Recenzja - Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution - zmiany na lepsze

Jakub Zagalski
2014/09/16 14:17

Twórcy cyklu Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm uderzają z nowymi pomysłami, a tym samym szanują fanów, którzy liczą na rozwój sprawdzonego modelu zabawy.

Recenzja - Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution - zmiany na lepsze

Nie ma wątpliwości, że gry z serii Naruto Shippuden: Ultimate Ninja są skierowane do fanów twórczości Masashiego Kishimoto, którzy śledzą blisko 600-odcinkowy serial anime, a ich półki uginają się pod ciężarem kilkudziesięciu tomów mangi. Najnowsze Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution, mimo że samym tytułem sugeruje zerwanie z dotychczasowym porządkiem, nie wprowadza rewolucyjnych zmian. Jest jednak na tyle atrakcyjne i pod wieloma względami świeże, by każdy fan odłożył na bok zeszłoroczne Ultimate Ninja Storm 3/Full Burst i pobiegł do sklepu po Revolution.

Wspomniane Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 3, które kilka miesięcy po premierze doczekało się rozbudowanej wersji Full Burst (pierwsza odsłona serii na PC), było klasycznym sequelem, skupiającym się na opowiedzeniu dalszego ciągu historii i dorzuceniu kilku nowych elementów. Więcej postaci, filmików, wyzwań, przy jednoczesnym zachowaniu sprawdzonego schematu rozgrywki. Najnowsza odsłona z "rewolucją" w tytule idzie o krok dalej. Z jednej strony oferuje więcej wszystkiego, z drugiej zaś całkiem znacząco grzebie w mechanizmach walki, ulepszając i rozbudowując go ciekawymi rozwiązaniami.

Zwolenników twierdzenia, że im więcej, tym lepiej, ucieszy widok listy zawodników, zawierającej ponad setkę postaci znanych z wiadomej mangi i anime. Czyli od czasu zeszłorocznej "trójki" doszło około trzydziestu bohaterów, w tym jeden zupełnie wyjątkowy. Mecha Naruto, bo o nim mowa, zrodził się w głowie Masashiego Kishimoto specjalnie na potrzeby nowej gry CyberConnect2. Co istotne, metalowy chłopak nie jest jedynie "skórką" naciągniętą na model tytułowego bohatera, a pełnoprawną postacią z własnym sidequestem i historyjką do poznania. Mecha Naruto jest więc miłą odmianą od iluś wersji najważniejszych wojowników, którzy tradycyjnie zwiększają liczbę grywalnych postaci. Przy okazji posiadacze poprzedniej gry z serii mogą wykorzystać save do odblokowania na starcie znacznej ich części. Pozostałym graczom pozostaje wielogodzinne odblokowywanie i odhaczanie kolejnych imion bohaterów z długiej listy.

Pozostając w temacie przykuwających uwagę liczb, w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution wciśnięto blisko 50 minut animacji. Przerywniki stanowią główny trzon trybu historii, który składa się z trzech oddzielnych epizodów. Na pierwszy ogień idzie wątek związany z organizacją Akatsuki, swoje pięć minut ma Shisui Uchicha oraz Kushina Uzumaki, której twórcy gry mogli poświęcić zdecydowanie więcej uwagi. Tryb historii to w gruncie rzeczy anime poprzerywane grywalnymi walkami. Coś specjalnie dla fanów serialu, którzy niestety mogą czuć niedosyt po krótkim czasie potrzebnym na ukończenie tego elementu gry.

Na szczęście Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution oferuje o wiele więcej przygodowych atrakcji w nowym trybie nazwanym w polskiej wersji językowej (PlayStation 3) Światowym Turniejem Ninja. Ten element stanowi mieszankę swobodnego eksplorowania turniejowej wyspy i wykonywania akcji typowych dla gier RPG (sidequesty, rozmowy, zakupy etc.) z walkami na zamkniętej arenie. Podstawą Światowego Turnieju Ninja jest seria czteroosobowych pojedynków i próba zdobycia najważniejszego odznaczenia. Droga do mistrzostwa jest jednak długa, kręta i pełna niebezpieczeństw.

Na śmiałka przybywającego na wyspę czeka w pierwszej kolejności walka eliminacyjna, po której będzie mógł wziąć udział w turnieju klasy D (najwyższa jest oznaczona literką "S"). Walki turniejowe różnią się od pozostałych koniecznością zbierania kul, wypadających z uszkodzonego przeciwnika. Każdy zawodnik zaczyna z tysiącem jednostek - jeżeli któryś z nich dostanie solidne lanie i straci wszystkie kulki, będzie podatny na cios eliminujący go z dalszej walki. Zwycięzcą zostaje oczywiście ten, kto opuści arenę o własnych siłach z największą liczbą kul. Takie rozwiązanie wymusza więc uważne śledzenie "stanu konta" każdego przeciwnika, co w czteroosobowych walkach każdy na każdego bywa niełatwym zadaniem.

GramTV przedstawia:

W turnieju biorą również udział zespoły, które trzeba samemu zorganizować. Tworzenie ekip odbywa się na zasadzie wykonywania sidequestów w trybie eksploracji. Początkowo zarówno dostępny obszar, jak i liczba potencjalnych towarzyszy są bardzo ograniczone, ale wraz z postępami w grze odblokowują się nowe rejony z potężniejszymi wojownikami do zwerbowania. Poza zawieraniem znajomości i toczeniem zapoznawczych pojedynków, gracz może wyruszać na poszukiwanie przedmiotów, przepuszczać ciężko zarobione pieniądze w licznych sklepach czy gadać z nieznajomymi. Krótko mówiąc, Światowy Turniej Ninja to rozbudowany i wciągający tryb, który spodoba się samotnikom czującym niedosyt po ograniu trzech epizodów fabularnych. W tym trybie twórcy zapoznają nas również z nową funkcją - klonem sieciowym. Polega ona na spersonalizowaniu wojownika (wybieramy ubranka, akcesoria, umiejętności etc.), który po podłączeniu do sieci żyje własnym życiem na serwerach gry. Przenika do świata innych graczy, toczy pojedynki w naszym imieniu, zdobywa punkty doświadczenia i wraca z wyjątkowymi przedmiotami. Albo zaczyna "pracować" dla kogoś innego, jeżeli przegra w walce.

Światowy Turniej Ninja to nowy element gry, występujący obok doskonale znanych wariantów, takich jak trening, walki sieciowe i swobodna walka (turniej, liga, pojedynczy pojedynek z konsolą lub żywym przeciwnikiem etc.). CyberConnect2 stworzyło go z myślą o pojedynkach drużynowych, które także za sprawą nowych mechanizmów w systemie walki zdają się odgrywać główną rolę w Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution.

Przed walką wybieramy jeden z trzech wariantów, wpływających na sposób wykorzystania postaci pomocniczych. Ostateczna technika (Ultimate Jutsu) przy odpowiednim doborze "kompatybilnych" wojowników pozwala wykonywać połączoną ostateczną technikę (wszystkie terminy przenoszę z polskiej wersji językowej), a po całkowitym naładowaniu paska burzy także ostateczną technikę zespołową. Druga opcja to przebudzenie (Awakening), przekładające się na możliwość wykorzystania przebudzenia od początku walki. Naładowanie paska burzy pozwala odpalić jeszcze potężniejsze prawdziwe przebudzenie. Ostatnim wariantem do wybrania przed walką jest zryw (Drive). Polega on na aktywowaniu zrywu wsparcia, który ma swoje zastosowanie zarówno defensywne jak i ofensywne. Użytkownicy zrywu mogą ponadto korzystać z bariery pieczęci, która uniemożliwia przeciwnikowi stosowania technik specjalnych.

Oprócz tych nowości CyberConnect2 wprowadziło do systemu walki dwa podejrzane u konkurencji mechanizmy kontrataku i przełamania obrony. Oba zagrania są związane ze wskaźnikiem czakry, a tym samym nie mogą być stosowane w nieskończoność. Wyprowadzenie kontrataku (R2 + kwadrat) wymaga od gracza sporego refleksu i naładowania przynajmniej 1/4 paska czakry. Warto pamiętać o tej przydatnej technice, gdyż skutecznie zastosowany kontratak chwilowo uniemożliwia przeciwnikowi wykonanie podmiany i wezwanie wsparcia. Przełamanie obrony zaś to oczywiście otwarcie wroga z defensywną postawą na serię ciosów, które jest również zależne od ilości posiadanej czakry.

Nowe rozwiązania w systemie walki są czymś, bez czego nie może się obejść żadna sensowna seria bijatyk. CyberConnect2 nie poszło w kierunku rewolucyjnych, jak sugeruje tytuł, mechanizmów, tym niemniej każdy z zaimplementowanych pomysłów sprawia, że w Revolution gra się nie tylko inaczej, ale i lepiej niż w "trójkę". Jasne, że jest to prywatne zdanie szeregowego recenzenta i czas pokaże, która z tych gier będzie się cieszyła większym zainteresowaniem na serwerach. Tym niemniej pierwsze głosy społeczności graczy Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm są bardzo pozytywne (głównie na bazie udostępnionej jakiś czas temu wersji demonstracyjnej). I wygląda na to, że CyberConnect2 będzie chwalone za wprowadzenie tych i kilku mniejszych, ale całkiem istotnych nowości.

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution paradoksalnie pokazuje, że seria wcale nie potrzebuje rewolucji. Zmiany wprowadzone w najnowszej części nie stawiają doświadczenia znanego z "trójki" na głowie. Są za to udanym uzupełnieniem lub modyfikacją sprawdzonego schematu, który trafia do fanów Naruto z zamiłowaniem do bijatyk. Oczywiście Revolution nie jest wolne od błędów technicznych, potrafi gubić klatki animacji i czasami wczytuje się niemiłosiernie długo. Poza tym wspomniany tryb historii jest zdecydowanie za krótki, zaś próby połączenia się z serwerami w trybie online potrafią być bardzo uciążliwe (liczę, że im dalej od premiery, tym będzie lepiej). Tym niemniej Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution to pozycja obowiązkowa dla fanów materiału źródłowego. Szczególnie tych, którzy zjedli zęby na Ultimate Ninja Storm 3/Full Burst.

Miłośników bijatyk podchodzących do gry CyberConnect2 na świeżo, bez znajomości przygód Naruto, ostrzegam przed próbą zgłębienia fabuły od tej właśnie części. Krótko mówiąc, dajcie sobie spokój z trybami z historią w tle i zacznijcie zgłębiać system walki. Na brak atrakcji i widowiskowych pojedynków raczej nikt nie powinien narzekać.

8,1
Rewolucja nie jest potrzebna
Plusy
  • nowe mechanizmy walki
  • więcej wszystkiego
  • Światowy Turniej Ninja
  • Mecha Naruto
Minusy
  • archaiczna eksploracja
  • drobne błędy techniczne
  • krótkie epizody
Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
30/08/2015 09:21

Wczoraj zakupiłem grę w latobraniu na Muve ale coś jest nie tak z obrazem, który się rwie, tzn. brakuje albo AA albo synchronizacji pionowej, tylko nie pamiętam która to opcja ... Wiem, że trzeba to sobie włączyć w sterownikach Nvidii, tylko która to jest opcja?

Usunięty
Usunięty
16/09/2014 19:49

Ja chyba na samo anime jestem za stary- dawniej łykałem DBZ jak miło, teraz widzę jego bolączki, ale wspomnienia jednak miłe są... Niedawno próbowałem rozpocząć przygodę z anime Naruto- nie dałem rady,,,Ale miło słyszeć, że bijatyka nie spartolona- fanowie serii będą ucieszeni.

saborcat-14
Gramowicz
16/09/2014 17:10

Zastanawiałem się nad kupne ale niewielka liczba nowych postaci, krótka kampania zniechęciła mnie do tego. Do tego cena trochę za wysoka jak na powtórkę z Full Burst poczekam aż zejdzie do poniżej 80zł.




Trwa Wczytywanie