Księżniczki w lśniących zbrojach, czyli o tym jak kobiety stały się bohaterkami gier wideo

Paweł Matyjewicz
2012/01/14 10:23

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami… Znużony swoim życiem hydraulik postanowił wziąć los we własne ręce. Walki z małpami również nie sprawiały mu większej frajdy, zatem cóż mógł zrobić nasz entuzjasta przepychania rur? Oczywiście zająć się niewiastami, a raczej jedną, specyficzną białogłową, która nie wiedzieć czemu także zobaczyła coś we Włochu z nadwagą.

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami… Znużony swoim życiem hydraulik postanowił wziąć los we własne ręce. Walki z małpami również nie sprawiały mu większej frajdy, zatem cóż mógł zrobić nasz entuzjasta przepychania rur? Oczywiście zająć się niewiastami, a raczej jedną, specyficzną białogłową, która nie wiedzieć czemu także zobaczyła coś we Włochu z nadwagą.

W przeciwieństwie do naszego bohatera, panna nie musiała martwić się o zarobki gdyż była księżniczką. Mario zatem zdołał znaleźć sponsorkę, choć do łatwych rzeczy to nie należało bo jego wybranka co rusz przenosiła się do nowego zamku. Faceci jak to faceci, szybko wywęszyli w tym dobry interes i od tej chwili wielu śmiałków, w tym ubrany w zielony kubraczek „elf” i książę, którego imię brzmi tak samo jak status, jako swój zawód obrali ratowanie pannic z opałów (tylko przypadkiem wszystkie były księżniczkami). Kobiety to jednak nie dzieci i ryby. Swój głos mają i lubią to udowadniać na każdym kroku. Wieczne udawanie niewinnej dzierlatki w potrzebie staje się po jakimś czasie nudnym i poniżającym zajęciem. Bunt zatem był tylko kwestią czasu. Księżniczki w lśniących zbrojach, czyli o tym jak kobiety stały się bohaterkami gier wideo

Kto wie, być może sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej gdyby pewna chodząca zbroja nie okazała się w istocie dziewczyną w różowym bikini. Obecnie możemy jedynie spekulować. Fakt pozostaje jednak faktem. Po tym incydencie (choć jeszcze chwilę to trwało) bohaterki gier jak jeden mąż postanowiły zerwać i spalić swoje biustonosze, po czym prężnie chwyciły za walający się po kuchni oręż. Śmiało można powiedzieć, że to właśnie Samus Aran wywołała małą, aczkolwiek z perspektywy czasu wielką rewolucję. To właśnie od jej sławnego ujawnienia, a raczej rozebrania się wszystko tak naprawdę nabrało obrotów i krągłości.

Od czasów Samus sporo się zmieniło a pozycja kobiet urosła w siłę. Drugą, chociaż szczerze mówiąc dla większości graczy pierwszą damą jest nasza ulubiona pani archeolog. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że dla sporego grona graczy Lara Croft nadal pozostaje ucieleśnieniem kobiety wyzwolonej, symbolem seksu i obiektem nocnych fantazji. Prawdopodobnie duża część dziś już wiekowej, dawnej młodzieży nawet się do tego nie przyzna, ale trzeba sobie to otwarcie powiedzieć, że od chwili swojego debiutu opięta w zielone (kobiety zapewne widzą inny kolor) body poszukiwaczka stała się prawdziwą ikoną kobiecości. Sama seria jak dobrze wiemy radziła sobie przez lata różnie, zaliczała liczne wzloty, ale też upadki. Te ostatnie nie przeszkodziły jej w pojawianiu się nowych (za każdym razem ostatnich) odsłon i opłacaniu kolejnych operacji powiększających dla samej bohaterki.

No dobrze, potem Lara śladami Pameli zaczęła z wolna usuwać niepotrzebne pokłady silikonu i w istocie jej proporcje stawały się coraz bardziej przystępne dla widza. Pomimo upływu czasu okazało się też, że królowa może być tylko jedna (nie, nie jest nią Doda), a Lara w swojej odświeżonej postaci już niedługo ponownie zapuka do graczy. Znacznie bardziej realistyczna i niczym w teledyskach Shakiry - sponiewierana i wybrudzona, ale trzeba przyznać, że tak samo apetyczna. Czy i tym razem zdoła zawojować światem? Nie będzie to łatwe bo męska rebelia nie śpi, a w zawodzie poszukiwaczy skarbów i hien cmentarnych wiele się zmieniło. No ale nie jest to ani miejsce, ani tym bardziej jeszcze czas na takie rozważania.

GramTV przedstawia:

Biorąc pod uwagę wspomnianych już na wstępie bohaterów, nasz książę z biegiem lat radził sobie najlepiej. Przynajmniej biorąc pod uwagę panie, z którymi przyszło mu pracować. Niestety w roku 2008 i on musiał poddać się panującym trendom. Kiedyś ratował, dziś to jego trzeba ratować. Co prawda przez piękną i delikatną dłoń Eliki, ale nie ma się co dziwić, że chłopa szybko doścignął kryzys wieku średniego. Możemy się jedynie cieszyć, że w przeciwieństwie do Krzysia I.(Kubuś Puchatek nie chciał się do Krzysia przyznać), opanował się z botoksem.

Kobiety opanowują nie tylko nas – facetów, próbują zdominować cały wszechświat. Nie wierzycie? Dowodem jest na to wyskakująca niczym Filip z konopi żeńska Shepard. Nie da się ukryć, że jest to dość ciekawe zagranie marketingowe mające na celu jeszcze bardziej przyciągnąć do ekranów płeć piękną. Jasne, znam mężczyzn, którzy od pierwszej części grali ładniejszą odsłoną komandora, ale oni robili to raczej ze względów czysto estetycznych. Przyznaję, że sam grania kobietą (gdy nie jest to wymagane) w grach pokroju Mass Effect nie rozumiem – ale cóż, przecież nie muszę. Może i sprawa nie zwróciłaby aż tak bardzo mojej uwagi gdyby nie fakt, że studio obudziło się z tym pomysłem dopiero przed samym finałem. Chyba sami przyznacie, że w tym momencie wypada to delikatnie mówiąc dziwacznie. Kanoniczny Shepard zapewne jest uradowany z rudowłosej konkurencji. O ile bohaterka w żaden sposób mi osobiście nie przeszkadza, bo od zawsze twierdziłem, że w serii kanonem jest tak naprawdę to co robimy i kim gramy. Tak po prostu nie sposób nie zauważyć w tym przypadku pójścia zwyczajnie pod publikę. Niby od początku w produkcjach komercyjnych, jakimi są gry o to właśnie chodzi, ale pozostaje niesmak. Cały ten zabieg z żeńską Shepard pokazuje dosadnie opanowujący nas cały czas dziwaczny trend równouprawnienia. Sam w sobie nieszkodliwy, aczkolwiek ciekawy – ot po prostu.

Trzeba sobie to otwarcie powiedzieć panowie, w grach stajemy się prawie gatunkiem na wymarciu. Być może w tym momencie nieco za bardzo dramatyzuję (aczkolwiek celowo), jednak w istocie kobiece postacie coraz częściej odbierają nam męskim bohaterom chleb. Samo określenie „silna płeć” nabrało dziś zupełnie innego znaczenia. Nie żebym jako zdrowy mężczyzna na taki obrót sprawy narzekał. Ale chyba nikt z nas nie chce stać się eksponatem muzealnym, a scenariusz z Seksmisji też jakoś bardzo mnie nie pociesza. Ten na szczęście jeszcze nam nie grozi… jeszcze.

Nic dziwnego, że przedstawicielami facetów w dużej mierze pozostają napakowani testosteronem twardziele pokroju Kratosa, czy Marcusa Fenixa. Społeczność graczy przecież tego się właśnie domaga. Jeśli mężczyźni nie będą silni szybko okaże się, że to właśnie ich z zamku będą ratować cycate, uzbrojone w potężne giwery księżniczki. Natomiast przysłowiowemu Marianowi pozostanie pusta komnata i… kupa, ewentualnie jakiś inny Boss.

Ten przydługawy miejscami monolog nie miał na celu piętnować w żaden sposób kobiety w grach. Przy jego tworzeniu nie ucierpiała też żadna przedstawicielka płci pięknej. Starałem się jedynie przedstawić wam na różnych przykładach znaczenie kobiet w tej branży rozrywki, a także uzmysłowić wam (chociaż to i tak już wiecie) jak ważnymi przez laty stały się one personami. Jest to tak naprawdę temat długi jak chiński mur i nawet nie starałem się go w całości wykorzystać. Celowo zagadnienie pozostawiam dla was otwarte byście i wy mogli dorzucić od siebie trzy grosze. Do czego szczerze zachęcam!

Komentarze
37
Usunięty
Usunięty
18/02/2015 18:03

Ja jestem kobietą, ale nie znoszę grać "babami". Nie wyobrażam sobie żeby np. mój Shepard w ME miał być kobietą. Podobnie, jak nie wyobrażam sobie grać nią w DA, czy Skyrim. Poza grami jestem jak najbardziej przedstawicielką własnej płci (włosy długie za tyłek, kolczyki, makijaż itp.), ale moje ulubione wcielenia w grach to lekko zdegenerowani przedstawiciele męscy, co to broń w każdej łapie, chleją ile wlezie, a najlepiej, jeśli na ich drodze staje jakiś burdel, o który można zahaczyć ;)

Usunięty
Usunięty
03/12/2013 09:49
Dnia 14.01.2012 o 11:11, Kaldaka napisał:

Nie samymi twardzielami gracz żyje ;] i właśnie dlatego Wielka Kość Programowa dała graczowi kobietę ;D i rzekła: - Dbaj o nią, a oko swe ciesz urodzajem kształtów.

Gdzie u licha jest przycisk do Lajkowania gdy jest potrzebny!!W moim przypadku nie mam problemu z graniem kobietą, z "wczuwaniem się" w bohatera zawsze było u mnie kiepsko i żyję według zasady "Jeśli muszę przez całą grę oglądać czyjś tyłek to niech to chociaż będzie zgrabny damski tyłeczek".

Pablo1989
Gramowicz
03/12/2013 08:08

Lubię grać kobitami ale trochę głuopio prezentują w heavy armorach.:P tak więc chainmiall bikini jest trendy.




Trwa Wczytywanie