębin sprawia niekłamaną przyjemność
  • walka wymaga taktycznego podejścia
  • oprawa graficzna potrafi zachwycić
Minusy
  • niekoniecznie intuicyjny system sterowania
  • problemy z pracą kamery
  • okręt czasami wypada poza tekstury
  • zamiast dyskretnego kompasu wielki okrąg zajmujący sporą część ekranu
  • dziwne zachowanie niektórych postaci niezależnych
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!