Przegląd broni w Resistance: Burning Skies – tydzień z Resistance: Burning Skies

Michal Mielcarek
2012/06/03 14:24
0
0

Nihilistic Software nie mieli łatwego zadania. Nikt w branży gier nie projektuje tak niezwykłych broni, jak ekipa Insomniac. Bez wykręconych pukawek Ratchet nie byłby tak fajnym gościem. Tak samo trudno wyobrazić sobie Resistance bez Augera czy Bullseye. Jakie zabawki przygotowali autorzy Burnings Skies?

Nihilistic Software nie mieli łatwego zadania. Nikt w branży gier nie projektuje tak niezwykłych broni, jak ekipa Insomniac. Bez wykręconych pukawek Ratchet nie byłby tak fajnym gościem. Tak samo trudno wyobrazić sobie Resistance bez Augera czy Bullseye. Jakie zabawki przygotowali autorzy Burnings Skies? Przegląd broni w Resistance: Burning Skies – tydzień z Resistance: Burning Skies

Bullseye

Często w grach, zwłaszcza strzelankach z perspektywy pierwszej osoby, jest tak, że podstawową broń używa się tylko do momentu, gdy znajdzie się drugą, mocniejszą pukawkę. W Resistance nie ma tak, że każda kolejna znaleziona giwera jest potężniejsza od poprzednich. Spokojnie można wybić wszystkie Chimery korzystając z podstawowej broni. Bullseye pojawiał się w prawie każdej części serii. Świetny, szybkostrzelny karabin. Niewielki odrzut pozwala wystrzelić całą serię i nie stracić przy tym celności. Do tego zadaje całkiem spore obrażenia, choć nie jest aż tak potężny jak M5A2 Folsom dlatego też sprawdza się głównie w starciach w budynkach. Na otwartym terenie wypada trochę gorzej.

Co takiego niezwykłego jest w karabinie stworzonym przez Chimery, który na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od zwykłego gnata? Oczywiście chodzi o alternatywny tryb strzelania. Bullseye nie bez powodu zasłużył na swoją nazwę. Można z niego wystrzelić znacznik, który przyklei się do przeciwnika i od tej pory kule zawsze do niego dolecą, nawet jeśli będzie schowany za ścianą czy za murkiem. Oznaczamy wroga, chowamy się i strzelamy niby na ślepo, a pociski i tak nakierowują się na niego. Dodatkowo, przytrzymując spust alternatywnego strzału i celując w podłogę, wytwarza się tzw. Bullseye Trap. Nad tym miejscem zaczynają latać kule. Oznaczając przeciwnika sprawaia się, że te kule momentalnie ruszają w jego kierunku. To również wybuchowa pułapka, dlatego lepiej się do niej nie zbliżać. W Resistance: Burning Skies Bullseye jest pozbawiony tej funkcji, ale i bez niej jest śmiertelnie niebezpieczną zabawką. Na szczęście Chimery nie posługują się alternatywnym strzałem, bo Riley długo by nie pożył.

Auger

Druga najważniejsza broń w serii Resistance, tak ukochana, jak i znienawidzona przez graczy. A to dlatego, że Chimery doskonale znają jej potencjał i go wykorzystują. Auger pozwala bowiem strzelać przez ściany. Patrząc przez jego celownik można dostrzec, gdzie znajdują się przeciwnicy. A skoro kosmiczne mutanty też korzystają z tej opcji, to nigdzie nie można czuć się bezpiecznym. Widok kul energii przebijających się przez ściany wywołuje w graczach panikę, zmuszając ich do opuszczenia kryjówki i wystawienia się na ostrzał. Na szczęście nie przez każdy materiał da się strzelać, znaczenie ma również grubość przeszkody. Ogromnym minusem Augera jest mały magazynek. Ale powiedzmy sobie szczerze – gdyby był większy, zabawa stałaby się zbyt łatwa, bo wszyscy pruliby do Chimer przez ściany z bezpiecznej pozycji. Nawet bez podstawowej amunicji ta giwera jest niezwykle przydatna. Co prawda nie ma alternatywnego strzału, ale wytwarza tarczę energetyczną, która blokuje większość strzałów. Jej słabym punktem jest to, że nie chroni głowy – warto mieć to na uwadze walcząc z Chimerami posługującymi się Augerem. W Resistance: Burning Skies tarczę rozkłada się dotykając dwoma palcami środka ekranu i przesuwając je na boki.

M5A2 Folsom Carbine

Karabin stworzony przez ludzi, więc nie może dysponować jakimś niezwykłym alternatywnym trybem strzału. Po prostu wystrzeliwuje granaty. Niby banał, broń dość standardowa, ale grając w Burning Skies wielokrotnie będziecie dziękowali autorom gry za tę dodatkową siłę ogniową. Zwłaszcza w starciach z grupkami przeciwników w małych pomieszczeniach, albo gdy spotkacie nowego przeciwnika. Executioner w prawej łapie ma na oko ze trzy metry, a w łapie trzyma jakąś kosmiczną bazookę. Twarda bestia. Żeby wystrzelić granat wystarczy dotknąć ekranu w dowolnym miejscu. Bohater sam strzeli we wskazany punkt, co jest o tyle istotne, że trzeba zdjąć kciuk z prawej gałki analogowej, żeby skorzystać z alternatywnego strzału. Jak wtedy celować? Co ciekawe, w poprzednich częściach Resistance żołnierze czesto używali tego karabinu, zwłaszcza w Fall of Man, ale nigdy nie korzystali z alternatywnego strzału. Ot, detal, który może zaciekawić osoby interesujące się, jak powstają gry. Insomniac dbali o odpowiedni balans rozgrywki, nie chcieli, żeby ludzie byli zbyt mocni, ale też chodziło o to, żeby bohater nie obrywał po wybuchu.

Mule

Takiej broni jeszcze nie widzieliście. Jest to druga giwera, jaką zdobywa się w grze. Jakże inna od Bullseye. To połączenie kuszy i shotguna po raz pierwszy pojawia się właśnie w Burning Skies. Animacja przeładowania sugeruje, że to klasyczna dwururka, ale wystarczy raz wystrzelić, żeby przekonać się, że to jednak kusza. Nie ma chociażby takiego rozrzutu, więc nie da się zdjąć kilku przeciwników naraz. Ale jeden strzał wystarczy, żeby powalić większość wrogów. To niezła rekompensata za to, że broń nie jest szybkostrzelna.

Nie mogło być się bez alternatywnego strzału. A dokładniej mówiąc – Riley używa bełtów innego typu. W oryginale nazywają się one „Napalm Arrows”. Wszystko jasne? Takie cacko po wystrzeleniu eksploduje. A żeby w ogóle skorzystać z tego bełtu należy przejechać palcem po ekranie po skosie od środka w kierunku prawego dolnego rogu.

GramTV przedstawia:

Sw.A.R.M. Launcher

Skrót pochodzi od Swift Autonomous Round Missile, a za tą groźną nazwą kryje się po prostu klasyczne „ar pi dżi”. No, może jednak nie takie klasyczne. Zwykłej bazooki nie da się załadować aż czterema pociskami jednocześnie. A tym bardziej nie da się skorzystać z alternatywnego trybu strzału, w którym przesuwając palcem po ekranie zaznacza się maksymalnie czterech przeciwników – teraz wystarczy nacisnąć spust, by rakiety pomknęły w kierunku wybranych celów. Oczywiście broń ta jest szalenie nieporęczna, zajmuje sporą część ekranu zasłaniając widok, a do tego przeładowywanie jej zajmuje kilka sekund. Doskonała, gdy można na moment wyskoczyć zza winkla, zaznaczyć cele, odpalić rakiety i schować się. No ale powiedzmy sobie szczerze – każdy czasem lubi poczuć się silnym i przypieprzyć raz a porządnie, zamiast cackać się z karabinami.

SixEye

Trzeba przyznać, że Nihilistic wiedzą, czego potrzeba dobrej strzelance. Oczywiście zróżnicowania broni. Muszą być karabiny maszynowe, jakaś odmiana shotguna, bazooka albo granatnik, a do tego obowiązkowo karabin snajperski. W Burning Skies snajperka nazywa się SixEye. Jak każda tego typu broń jest bardzo mocna, z łatwością przebija pancerze Chimer. Oczywiście ma też całkiem spory zasięg. Klasyk. Interesujący jest tryb alternatywnego strzału. Dotknięcie ekranu powoduje wystrzelenie wybuchowej niespodzianki we wskazane miejsce. Niekoniecznie trzeba wskazywać Chimerę. Teraz wystarczy dotknąć ekranu w miejscu, gdzie wyświetlana jest liczba nabojów i… bum. Z przeciwnika zostają szczątki. Dosłownie, bo w Burning Skies Chimery rozpadają się na kawałeczki. Szczególnie często odpadają im głowy.

Hunter

Niby jest to odmiana karabinu snajperskiego, ale Chimery nigdy nie używają go w ten sposób. Korzystają z niego, jak ze zwykłego karabinu maszynowego. Pluje niebieskimi kulami energii, zadając wyjątkowo wysokie obrażenia. Na szczęście nie jest jakoś bardzo szybkostrzelny. W końcowych etapach gry pojawia się szczególnie dużo przeciwników wyposażonych w tę dziwną fuzję, którą fani pozostałych części porównają z pewnością do Marksmana. W alternatywnym trybie można wystrzelić tak zwanego trutnia, którym dodatkowo można sterować na boki przesuwając palcem po ekranie w lewo i prawo. W ten sposób można trafić nawet kilka Chimer, choć nieczęsto zdarza się, by po takiej akcji wyczyścić całe pomieszczenie z przeciwników. Aż takiej mocy truteń nie ma.

Mauler

Bez wątpienia najpotężniejsza broń w całej grze. Po pierwsze ten zajmujący sporą część ekranu gnat jest minigunem, czyli popularną obrotówką. Nic dziwnego, że ma aż trzysta nabojów w magazynku, bo inaczej szybko zabrakłoby do niego nabojów. Przypomina trochę broń, którą posługiwał się Joseph Capelli w drugiej części Resistance. Oczywiście Mauler jest szalenie potężny i szybkostrzelny, a to o dziwo nie odbija się bardzo na jego celności, wobec czego sieje olbrzymie spustoszenie w szerzegach Chimer. Broń w sam raz na koniec gry, gdy trzeba walczyć także z olbrzymim bossem.

Tradycyjnie już, najciekawszy jest alternatywny tryb strzału. Przesuwamy palcem po ekranie od góry do dołu, sprawiając tym samym, że ładuje się pomarańczowy pasek znajdujący się obok informacji o stanie amunicji. Gdy zapełni się, można wystrzelić gorące powietrze, które masakruje wszystkich wrogów znajdujących się nawet nie tuż obok bohatera, ale nawet kilka kroków dalej. Znacznie lepsza zabawka na krótki dystans niż klasyczny shotgun, a przeładowanie można dodatkowo przyspieszyć korzystając z odpowiedniego usprawnienia broni. Walki pod koniec Burning Skies to czysta przyjemność dzięki tej zabawce.

I to wszystkie bronie, które znajdziecie w Resistance: Burnings Skies. Do tego można doliczyć także klasyczne granaty oraz „jeże” (Hedgehog), które eksplodują dopiero, gdy przeciwnik zbliży się do nich. Wybuch dodatkowo wzmacniają wystrzeliwujące w powietrze kolce. Ostatnią bronią, jaką dysponuje Tom Riley jest jego strażacka siekiera. Przepotężna, jednym ciosem rozwala się większość przeciwników. Na kilka kawałeczków. Jak Riley to robi?

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!