The Mighty Quest for Epic Loot - już graliśmy

Łukasz Wiśniewski
2013/04/16 18:15
7
0

Ubisoft dąży chyba do roli lidera gier F2P wśród wielkich koncernów. Nie tak dawno miałem okazję przetestować kolejną ich produkcję: The Mighty Quest for Epic Loot.

W odróżnieniu od tytułów F2P opartych na znanych markach Ubisoftu, o tej gierce zapewne dotąd nie słyszeliście. Spokojnie, do momentu, gdy zostałem zaproszony na prezentację, też nie miałem pojęcia, że powstaje coś takiego jak The Mighty Quest for Epic Loot... W wyglądających jak lochy podziemiach kamienicy w sercu Paryża pograłem jednak przez półtorej godziny w to dziwo i muszę przyznać, że je polubiłem. Pewnie hitu gigantycznego z tego nie będzie, ale polecam się zainteresować ową produkcją, bo zapewnia mnóstwo świetnej, podszytej złośliwością zabawy.The Mighty Quest for Epic Loot - już graliśmy

O ile bowiem w większości w tej chwili powstających sieciowych gier F2P Ubisoft stawia na współpracę miedzy graczami, do stopnia całkowitego wykluczenia elementów PvP, tu jest inaczej. The Mighty Quest for Epic Loot opiera się w zasadzie jedynie na współzawodnictwie, na dodatek współzawodnictwie zahaczającym o prawa wendety. Poczułem to dokładnie w tamtych lochach, knując przeciwko pozostałym dziennikarzom z Polski i różnych krajów Europy. Co ciekawe, w przewrotnej koncepcji gry nie ma miejsca na starcia z awatarami innych osób, można rzecz, że PvP odbywa się poprzez PvE. No dobra, może jednak wszystko uporządkuję.

Istnieje sobie magiczna kraina, w której zamki latają w powietrzu, niczym jakiś lewitujący archipelag. Każdą taka fortecą rządzi udzielny władca, a sportem narodowym jest najeżdżanie się nawzajem i łupienie skarbców. Przy takich podstawach ekonomii jasnym jest, iż trzeba się odpowiednio zabezpieczać i być jednocześnie przygotowanym na zabezpieczenia przeciwnika. W grze The Mighty Quest for Epic Loot ,mamy trzy typy władców, każdy z osobnym drzewkiem rozwoju umiejętności. Rycerza i Łucznika dane mi było testować, finalnie będzie jeszcze Mag. Klasa postaci jest najważniejsza, jeśli idzie o rajdy na cudze zamki, jeśli idzie o rozbudowę własnej twierdzy, jest mniej ważna.

GramTV przedstawia:

Planując swoje eleganckie wnętrza, nie koncentrujemy się tym razem na meblach czy warsztatach. W The Mighty Quest for Epic Loot budujemy pułapki i zasiedlamy pomieszczenia potworami wszelakiej maści. Jest z tym sporo kombinacji, bo nie wolno nam przekroczyć pewnego zagęszczenia na konkretnym obszarze, trzeba też odpowiednio wykorzystać każdego najgłupszego stworka. Przywoływanie innych bestii, ataki zasięgowe - to zawsze się przyda. Tak jak solidny tank, na przykład cyklop. No i warto uciułać na bossa w ostatniej komnacie. Niektóre stworki chętnie uciekają, przez co mogą ściągnąć za sobą najeźdźcę tam, gdzie czeka liczniejsza brygada. A w kotle łobuz może nie dać rady, zwłaszcza, gdy uciekając wpadnie w sidła...

Tak, najeźdźca, a nie najeźdźcy, bo atakujący idzie solo. To inny władca we własnej osobie, jakiś nasz sąsiad. Do tego zaraz wrócimy. Póki co warto dodać, że każdy rajd jest rejestrowany na serwerze i możemy go sobie potem obejrzeć, by przeanalizować luki w obronie. No, a jeśli łobuz ograbił nasz skarbiec, mamy pod ręką wygodny przycisk "rewanż". Wtedy, korzystając ze swych umiejętności i sprzętu, wywrzemy sroga pomstę w zapalczywym gniewie. Albo i nie, jeśli ma niezły zamek i lepiej planuje pułapki. Na końcu czeka nagroda za nasz The Mighty Quest for Epic Loot, czyli skarbiec. Warto zawsze sprawdzić, czy damy radę go złupić, bo gra przez jakiś czas zastawia go kratami, by nie dopuścić do całkowitego zrujnowania gracza.

Cała ekonomia polega na złapaniu równowagi między wydatkami na swoją twierdzę i na zwiększenie szans naszego herosa. Ponieważ dobrosąsiedzkie wizyty to klasyczny hack&slash, kwestia rozwoju postaci i dobierania wyposażenia wygląda bardzo klasycznie. No, może poza tą drobną różnicą, że za podnoszenie umiejętności się płaci. Pewnie w wiecznych niedoborach gotówki Ubisoft upatruje żyłę złota dla siebie, bo za wiele rzeczy można zapłacić klejnotami, których głównym źródłem są mikro-transakcje. Mimo tego, dzięki blokowaniu skarbca i wyliczaniu łupu w oparciu o różnice poziomów, raczej P2W to nie będzie, bo większość zabawy rozgrywać się powinna pomiędzy władcami na tym samy poziomie doświadczenia.

Jak wspomniałem, bawiliśmy się świetnie, nasza polska trójka uplasowała się u szczytu tabeli (bo rankingi są, a jakże!). Na miejscu twórców do czasu premiery The Mighty Quest for Epic Loot popracowałbym nad niektórymi elementami hack&slash, bo było to ciut toporne. Głównie dzięki temu, że lord koncentruje się na celu, a dzięki takiemu przywiązaniu potrafi wdepnąć w większe kłopoty, jeśli w porę się nie zorientujemy w sytuacji.Tak czy inaczej, szykuje się beczka śmiechu. nawet, jeśli nie stanie się grą, do której powracać będziemy przez długi czas, to zapewni nam końską dawkę odstresowania. Za darmo, o ile nie uprzemy się wesprzeć wydawcy mikro-płatnościami.

Komentarze
7
LuQano
Gramowicz
28/04/2013 20:03

Wyglada ciekawie, chetnie bym sprobowal ale zostaje czekac na jakies rozdanie kluczy

Usunięty
Usunięty
26/04/2013 23:26

Jak ja te wszystkie fajne tytuły ogram?

Usunięty
Usunięty
26/04/2013 23:26

Jak ja te wszystkie fajne tytuły ogram?




Trwa Wczytywanie