W samo południe, spoglądając na długie gry z roku 2011

Łukasz Wiśniewski
2011/12/28 12:00

Do końca roku 2011 pozostało kilka dni. Z punku widzenia graczy, był to całkiem udany rok. Zwłaszcza pod względem długości niektórych z nowych gier...

Do końca roku 2011 pozostało kilka dni. Z punku widzenia graczy, był to całkiem udany rok. Zwłaszcza pod względem długości niektórych z nowych gier...

Na pełne podsumowanie wszystkiego, co wydarzyło się w 2011 roku w naszej branży potrzebna by była cała seria artykułów. Wielkie premiery, nowe urządzenia przenośne, coraz większy ruch na rodzimym podwórku... Może jeszcze przyjdzie czas na analizę poszczególnych zjawisk, dziś chciałbym zwrócić uwagę na odwrócenie pewnej negatywnej tendencji, obserwowanej przez graczy w ostatnich latach. Chodzi mi o ilość zabawy oferowanej przez gry. Oczywiście w ramach niektórych gatunków - chociażby w przypadku strzelanin - poprawa nie była raczej widoczna. O przyczynach tego pisałem w kwietniu. Jeśli to przegapiliście zapraszam do dwóch felietonów: W samo południe z coraz krótszymi grami i W samo południe z grami coraz droższymi w produkcji. W innych dziedzinach, chociażby w grach strategicznych i cRPG, dostaliśmy sporo produktów wystarczających nawet na ponad 100 godzin zabawy. Spróbuję rozbić na czynniki pierwsze kilka takich gier i sprawdzić, jak twórcom udało się wydłużyć czas, jaki spędzamy przy ich dziełach.W samo południe, spoglądając na długie gry z roku 2011

Natura gier strategicznych, o ile nie są zręcznościowymi młóckami w trybie RTS, sprawia, że twórcom jest łatwiej zapewnić wiele godzin rozgrywki, nie podnosząc znacząco kosztów. Dotyczy to zwłaszcza strategii ekonomicznych, opartych o strukturę sandbox oraz globalnych produkcji hybrydowych, łączących warstwę strategiczną (zwykle rozgrywaną w turach) z taktyczną. Zacznijmy może od przedstawiciela drugiej grupy, czyli Total War: Shogun 2. Co sprawiło, że najnowsze dzieło Creative Assembly wystarcza na dziesiątki godzin? Przede wszystkim właśnie hybrydowa konstrukcja. Same bitwy zajmują od kilkunastu do kilkudziesięciu minut każda, a można ich stoczyć setki. Do tego wraz z rozwojem naszego władztwa, każda tura w warstwie strategicznej trwa coraz dłużej (no i zawiera więcej bitew).

Na dodatek w grze Total War: Shogun 2 zafundowano nam możliwość prowadzenia dowolnego z dziewięciu wielkich klanów. Każdy z nich ma inną sytuację startową i własne cechy specjalne. Większość graczy z którymi miałem okazję o tym rozmawiać, spróbowała przejść kampanię przynajmniej dwoma lub trzema klanami. No i oczywiscie pojawiło się kilka dodatków, jedne oddawały w nasze ręce nowe klany, ale trafiła się też całkiem osobna kampania, osadzona w czasie Wojny Genpei, czyli skromne 400 lat przed okresem Sengoku. W drodze jest kolejne rozszerzenie, którego akcja dla odmiany będzie się toczyła znacznie później, bo już w XIX wieku...

Gra Total War: Shogun 2 korzysta też z wydłużenia żywotności za sprawą licznych opcji sieciowych. Po pierwsze można rozgrywać kampanię w trybie współpracy lub współzawodnictwa. Sporo czasu może też pożreć meta-gra sieciowa, zmieniająca obraz Japonii zależnie od postępów graczy należących do danych klanów. No i na koniec pozostaje opcja dołączania się do bitew toczonych w ramach kampanii przez inne osoby. Wystarczy czaić się w sieci i wskakiwać w buty wrogów, gdy tylko nadarzy się okazja. Przyznacie chyba, że po latach unikania zaawansowanych opcji zabawy wieloosobowej, Creative Assembly znalazło złoty środek na przedłużenie żywotności swoich gier? Swoją drogą, pamiętajcie że możecie podzielić się z innymi graczami informacją, w ile godzin ukończyliście grę Total War: Shogun 2.

Kolejną olbrzymia tegoroczną strategią jest Might & Magic: Heroes VI. Jej najważniejszą cechą jest to, iż na ukończenie większości scenariuszy potrzeba mniej więcej tyle czasu, ile zajmuje przejście kampanii dowolnej współczesnej gry FPS. Scenariuszy w ramach kampanii otrzymujemy zaś ponad 20. Ponownie ważna jest struktura hybrydowa, czyli podział na warstwę strategiczną i taktyczną. Ponownie też wiele dla żywotności gry robi meta-warstwa, perfekcyjnie zresztą zintegrowana z wszystkimi trybami zabawy. Rozwijając swój ród - czyli dodając nowe zdolności, uzbrojenie, bohaterów, tytuły honorowe - bawimy się na dodatkowej płaszczyźnie. Meta-warstwa przeznaczona jest dla osób zalogowanych do usługi sieciowej firmy Ubisoft, więc dodatkowo w elegancki sposób koncern gra na nosie piratom.

GramTV przedstawia:

Nie bez znaczenia w grze Might & Magic: Heroes VI jest też możliwość toczenia walk wieloosobowych, zarówno w sieci, jak i w ramach trybu hot-seat. Każdy, kto kiedykolwiek bawił się w którąś z gier z serii Heroes of Might & Magic wie, ile godzin pochłania kilkuosobowa zabawa na jednym kompie. Tu dodatkowo pojawiają się różnice pomiędzy tym, z czyjego konta sieciowego korzystamy. Każdy z graczy ma przecież własną dynastię i specjalne zdolności oraz rodowe bronie zależne od postępów w meta-warstwie... Te bonusy mogą być wykorzystywane przez całą ekipę w trybie hot-seat, wiec dla splendoru i mołojeckiej chwały warto mieć najbardziej wypasiony ród spośród naszych znajomych - a to oznacza więcej godzin spędzonych w innych trybach... Co ciekawe, jeszcze nikt nie dodał do naszej bazy informacji o tym, ile godzin spędził nad grą Might & Magic: Heroes VI...

Inny tegoroczny wielki strategiczny tytuł od Ubisoftu, Anno 2070 nawet jeszcze mocniej opiera się o meta-warstwę. Co prawda tym razem nas awatar (Arka) nie ma wpływu na wszystkie tryby rozgrywki, za to twórcy przewidzieli sporo unikatowych bonusów dla osób logujących się do sieci. Mamy więc dodatkowe zadania, które dołączane są do tego, co aktualnie mamy do zrobienia na danej mapie, a nawet nowe kampanie. Duża ilość trybów sieciowych i liczne rozwinięcia Arki, wymagające osiągnięcia pewnego poziomu prestiżu w jednej z korporacji to kolejna rzecz, trzymająca nas przed monitorem. Wpływ na równowagę sił w wirtualnym świcie znowuż ma za zadanie skłonienie nas do regularnych powrotów do gry.

Nawet, jeśli nie chcemy pozostawać w ciągłej łączności z serwerami firmy Ubisoft, to i tak przygotowano dla nas wiele trybów zabawy, w tym totalny sandbox, w którym wszystko możemy sobie poustawiać wedle własnego widzimisię. No i na koniec poważnym narzędziem do nabijania ilości godzin spędzonych przy Anno 2070 jest sama mechanika rozgrywki. Zaawansowane odkrycia naukowe, budowa prototypów i wszelkich ulepszeń zajmuje czas, liczony w minutach a nawet godzinach. Podobnie wznoszenie monumentów korporacyjnych. Oczywiście można przyspieszyć upływ czasu, ale o ile nie gramy na najniższym poziomie trudności, pojawi się po drodze wiele wyzwań, którymi trzeba się zająć. Można oczywiście dyskutować, czy takie wydłużanie czasu rozgrywki jest uczciwym zagraniem... Przy okazji zachęcam do dzielenia się informacją o czasie spędzonym nad grą Anno 2070.

Na koniec coś z podwórka cRPG, czyli The Elder Scrolls V: Skyrim. Tu najważniejszym czynnikiem wydłużającym czas zabawy jest struktura typu Sandbox. W olbrzymim świecie rozrzucone są misje i całe kampanie, na ukończenie których trzeba tyle czasu, co na zwykła strzelaninę. Inaczej mówiąc, dostajemy jakby pakiet kilku gier w jednej. Samo to nabija nieźle licznik, na dodatek zachęcani jesteśmy do zabawy przynajmniej dwoma różnymi postaciami, bo chociażby dwie z pobocznych kampanii wykluczają się nawzajem (a zmieniają sporo, choćby to, kto rządzi poszczególnymi miastami). W owych miastach zresztą można dorobić się własnych domów, których urządzenie również zabiera nieco czasu.

Oczywiście nie zabrakło w The Elder Scrolls V: Skyrim klasycznego dla cRPG "spulchniacza" czyli biegania. Gdy nie mamy odkrytej danej lokacji, musimy do niej dotrzeć z buta, dopiero potem uaktywnia się opcja szybkiej podróży. Rozwój postaci oparty o podnoszenie poziomu umiejętności, a nie punkty doświadczenia za pogłowie ubitych przeciwników również wydłuża nieco czas zabawy. Chociażby przez to, że spędzamy godziny na kowalskie czy zaklinaniu - sama praca jest natychmiastowa, ale pozyskanie odpowiedniej ilości surowców wymaga już więcej zachodu. No i na dodatek dorzucono kilka nieczystych zagrywek, jak na przykład konieczność wyboru i potwierdzania każdej sztuki danego produktu w ramach wykonywania rzemiosła. Wbrew pozorom, nieźle to nabija licznik czasu... o właśnie, a ile wy już macie na liczniku w grze The Elder Scrolls V: Skyrim?

Jak widać, metod na wydłużenie zabawy jest sporo, nie wszystkie są całkiem uczciwe względem graczy, ale chyba wolę taki rozwiązania, niż odległe punkty zapisu w strzelaninach i grach akcji. Oczywiście na żywotność gry ma też wpływ ilość modów, inna sprawa też, że większość graczy nie kończy nigdy kampanii w grach - ale to już tematy na zupełnie inne artykuły, ten felieton najwyższy czas opublikować...

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
07/01/2012 20:20

Nie wiem komu gra na nosie ubisyf wciskajac do wszystkich (?) swoich nowych gier jawna, badz zakamuflowana (w postaci tej meta-warstwy jak ja nazywasz) koniecznoscia bycia online nawet w grze single player, ale na pewno dzieki takiemu podejsciu nie zamierzam tknac nawet kijem zadnej z ich gier. Tym bardziej, ze jakosc/bezawaryjnosc ich serwerow stoi pod duzym znakiem zapytania.

Usunięty
Usunięty
30/12/2011 02:37

btw. proszę bardzo, mogę dodać swoje czasy przejścia gry. tylko co z tego, jak już w nią nie gram? ;p

Usunięty
Usunięty
30/12/2011 02:34

z tym heroes 6 to autor przesadzil. ubisoft nie gra na nosie piratom, tylko ludziom, którzy kupili oryginał. mam oryginał i pirata, i mam problem z grą jak normalny człowiek, bo serwer co chwile pada, a gra jest pełna bugów ( jakby była w fazie beta ). pierwszy solidny patch zajął im 2 miesiące, i jak się okazało wprowadził nowe bugi, niektórych nie skorygował, a te które naprawił to kropla w morzu potrzeb. A gdy serwer pada, to nawet gra offline nie ma sensu, bo wszystkie save''y są na serwerze, więc nie można grać tak jak się chce.pirat różni się tym, że nie można robić własnych postaci, ale z drugiej strony gra działa normalnie i można liczyć na save''y.Ubisoft to dno innymi słowy. btw. Anno też jest podłączone do usługi conflux, więc jak serwer pada, to moja dziewczyna nie może grać na swoich save''ach.ŻENADA. nie powinniście uwzględniać gier ubisoftu w tych artykułach, bo co z tego, że są bardzo dobre jako takie, jak nie można w nie normalnie grać ( a te bugi w heroes to już patologia )




Trwa Wczytywanie