Wonderbook: Księga Czarów - recenzja

Grzegorz Bonter
2012/11/13 17:00
8
0

Pierwsze poważne próby Sony na wyjście poza utarty sposób sterowania za pomocą pada pojawiły się przy PlayStation 2. To właśnie wtedy na półki sklepowe wyszedł EyeToy, który był dość mizernym dodatkiem. W końcu ile można wycisnąć na relatywnie słabej konsoli z analizy 0,08-megapikselowego obrazu z kamerki? Oczywiście niewiele.

Przy PlayStation 3 Sony postanowiło dalej forsować ideę kamerki podłączonej do konsoli, ale tym razem dodano Move, a zwiększona rozdzielczość obrazu przechwytywanego przez elektroniczne oczko znacznie wzrosła. Dzięki temu zabawki korzystające z rozszerzonej rzeczywistości (Augmented Reality, w skrócie "AR") nareszcie mają rację bytu. Już od dawna na rynku dostępny jest EyePet, ale czochranie małpiszonów nawet takiemu 25-latkowi jak ja może się w końcu znudzić. Najnowszea atrakcja od SOE, Wonderbook: Księga Czarów, wydała mi się jednak dość obiecującym pomysłem.

Wonderbook: Księga Czarów już na starcie imponuje - tak grubego pudełka do gry jeszcze nie miałem w swoich rękach. Ale należy zaznaczyć, że jakimś cudem nie należałem do grona osób, które jarała drewniana skrzynka Rezerwowych Psów... W tym masywnym tekturowym pojemniku znajdziemy nie tylko grę, ale również tytułowego Wonderbooka - de facto kontroler do gier działający za pomocą rozszerzonej rzeczywistości. O ile okładka załączonej książki AR sprawia wrażenie czegoś, co przeżyje poniewieranie po podłodze i kontakt z dziećmi, to jej zawartość już niekoniecznie. 12 znajdujących się stron (pokryte wzorami AR) zostały wykonane bowiem z tektury. Jeden soczek wylany w ferworze gry i książka może zacząć się rozsypywać. Oczywiście nie twierdzę, że kontroler jest tandetny, co to to nie. Po prostu strony książki mogłyby być zrobione z plastiku tak, aby wytrzymać kontakt z cieczami.

Ale już dobra, książka omówiona, czas przejść do gry, bo same wzory AR są strasznie nudne. Cała magia zaczyna się, gdy kamerka chwyci Wonderbooka w swój obiektyw. Wówczas do tej pory nic nie znaczące wzory zamieniają się w prawdziwą książkę na ekranie telewizora. Okładka to tłoczona i zdobiona skóra, a strony wyglądają jakby żywcem zostały wyjęte ze starej księgi. Samo dopasowanie modelu 3D do kontrolera jest wzorowe - czasami przy przewracaniu stron to tu to tam przebije się niebieski wzór fizycznej książki, ale ogólnie nie psuje to poczucia, że przed nami leży magiczne tomisko pełna tajemnic.

Wonderbook: Księga Czarów - recenzja

Naszą przygodę jako anonimowego ucznia Hoghwartu rozpoczynamy od bycia nakrytym w hogwarckiej bibliotece przez jednego z nauczycieli - w tej roli polski Morgan Freeman, czyli Piotr Fronczewski. Gdy kontrolerem Move oczyścimy ją z wirtualnego kurzu, okazuje się, że znalezione przez nas tomisko jest specjalną księgą czarów napisaną przez Mirandę Goshawk (w rzeczywistości rzekomo ręką J.K.Rowling). Miranda była w dzieciństwie poniewierana przez 9 starszych sióstr i musiała do czarów dochodzić na własną rękę. Jej notatki to właśnie trzymane przez nas w grze tomisko. Teraz i my możemy nauczyć się czarów, które odkryła Miranda.

Cała Księga Czarów została podzielona na 4 rozdziały plus dodatkowy, z zagadkami. Cała rozgrywka składa się na schemat - poznajemy pierwszy czar z rozdziału, poznajemy jego historię, uczymy się jego nazwy, ćwiczymy rysowanie symbolu a następnie sprawdzamy go w działaniu. Potem to samo (ale bez historii) robimy dla kolejnego zaklęcia. Brzmi to niezbyt rozrywkowo, ale o dziwo aż tak miałkie całe to doświadczenie nie jest. Twórcy Wonderbooka przygotowali naprawdę ciekawe i zabawne historyjki ilustrujące powstanie lub odkrycie wybranych czarów. Ponadto całość jest przedstawiana w formie papierowego teatrzyku, który "rozkłada się" z książki. Aby skupić na grze uwagę nafaszerowanych cukrem dzisiejszych dzieciaków, czasami w trakcie przedstawiania historyjek konieczne jest wskazanie brakującego słowa w tekście albo uruchomienie specjalnych efektów, jak na przykład fajerwerków. Robimy to oczywiście za pomocą różdżki.

GramTV przedstawia:

Rolę różdżki w tym wypadku pełni oczywiście kontroler Move. Tutaj również nie ma co narzekać, jeżeli chodzi o nakładanie modelu 3D na pilota. Różdżka jest tak wyświetlana, że nawet uwzględniane są palce gracza. W efekcie wygląda to, jakbyśmy faktycznie trzymali w ręku kawałek drewna z włosem jednorożca czy inną niedorzeczną bzdurą w środku.

Jak już wspomniałem, po poznaniu każdego z zaklęć, nasza umiejętność operowania nim zostaje przetestowana w jednej z codziennych sytuacji, jaką mają miejsce w Hogwarcie - wkładanie Mandragor do doniczek, ujarzmianie wodnego rumaka czy nasyłanie stada ptaków na kota. Mało jednak tego, na końcu każdego rozdziału testowane są wszystkie 4 zaklęcia w nim poznane. Gra nie rzuca tutaj podpowiedziami, więc gracz musi kombinować, jakie zaklęcie jest mu potrzebne. Jak już się zdecyduje, to wystarczy narysować w powietrzu odpowiedni symbol różdżką i już zaczynamy rzucać danym zaklęciem na lewo i prawo. Dzięki temu można naprawdę wczuć się w rolę adepta magii, a przecież o to tutaj tak naprawdę chodzi.

Jeżeli chodzi o precyzję wykrywania ruchów i obsługi gry, to nie zauważyłem większych problemów. Oczywiście przy słabszym oświetleniu Wonderbook: Księga Czarów zaczyna mieć pewne problemy z dostrzeżeniem książki, ale chyba mało kto sadza dzieciaki przed telewizorem w mrocznym pomieszczeniu. Korekcje wzroku bądź co bądź są chyba droższe niż rachunek za prąd.

W kwestii grafiki i dźwięku Wonderbook: Księga Czarów naprawdę spisuje się na piakę. Wszystko tutaj się rusza i błyska a muzyka w tle pozwala wczuć się w klimat świata Harry'ego Pottera. Oczywiście Piotr Fronczewski w roli narratora jest bezbłędny i do magicznego uniwersum pasuje jak ulał. Co prawda nie każe nam tutaj zbierać drużyny, ale miałem niemały ubaw, gdy gorąco zachęcał mnie abym wodnym czarem zmoczył książkę (akurat z tym zaklęciem jest ogrom frajdy, ale to pozostawię graczom do odkrycia).

Jeżeli w waszym domu panoszą się jakieś dzieciaki, a pod telewizorem leży już PlayStation 3 z zestawem Move'a, to Wonderbook: Księga Czarówwydaje się idealnym pomysłem na kilka popołudniowych sesji z magią. Szkoda tylko, że ciężko mi tutaj dostrzec jakąś wartość w ponownym przechodzeniu gry, ale z drugiej strony to gra dla dzieci, a one uwielbiają oglądać w kółko to samo. Jeżeli boicie się, że książka będzie wykorzystana tylko w Księdze Czarów, to warto mieć na uwadze fakt, że Sony już zapowiedziało wydanie kolejnych tytułów korzystających z dobrodziejstw tej zabawki - grę na podstawie programu BBC "Wędrówki z dinozaurami" oraz jeszcze jedną pozycję szykowaną we współpracy z Disneyem. Brzmi obiecująco.

PS. W Wonderbook: Księga Czarów istnieje możliwość połączenia konta gracza z jego kontem w oficjalnym serwisie fanów Harry'ego Pottera. Ta funkcjonalność nie została jednak sprawdzona.

7,5
Porządna pozycja dla dzieciaków w wieku 5-12 lat
Plusy
  • bardzo dobre dopasowanie modeli 3D do książki i różdżki
  • zabawne i ciekawe historie czarów
  • porządne wykorzystanie potencjału książki i zaklęć
Minusy
  • nie ma zbyt wielu powodów aby grać w nią kilka razy
  • Move, kamerka, książka - trochę dużo tego sprzętu do gry
Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
05/01/2013 11:08

dokładnie Move służy nam również do innych gier , a sam Wonderbook jest świetnym pomysłem i tylko trzeba mieć nadzieje że go sony rozbuduje.Pozdrowienia ze STHLM

Usunięty
Usunięty
25/11/2012 23:50

Move, kamerka, książka - trochę dużo tego sprzętu do gry...przecież takie jest PS3 z movem. W czym problem? Kamerka jest przeważnie podłączona, a kontroler wystarczy włączyć. BEZ PRZESADY. Poza tym to raczej gra dla dzieciaków i one nie mają z tym kłopotu.

Piotrbov
Gramowicz
15/11/2012 13:34

Nakręć jak w to grasz. Chciałbym zobaczyć, jak to w praktyce wygląda. Te trailery, w ogóle nic nie pokazują.




Trwa Wczytywanie