Subnautica - już graliśmy!

Sławek Serafin
2015/01/17 15:29
6
0

Sami jak palec, na zupełnie obcym świecie i do tego pod wodą

Subnautica, nowa gra studia Unknown Worlds, pozwala nam poczuć się jak Robinson Cruzoe. Taki zaawansowany technologiczne Robinson Cruzoe z przyszłości, jedyny ocalały z katastrofy wielkiego statku kolonizacyjnego. I bez wyspy, chyba że nasza skromna, ciasna, ale bezpieczna kapsuła ratunkowa, która leniwie kołysze się na falach oceanu na obcej planecie może być uznana za namiastkę stałego lądu. I, w odróżnieniu od Robinsona, naszym zadaniem wcale nie jest przetrwanie w tym nowym środowisku. Nie, cel mamy całkiem jasny - musimy przygotować ten świat na przyjęcie kolonistów z Ziemi. Tyle, że dość pechowo nie będzie nam w tym pomagała wyszkolona armia inżynierów, ksenologów, ksenobiologów i naukowców wszelkich innych specjalności, tak jak wcześniej zaplanowano. I żeby nie było, przetrwać też jakoś musimy. Jesteśmy więc sami i mamy cały wodny świat dla siebie. Fajnie, nie? Lepiej, żebyśmy lubili nurkowanie i frutti di mare...

Subnautica - już graliśmy!

Subnautica idzie w ślady gier surwiwalowo-budowlanych, takich jak Minecraft i Don't Starve, ale jej autorzy znacznie większy nacisk kładą na kwestie odkrywania i badania cudownego, podwodnego świata. Typowo "przetrwaniowe" elementy, takie jak zaspokajanie głodu i pragnienia są tu obecne i nawet całkiem ważne, zwłaszcza w pierwszych dniach naszej zabawy, ale przede wszystkim w Subnautica chodzi o spokojne podmorskie zwiedzanie... przynajmniej w tym momencie. Gra jest w bardzo wczesnej fazie produkcji i we wczesnym dostępie nie ma jeszcze większości zaawansowanych opcji. Pojawią się one później, a Unknown Worlds uruchomili i otworzyli projekt już teraz głównie po to, by kształtować go zgodnie z sugestiami społeczności fanów, co zresztą jest spójne z modus operandi tego studia, wywodzącym się jeszcze z czasów gdy było ono grupką modderów tworzących Natural Selection na bazie pierwszego Half-Life. Subnautica jest więc na razie tylko szkieletem gry, ale jest to szkielet robiący wrażenie i efektownie obrośnięty rafą koralową i tym podobnymi morskimi żyjątkami.

W każdej rozgrywce w Subnautica lądujemy w losowym miejscu wykreowanego przez twórców ogromnego świata, który jest bardziej czymś na kształt podwodnego Skyrima niż wygenerowanego losowo, czy też proceduralnie środowiska. Autorzy wszystko zaprojektowali ręcznie, przynajmniej jeśli chodzi o sam krajobraz, dno i jego ukształtowanie, bo oczywiście surowce, fauna i flora są rozmieszczone mniej lub bardziej losowo. Nasza mała szalupa ląduje więc gdzieś tam i... cóż, musimy zacząć sobie jakoś radzić. Do dyspozycji mamy na początku tylko strój nurka i mały magazyn oraz fabrykator na pokładzie kapsuły. Ten ostatni to klucz do naszego przetrwania, bo tylko za jego pomocą możemy wydrukować potrzebne nam przedmioty i materiały. Sam system tworzenia tychże jest prosty, przejrzysty i wygodny, a głównym problemem jest odnalezienie niezbędnych składników.

Pierwsze chwile w Subnautica spędzimy więc na przeczesywaniu dna w poszukiwaniu... czegokolwiek w zasadzie. Wszystko się przyda, nawet garście piachu, który za pomocą naszej futurystycznej drukarki 3D przekształcimy w czysty krzem, z którego z kolei wyprodukujemy takie niezbędne przedmioty codziennego użytku, jak płetwy na nogi pozwalające szybciej poruszać się w wodnym środowisku. Na początku najbardziej poszukiwanym materiałem będą metalowe śmieci, kawałki poszycia naszego rozbitego statku, bo bez nich nie ma mowy ani o dodatkowych butlach tlenowych pozwalających na dłuższe zanurzenie, ani nawet o prostym nożu. A nóż to klucz do przetrwania, bo bez niego nie ma jak rozkruszyć koralowców, bez których z kolei nie ma mowy o syntezie wapnia potrzebnego do oczyszczania wody. A bez słodkiej wersji H2O raz dwa się odwodnimy i umrzemy. Trochę wody zawiera też jedzenie, jeśli zostanie odpowiednio przygotowane. Szamanie kolorowych rybek na surowo jest bardzo złym pomysłem, bo po nich jeszcze bardziej chce się pić, więc lepiej jest jednak poszukać skupisk soli, która jest naszemu fabrykatorowi niezbędna do obróbki wszelakich frutti di mare w celu podniesienia ich wartości spożywczych. W czasie polowania na rybki i sól oczywiście pozbieramy też inne materiały i minerały, z których zmontujemy sobie chociażby baterie niezbędne do zasilania przeróżnych urządzeń, od latarki przez wabik na ryby aż do naszej własnej małej łodzi podwodnej, bez której nie ma mowy o badaniu głębin i dalszych okolic ogromnego oceanu.

GramTV przedstawia:

W tym momencie ocean ten nie kryje jeszcze zbyt wielu tajemnic i nie zamieszkuje go więcej niż kilkanaście (a może kilkadziesiąt?) różnego rodzaju stworzeń, ale to wystarcza do wykreowania wrażenia żyjącego, obcego, ale i tchnącego swojskim spokojem podwodnego świata. Trzeba tylko uważać na w zasadzie wszystko, bo choć Subnautica nie idzie drogą agresywnych surwiwali, takich jak Day Z, gdzie wszystko chce nas zabić, to jest tu całkiem sporo fauny autentycznie niebezpiecznej. A my na razie dysponujemy tylko nożem, więc wynik spotkania z tutejszymi odpowiednikami rekinów jest dość łatwy do przewidzenia. Zwłaszcza w nocy, gdy całe to diabelstwo zaczyna pływać zdecydowanie bliżej powierzchni... Na szczęście w zwyczajnych okolicznościach możemy sobie w miarę relaksująco pływać tu i tam, pilnując tylko zapasu powietrza w butli. I podziwiać. A jest tu co podziwiać, oj jest co. Pod tym względem Subnautica też odchodzi od swoich "przetrwaniowych" krewniaków, którzy w zdecydowanej większości przypadków urodą wcale nie grzeszą. Ta gra jest śliczna i to już przy powierzchni, a im głębiej się zanurzymy, im dalej popłyniemy, tym więcej podwodnych cudów zobaczymy. Już teraz, w tak wczesnej i zupełnie niepełnej wersji można się Subnautica zachwycić - jestem pewien, że po premierze całości gry przed bezmyślnym ślinieniem i ciągłym opadaniem szczęki uchroni nas tylko zwarta konstrukcja maski do nurkowania.

Subnautica wydaje się mieć potencjału na przynajmniej 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi, zarówno w pionie, jak i w poziomie. Zwłaszcza, jeśli twórcom pospołu z fanami uda się grę rozwinąć w planowanym kierunku. Odkrywanie tajemnic tego obcego wodnego świata to może być jedna z najfajniejszych growych przygód, jakie na nas czekają, a przecież jego badanie to tylko narzędzie do zrozumienia i późniejszego kształtowania w celu przygotowania go na przybycie ziemskich kolonistów. Swoją drogą miejmy nadzieję, że tam w głębinach nie siedzi nic, co by sobie ich wizyty nie życzyło... a na mój nos katastrofa statku nie nastąpiła w sposób przypadkowy, więc lepiej będzie zachować ostrożność. Jednakże względem samej Subnautica ostrożność wydaje się zbędna. Już teraz zapowiada się na fantastyczny kawał gry i najlepszą podmorską przygodę od czasów prześlicznej, niezapomnianej Aquarii.

Komentarze
6
Usunięty
Usunięty
28/01/2015 17:45

> Najlepszą podmorską przygodą były poziomy w Crash Banditcoot Warped a nie jakaś Aquaria!W takim razie może czas, żebyś w te aquarię zagrał?Nie mówiłbyś takich rzeczy, choć faktycznie crash 3 to był kawał świetnej giery, nawet go wyplatynowałem swego czasu :)

GerBeer
Gramowicz
21/01/2015 11:36

Nie wkręciłem się nigdy w gry survivalowe ale bardzo lubię być na bieżąco z tym co twórcy szykują. I to naprawdę wydaję się super ciekawe i klimatyczne! :D Ostatnio tak bardzo zainteresował mnie "The Forest". Trzymam kciuki za gierkę bo pomysł mi się bardzo podoba :)

GerBeer
Gramowicz
21/01/2015 11:36

Nie wkręciłem się nigdy w gry survivalowe ale bardzo lubię być na bieżąco z tym co twórcy szykują. I to naprawdę wydaję się super ciekawe i klimatyczne! :D Ostatnio tak bardzo zainteresował mnie "The Forest". Trzymam kciuki za gierkę bo pomysł mi się bardzo podoba :)




Trwa Wczytywanie