Hohokum - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2014/09/05 15:45
3
0

Jedyna gra w swoim rodzaju, niesamowicie intrygująca, wciągająca i zapadająca w pamięć, a także piękna pod względem artystycznym. Szkoda tylko, że taka krótka.

Hohokum - recenzja

Hohokum nie ma fabuły. To gra, w której chodzi przede wszystkim o czerpanie przyjemności z doświadczenia, jakie oferuje rozgrywka. Zabawę rozpoczynamy przejmując kontrolę nad stworkiem, który przypomina chudego i długiego węża. Poruszamy się po omacku po dwuwymiarowej planszy, wchodząc w interakcje z rozmaitymi obiektami otoczenia i zapraszając do podróży kolejne, takie same istoty.

Z czasem, gdy wykonamy szereg odpowiednich czynności, zostaniemy przeniesieni do kolejnej planszy. Będziemy pomagać człowiekowi z latarnią przedostać się przez ciemną jaskinię wypełnioną skarbami, ratować małpkę z klatki, zbierać miód, a nawet trafimy na wesele i udamy się nad morze, by tam oczyścić drogę dla syreny, która próbuje odnaleźć rybaka. Nie zabraknie również krótkiej wycieczki do wesołego miasteczka, w którym zadowoleni mieszkańcy będą bawić się na diabelskim młynie.

Hohokum idzie pod prąd współczesnym trendom. Nie mamy z góry określonego celu podróży, pozbawieni jesteśmy również interfejsu użytkownika. Możemy eksplorować kolejne lokacje i rozwiązywać nieskomplikowane zagadki, które - co ciekawe - musimy sami odnaleźć. Nikt nam nie daje nawet do zrozumienia, co powinniśmy zrobić. Pierwsze kilkanaście minut to solidne błądzenie po wirtualnym świecie, który - jak się z czasem okazuje - wyposażony jest w mapę. Gdy odkryjemy niektóre krainy, będziemy mogli się do nich teleportować za pośrednictwem pierwszej miejscówki.

Sterowanie również nie jest skomplikowane. Hohokum zostało skonstruowane tak, by trafić w gusta starszych odbiorców, jak i dzieci (gra dostępna jest w języku polskim). Głównym bohaterem, o ile tak można nazwać wspomnianego stworka, który budzi skojarzenia z wężem, kierujemy za pomocą lewej gałki analogowej. Sporadycznie korzystamy z przycisków umieszczonych po prawej stronie kontrolera. Warto w tym miejscu dodać, że twórcy wykorzystali diodę LED umieszczoną z tyłu Dual Shocka 4. Podczas eksploracji nasza istota zmienia kolor (jest on zależny od wielu czynników) - taka sama barwa pojawia się również na wspomnianym urządzeniu.

GramTV przedstawia:

Usatysfakcjonowani powinni być gracze poszukujący wszelakich znajdziek, bowiem w Hohokum mamy całkiem sporo rzeczy do zebrania i postaci do uwolnienia. Informacje na temat postępów zyskujemy wchodząc do menu, gdzie za każdym razem wita nas inny stworek posługujący się niezrozumiałym dla nas językiem. Znajdziemy go również w innym miejscu, gdzie pełni funkcję przewodnika lub towarzysza podróży. Niestety, ale nie pomaga nam w zadowalającym stopniu. Nawet z jego symboliczną radą nadal nie wiemy, co się dzieje.

Hohokum jest krótką, piękną i drogą produkcją. Napisy końcowe zobaczymy zaledwie po trzech godzinach zabawy. Za tę przyjemność Sony woła aż 54 złote, co jest kwotą dość wygórowaną. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że gra obsługuje funkcję cross-buy, czyli kupując wydanie na PlayStation 4 automatycznie otrzymujemy również edycje na PlayStation 3 oraz PlayStation Vita. Cena jest bezsprzecznie największą wadą opisywanej produkcji.

Tym, co jednak najbardziej urzeka w Hohokum nie jest ani tajemniczość, ani dość innowacyjny sposób rozgrywki. Gra nie pozwala odejść od telewizora z innego powodu - mowa o oprawie audiowizualnej. Świetna, elektroniczna muzyka w połączeniu z projektami poziomów i ich wyglądem sprawia, że ciężko opuszczać świat zaproponowany przez twórców. Od wielu lat trwają dyskusje, czy gry wideo mogą być dziełami sztuki. Gdybym wziął udział w takiej rozmowie, z pewnością stwierdziłbym, że tak, gry mogą być dziełami sztuki, a jako argument podałbym właśnie Hohokum.

Nie rozumiem Sony, które wydaje tak ciekawą produkcję, wyróżniającą się na tle wielu innych tytułów, a jednocześnie z miejsca skazuje ją na porażkę. Hohokum nie jest grą, którą warto kupić. Nikt się nią nie zainteresuje przeglądając zasoby PlayStation Store. Dlaczego? Bo wspomniane pięćdziesiąt cztery złote to zdecydowanie za drogo, nawet jak na małe dzieło sztuki. Dodajcie ją jednak do swojej listy życzeń i poczekajcie na jesienne lub zimowe wyprzedaże bądź też wypatrujcie jej w ofercie PlayStation Plus. To mała, ale i zarazem wielka gra, którą warto poznać i nacieszyć się choćby przez jeden wieczór.

8,0
Małe dzieło sztuki
Plusy
  • niesamowicie klimatyczna oprawa audiowizualna
  • nietypowy sposób rozgrywki
  • cały czas intryguje
  • świetnie zaprojektowane lokacje
  • adresowana do każdej grupy wiekowej
Minusy
  • strasznie wysoka cena w stosunku do czasu rozgrywki i zawartości
Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
08/09/2014 19:51

films online 2014 za free - http://[m]

Usunięty
Usunięty
06/09/2014 01:56

Z wyglądu przypomina mi locoroco, muszę obczaic na yt jakiegoś gejmpleja, lubię od czasu do czasu zagrać w takie coś :)

Usunięty
Usunięty
05/09/2014 18:11

" Nikt nam nie daje nawet do zrozumidyenia, co powinniśmy zrobić."Literówka się wkradła w trzecim akapicie.




Trwa Wczytywanie