Tydzień z Lords of the Fallen: - świat gry i przedstawienie głównego bohatera

Michał Wierzbicki
2014/10/25 18:02

Przedstawiamy świat i głównego bohatera gry Lords of The Fallen od polskiego studia CI Games, która ukaże się na polskim rynku już 28 października.

Tydzień z Lords of the Fallen: - świat gry i przedstawienie głównego bohatera

Twórcy postawili przed ekipą trudny cel: zrobić grę dynamiczną, z mnóstwem akcji i walki, w której fabuła odegra niebagatelną rolę. Nie będzie tylko tłem do wydarzeń, które oglądamy na ekranie, ale sprawi, że wszelkie podejmowane przez nas akcje nabiorą sensu. Jednocześnie nie przymusza graczy, którzy lubią akcję do zagłębiania się w świat gry, gdyż zawsze mogą wybrać rozwiązania siłowe. Chcesz więc, drogi graczu, eksplorować świat, rozmawiać po klika razy z różnymi NPC-ami, zdobywać questy i odkrywać historię kawałek po kawałku? Proszę bardzo. Chcesz nastawić się na walkę i przeć naprzód nie zważając na nic? Nie ma problemu.

8 000 lat przed rokiem, w którym zaczynamy grę ludzie postanowili obalić złowrogiego boga. Bóg, jak to bóg, był nieśmiertelny, dlatego też jedynym sposobem na pozbawienie go mocy było zamknięcie pod ziemią. W ostatnim, desperackim akcie, bóstwo wyciągnęło rękę ku górze i... tak już zostało. Z czasem kończyna obrosła ziemią, drzewami i innego rodzaju florą tworząc pasmo górskie zwane "ręką boga". Góry podzieliły ludzkość na dwie różniące się kasty: magów z północy i wojowników z południa. Jak nietrudno się domyślić gracz będzie miał możliwość dołączenia do którejś z tych grup. Jednak jak obiecują twórcy, nie musimy zamykać się w jednej klasie, a mieszać oba style, by zbudować własną, niepowtarzalną postać. Zresztą klas postaci i tak ma być trzy: wojownik, mag i łotrzyk, a więc klasyka w pełnej krasie.

Z czasem ludzie zaczęli traktować opowieść o pokonanym bogu, jako folklor i mity, wkładając opowiastki starszych mieszkańców krain między bajki... do czasu. Po 8 000 lat bóg odzyskuje swe siły i żądny zemsty powraca z armią demonicznych stworzeń, które równają z ziemią kolejne ludzie osady.

I tu pojawia się nasz bohater. Nie jest to jednak rycerz w lśniącej zbroi, który na białym rumaku ratuje świat. Harkyn to typ spod ciemnej gwiazdy. W świecie gry każde przestępstwo karze się tatuażem. Każdy z nich odpowiada za inne przewinienie. I tak za złodziejstwo pod skórą pojawia się runa, za zabójstwo inna runa, a za oszustwo jeszcze inna. Jak widać twarz naszego rumcajsa pokryta jest tyloma runami, że jeżeli umazałby się on błotem do którego przykleiłyby się muchy to i tak nie widać byłoby różnicy. Tak więc Harkyn jest niegrzecznym chłopcem, który właśnie dostał życiową szansę: wyjdzie z więzienia i będzie się zajmował zabijaniem potworów. A Harkyn lubi zabijać i robi to dobrze. Nie jest on zresztą jedyny. Z lochów wypełzło na świat mnóstwo różnego rodzaju tałatajstwa: morderców, gwałcicieli, oszustów i złodziei. Wszyscy oni przeciwstawiają się wielkiemu złu i mają okazję odkupić swoje winy i zrehabilitować w oczach społeczeństwa. I to dosłownie. Napotkani NPC najczęściej proszą nas o wykonanie jakiegoś zadania. Wystarczy tylko wystarczająco porozmawiać i poznać, co ich trapi.

Jeżeli jesteśmy już przy dialogach trzeba dopowiedzieć, że nasz bohater nie jest niemy, jak to bywa w przypadku większości nowych RPG-ów. Często dorzuca swoje trzy grosze i dzieli się z nami spostrzeżeniami. Zrezygnowano też z kółek itp. udziwnień podczas rozmowy, proponując nam estetyczne i klasyczne linie dialogowe.

GramTV przedstawia:

Tomasz Gop już na samym początku zapowiadał, że świat nie będzie w pełni otwarty i jest to prawda. Zastosowano tu zupełnie inne rozwiązania, niż w większości RPG-ów a ich sercem jest walka, nie zaś rozwój postaci sam w sobie czy kolekcjonowanie unikatowego lootu. CI Games zapowiada też, że opracował złoty środek pomiędzy fabułą, a wojaczką. W Lords of the Fallen historia jest przyczynkiem do odkrycia czegoś większego - poznania nie tylko krainy odkrycia sekretów samego pokonanego boga. Mało tego - takich smaczków ma być więcej niż w drugiej części Wiedźmina. Co, jak co, ale Tomasz Gop, który pracował przy serii zna się na rzeczy i wie o czym mówi. Można więc zaufać mu w tej kwestii.

Powracając do tematu lokacji: świat gry będzie udostępniany nam fragmentarycznie, jednak to, co ujrzymy w pełni zrekompensuje nam brak swobody. Lokacje nie zostały bowiem w żaden sposób powielone w prostym edytorze, gdzie korzysta się z zestawu pięciu różnych drzewek, trzech okiennic i dwóch rodzajów ścian. Każda z nich została starannie dopracowana pod względem graficznym. Przemierzając świat gry natrafimy więc na łopoczące chorągiewki, odblaski i refleksy, szczegółowo opracowane zostały modele postaci i niemal każdy element, na który się natkniemy. Także i animacja stoi na najwyższym poziomie, co widać dobrze, kiedy zaczynamy walkę. Zestaw ciosów, uników i wykorzystywanych zdolności robi wrażenie - nie tylko ze względu na ich ilość, ale właśnie ze względu na graficzne fajerwerki.

Lokacje zostały też dopasowane do rodzaju wrogów, jakich możemy w nich spotkać. Trzeba bowiem powiem przyznać, że rozgrywka do prostych nie należy i każdy element terenu może działać zarówno na korzyść, jak i okazać się zgubą naszego drogiego niemilca. W niektórych pomieszczeniach robi się dość klaustrofobiczne, ale ma to swoje uzasadnienie - w końcu np. w lochach nigdy nie było przytulnie. W sumie dużych obszarów jest trzy, w tym klasztor i świątynia. Każdy z nich dzieli się oczywiście na dużo mniejsze części, a ich zbadanie będzie dowolne. Dostęp do części z nich uzyskamy już na początku gry, mimo, że Harkyn nie będzie na to przygotowany. Czasami możemy źle zinterpretować wskazówki, jakich udziela nam gra i zamiast zajść wroga od tyłu czy dostać się do ukrytej części jakiejś lokacji, będziemy broczyć po pas w krwi z której nagle wyłoni się coś przerażającego.

Z czasem ze świata ludzkiego przejdziemy w ten bardziej demoniczny i nierealny. Twórcy podkreślali, że chcieli postawić wyraźną kreskę pomiędzy tymi dwoma wymiarami i pokazać, że tak naprawdę nawet wielki drań, może stać się wielką nadzieją dla ludzkości, a jego czyny są niczym przy tym, co prezentują sobą demony.

Tydzień z Lords of the Fallen jest wspólną akcją promocyjną firm CI Games i gram.pl.

Komentarze
12
Pureya
Gramowicz
29/10/2014 20:57

Eee tam, 5GB patch to pikuś. Raz pobrany starczy na długo:) A tak poważnie to opis bardzo rozbudowany i nie wiem czy nie za dużo zdradza z tego co można już w grze zobaczyć. Może znajdzie się ktoś, kto już t grę katuje i wie jak to z tym porównać?:) Dobrze, że jest pozostawiona dowolność w zwiedzaniu świata, gdyż mamy grę nie do końca liniowa:)

Usunięty
Usunięty
27/10/2014 18:06

Faktycznie, miarą gry jest wielkość patcha. Nie wiedziałam. Mnie do siebie przekonali już dawno, więc moją kasę też mają. I nie sądzę, żebym żałowała swojej decyzji. W takim świecie, nic dziwnego że sięgnęli po pomoc kogoś takiego jak Harkyn. Nikt inny by się do takiej roboty nie nadawał;) Zakazana i surowa gęba, postura tura, to jest to:)

Willow
Gramowicz
Autor
27/10/2014 16:02

> Powiem szczerze, ze do czasu przeczytania tego tekstu nie miałem pojęcia o co chodzi> w Lords of the Fallen. Bardzo mnie ciekawi jak wypadnie ta produkcja w oczach recenzentów.> Na przełomie tego i kolejnego miesiąca spadnie dosłownie zalew nowych gier, wybierać> trzeba roztropnie.U nas tez bedzie recka wiec zapraszamy :)




Trwa Wczytywanie