Rayman Classic - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2016/03/28 14:00
0
0

Czy klasyczny Rayman ma sens na urządzeniach bez fizycznych przycisków?

Rayman Classic - recenzja

Uwielbiany przez fanów platformówek Rayman kończy w tym roku 21 lat. Z tej okazji Ubisoft zdecydował się przypomnieć nam jego pierwszą przygodę i na smartfonach z iOS czy Androidem wylądowało wierne oryginałowi Rayman Classic. Czy jednak wydawanie tak wymagającej gry na sprzęty bez fizycznych przycisków nie było strzałem w stopę?

Magiczna kula, zwana Wielkim Protoonem, utrzymująca w harmonii cały świat Raymana, zostaje skradziona przez Pana Mrocznego. Misji odzyskania kuli i tym samym przywrócenia ładu podejmuje się nie kto inny jak Rayman. Jakby tego było mało, nasz bohater musi jeszcze uwolnić z rąk nikczemnika mieszkańców swojego świata – Elektruny. To by było na tyle w temacie historii – jak na platformówkę sprzed dwudziestu jeden lat to i tak niezłe tło fabularne.

Celem gry jest przechodzenie kolejnych poziomów, tak aby dotrzeć do końca lokacji i jeśli nam się uda – ratując naszych ziomków. Skaczemy, czołgamy się, wspinamy, pokonujemy, bądź też unikamy atakujących nas przeciwników – słowem, robimy wszystko to co robi się w 99% platformówek. Pewnie uśmiechniecie się na myśl, że Rayman to jedynie 19 poziomów rozsianych po sześciu różnych światach. Jeśli już stwierdziliście, iż gra jest za krótka i nie opłaca się wydawać na nią pięć euro oznacza to, że nie mieliście do czynienia z platformówkami z lat 90. Rayman to, w wielkim skrócie, gra oparta na kolejnych próbach naszej cierpliwości - nie spodziewajcie się ulgowego traktowania. Owszem, mamy tutaj tryb dla słabszych graczy, jednak nie polega on na ułatwianiu samej rozgrywki - daje nam tylko, a może i aż, nieskończoną ilość żyć, nie tykając w ogóle poziomu trudności. Całe szczęście, że pomyślano o systemie punktów kontrolnych (fotograf robiący Raymanowi zdjęcia) i przynajmniej nie trzeba wszystkiego tysiąc razy powtarzać. A wierzcie mi, będziecie to robić ciągle i nauczycie się z pewnością kilku ciekawych niecenzuralnych słów. Wystarczy jeden błędny ruch, lekkie muśnięcie palcem po ekranie i lądujecie w wodzie albo wskakujecie na głowę przeciwnikowi. Już pierwszy poziom pokazuje, że nie jest to gra dla niecierpliwych.

GramTV przedstawia:

Gracze lubią trudne gry. Wystarczy spojrzeć na wielki sukces serii Dark Souls czy z gier mobilnych - Flappy Bird. Nie wydaje mi się jednak, żeby taka przyszłość czeka tego Raymana - i to wcale nie przez wygórowany (jak na nasze czasy) poziom trudności, a problemy ze sterowaniem. Rozgrywkę prowadziłam na dwóch urządzeniach – rozpoczęłam na tablecie Nvidia Shield. Sterowanie nie okazało się tragiczne i może działałoby dobrze w produkcjach z serii LEGO, gdzie gra lekko pomaga przy sterowaniu. Ale nie w przypadku tak precyzyjnej gry, jaką jest Rayman. Jeden niesprawny ruch i giniesz. Sprawy nie ułatwiało również to, że zamiast przeć do przodu nasz bohater nagle zaczynał się czołgać i trafiał na przeciwnika. Takie sterowanie nie sprawdzało się dobrze, więc postanowiłam skorzystać z dobroci podpiętego pada. Niestety, okazało się, że gra nie widzi dedykowanego tabletowi kontrolera i jedyne co mogę uruchomić to pokraczny tryb mapowania kontrolera – grało się po prostu tragicznie. Przesiadłam się więc na iPhone'a, gdzie sterowanie dotykowe również pozostawiało wiele do życzenia. Pewnie postawiłabym tej grze 3, gdyby nie cudowna nakładka zamieniająca mojego smartfona w niewielką konsolę. Dzięki niej gra nie stała się jednak łatwiejsza – stała się po prostu grywalna.

Wydając Raymana na urządzenia mobilne z iOS i Androidem Ubisoft postawił na tradycyjną oprawę i nie odświeżył grafiki. Choć w dzisiejszych czasach bijące po oczach piksele mogą drażnić użytkowników, mnie przypominały stare, dobre czasy i napawały sentymentem. To samo tyczy się dźwięków w grze – gra została przeportowana jeden do jednego i jest dokładnie taka, jaką ją pamiętamy z peceta czy PlayStation.

Czy warto zainteresować się pierwszym Raymanem na smartfonach? Jeśli posiadacie kompatybilny kontroler, który możecie podpiąć do Waszego urządzenia to jak najbardziej tak – to rewelacyjna, choć niesamowicie trudna plaformówka, z którą spędzicie przyjemnie czas i ani przez chwilę nie będziecie żałować wydanych nań pieniędzy. Jeśli jednak nie macie kompatybilnego kontrolera to nawet nie zawracajcie sobie tą grą głowy – dotykowy ekran nadaje się do 99 różnych rzeczy, ale wśród nich nie ma grania w wymagające precyzji platformówki.

6,0
Z kontrolerem 3 oczka w górę, bez kontrolera - 3 oczka w dół.
Plusy
  • wymagająca rozgrywka
  • klasyczna oprawa audiowizualna
  • wierna oryginałowi
Minusy
  • bez kontrolera niegrywalna
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!