Deadpool: The Game - recenzja

Paweł Pochowski
2013/06/30 23:30

Jeden, by wszystkich wyśmiać. Jeden, by wszystkich obrazić. Jeden, by każdego zabić oraz jeden, by każdego rozbawić. Wszystkie wcielenia Wade'a Wilsona mieszkającego w jego głowie tworzą postać nietuzinkową, obok której ciężko przejść obojętnie - można ją równie łatwo znienawidzić, jak i pokochać. On sam natomiast stał się właśnie bohaterem gry o samym sobie - jedynej takiej, bo jedynej w ogóle.

Kim w ogóle jest Deadpool? Postać z całą pewnością świetnie kojarzą czytelnicy marvelowskich komiksów - na ich kartach gości od roku 1991. Jest on najemnikiem i bohaterem o wyjątkowo osobliwym charakterze. Jednocześnie jest to postać znacznie mniej znana od swoich starszych kolegów. X-Men, Superman, Wolverine, Batman czy Spider-Man jak do tej pory wyszli zdecydowanie poza ramy komiksowych zeszytów i stali się elementami popkultury. Tymczasem gdy zapytamy o Deadpoola wiele osób nie kojarzy, że taka postać w ogóle istnieje - trudno mieć im to za złe, w końcu nie śledzą komiksów, ale tym fajniej, że zdecydowano się na opowiedzenie historii o kimś stosunkowo świeżym, nieprzerobionym jeszcze na dziesiątki sposobów.

To właśnie motyw pozornej anonimowości Deadpoola stał się osią gry poświęconej tej postaci - wziął on sprawy w swoje ręce i rozkazał ekipie High Moon Studios stworzyć grę wideo o samym sobie. To wszystko co widzimy na ekranie jest niejako odczytywaniem scenariusza produkcji, co zresztą często prowadzi do wielu śmiesznych sytuacji, w których główny bohater protestuje przeciwko takiemu, a nie innemu rozwojowi wydarzeń lub uprasza się o szczególne przywileje. W końcu, jakby nie patrzeć, jest to gra o nim samym i to jemu należą się specjalne względy. Fabuła opowiada o tym, że pierwotnie Deadpool: The Game prezentowało misję, w której główny bohater otrzymuje zlecenie porwania Chance'a White'a. Jednak w momencie, w którym Wade Wilson pokonał już wszystkich ochroniarzy i dorwał White'a w swoje ręce coś idzie nie tak, jak powinno, a cel zostaje przejęty przez ekipę Mister Sinistera. W tym momencie Deadpool nie ma innego wyjścia jak odpłacenie się ludziom wciskającym nos w nie swoje interesy. I to właśnie wtedy rozpoczyna się śmieszna, ale i krwawa oraz przedziwna podróż w głąb deadpoolowego, totalnie abstrakcyjnego i odjechanego świata, a zarazem i świetny przykład na to, jak powinno się robić gry oparte o komiksy.

Deadpool: The Game - recenzja

Osoby zaznajomione z zeszytami poświęconymi Deadpoolowi z całą pewnością zdają sobie sprawę z tego, jaki charakterek ma ten typek. Wygórowana samoocena, mniemanie o swojej wielkości, egoizm, zamiłowanie do dziewczyn, alkoholu oraz prostackich żartów i dowcipów - Deadpool jest dla komiksowych postaci tym, kim dla bohaterów walczących o pokój i bezpieczeństwo jest Hancock. Czyli totalnym przeciwieństwem, zakałą i przekleństwem, ale to paradoksalnie właśnie te czynniki decydują o olbrzymim magnetyzmie obu wspomnianych postaci. I o ile film z Hancockiem w roli głównej pod koniec zmienia się w zwykłą romantyczną opowiastkę, o tyle gra z Wilsonem trzyma się swojej koncepcji do samego końca, i za to można ją chwalić.

Wspominając o prostackich żartach Deadpoola miałem na myśli wszystkie jego dowcipne uwagi oraz wykręcane numery, które prezentują humor zdecydowanie najprostszy - w stylu odsunięcia krzesła siadającej osobie czy żartach o bekaniu i kupie. Jednocześnie wcale nie krytykuje tego typu żartów - jeżeli kogoś one nie bawią z całą pewnością grę o W. Wilsonie może sobie całkowicie odpuścić. Osobiście nie mam aż tak wygórowanych wymagań względem humoru prezentowanego na ekranie (niezależnie od tego, czy chodzi o grę czy film), by Deadpool: The Game przekreślić. Wprost przeciwnie - przyznam, że być może czasem twórcy zaserwowali dowcip naprawdę grubego kalibru, ale w pewien sposób jest to plus tej produkcji - szczególnie na tle wszystkich innych ugrzecznionych lub w ogóle pozbawionych humoru produkcji. Wilson na ekranie odprawia prawdziwe cyrki - popija alkohol, ściska piersi swojej wyimaginowanej fance, tańczy (i śpiewa!) ze Śmiercią, przepołowiony wisi na swoich jelitach, dokucza komu tylko może, a ponadto przez cały ten czas prowadzi ożywioną dyskusję ze swoimi innymi wcieleniami w postaci głosów w głowie. Panowie z High Moon Studios wiedzieli, że mają do czynienia z nietypową osobowością, a więc i pozwolili sobie na dowolną zabawę konwencją. I trzeba przyznać, że im się to udało - Deadpool: The Game idealnie oddaje charakter swojego bohatera. W wielu sytuacjach łamana jest konwencja "bycia w grze", co jest czymś w miarę świeżym w tego typu produkcjach - Deadpool potrafi sobie pójść i zawołać gracza, by poszedł za nim, gdyż ten nie nadąża lub w ogóle zniknąć z ekranu na chwilkę, podczas której przygotowuje dla gracza niespodziankę. Oprócz tego w dowcipnych zwrotach ocenia postępy w rozgrywce, ale także - gdy trzeba - podpowiada, jeśli akurat nie wiemy co zrobić. Oczywiście nie wszystkie z wymienionych elementów trzymają równy poziom. Trafiają się zarówno bardziej, jak i mniej udane żarty czy uwagi, ale ogólny ich poziom można zaliczyć za jeden z największych plusów tej produkcji.

Drugim z całą pewnością jest wartka akcja. Deadpool jak przystało na prawdziwego najemnika świetnie posługuje się bronią - i to zarówno białą jak i palną. Mamy więc mieszany system walki, w którym w ułamku sekundy przełączamy się pomiędzy atakami pistoletami czy karabinami na ciosy zadawane mieczami czy toporami (liczba mnoga pochodzi od faktu, iż Deadpool dzierży w dłoniach po dwie sztuki broni - niezależnie od tego, czego akurat używa). Wszystko to łączone jest w śmiercionośne sekwencje, które po pierwsze wyglądają naprawdę smakowicie, a po drugie są całkiem sympatyczne w wyprowadzaniu. Tytuł ten w bardzo komiksowy sposób prezentuje walkę - nie boi się odcinanych kończyn, tryskającej krwi czy dosłownego masakrowania przeciwników na krwawą miazgę. Dzięki komiksowej stylistyce nie odczuwamy tego jako skrajnej brutalności, ale nie da się ukryć, że Deadpool: The Game to gra tylko dla dorosłych.

GramTV przedstawia:

Podstawy systemu walki są proste - Deadpool w zależności od przycisku wyprowadza szybki lub wolniejszy, ale mocniejszy cios. Łączymy je w sekwencje wraz ze skokiem, strzelaniem z broni palnej, używaniem dodatkowych gadżetów, a także korzystaniem z ciosów specjalnych. Generalnie chodzi o to, by wyprowadzany przez nas atak był jak najdłuższą sekwencją kolejnych ciosów czy strzałów, przy czym gra nie jest dla nas tak surowa jak chociażby Batman: Arkham Asylum, w którym od wyprowadzenia jednego ataku do następnego mógł minąć tylko ułamek sekundy. W Deadpool: The Game czasu mamy znacznie więcej, a wyzerowanie licznika sekwencji powoduje jedynie otrzymanie obrażeń lub zakończenie walki w danym miejscu. Nic więc dziwnego, że często dochodzimy do combo składającego się z kilkudziesięciu ciosów jeden po drugim. Czym lepiej sobie radzimy, tym jesteśmy także lepiej wynagradzani - chciałbym jednak podkreślić, że fakt wyprowadzania tak licznych combo nie oznacza wcale, że Deadpool jest grą prostą. Czym dalej w las tym poziom trudności wzrasta (podobnie jak i nasze umiejętności), dzięki czemu przez większość produkcja trzyma odpowiedni poziom. Zwykli przeciwnicy nie padają od pojedynczego ciosu, natomiast nie spędzamy także godzin wyklinając na trudność starć z bossami. Jedynie pod koniec, niejako standardowo, trudność zostaje podkręcona, by gracz czuł że oto dochodzi do najważniejszych chwil w całej historii i jest to w miarę frustrujące, ale to już standard w tego typu produkcjach. Twórcom wydaje się, że końcówka gry musi wycisnąć z gracza znacznie więcej niż pozostała jej część.

Akcja Deadpool: The Game umiejscowiona jest na wyspie Genosha - zwiedzamy m.in. siedzibę telewizji której szefuje C. White, jak i katakumby, stare więzienie czy cytadelę w której Sinister urządził sobie twierdzę. Projekt poziomów nie jest najwyższych lotów - przechodząc po kolejnych salach ma się wrażenie pewnej powtarzalności. Ich wygląd jest inny, ale schematy ich budowania, przywiązanie do ciasnych korytarze i generalnie niezbyt wielkich przestrzeni pozostało - takie już uroki trzeciej generacji silnika Unreal, po której widać nadgryzienie zębem czasu. Wracając jednak do Deadpool: The Game warto dodać, że walka z przeciwnikami, odcinanie głów i generalnie wartka akcja to około 70 proc. gry, natomiast resztę stanowią całkiem przyjemnie i miło zaprojektowane etapy platformowe. Nieraz przychodzi chwila, w których trzeba poskakać trochę po platformach czy poszukać jakichś potrzebnych elementów, przez co tempo zabawy trochę zwalnia, ale przy takiej ilości walki jest to potrzebne i pozytywnie wpływa na odczucia płynące z rozgrywki. Ponadto kolekcjonerzy wszystkiego, co tylko można zbierać, także znajdą tutaj coś dla siebie - część punktów potrzebnych do odblokowywania nowych umiejętności można zarobić, natomiast część trzeba znaleźć i zebrać, co nagradza rozgrywkę z otwartymi oczami i ciekawość pchającą nas do zaglądania w przeróżne kąty.

Rozwój bohatera to w Deadpool: The Game całkiem ważny i ciekawie wykonany element. Czym więcej walczymy daną bronią (a do wyboru mamy trzy rodzaje broni białej i cztery rodzaje palnej, a także wspomagacze w postaci granatów, flashbangów, zatrzaskowych pułapek oraz min) tym do większej ilości ulepszeń uzyskujemy dostęp. Ale żeby już odblokować dane ulepszenie (w rodzaju premii do obrażeń, większej ilości amunicji w magazynku czy nowych ciosów specjalnych, które możemy użyć po naładowaniu się specjalnego paska w danej broni) trzeba zapłacić właśnie punktami, które zbieramy w grze. Generalnie nie da się kupić wszystkiego - waluty zebranej podczas przechodzenia kampanii wystarczy na około 3/4 możliwości, ale ma to swój urok, ponieważ decyzja kupna jednego bądź drugiego ulepszenia ma znamiona ekonomicznej utraty możliwości, a nie jedynie selekcjonowania przez nas kolejności dostępu do kolejnych wspomagaczy.

Strona techniczna Deadpool: The Game jest wykonana podobnie do całej gry. Zdarzają się miejscowe problemy z animacją, przenikaniem obiektów, problemami z kamerą, brakiem dźwięku w filmikach czy błędów w odczytywaniu urządzenia którym gramy, ale nie są to rzeczy uprzykrzające lub - o zgrozo - uniemożliwiające rozgrywkę. Podobnie i wrażenia wizualne - są dobre, a jedynie miejscami przeciętne. Ale tytuł ten nie potrzebuje najnowszego silnika graficznego i dziesiątek wodotrysków - potrzebuje ładnej, nieodpychającej od monitora oprawy wizualnej i taką akurat właśnie posiada. Co ciekawe, najgorzej z tego wszystkiego prezentują się animowane scenki, po których najbardziej widać, że najlepsze czasy Unreal Enigne 3 ma już dawno za sobą. To właśnie one i efekty wybuchów zaniżają średni poziom wizualnych efektów gry.

Reasumując, gra z Deadpoolem w roli głównej to ciekawy, satysfakcjonujący i intrygujący twór, po który powinni sięgnąć nie tylko ci, którzy już Wilsona znają. Gra nie posiada jakiejś mega grywalności, nie przykuwa do monitora łańcuchami, ani też nie powoduje ślinotoku. Zamiast tego mamy produkcję ze sporą ilością prostego, ale jednak śmiesznego humoru, z bohaterem, który może i bywa dupkiem/chamem/bucem, ale nie można odmówić mu wyrazistości i świeżości, a podczas przyjemnego pokonywania kolejnych etapów i sympatycznie wykonanej walki przyglądamy się, jak twórcy bawią się konwencją. Wszystko to nie składa się na produkcję, która będzie miała wysokie noty i dziesiątki nagród na koncie i nawet rozumiem dlaczego, choć szczerze dziwią mnie niektóre oceny otrzymywane przez Deadpool, który nie jest żadnym śmieciem ani też dzieckiem-potworkiem nieutalentowanych programistów. To kawał solidnie zaprojektowanego kodu, który nie walczy o pierwsze miejsca na listach, ale który przy zastrzeżeniu, że gra jest w miarę krótka (trzy wieczory to maks, aczkolwiek 13 godzin to i tak ładny wynik dla tego typu gier - plus można jeszcze grać w trybie zręcznościowym, przechodząc kolejne fragmenty na punkty i walcząc o miejsce w rankingu) i ma pewne swoje wady można polecić tym, którzy lubią tytuły nastawione na akcję z komiksowymi bohaterami w roli głównej. Deadpool nie osiąga poziomu gier z Batmanem, ale już większość produkcji o Człowieku Pająku bije na głowę. Polecam przyjrzenie mu się z naprawdę bliska. Jest tego wart.

>>Kup grę Deadpool w sklepie gram.pl

7,5
Rozwałka w komiksowym stylu. W sam raz na wakacje
Plusy
  • sympatyczna walka
  • humor i klimat
  • postać Deadpoola
  • zabawa konwencją
  • rozwój postaci
Minusy
  • błędy techniczne
  • trochę za krótka
  • specyficzny humor, który może się nie podobać
  • drugie przejście gry będzie znacznie mniej satysfakcjonujące
  • frustrująca końcówka
Komentarze
49
Kraju
Redaktor
13/07/2013 23:44

Skoro jesteś wzrokowcem, to bym bardziej powinieneś czytać.

Feno
Gramowicz
13/07/2013 23:38
Dnia 05.07.2013 o 23:09, Colder napisał:

Jak tam nie czytuje recenzji. Jestem wzrokowcem.

Hahaha :D Mistrz!

Usunięty
Usunięty
05/07/2013 23:35
Dnia 05.07.2013 o 23:09, Colder napisał:

Jak tam nie czytuje recenzji. Jestem wzrokowcem.

to niby czym czytasz, uszami?




Trwa Wczytywanie