Trafienie Krytyczne #3. Narodowcy do League of Legends!

Sławek Serafin
2017/01/08 17:28
9
0

Co gry komputerowe mają wspólnego z agresją? Bardzo wiele, jak się okazuje.

Już wiadomo, dlaczego wybuchły zamieszki w Ełku. Przez gry, oczywiście. Grzegorz Lindenberg, socjolog z wykształcenia, współzałożyciel Gazety Wyborczej, pierwszy redaktor naczelny Super Expressu, członek Fundacji Stefana Batorego i wykładowca Uniwersytetu w Bostonie, tak nam właśnie to wszystko wytłumaczył. Młodzi ludzie zdemolowali lokal z kebabem, i nie tylko, bowiem po kilka godzin dziennie grają w gry. W agresywne, pełne przemocy gry. I właśnie przez tę brutalność są skorzy do działań brutalnych także w świecie niewirtualnym, poza graniem. Pan Lindenberg to krynica mądrości.

Trafienie Krytyczne #3. Narodowcy do League of Legends!

Na początku miałem w tym felietonie wyśmiewać jego kompletną ignorancję. Ale to by było zbyt łatwe. Zbyt łatwo byłoby wykazać, jak bardzo pan Grzegorz nie ma pojęcia o czym mówi, głównie dlatego, że nie jest pierwszym z brzegu politykiem na przykład, o których wiadomo, że z wiedzą i faktami najczęściej bywają mocno na bakier, zwłaszcza jeśli te nie pasują do głoszonych przez nich tez. A tutaj mamy wykształconą osobę, socjologa, dziennikarza, który naprawdę nie ma żadnego usprawiedliwienia dla swojej ignorancji, ba, jest ona jeszcze bardziej widoczna i ostra właśnie poprzez kontrast. Tyle, że uderzanie w ten punkt byłoby zdecydowanie zbyt łatwe. I nudne. Wszyscy komentują tę idiotyczną wypowiedź właśnie w ten sposób. Co ja mógłbym wnieść do dyskusji idąc w tę stronę? Niewiele. I pewnie nic ciekawego. Może jakąś zabawną, zmyśloną anegdotkę o tym, jak ztraumatyzowani przez brutalne gry fani różnych drużyn Counter-Strike'a zdemolowali Spodek podczas ostatniego Intel Extreme Masters a następnie spalili połowę Katowic, gdy bitwy pomiędzy nimi a miłośnikami Starcrafta i League of Legends rozlały się na okolice centrum miasta. Dobrze, że wojsko zdążyło wkroczyć na czas i powstrzymać zamieszki przez wkroczeniem fanów World of Tanks...

Ale to by było zbyt łatwe. Dlatego, zamiast iść na łatwiznę, postaram się poszukać rozwiązania problemu. Lindenberg wygaduje bzdury i jest ignorantem. Rzecz oczywista. Ale wydaje mi się, że akurat poruszenie tematu gier komputerowych, i tych brutalnych, i tych zwykłych, w kontekście wydarzeń w Ełku, to znakomity pomysł. A to dlatego, że podobnie jak pan Grzegorz-który-nie-ma-pojęcia, uważam, że gry miały naprawdę wiele wspólnego z tym wszystkim. Tyle, że problemem nie był nadmiar gier, lecz ich rażący, chorobliwy niedobór. Jak to? Czyżby brutalne gry nie wywoływały agresji, lecz wręcz przeciwnie? A dlaczego nie? Nie będę tutaj przytaczał wyników przeróżnych badań, bo to by było nudne i mało zabawne. Ale spójrzmy na fakty. Ostatnie dwie czy trzy dekady to eksplozja popularności gier, czyż nie? Nie ma już praktycznie młodej osoby, która nie ma choćby pobieżnej styczności z grami, choćby nawet tymi z wkurzonymi ptakami na telefonie, czy tam innymi pokemonami. Granie stało się powszechne. Wiadomo. I zupełnie przypadkiem te ostatnie dwadzieścia czy trzydzieści lat to również bezprecedensowy spadek przestępczości. Statystyki lecą na łeb, na szyję. W Stanach, w Europie, nawet w Polsce. Przez ostatnich dziesięć lat liczba przestępstw, w tym także popełnianych przez młodzież, spadła o około 40%, mniej więcej w całej Europie. Jasne, wpływ mogą mieć na to także inne czynniki, ale ta korelacja daje do myślenia, prawda? Podobnie jak bardzo wyraźny spadek przestępstw na tle seksualnym od czasu gdy upowszechnił się dostęp do pornografii w internecie. Coś musi być na rzeczy. Czy głupie by było założenie, że to właśnie porno pozwala wyładować różnego rodzaju seksualne frustracje i przez to zmniejsza zagrożenie dla otoczenia? I że gry, te brutalne i tak dalej, są podobnym wentylem bezpieczeństwa, przez który można przepuszczać nadmiar agresji? Owszem, to hipoteza, która idzie dość daleko, ale... Ale dlaczego bogate społeczeństwa, w których młodzież nie ma problemu z dostępem do komputerów, konsol i gier, notują takie spadki życiowej agresji i przestępstw, a w krajach trzeciego świata tych przestępstw jest coraz więcej? Założę się, że na terenach opanowanych przez ISIS jest mało sprzętu do grania. I że bojownicy Państwa Islamskiego nigdy się nie splamili rundą w Counter-Strike'a, nocką zarwaną nad Cywilizacją czy też waleniem pięścią w klawiaturę po kolejnym zgonie w Dark Souls.

I dlatego właśnie ja bym zalecał, by nasi dzielni obrońcy polskości, którzy poprzez ataki na lokale gastronomiczne chcą uratować kraj przed zalewem imigrantów, po prostu sobie trochę pograli. Najwyraźniej nie grają, mimo tego, co twierdzi pan Lindenberg. Już ustaliliśmy, że jest ignorantem i nie wie, co mówi. Oni naprawdę za mało czasu spędzają na graniu. Powinni więcej, dużo więcej. I wydaje mi się, że idealnie terapeutyczne byłoby na przykład League of Legends. Lub DOTA 2. Jedno z tych. Dlaczego właśnie one? Z wielu powodów.

GramTV przedstawia:

Po pierwsze, szeregi prawdziwych polskich patriotów składają się głównie z młodzieży niezbyt zamożnej. League of Legends jest darmowe. To plus. I działa na byle jakim komputerze, nawet starym. Czyli tutaj też nie są potrzebne duże nakłady finansowe. Drugi plus. Po trzeci trzeba już sięgnąć głębiej. W grze jest prawie półtorej setki przeróżnych bohaterów. Z naciskiem na "przeróżnych". Całe spektrum ras, gatunków, narodowości, kolorów skóry i tak dalej. I gra się nimi wszystkimi. Białym rycerzem, czarnoskórym strzelcem, dziewczyną która zmienia się w smoka, duchem w zbroi a nawet chomikiem z zatrutym strzałkami. To uczy poszanowania dla odmienności. W League of Legends każda postać jest inna, ale wszystkie są dobre, fajne, nieźle się nimi gra i tak dalej. Nie można ich nienawidzić. No, dobra, może oprócz tego chomika. Nikt nie lubi Teemo. Ale poza nim? Przekrój najprzeróżniejszych bohaterów. I obcowanie z nimi uczy poszanowania odmienności, na kilka różnych sposób. Trzeci plus. A jest jeszcze czwarty, kto wie, czy nie najważniejszy.

League of Legends słynne jest ze swojej toksycznej społeczności. Niestety, Riot Games udało się dość skutecznie ograniczyć ilość hejtu i pomyj, które wylewają się na głowę gracza. Ale nadal jest tego sporo. I naprawdę niewiele trzeba, żeby zostać zwyzywanym od najgorszych w odniesieniu do narodowości, seksualności, stosunków ze zwierzętami, rodzicami i meblami ogrodowymi z rattanu. I to jest piękne. To znaczy, nie jest w ogóle, ale tutaj, w kontekście, to fantastyczna sprawa. Dlaczego? Dlatego, że ogólnie większość ludzi ma problemy z empatią i wczuwaniem się w położenie kogoś innego, jeśli nie ma na koncie podobnych doświadczeń. Ktoś, kto nigdy nie doświadczył prześladowania na własnej skórze, może po prostu nie wiedzieć jak to jest, co czuje osoba, którą się prześladuje właśnie. I dlatego jest mu tak łatwo to robić. A League of Legends, nawet mniej toksyczne niż dawniej, oferuje tego materiału nadal bardzo dużo. Naprawdę nie trzeba długo grać, by zostać werbalnie sponiewieranym na różne sposoby i poczuć się bardzo źle przez to. Jasne, to też rodzi agresję. Ale tylko chwilowo. A na dłuższą metę uczy, jak to jest, gdy ktoś cię wyzywa, gdy cię dyskryminuje, gdy traktuje jak śmiecia. To nie są fajne uczucia. I warto je znać, warto ich doświadczyć, choćby po to, by nie wywoływać ich w innych. Już na żywo.

I jest jeszcze piąty plus. League of Legends to gra sieciowa, w której wchodzi się w interakcje z różnymi ludźmi. Często są to interakcje mało przyjemne. Ale nie zawsze. Poznaje się też dużo ludzi, tak po prostu. Innych ludzi. Z innych krajów. Innych wyznań. Innych ras. I okazuje się, że oni są tacy jak my. Może trochę odmienni, ale kochają to samo co my, bawią się tak samo jak my i są całkiem normalni. To poszerza horyzonty. I właśnie dlatego, oraz z wyżej wymienionych powodów, zalecałbym właśnie taką terapię poprzez League of Legends. Naszym dzielnym narodowcom, niszczycielom kebabowni. I bojownikom ISIS. I wszystkim innym ludziom na całym świecie, którzy mają w sobie za dużo agresji, za dużo nienawiści, a za mało zrozumienia dla odmienności i drugiego człowieka. W grze znajdą dla tego wszystkiego ujście i na dodatek mogą się czegoś cennego nauczyć. I to za darmo.

A nawet jeśli nie, to... League of Legends potwornie wciąga. Na dziesiątki, setki czy nawet tysiące godzin. I nawet jeśli taki jeden z drugim niczego się nie nauczą, to przynajmniej nie będą demolować gastronomii czy też polować w komunikacji miejskiej na osoby o innej karnacji skóry, bo będą siedzieć w domu i cisnąć ranki, żeby w końcu wyjść z tego brązu. Mnie osobiście już to jedno by wystarczyło.

Komentarze
9
Usunięty
Usunięty
11/01/2017 12:14

Fanpage Młodzieży Wszechpolskiej z Ełku. Bardzo dobry przykład. Widocznie od czasu gdy tam Pan zaglądał musieli usunąć wszystkie "nawoływania do przemocy". Sorry ale każdy może tam wejść i zobaczyć i proszę nie liczyć, że ktoś uwierzy Panu na słowo po takiej dawce dziennikarskiej rzetelności. Widocznie nie jestem w temacie, ale proszę powiedzieć, gdzie narodowcy "skandują hasła o zabijaniu wrogów". Chyba, że chodzi o słynne "śmierć wrogom ojczyzny", ale nie trzeba dogłębnego researchu, by dowiedzieć się, że jest to hasło podziemia niepodległościowego, do którego odwołują się narodowcy. Równie dobrze można krytykować nasz hymn, bo jest tam coś o "odbieraniu szablą". Skoro według Pana narodowcy to jakieś wykrystalizowane zło, to bez problemu można chyba wskazać jakiegoś członka Młodzieży Wszechpolskiej czy ONR, który został skazany za pobicie czy wandalizm. Jedyne co Panu pozostanie to "brzydkie wpisy na forach", tak jakby na stronach wyborczej czy tvn nie było wpisów o "wykańczaniu pisiorów" i życzenia śmierci Kaczyńskiemu. Przypominam, że jedyny mord motywowany politycznie w III RP to zabójstwo członka PiS przez Cybę. 

Rozumiem jednocześnie skąd u Pana takie nastawienie do narodowców. Wiele tłumaczy zdanie: "Tylko dlaczego w grupie graczy jakoś bym się nie bał mówić, co myślę i krytykować gry, które lubią? A w grupie narodowców? No właśnie." Zapewne bardzo często przebywa Pan w grupach narodowców i może się Pan wypowiadać z własnego doświadczenia. Patrząc na zagadnienie z drugiej strony, zapewne obaj mamy problemy z rozmawianiem o grach wśród ludzi, którzy nie mają z nimi styczności a jedyne opinie czerpią z posługujących się stereotypami mediów. Często Pan słyszy że dziecinne, że głupie, że przemoc, że dla debili, że dla no life-ów? Prawdziwa agresja budzi się we mnie, gdy takie opinie słyszę z ust ludzi, którzy nie mają innego pomysłu na spędzenie wieczoru jak upić się w pubie czy włączyć "M jak miłość". Podejrzewam, że podobnie dla Pana narodowiec to byczek z siłowni z wytatuowaną swastyką na ramieniu i  mogę Panu pisać wiele a i tak usłyszę, że przemoc, nienawiść, pobity murzyn w Zabrzu i wybita szyba kebabu w Skierniewicach oraz... brzydkie komentarze w internecie. 

Dlatego proszę o wybaczenie, ale dla mnie ma Pan takie samo prawo pisać o narodowcach jak różni "eksperci" z gazet i telewizji mówić o grach. Nie zna Pan tematu, nie zetknął sie z nim, więc proszę nie wygłaszać "eksperckich" opinii na jego temat szczególnie w artykule obśmiewającym niewiedzę innych.

KeyserSoze
Gramowicz
Autor
11/01/2017 02:03
Soporowski napisał:

Panie Sławku, narzekasz Pan na ignorancję kogoś, kto o całe zło świata obwinia gry, a sam piszesz Pan o narodowcach demolujących kebaby. Co Pan wiesz o narodowcach? Pewnie tyle co profesor Lindenberg o grach. Ma Pan jakieś podstawy do swoich oskarżeń. Widział Pan jakieś flagi lub emblematy organizacji narodowych podczas zajść w Ełku? Któryś z zadymiarzy okazał się członkiem Młodzieży Wszechpolskiej czy ONR lub chociaż przyznał się do sympatyzowania z nimi?

Widziałem fanpage Młodzieży Wszechpolskiej z Ełku. Wystarczyło. Sympatyzowania było sporo. Nawoływania do przemocy jeszcze więcej. Jeśli uważasz, że obwinianie gier o wzrost agresji jest tym samym co obwinianie narodowców o przemoc wobec obcokrajowców, to proszę pokaż mi graczy, którzy zbierają się tłumnie i skandują hasła o zabijaniu wrogów. Albo porównaj sobie dyskusje na forach graczy i na forach narodowców. Rzeczywiście, jedni i drudzy to takie samo niewinne, niesłusznie posądzane o całe zło środowisko. Tylko dlaczego w grupie graczy jakoś bym się nie bał mówić, co myślę i krytykować gry, które lubią? A w grupie narodowców? No właśnie.

fenr1r
Gramowicz
09/01/2017 23:55

Ja się nie zgadzam z autorem. Granie w LoLa a tym bardziej w Dota2 zdecydowanie przekracza możliwości intelektualne zaściankowej hołoty.




Trwa Wczytywanie