Hitman - wrażenia z wersji BETA

Jakub Zagalski
2016/02/16 12:00
0
0

Beta nowego Hitmana zaprezentowała podstawowe elementy i zmiany, ale pozostawiła spory niedosyt i nie odpowiedziała na najważniejsze pytania.

Hitman - wrażenia z wersji BETA

Miesiąc przed premierą nowego Hitmana, a raczej pierwszego epizodu z grywalnym prologiem i jednym poziomem w Paryżu, IO Interactive udostępniło posiadaczom preorderów wersję beta. Ważący niecałe 5 gigabajtów plik zawierał dwie misje treningowe, które znajdą się na samym początku nadchodzącego Hitmana. Gra pozbawiona numerka przy tytule będzie fabularnym prequelem serii, co zostało podkreślone w becie: Agent 47 to początkujący zabójca ICA (International Contract Agency), chociaż jego umiejętności pokazują, że jest kimś więcej niż ulicznym zbirem ze smykałką do uśmiercania wrogów. W jednym z filmików możemy również zobaczyć pierwsze spotkanie 47 z Dianą Burnwood, która we wcześniejszych (fabularnie późniejszych) grach była jego pośrednikiem z ICA.

Po krótkim wprowadzeniu filmowym Agent 47 ląduje w hali treningowej, w której Agencja zaaranżowała próbną misję. Scenografia przypomina zacumowany jacht pełen imprezowiczów, po którym porusza się nasz cel, niejaki Kalvin Ritter. Wejście na pokład po trapie nie jest możliwe, gdyż na straży stoi dwóch mundurowych, którzy nie wpuszczą łysego w cywilnych ciuchach. Jak na Hitmana przystało, Agent 47 ma kilka możliwości dostania się w pobliże celu. Najprostszym sposobem wydaje się obezwładnienie mechanika w odblaskowej kamizelce i wejście na jacht "od tyłu". Można też zabrać ciuchy ochroniarzowi, który stoi nieopodal miejsca startu. Zanim jednak spróbujemy go ogłuszyć, trzeba odwrócić jego uwagę, na przykład rzucając monetę (którą trzeba wcześniej znaleźć). Ciekawski strażnik opuści posterunek, a hitman z łatwością go obezwładni i rozbierze do bielizny.

Beta Hitmana sugeruje, że gracze będą mieli dużą swobodę w działaniu i wybierania metody eliminacji celu. Nie tylko pod kątem rodzaju narzędzia zbrodni, których w misji treningowej było całe mnóstwo: garota, ładunki wybuchowe, trucizna, strzelba, klucz francuski to tylko kilka z zabawek porozrzucanych po mapie. Ważne ma być obserwowanie otoczenia i podsłuchiwanie kluczowych NPC-ów. W pierwszej misji, jeżeli udamy się w kierunku ochroniarzy, usłyszymy, że nasz cel ma się spotkać z pewnym handlarzem dzieł sztuki. Hitman może więc śledzić gościa w białym garniturze i kapeluszu, obezwładnić go w ustronnym miejscu, zabrać ciuchy i podążyć na spotkanie z niczego niespodziewającym się złodziejem.

Możliwości eliminacji celu jest oczywiście o wiele więcej i to od nas zależy, czy zdecydujemy się na bardziej finezyjne rozwiązania, czy postawimy na efektywną prostotę. Na przykład zrzucając Ritterowi łódź ratunkową na głowę albo wysadzają go w powietrze zdalnie odpalanym ładunkiem. Niezależnie od wybranej metody, Agent 47 musi pamiętać, by nie dać się złapać na gorącym uczynku. Trzeba również mieć na uwadze, że jakiekolwiek przebranie nie stanowi doskonałego kamuflażu. W Hitman: Absolution twórcy postawili na dość absurdalne rozwiązanie, przez które Agent 47 przebrany na przykład za kelnera nie mógł się pokazywać innym kelnerom, którzy po kilku chwilach przejrzeliby oszusta. Czasami miało to sens, gdy zabójca biegał w policyjnych ciuchach wśród innych policjantów. Ale pamiętam sytuację, gdy bohater przebrany za ulicznego kucharza był momentalnie rozpoznawany przez innych kucharzy na bardzo zatłoczonej ulicy Chinatown.

GramTV przedstawia:

W nowym Hitmanie przebrany Agent 47 nie musi uciekać przed wzrokiem wszystkich kolegów po fachu, a jedynie przed tymi, którzy mają nad głową specjalną ikonkę. Co ważne, w prequelu nie wróci znany z Absolution system ukrywania swojej twarzy przed wrogami, którzy mogą nas przejrzeć. Jeżeli tylko zobaczymy przy naszej postaci specjalne, rosnące oznaczenie, trzeba po prostu jak najszybciej zniknąć z pola widzenia danego NPC-a. Twórcy zrezygnowali również z bogatego w szczegóły "widoku instynktu". W becie po naciśnięciu triggera widziałem jedynie cel misji podświetlony na czerwono, ikonki wrogów mogących mnie przejrzeć i interaktywne przedmioty w najbliższej okolicy. Mimo tych utrudnień (w porównaniu z Absolution) w dwóch misjach treningowych uniknięcie spostrzegawczych NPC-ów nie było dużym wyzwaniem, ale spodziewam się, że w pełnej grze będzie o wiele więcej kombinowania, skradania i planowania.

Innymi słowy, misje dostępne w becie były zaskakująco proste. Szczególnie drugie zadanie, które według Diany miało być prawdziwym testem niezwykłych możliwości Agenta 47, wydało mi się wyjątkowo łatwe. Najprostsza metoda eliminacji celu, kryjącego się w bazie wojskowej, została podsunięta pod sam nos. Po wejściu na strzeżony teren w przebraniu strażnika podszedłem do dwóch mechaników, którzy rozmawiali między sobą o konieczności przeprowadzenia testów myśliwca. Wystarczyło więc dostać się do pobliskiego hangaru, zabrać ciuchy innemu mechanikowi (stał grzecznie odwrócony w oddzielnym pomieszczeniu), pogrzebać kluczem w mechanizmie samolotu i zaprosić nasz cel do wzięcia udziału w obowiązkowych testach. Kilka chwil później rosyjski szpieg siedział w kokpicie, w którym za chwilę miała nastąpić efektowna "awaria", polegająca na wystrzeleniu go w powietrze.

Beta Hitmana pozwoliła zapoznać się z podstawowymi mechanizmami rozgrywki, pokazała nowy, bardziej surowy "widok instynktu" i drobne zmiany w temacie hitmanowych przebieranek. Dwie misje treningowe niestety nie pokazały tego, co najważniejsze w nowym Hitmanie: lokacji, które zgodnie z zapewnieniami twórców mają być 7-8 razy większe od największych poziomów w poprzedniej odsłonie. Beta zaniepokoiła mnie sporadycznymi spadkami płynności animacji (grałem na PlayStation 4), a w serwisie Youtube można znaleźć filmiki z mniej lub bardziej zabawnymi glitchami, tym niemniej mam nadzieję, że bogactwo i zróżnicowanie świata w pełnej wersji Hitmana zrekompensuje te niedoróbki.

Testowa wersja pozostawiła ogromny niedosyt, który dane mi będzie częściowo zaspokoić dopiero 11 marca. Wtedy do sprzedaży trafi pierwszy kawałek gry ze sprawdzonymi już przeze mnie misjami treningowymi i oczekiwaną wyprawą do Paryża. Kolejne etapy, włoska Sapienza, Marrakesz, Tajlandia oraz poziomy w USA i Japonii, mają się pojawiać w miesięcznych odstępach. Zapowiedź dzielenia pełnoprawnego Hitmana na "epizody" wzbudziło spore oburzenie, ale oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by poczekać na kompletne, płytowe wydanie, które pojawi się pod koniec roku. I dopiero wtedy przekonamy się, czy Hitman jest wart wydanych na niego pieniędzy.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!