Jednym z głównych bohaterów Watch Dogs jest Chicago. Miasto ciekawe, rzadko w grach odwiedzane i wydające się idealne pod krucjatę Aidena Pearce'a skrojone.
Jednym z głównych bohaterów Watch Dogs jest Chicago. Miasto ciekawe, rzadko w grach odwiedzane i wydające się idealne pod krucjatę Aidena Pearce'a skrojone.
Ubisoft ma najwyraźniej słabość do Chicago, bo to właśnie w grach Francuzów najczęściej odwiedzamy trzecie pod względem ludności miasto Stanów Zjednoczonych. Dwa razy gościł w nim Sam Fisher w serii Splinter Cell, a metropolię z góry podziwialiśmy w Tom Clancy's H.A.W.X.. Swoja rolę miasto odegrało także w Stranglehold, Hitmanie: Rozgrzeszenie, Driverze 2, grach z Tonym Hawkiem czy kilku tytułach wyścigowych, ale nigdy nie próbowało wybijać się na pierwszy plan. Aż do teraz.
Najprostsza odpowiedź na pytanie, co pchnęło twórców Watch Dogs w stronę Chicago, to "jeden z najbardziej rozbudowanych systemów inwigilacji obywateli w Stanach Zjednoczonych, a co za tym idzie także na świecie". W mieście jest ponad 10 tysięcy połączonych ze sobą, zarządzanych z jednego miejsca kamer. Mogą wykorzystywać te kamery do śledzenia ludzi przez całe miasto. Mogą przeczytać artykuł w gazecie przybliżając na niego oko kamery. - opisuje krajobraz pilnie strzeżonego miasta producent Watch Dogs, Dominic Guay.
Autorzy przekonują jednak, że nie tylko usiane na każdym roku kamery przemysłowe czynią z metropolii nad rzeką Chicago idealny dom dla Aidena Pearce'a.
Architektura, zróżnicowanie, niepowtarzalny urok, atmosfera tajemnicy, wytrwałość jego obywateli - między innymi te elementy oczarowały ekipę Ubisoft Montreal. To piękne miasto - mówi Guay. To także miasto targane wieloma kryzysami. Ma przeszłość pełną zbrodni i korupcji. Zostało zrujnowane przez Wielki Pożar, ale odbudowano je na zgliszczach. - dodaje.
W sukurs przychodzi mu projektujący fabułę gry Kevin Shortt: Kochamy Chicago za jego wspaniałą historię. Był Wielki Pożar. Były wojny gangów i trudy prohibicji. Miastem zawsze targają konflikty i problemy, ale za każdym razem dzielnie stawia im czoła. Jego mieszkańcy mają w sobie niepowtarzalną energię.
Ale przecież sama historia i energia nie wystarczą, by stworzyć dobrą, a przede wszystkim grywalną produkcję. W tym pomaga urbanistyka Chicago jako jednej z najbardziej pionowych - jak stwierdzają producenci - metropolii Ameryki.
Mamy fantastyczne drogi i mosty. Mamy Millenium Park. Jest masa okolic do zwiedzania składających się na świetną rozgrywkę. - mówi Shortt.
Ubisoft Montreal chwali sobie przede wszystkim wielowarstwowość Chicago. To miasto pełne warstw niczym cebula, z którą łączy je przecież etymologia nazwy (kwestię tę poruszymy później). Z jednej strony dachy wieżowców, z drugiej unikalna dla miasta najniższa warstwa. W cieniu wielkich betonowych konstrukcji krąży coś na wzór układu krwionośnego. Zagrywamy także tą kartą - przechodzeniem z miasta na górze do tego u dołu.
Znacie frazes, że woda to życie? Sprawdza się doskonale w przypadku Chicago. Miasta, którego nie byłoby gdyby nie przecinającego jego serce rzeka o tej samej nazwie. Możecie korzystać z rzeki i wybrzeża jeziora Michigan. Mamy cały system łodzi współpracujący z symulacją wody i wiatru. - mówi odpowiedzialny za animację Colin Graham.
Trudno też w Ameryce o miejsce pełniejsze kontrastów niż Wietrzne Miasto. W Chicago są szalenie biedne dzielnice, w których współczynnik przestępstw jest 30 razy wyższy niż w najbogatszych dystryktach. - tłumaczy Guay. Te dysproporcje są ciekawe i chcemy odzwierciedlić je w grze. Chcemy, żeby te rejony różniły się zarówno wizualnie, jak i swoimi mieszkańcami. Gdy zaczniesz ich profilować, zauważysz, że mają zupełnie inne dochody i zajęcia. Przepływ informacji w tych dzielnicach będzie zupełnie inny. - rozwija temat producent Watch Dogs.
Wiemy zatem, czemu miastem zainteresował się Ubisoft. Dlaczego powinniśmy zainteresować się nim i my? Zgadliście, pora na rys historyczny. Spokojnie, będzie krótko, od podpunktów i z pominięciem mało istotnych wydarzeń. Nie jesteśmy przecież w szkole.
A teraz czas na krótką wycieczkę krajoznawczą. Oto kilka miejsc, których będąc w Chicago (czy to osobiście, czy w Watch Dogs) ominąć zwyczajnie nie można.
Wciąż nie wyjaśniliśmy kwestii cebulowych konotacji Chicago, które zapewne nie dają Wam spokoju. Uwaga, oto rozwiązanie tajemnicy: nazwa Chicago pochodzi od francuskiej wymowy słowa shikaakwa w narzeczu, którym posługiwali się rdzenni mieszkańcy okolicznych terenów. Słowo to przekłada się na ni mniej, ni więcej niż "dzika cebula".
Tydzień z Watch Dogs to wspólna akcja promocyjna firm Ubisoft Polska i gram.pl.