Pro Evolution Soccer 2013 - recenzja

Michal Mielcarek
2012/11/07 12:58
4
1

Lepiej późno niż wcale. Długo nie mogliśmy oderwać się od Pro Evolution Soccer 2013, bo jest aż tak dobre, ale w końcu udało się i oto przed Wami recenzja gry.

Lepiej późno niż wcale. Długo nie mogliśmy oderwać się od Pro Evolution Soccer 2013, bo jest aż tak dobre, ale w końcu udało się i oto przed Wami recenzja gry.

FIFA czy Pro Evo? Pro Evo, a może FIFA? Jeszcze do niedawna wyłonienie zwycięzcy tego pojedynku było łatwe. Przynajmniej jeśli chodzi o konsole, ponieważ EA Canada skupili się na tym, żeby najlepsze wersje kolejnych części ich gry ukazywały się na Xboksie 360 i PS3. Dopiero od niedawna FIFA na pecetach jest dokładnie taka sama, jak na innych platformach. Konami z kolei nie mogło odnaleźć się po przesiadce z konsol poprzedniej generacji na tzw. hd-geny i co roku dostarczało grę świadczącą o kłopotach producenta. Zupełnie jak Real Madryt, którego okrutnie przez kilka sezonów biła Barcelona. Tyle że Real w końcu odrodził się i zdobył mistrzostwo Hiszpanii. Czy Pro Evo poszło w ślady drużyny z Madrytu? W dużej mierze tak. Przede wszystkim – nareszcie nawiązało walkę. Pytanie tylko czy nie za późno.

Patrząc na to, jak Konami promowało nowości w Pro Evo 2013 (czyli niespecjalnie), można by się spodziewać, że ich gra wypadnie słabo przy konkurencji chwalącej się licznymi zmianami i poprawionymi błędami. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Zaledwie jeden mecz wystarczy, żeby ocenić, że jest dobrze. Drugi potrzebny jest, żeby się upewnić, a później już nie będziecie liczyć ile spotkań rozegraliście, tylko grać do upadłego. Tempo rozgrywki jest wyraźnie niższe niż u konkurencji, choć to oczywiście można zmienić grzebiąc w opcjach. Możliwości dostosowania gry do własnych preferencji jest mnóstwo i to należy uznać za olbrzymi plus gry, ale skupmy się na domyślnych ustawieniach, bo one świadczą o pomyśle twórców na nowego PESa.

Ubiegłoroczna odsłona często określana była jako „arcade’owa”. Może dlatego, że rozgrywka nastawiona była głównie na atak? Może z powodu wysokiego tempa akcji? W tegorocznej edycji duży nacisk również położono na atak, ale mimo to tym razem budowanie akcji nie jest tak szybkie. Nie tak łatwo przebić się przez skomasowaną obronę przeciwnika, gdy ten zdąży się ustawić. Radosne klepanie w stylu Barcelony rzadko przynosi skutek, w przeciwieństwie do Fify, gdzie błyskawiczne zagrania pozwalają rozpracować obronę. Nie chcę jednak przez to powiedzieć, że gra jest schematyczna i nic poza atakiem pozycyjnym nie jest możliwe. Po prostu nieczęsto zdarza się, by trzy szybkie podania otwierały drogę do bramki. Chyba, że przeciwnik na to pozwala. Albo kiedy idzie kontra. Z drugiej strony boisko wydaje się większe niż w konkurencyjnej grze, więc można spróbować przerzucić piłkę na drugą stronę albo nawet daleko ją sobie wypuścić. Można też zagrać dokładnie tam gdzie chcemy, wystarczy przytrzymać lewy spust, przełączając się tym samym w tryb „manualny”.

W Fifie dopiero w tegorocznej piłkarze zaczęli lepiej podłączać się do akcji, ruszają nawet gdy to nie do nich idzie podanie. W Pro Evo 2013 jeszcze nie działa to aż tak dobrze, ale rzadko zdarza się, żeby nie było do kogo zagrać i trzeba było wycofywać piłkę na środek pola czy do obrońców. A gdy przeciwnik za mocno „siedzi” nam na plecach, można zmylić go korzystając z opcji wskazania partnera, który powinien ruszyć do przodu. Robi się to za pomocą prawej gałki. Świetnie działa to zwłaszcza przeciwko żywemu przeciwnikowi, który może być obcykany w zagraniach one-two i pomyli się z góry zakładając, że właśnie takie wykonamy, a my tymczasem podamy w zupełnie innym kierunku. Nie jest to oczywiście łatwe do opanowania, ale też jest to typowo pesowe – to gry z serii FIFA są tymi, przy których siada się i od razu gra bez konieczności opanowywania „combosów”. W Pro Evo zawsze trzeba było nauczyć się jak przyjmować, jak podawać itd.

A skoro mowa o przyjmowaniu piłki, to Konami nie wiedzieć czemu nie chwali się zmianami w fizyce gry. Konkurencja o tym trąbi, a tutaj też piłka odskakuje zawodnikom od nogi, czyniąc rozgrywkę nieprzewidywalną i nikt nie robi z tego wielkiego halo. Tu również futbolówka potrafi uciec piłkarzowi, co z jednej strony przekreśla wcześniejszy pomysł na jej rozegranie, ale otwiera nowe możliwości. Można w ten sposób zmylić przeciwnika oczekującego, że przyjmiemy piłkę, tylko trzeba być przygotowanym na taką ewentualność. Zdarzają się rykoszety, zdarzają się niedokładne podania, z których może wyniknąć coś nieoczekiwanego. Przebitki jak były, tak wciąż są, ale popatrzcie na to, jak często przytrafiają się Messiemu w rzeczywistości i powiedzcie, że nie są częścią futbolu. Oczywiście dużo zależy od statystyk piłkarza i taki np. Benzema może liczyć na więcej „szczęścia” przy próbie przebicia się przez obronę na siłę.

W tym miejscu trzeba pochwalić SI. Zawodnicy potrafią błysnąć inteligencją i sprytem, i wepchać sytuacyjną piłkę do bramki, choćby piętą. Zdarza im się również z bliska spudłować. To, co tak może podobać się w grze konkurencji, znalazło się także w Pro Evo 2013. Teraz jeszcze przydałoby się poprawić animację piłkarzy. Czy może raczej należałoby napisać, że twórcy gry w końcu powinni przygotować zupełnie nowe animacje, bo niektóre z obecnych wciąż pamiętają czasy PS2. Cały czas w ich ruchach brakuje płynności, nie potrafią naturalnie wywalić się po wślizgach, czy przy próbie wykopania piłki w kierunku przeciwnym do biegu. Choć byłoby nieuczciwe nie wspomnieć o tym, że i tak jest lepiej niż rok temu, co przekłada się choćby na szybsze rozgrywanie akcji.

GramTV przedstawia:

Skoro Konami zabrało się za poprawianie fizyki gry i animacji piłkarzy, to może pokuszą się o dopracowanie realistycznej walki bark w bark. Przepychanki nie są efektowne, raczej kompletnie nierealistyczne. Nie ma walki, nikt nie wsadza nogi, żeby w ostatniej chwili podać piłkę dalej. Warto byłoby rozważyć wprowadzenie systemu kolizji z Fify. Śmiejecie się, że to właśnie przez niego tak wiele filmów z błędami z Fify zalało YouTube, ale w końcu EA uda się go dopracować. PESowi również by się przydał, żeby uczynić grę bardziej realistyczną. Jeśli nie gracie w obie serie, być może nie odczuwacie tego braku, ale dla kogoś, kto lubi oba tytuły dużo trudniej zaakceptować ten fakt.

Osoby śledzące obie serie dostrzegą kolejne „zapożyczenie”, czyli nowe opcje gry w defensywie. Najwyraźniej komuś w Konami spodobał się patent z pilnowaniem zawodnika z piłką, zamiast wbiegania prosto w niego. W tym drugim przypadku albo damy się łatwo zgubić, zwłaszcza konsoli stosującej uparcie różne zwody, albo sędzia odgwiżdże nasz faul. Trzeba wyczuć dobry moment, żeby zareagować – przeciąć podanie albo zatrzymać przeciwnika, jeśli spróbuje nas wyminąć. Przy czym pozostawiono możliwość wezwania innych zawodników do pomocy i jeśli chcemy mogą napierać prosto na rywala. Tego w grze EA już nie ma, a jednak lepiej mieć wybór.

Wspomniałem o tym, że konsola aż do przesady stosuje zwody. Może czyni to grę mniej realistyczną, ale na pewno bardziej przyjemną dla oka. Dotyczy to również strzałów. Bomby z daleka, techniczne strzały w okolice okienka, szczurki po ziemi, woleje – wszystko to jak zwykle w Pro Evo soczyste. I jak zwykle możemy obejrzeć akcje bramkowe na długich replayach. Niby drobiazg – pokazać gola od momentu zawiązania akcji, ale nic tak nie denerwuje w tej drugiej grze (wiecie jakiej), jak powtórka samego strzału, tak jakby nie liczyło się, co było wcześniej. A jeżeli o strzałach mowa, to trzeba wspomnieć o bramkarzach, którzy cały czas popełniają durne błędy, znacznie częściej niż w rzeczywistości. Wypuszczanie piłki przed siebie czy nabijanie obrońców to już klasyki.

Krótko podsumowując, w tegorocznym PESie wprowadzono kilka usprawnień, dzięki którym gra się o wiele lepiej niż wcześniej. Długo musieliśmy czekać, żeby Pro Evo powróciło do formy sprzed lat. Cały czas jednak jest nad czym pracować. I już nie chodzi o fizykę, kolizje, czy grę bramkarzy. Wciąż Konami nie potrafi zadbać o licencje. Wiadomo, gracze zawsze sobie poradzą, będą łatki itd., ale gdy kupuję grę piłkarską nie chcę nieaktualnych składów i nielicencjonowanych drużyn. Nie jest żadnym wytłumaczeniem, że tak zawsze było w Pro Evo. To czas najwyższy to zmienić. Van Persie w Arsenalu? Dajcie spokój. Ale już nawet nie to jest słabe, co wybór drużyn w rozgrywkach Champions League. Konami udało się dogadać z UEFA i tylko w ich grze można zagrać w Lidze Mistrzów, ale co z tego, skoro do wyboru są takie potęgi jak AEK Ateny, czy Dynamo Zagrzeb? To się poprawia z roku na roku, ale przydałoby się, żeby były licencje drużyn startujących w aktualnych rozgrywkach, a tu brakuje Borussii Dortmund.

Nie mogło zabraknąć trybów Master League i Become a Legend, ale ani nie zaszły w nich jakieś znaczące zmiany. Może poza tym, że dodano element RPG i teraz kupując nowe buty (!) poprawiamy statystyki zawodników. Typowo japońskie zagranie, ale średnio pasuje do gry piłkarskiej aspirującej do miana „symulatora”. Nie doszedł też żaden nowy tryb rozgrywki. Dodano ligę brazylisjką i tyle. Tak jakby cała para poszła w poprawę jakości rozgrywki, a na takie „duperele” przyjdzie czas w kolejnej odsłonie. Niech tak będzie, ważne, że gra się lepiej niż przez ostatnie pięć lat. Szkoda, że wciąż słuchamy tych samych, zanudzających na śmierć komentatorów. Czas najwyższy coś z tym zrobić.

Pro Evo 2013 w wielu miejscach dogoniło Fifę, co wydawało się niemożliwe. A jednak. Widać, że teraz Konami są na dobrej drodze, tylko muszą jeszcze kilka rzeczy poprawić i będzie super. Rozbudują tryby, poprawią animacje, jeszcze bardziej dopracują fizykę i mogą ponownie zarządzić. Aż dziwne, że jeszcze niedawno przebąkiwano o przeniesieniu produkcji PESa do Europy. Pro Evolution Soccer 2013 jest grą, na którą fani czekali przez kilka lat. Pozostaje mieć nadzieję, że Konami wyciągnęło wnioski i już przygotowuje się do przesiadki na platformy nowej generacji. I nie potrzeba będzie kolejnych pięciu lat, żeby w końcu dostarczyli Pro Evo, o którym z przyjemnością ponownie napiszemy, że jest równie dobre jak FIFA.

9,0
PES znów w formie
Plusy
  • Rozbudowanie rozgrywki
  • usprawniona fizyka
  • poprawiona obrona
  • twarze zawodników - jak żywi!
Minusy
  • Niepełne licencje
  • animacje piłkarzy
  • zero nowych trybów
Komentarze
4
Bartrzym
Gramowicz
05/03/2021 09:16

Dla mnie ten pes 2013 jest świetny ale fifa  13 też niczego sobie do pesa  2013 przekonuje mnie fajny gameplay i licencja na ligę mistrzów i ligę europy oraz licencjonowane stadiony w mojej ulubionej la liga. 

Usunięty
Usunięty
07/11/2012 15:31

@seroeroJeśli zastanawiasz się nad wyborem między FIFA 13c czy PES 13 to najlepiej pobierz demka i wypróbuj która ci bardziej odpowiada. Tak będzie najlepiej :D

Usunięty
Usunięty
07/11/2012 15:15

Błąd. W Fifie jest możlwość "poproszenia" kolegi z drużyny o pomoc w obronie i osobiście nagminnie tego używam. Kwestia tego czy autor recnzji miał na myśli, że zawodnik ten wchodzi na naszą pozycję czy tak jak ja to zrozumiałem, asystuje nam przy odbiorze piłki.




Trwa Wczytywanie