Galeria Bohaterów - Rufus, obibok jak my - cykl Deponia

Małgorzata Trzyna
2016/09/11 15:00
0
0

Gdybym była bohaterem gry komputerowej, byłabym raczej Rufusem niż Larą Croft.

Galeria Bohaterów - Rufus, obibok jak my - cykl Deponia

Kiedy padają słowa "bohater gry komputerowej", zazwyczaj wyobrażam sobie postać silną i sprytną, posiadającą unikatowe umiejętności albo magiczne moce, dzięki którym stawia czoła wyzwaniom, o jakich nie śniło się zwykłym śmiertelnikom. Heros często musi ratować świat i stawać w obronie bezradnych mieszkańców, dla których jest jedyną nadzieją. Kto z nas nie chciałby być kimś wyjątkowym, wybijającym się ponad szary tłum, który będzie okazywał nam bezgraniczne uwielbienie? Marzenie to w grach można bez trudu zrealizować - stać się dzielnym wojownikiem albo potężnym magiem, nie lękającym się najgroźniejszych bestii ani nawet bogów. Nawet wcielając się w czarne charaktery, jesteśmy najlepsi w swoim fachu - możemy włamać się do najpilniej strzeżonych skarbców na świecie albo być najskuteczniejszym zabójcą. Nie ma tu miejsca na przeciętność - i słusznie, szare życie mamy na co dzień.

Żaden gracz po spojrzeniu w lustro nie zobaczy zbawcy świata, czarodzieja ani groźnego, bezwzględnego mafiozo. Daleko nam do ideałów, tak naprawdę bywamy leniwi, złośliwi, egoistyczni i czasem coś niemądrego strzeli nam do głowy - zupełnie jak Rufusowi z serii Deponia, sympatycznemu obibokowi, którego wady zostały wyolbrzymione do karykaturalnych rozmiarów. Gdybyście kiedyś zastanawiali się, czemu go lubicie, chociaż zdecydowanie nie jest wzorem do naśladowania, to podpowiadam: to wasze odbicie w lustrze. (No dobrze, nie oburzajcie się. To wasze odbicie w krzywym zwierciadle, uwypuklającym wyłącznie złe cechy.)

O Rufusie można powiedzieć wiele, ale zdecydowanie mało dobrego - podkreśla Daedalic Entertainment. - Jest samolubnym, kłótliwym egocentrykiem, wierzącym, że zasługuje na coś lepszego. Nie dba o innych, a kiedy komuś wyrządzi krzywdę, próbując zrealizować swoje słabo przemyślane plany, które przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego, nie potrafi przyznać, że to jego wina. Otacza go chaos. Przyciąga katastrofy jak magnes. Pozytywną rzeczą jest to, że nie chce nikogo skrzywdzić - ale wynika to z faktu, że nie obchodzi go nikt poza nim samym. Do czasu...

Nasz protagonista jest bezrobotny i nie zamierza podjąć żadnej pracy. Jego była dziewczyna, Toni, to okropna zołza, która szczerze go nie cierpi i drwi z jego niepowodzeń, ale z drugiej strony zapewnia mu dach nad głową, bo nie potrafi zostawić go zupełnie na lodzie. Znajomy Rufusa, Wacek, jest przemądrzałym bufonem, dbającym wyłącznie o własne korzyści i pomaga mu tylko dlatego, że nie chce przegapić żadnej z jego spektakularnych porażek. Wszyscy mieszkają na planecie będącej olbrzymią, cuchnącą górą śmieci, której Rufus nienawidzi z całych sił i marzy tylko o jednym - uciec hen daleko i trafić do Elizjum, rajskiego, cudownego, szybującego miasta, gdzie miałby przepiękną wróżkę na swe usługi.

Rufus jest bumelantem jakich mało, ale to nie znaczy, że jego rola ogranicza się do leżenia na tapczanie i śnienia na jawie, gdyż robi wszystko, by zrealizować swe marzenie. Jego szalone pomysły wyrwania się z planety Deponia obejmują konstruowanie zwariowanych maszyn i urządzeń. No nieźle, zbudować samodzielnie rakietę kosmiczną to nie takie hop-siup... A czy znacie prawo Murphy'ego: "jeśli coś może pójść źle, to pójdzie źle"? Pomysły Rufusa nie są tak genialne, jak on to sobie wyobraża. Gdyby były, nasz bohater nie nabawiłby się dziesiątków siniaków i zadrapań, a opowieść zakończyłaby się słowami "i odleciał w siną dal, by trafić w końcu do upragnionego Elizjum". Jednak to nie brak paru śrubek (i piątej klepki) okazał się największym problemem Rufusa i przeszkodą w realizacji zamiarów, a jego dobre serduszko, które nie pozwoliło mu zostawić innych w potrzebie.

GramTV przedstawia:

Powiedzcie sami, gdybyście nienawidzili miejsca, w którym mieszkacie i mieli raj na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie wiedzieli, że jeśli nic nie zrobicie, to stanie się coś bardzo złego, zdecydowalibyście się zrealizować swe marzenie o wyrwaniu się z niemiłej rzeczywistości? Życie w nawet najcudowniejszym miejscu na świecie mogłoby być koszmarem, gdyby sumienie ciągle przypominało o tym, że nawet nie próbowaliście zapobiec katastrofie i jesteście odpowiedzialni za unicestwienie innych ludzi. Rufus ciągle powtarza, jak bardzo nie cierpi Deponii, powoduje wypadki, co chwila rzuca jakąś kąśliwą uwagę i płata figle innym, ale na pewno nie pragnie niczyjej śmierci - ba, w obliczu zagrożenia staje na wysokości zadania i stara się uratować swoją planetę przed Organonami, którzy pragną ją zniszczyć.

Chwila, Rufus jako szlachetny paladyn? Coś tu się nie zgadza, przecież on uratowałby Deponię przede wszystkim po to, żeby zostać okrzykniętym wielkim bohaterem. Brakuje tu też jeszcze jednego elementu układanki, czyli pięknej, elizjańskiej dziewczyny, Goal, która spadła z nieba (dosłownie), a nasz bohater zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Goal jest ucieleśnieniem dobra i dostałaby ataku szału, gdyby dowiedziała się, że Rufus zostawił swych pobratymców na pastwę losu. Gdyby nie ona, kto wie, jaki los spotkałby Deponię; to przede wszystkim od niej zależy ocalenie planety. Problem w tym, że Goal spadając z nieba poturbowała się bardzo mocno. Na jej (nie)szczęście Rufus postanowił ratować piękną damę w potrzebie - zwłaszcza, że owa dama pochodzi z Elizjum, a zatem jest dla niego przepustką do tego wspaniałego, wymarzonego świata.

Dziewczyna może zatem zawsze liczyć na bezgranicznie jej oddanego Rufusa - czyli niekończący się ciąg kłopotów. Biedna Goal, tylko jej współczuć - wszystkie nieszczęścia, jakie spadły na jej głowę (a przy okazji uszkodziły jej implant mózgu), sprowadził właśnie on. Gdyby wiedziała, że to on próbuje wszystko naprawić, z pewnością uciekłaby w popłochu. Będąc jednak nieprzytomną przez bardzo długi czas, nie mogła wybierać. W ten sposób była zdana na naszego antybohatera, który potrafi schrzanić nawet najprostsze zadanie. Przykładowo, kiedy zostaje wysłany do sklepu po zapasowy implant dla Goal, może wybierać między droższym i niezawodnym urządzeniem albo tanim, awaryjnym odpowiednikiem, do którego w promocji dołączony jest... lizak. Rufus doskonale zdaje sobie sprawę, że powinien postawić dobro swojej ukochanej na pierwszym miejscu, ale słodka pokusa okazuje się silniejsza. Nie miejcie mu za złe jego słabości; przyznajcie, sami wybralibyście zestaw z lizakiem. W końcu tanie zamienniki też powinny działać, prawda? Co złego może się stać?

Znając Rufusa, należałoby zapytać raczej o rozmiary katastrofy.

Rufusowi daleko do bycia dzielnym obrońcą ludzkości - Batmanem. Nie realizuje tajnych zleceń jak Agent 47. Nie musi walczyć z potworami niczym Wiedźmin ani angażować się w polityczne gry. Nie jest poszukiwaczem przygód jak Lara Croft czy Nathan Drake, choć wybiera się w nieznane - on po prostu pragnie uciec ze swojej planety, na której nie ma niczego prócz śmieci. Bohater ma sporo wad i aż się prosi o kłopoty, a skutki jego nieprzemyślanych działań, pokazane w przerysowany, karykaturalny sposób, potrafią rozbawić do łez - zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że mamy własne słabości, które wcale tak bardzo nie różnią się od negatywnych cech tej postaci. Marzenie o życiu w doskonałym świecie też nie jest nam obce. I jak tu go nie lubić?

To niewiarygodne, ile kłopotów Rufus potrafi przyciągnąć do siebie, a jednocześnie wzbudzić dziką wesołość i wywoływać raz za razem salwy śmiechu - ale o tym można przekonać się, sięgając po gry Deponia, Deponia 2: Chaos on Deponia, Goodbye Deponia i Deponia Doomsday.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!