Xbox One kontra PlayStation 4 - która konsola robi lepsze wrażenie po E3?

To będzie wojna na noże pomiędzy Microsoftem i Sony. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Zaczęło się już dzień przed E3, na konferencjach Microsoftu i Sony. Ci pierwsi postanowili poświęcić niemal cały czas grom na nową konsolę, wysyłając sygnał do graczy rozczarowanych tym, co zaprezentowano trzy tygodnie wcześniej, gdy świat po raz pierwszy dowiedział się o Xbox One. Następca "trzystasześćdziesiątki" będzie miał dużo gier, sporo tytułów na wyłączność, nie ma obaw, że gracze nie zostaną zepchnięci na dalszy plan.

Sony z kolei postanowiło wykorzystać potknięcia rywala i bezlitośnie je wypunktowało, nie tylko na konferencji, ale także puszczając filmik na youtube, w którym przedstawiciele Sony pokazują na czym polega pożyczanie gier. Reakcje były euforyczne - filmik był udostępniany masowo na facebooku przez graczy, a Sony zostało nagrodzone burzą oklasków, gdy najpierw potwierdziło, że nie będzie walczyć z rynkiem gier używanych, a później zaskoczyło wszystkich ceną PS4. Różnica stu dolarów na korzyść konsoli Sony na pewno psuje część planów Microsoftowi. Za wcześnie jednak, żeby skreślać Xbox One.

Reakcje osób, które były na E3 jednoznacznie pokazują, że w ich mniemaniu to Sony robi dobrą robotę, a Microsoft wyraźnie się pogubił. Trudno się z tym kłócić, ale mówienie, że Xbox One przegrał na starcie z PS4 jest grubym nieporozumieniem. Polityka walki z używkami na pewno musi podobać się wydawcom, bo przecież Microsoft nie wystawia się na krytykę graczy tylko dlatego, że postanowił być dobrym wujkiem dla EA, Activision i reszty ferajny. Czy przełoży się to na liczbę tytułów na wyłączność albo inne deale korzystne dla MS i posiadaczy Xbox One? Konia z rzędem temu, kto potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy Microsoft pogubił się jak Sony na początku obecnej generacji z PS3, czy może ma plan, którego nie potrafimy jeszcze dostrzec, ale w ostatecznym rozrachunku da mu zwycięstwo nad rywalem z Japonii.

Już teraz widać efekty miłości Microsoftu z Electronic Arts. W FIFA 14 można było zagrać tylko na Xbox One, a w przypadku Battlefielda 4 graliśmy na pecetach, ale dla osób preferujących grę na padzie podpięto pady od konsoli Micosoftu. Niby detal, ale FIFA zawsze kojarzona była z PlayStation, a to przez turnieje organizowane przez EA i Sony.

Jeśli chodzi o liczbę gier czy ich jakość, to nie można powiedzieć, że któraś konsola wypadła lepiej od innych na tegorocznym E3. Nie było jednego graficznego killera pokazującego, że PS4 jest wyraźnie lepsze pod względem technologii niż Xbox One i na odwrót. Ryse od Crytek wygląda wspaniale na konsoli Microsoftu, ale zachwyca również Killzone na PS4. A taki Dead Rising 3 chrupie niemiłosiernie. Nie tylko dziennikarze obecni na E3 mówili, że gra nie powinna być prezentowana w takiej wersji.

Skoro nie można jednoznacznie stwierdzić, która konsola wypadła lepiej i faktycznie jest lepsza, to skupmy się na czymś namacalnym. Najlepiej na padach. Oba można było pomacać, skoro na obu konsolach można było zagrać. Pytaniem, które często pada w kontekście E3 jest który pad jest lepszy, ten od Xbox One czy ten od PS4. Rozczaruję Was, bo odpowiedź nie jest jednoznaczna. Oba mają swoje wady i zalety, przy czym dochodzą do tego detale, na które inaczej patrzą fani konsol Sony, a inaczej posiadacze Xboksów.

Przykładem takiego detalu jest rozmieszczenie gałek analogowych. Asymetrycznie w padzie do Xbox One i na jednej wysokości w Dual Shocku, czyli tak jak w przypadku Xbox 360 i PS3. Tutaj obie firmy są pewne swoich rozwiązań. Nie w każdym aspekcie tak to wygląda. Sony poczyniło więcej zmian, podpatrując dobre rozwiązania od konkurencji. Spusty są wygodniejsze i przede wszystkim nie są wypukłe. Koniec ze zsuwaniem się palców z triggerów, jak na PS3. Podobnie zmieniono gałki analogowe, które również nie są już wypukłe tylko wklęsłe. Nie ma mowy o zsuwaniu się kciuków, a więc brakiem pełnej kontroli. Ale dlaczego pomniejszono grzybki w obu padach w stosunku do tych z PS3 i X360? W przypadku pada od Xbox One mowa o może dwóch milimetrach, ale jest to wyczuwalne jeśli dużo graliście na X360. Do tego dochodzi nowa guma na gałkach. Poprzednio była bardzo miękka i często się odrywała. Teraz jest bardzo twarda i chropowata. Kciuki potrafią zaboleć po kilku próbach dłuższych sprintów w FPSach, od wciskania prawego analoga.

Jak oba pady leżą w dłoniach? Dual Shock dużo lepiej niż poprzednia wersja, jest przyjemnie obły, nie wywołuje dyskomfortu przy graniu. Palce wskazujące układają się nie na spustach, a odrobinę wyżej. W przypadku pada od Xbox One, idealnie trafiają od razu na triggery. Microsoft nie ukrywa, że bumpery nie są aż tak ważne. Spusty w tym padzie zostały zabudowane. Tak jak w przypadku X360 były to wąskie przyciski, wokół których było dużo wolnego miejsca, tak teraz mamy do czynienia z dużymi, grubymi przyciskami. Różnica jest delikatna, ale wyczuwalna. Bardzo leżą trochę wygodniej.

Zaskakuje, że Microsoft nie poszedł w podobnym kierunku co Sony i Nintendo, i nie wykorzystał przestrzeni pośrodku pada, żeby umieścić tam ekran dotykowy albo chociaż touchpada. Może nie jest najwygodniejszy w użytku jak w przypadku PS4, ale gry na pewno będą go wykorzystywać, skoro Sony stawia na to. Nie jest najwygodniejsze puszczanie pada po to, żeby przesunąć palcem po touchpadzie, akurat kiedy gra się w Killzone i potrzeba szybko się poruszać i mierzyć. No ale taka opcja w ogóle jest, a w przypadku pada od Xbox One już nie.

O nowych przyciskach zastępujących start i select trudno coś napisać, bo nie było okazji sprawdzić ich działania. A jak z wagą? Tu niewiele się zmieniło, trzymając oba kontrolery w rękach można odnieść mylne wrażenie, że trzyma się pady od konsol obecnej generacji. Jeśli są jakieś różnice, to niewielkie albo chociaż niezbyt wyczuwalne w pierwszym, drugim i dziesiątym kontakcie.

Który pad jest lepszy? To zależy, co kto lubi. Raczej nie zmienicie zdania, które wyrobiliście sobie grając na X360 i PS3. Która konsola jest lepsza? Tego nie sposób ocenić. Wygląda na to, że obie mają podobne parametry i wojna pomiędzy nimi nie rozstrzygnie się na polu grafiki. Można za to pokusić się o stwierdzenie, że lepiej do show przygotowało się Sony, bo mrugało do graczy kiedy tylko się dało i obiecuje sporo niższą cenę. Pierwsze starcie to remis ze wskazaniem na Sony.