Hitman: Absolution - wrażenia z pokazu

Emil Borzechowski
2012/06/06 18:09

Hitman to seria-legenda, a w przypadku odświeżania takich po latach twórcy zwykle decydują się na bardzo odważne rozwiązania, które nie zawsze się opłacają. Jak będzie w przypadku Absolution? Jeszcze nie wiem, ale albo będzie to wielki hit, albo totalna klapa.

Hitman to seria-legenda, a w przypadku odświeżania takich po latach twórcy zwykle decydują się na bardzo odważne rozwiązania, które nie zawsze się opłacają. Jak będzie w przypadku Absolution? Jeszcze nie wiem, ale albo będzie to wielki hit, albo totalna klapa. Hitman: Absolution - wrażenia z pokazu

Głównie dlatego, że to restart serii zrealizowany w tym samym stylu, jaki przeszedł Splinter Cell dwa lata temu. Hitmanem Absolution jest brutalny aż do przesady, a ponadto ilość absurdalnych scen pokazanych na prezentacji prasowej przekracza wszelkie granice – fani serii będą marudzić, ale ludzie, dla których poprzednie odsłony były za trudne i zbyt nudne mogą się w nowej wizji twórców odnaleźć.

W jednym z pokazanym fragmentów Agent 47 skradł się na dach warsztatu, gdzie przebywał jego kolejny cel. Gdy już udusił przeciwnika, postanowił go schować i zrzucił ciało z dachu, by w razie czego nikt nie znalazł trupa. Następnie „cichy” zabójca wydostał się niezauważony z warsztatu, a później... wszystko wybuchło. Piękne płomienie, krzyki ranionych i Agent 47, który jak gdyby nigdy nic, wolnym krokiem odchodzi od miejsca zbrodni. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie policjanci, którzy zupełnie zignorowali naszego bohatera. Facet w garniaku, który spokojnie oddala się od wybuchającego warsztatu, podczas gdy wszyscy inni panikują zdecydowanie powinien wzbudzić jakiekolwiek podejrzenia.

By dołożyć jeszcze więcej dziegciu, trzeba zauważyć, że sytuacja powtarza się w kolejnych scenach – nieszczęśnik wchodzi pod wysięgnik samochodowy, który nagle obniża się i przygniata delikwenta. Nikt nie biegnie do dźwigni, nikt też nie zwraca uwagi na mechanika – Agenta w przebraniu - który wolnym krokiem oddala się od zmiażdżonego kumpla.

W grze nadal są fragmenty, w których trzeba się skradać, by nie spłoszyć celu, ale są też takie sceny, których nie powstydziłyby się przeładowane akcją strzelaniny. Twórcy zastosowali tu system skrojony na wzór splinterowego Mark & Execute pozwalającego na oznaczenie wielu celów i doprowadzenie do praktycznie jednoczesnej eliminacji kilkoma celnymi strzałami.

Sporym ułatwieniem jest też instynkt, swego rodzaju szósty zmysł, po aktywacji którego główny bohater widzi niemal wszystkie postacie wokół siebie, nawet te za rogiem czy za ścianą. Co więcej instynkt podświetli także na pomarańczowo główny cel Agenta 47 oraz drogę, którą za chwile pokona. Od razu wiadomo, gdzie jest i co planuje, obserwacja otoczenia znana z poprzednich odsłon idzie w odstawkę.

Podczas projekcji przypomniałem sobie aferę wokół filmiku promującego Absolution – że skradanie jest udawane i w grze nie chodzi już o ciche zabójstwa, a efektowne sceny rodem z Hollywood. Faktycznie, bazując na materiałach przedpremierowych można psioczyć, że twórcy zbyt mocno postawili na akcję, ale ci ciągle zastrzegają, że w Absolution będzie można grać jak w stare odsłony serii, a wszystkie fajerwerki wynikają ze specyfiki trailerów, które po prostu muszą robić wrażenie. O tym, czy mówią prawdę przekonamy się dopiero po premierze, ale ja, pomimo obaw, jestem gotów zaufać ekipie IO w tej kwestii – w końcu nowy Deus Ex na filmach też raczej stawiał na akcję, a po premierze okazało się, że faktycznie skradanie jest nie tylko możliwe, ale i niesamowicie przyjemne.

GramTV przedstawia:

Poza tym, wbrew pozorom, do gry trafiły tez mechanizmy premiujące ciche podejście. Za ładne, szybkie i niewykrywalne morderstwa gracz otrzymuje specjalne punkty, które mają zachęcić go do jak najcichszego eliminowania przeciwników. Jeśli nikt nie będzie obecny przy zbrodni, a ciało ukryjemy tak, że nikt go nie znajdzie – dostaniemy ich więcej. Twórcy chcieli by był to element zachęcający do rywalizacji ze znajomymi, bo wyniki można porównywać wśród przyjaciół jak czasy przejazdu tras w nowych Need for Speedach. Rozwiązanie jest już sprawdzone i dobrze wiemy, że świetnie podsyca w graczach rywalizację. Ciche podejście ma też inne zalety – premiowane jest innym rodzajem punktów, które umożliwiają skorzystanie ze specjalnych umiejętności, jak choćby wspomnianego wcześniej instynktu – masowy mordercy z niego nie skorzystają, choć z drugiej strony nie będzie im też potrzebny. Takich specjalnych opcji w grze będzie więcej, ale twórcy na chwilę obecną nie chcą ich ujawniać.

Co mi się jeszcze podobało? Na pewno świetna, nieco oniryczna i lekko pastelowa oprawa graficzna. Wplecenie wielu elementów akcji do rozgrywki, pomimo tego, że kłóci się z duchem serii, całkiem nieźle urozmaica grę i koniec końców zapewne doprowadzi do tego, że misje już nie będą oparte na schemacie obserwuj – wymyśl plan – wykonaj.

Bardzo dobrze wypada też interaktywność otoczenia: można schować trupa w szafie i innych ciekawych miejscach albo wykorzystywać przedmioty które są pod ręką do eliminowania przeciwników, lub zwabiania postaci konkretne miejsce. Można na przykład wyłączyć radio by odciągnąć ekspedientkę od lady i zabić cel znajdujący się na zapleczu sklepu, a po wykonaniu zadania strzelić do samochodu by aktywować alarm. Kobieta po raz kolejny opuści swoje stanowisko, a Agent 47 spokojnie opuści miejsce zbrodni. Znaleziona na drodze kość może posłużyć do uciszenia jazgoczącego psa, a ubrania zamordowanych świetne sprawdzą się podczas przekradania do kolejnych lokacji.

Być może całościowo trochę się czepiam, ale od tej gry wymagam naprawdę sporo – jest to swojego rodzaju perełka na rynku i nie chciałbym, by okazała się zbyt łatwa, czy irracjonalna. Mam nadzieję, że nie będę musiał wysilać się, by uatrakcyjnić sobie rozrywkę. Liczę na to, że w finalnym produkcie o wiele bardziej będzie opłacało skradać się i eliminować z zaskoczenia. Nie tylko po to, by za zdobyte punkty ułatwiać sobie grę przy pomocy instynktu.

Jeśli w pełnej wersji mniej będzie wybuchów i zabijania w stylu Splinter Cella, a autorzy postawią na eliminowanie wrogów z zaskoczenia – gra okaże się wielkim sukcesem. W przeciwnym razie otrzymamy ładny, acz niezbyt rewolucyjną strzelankę.

Komentarze
11
Usunięty
Usunięty
10/06/2012 23:07

Zapowiada się znakomicie. Mi jakoś ta efektywność nie przeszkadza, grałem we wszystkie odsłony serii i to co zobaczyłem na tę chwilę w Absolution nie zniechęca mnie, wręcz skłania do kupna. Jedyna wada to wspomniany tryb instynkt, bardzo podobny do "cudownego" noktowizora Sama Fishera z Conviction. No ale nikt nie mówi, że mamy tego trybu używać, hardcorowcy wiedzą o co chodzi :).P.S Bardzo fajnie napisany tekst, brawa dla autora.

Usunięty
Usunięty
09/06/2012 16:09

toż hitmany pierwsze też się dało przejść na pałę, tyle że to było derpogenne

Usunięty
Usunięty
09/06/2012 16:03

No to czekamy ;)




Trwa Wczytywanie