Patapon 3 - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2011/05/04 23:32

Jeżeli są tytuły, których posiadaczom PSP zazdroszczą inni gracze, z pewnością zaliczają się do nich dwie pierwsze części serii Patapon. Czy wydany właśnie Patapon 3 ma również szansę stać się obiektem pożądania?

Jeżeli są tytuły, których posiadaczom PSP zazdroszczą inni gracze, z pewnością zaliczają się do nich dwie pierwsze części serii Patapon. Czy wydany właśnie Patapon 3 ma również szansę stać się obiektem pożądania?

Trzecia odsłona serii Patapon to wciąż gra muzyczna, której podstawę stanowi rytmiczne wciskanie kwadratu (PATA), trójkąta (CHAKA), kółka (PON) oraz iksa (DON). Osoby, które nie miały do tej pory kontaktu z tym rozwiązaniem szybko nadrobią zaległości za sprawą przystępnego samouczka. System zasadza się na tym, że odpowiednie zbitki dźwięków są odczytywane przez tytułowe plemię jako rozkazy. I tak np. PATA PATA PATA PON, a więc kwadrat, kwadrat, kwadrat i kółko oznacza "naprzód". Po takiej czterodźwiękowej sekwencji czekamy przez cztery kolejne na wykonanie polecenia. Jest to wyjątkowy i niezwykle satysfakcjonujący sposób kierowania drużyną, stąd zapewniam, że jeszcze długo po odłożeniu PSP będzie nucić kolejne melodie. Bardzo miło ze strony autorów, że umieścili wszystkie rozkazy u dołu ekranu. To, w połączeniu z białą ramką pojawiającą się w rytm muzyki wokół pola walki znacząco ułatwia zachowanie ciągłości w kolejnych sekwencjach. Fałszowanie nie jest mile widziane i sprawia, że wojownicy zatrzymują się zdezorientowani, stając się łatwym celem dla wroga. Trzeba zaznaczyć, że w przeciwieństwie do poprzednich części, tym razem system jest o wiele bardziej wyrozumiały i wybacza nam drobne potknięcia. Warto się jednak starać, bo wzorowe wybijanie rytmu jest odpowiednio nagradzane - Patapony wpadają dzięki niemu w szał bojowy, podczas którego są bardziej skuteczne. Patapon 3 - recenzja

Jeżeli zetknęliście się już wcześniej z przygodami plemienia Pataponów, będziecie zaskoczeni liczbą zmian, jakie wnosi ich najnowsza odsłona. Przede wszystkim gracz tym razem nie jest bezcielesnym Wszechmocnym, który z bliżej nieokreślonego miejsca dowodzi swoimi bojowo nastawionymi wyznawcami. Po uruchomieniu Patapon 3 wybieramy bowiem bohatera, zwanego tu Uberhero, i to jego poczynaniami przyjdzie nam pokierować. Reprezentuje on jedną z trzech klas - wojownika z mieczem i tarczą, łucznika bądź włócznika. Kolejną nowością jest znaczne ograniczenie liczby naszych podkomendnych. Zapomnijmy o dowodzeniu całą armią Pataponów. Ponieważ większość plemienia została zamieniona w kamień, rozkazujemy teraz zaledwie garstce ocalałych. Innowacje te niosą ze sobą szereg konsekwencji, które znacząco zmieniają sposób rozgrywki. Ogromny nacisk położono tym razem na zdobywanie doświadczenia i kompletowanie ekwipunku. Obecnie o powodzeniu misji decyduje nie tyle dobrze przemyślana taktyka, co odpowiednio wysoki poziom naszych podopiecznych i możliwie najlepsze wyposażenie. Jeżeli ekipa jest odpowiednio "dopakowana", możemy wręcz całkowicie zrezygnować z technik defensywnych na rzecz frontalnych ataków. Tym samym Patapon 3 ciąży w kierunku cRPG, podczas gdy jego poprzednikom zdecydowanie bliżej było do strategii.

Przez całą grę herosowi towarzyszy trójka pozostałych przy życiu członków plemienia. Na początku może wydawać się, że są oni jedynie ozdobnikiem, ponieważ nasz awatar sam bez problemu przebija się przez kolejny zastępy przeciwników. Sytuacja jednak zmienia się radykalnie, kiedy wraz ze zdobywanym doświadczeniem podstawowi wojownicy odblokowują kolejne typy jednostek. W sumie możemy korzystać z 21 rodzajów Pataponów i takiej samej liczby form Uberhero. Choć sporą część gry można przejść jedną, odpowiednio wyselekcjonowaną ekipą, nie opłaca się trzymać kurczowo jednego wyboru. A to dlatego, że wraz z postępami w grze każdy żołnierz nabywa umiejętności specjalne, z których korzystać mogą również jego towarzysze broni. Bez rotacji w szeregach narażamy się też na sytuację, w której dotrzemy do etapu, gdzie bardzo przydałby się nam chociażby kapłan, ale okazuje się on być znacznie słabszy od reszty drużyny ze względu na to, że wcześniej go zaniedbywaliśmy. Tym samym będziemy zmuszeni wielokrotnie powtarzać z nim tę samą misję do czasu aż okrzepnie zdobywając kilka leveli.

GramTV przedstawia:

Nabijanie poziomów kolejno wszystkimi dostępnymi jednostkami staje się z czasem dość monotonne, ale nie zastąpi go nawet przydzielenie postaciom najlepszego ekwipunku. Tę mozolną pracę wykonujemy na specjalnie do tego przygotowanych etapach. Raz zaliczona misja fabularna nie jest już więcej dostępna, ale w tej samej lokalizacji znajdujemy zwykle 2-3 zadania dodatkowe, które możemy wykonywać do woli. W ich opisach są nawet informacje o tym, czy quest ten dobrze sprawdza się do zdobywania doświadczenia, czy raczej monet i różnego rodzaju materiałów, które służą potem do ulepszania ekwipunku. Najbardziej pożądanym znaleziskiem są jednak skrzynie, przy czym im cenniejsza zawartość, tym są one większe i bardziej ozdobne. Zgarniamy je za pokonywanie wrogów, a czasem czekają po prostu na końcu etapu. Po wykonaniu zadania, i tylko wtedy, możemy otworzyć taki kufer i przywłaszczyć sobie wszystkie bronie i elementy pancerza jakie z nich wypadną. Ma to znaczenie w przypadku penetrowania kilkuetapowych jaskiń, kiedy to po przejściu każdego poziomu jesteśmy pytani czy chcemy wrócić do kryjówki i przejrzeć zdobycze, czy też zejść jeszcze niżej w poszukiwaniu kolejnych, w razie niepowodzenia tracąc wszystkie.

Warto zatrzymać się na chwilę przy ekwipunku, który obok poziomu doświadczenia drużyny jest głównym czynnikiem decydującym o naszym sukcesie lub porażce. Dostępnych przedmiotów są setki, począwszy od podstawowych, przez wzmacniające konkretne atrybuty, aż po legendarne, wyjątkowo rzadkie i potężne egzemplarze. Do tego większość z nich wyróżnia się dodatkowymi właściwościami, takimi jak zamrażanie, podpalanie, zwiększona odporność na określony rodzaj ataku itd. Dla chcących błyskawicznie wskoczyć w wir walki istnieje możliwość automatycznego dobrania optymalnego wyposażenia, jednak "optymalne" jest przez grę rozumiane jako "najmocniejsze", co niekoniecznie oznacza to samo. Jeżeli wiemy, że na polu walki natkniemy się na łatwopalną trawę, lepiej zrezygnować z hełmów dających ochronę przed zimnem na rzecz ognioodpornych, nawet jeśli te pierwsze mają lepsze statystyki. Takiej zamiany będziemy jednak musieli dokonać własnoręcznie dla każdego wojownika z osobna. Podobnie wygląda sytuacja z orężem. Nie jest wskazane zabieranie ze sobą łucznika w misji, gdzie Uberhero i reszta ekipy idzie pod wiatr, ponieważ strzały z pewnością nie sięgną celu. Jeszcze inną wyzwaniem jest dobór ekwipunku w zależności od przewidywanych oponentów. Młot doskonale sprawdzający się przy burzeniu wież strażniczych i innych umocnień nie będzie równie skuteczny w walce ze zwinną konnicą albo ognistym demonem. Pośród przeciwników znajdziemy zarówno tych już znanych, jak i zupełnie nowe, niekiedy monstrualnych rozmiarów modele. Trzeba jednak oddać twórcom, że nie poszli na łatwiznę i stwory przeniesione z poprzednich części potrafią teraz zaskoczyć nowymi zachowaniami, więc nawet weterani serii Patapon będą zmuszeni nauczyć się ich na nowo. Nie jesteśmy jednak skazani wyłącznie na towarzystwo garstki współplemieńców.

Patapon 3 jest wręcz stworzony do gry wieloosobowej, zarówno w trybie ad-hoc jak i przez Internet. Mechanika rozgrywki jest analogiczna, z tym, że każdy kontroluje wyłącznie własnego Uberhero. W trybie kooperacji ukończymy praktycznie całą kampanię, otrzymując jednocześnie możliwość odwiedzenia etapów niedostępnych dla pojedynczych bohaterów. Ponadto, dostajemy możliwość odwiedzania sklepów i kuźni naszych towarzyszy, które mogą mieć zupełnie inny asortyment. Bystry gracz z pewnością dostrzeże, że jeśli zaprzyjaźniony heros wyspecjalizował kowala w produkcji włóczni, to warto swojego wyszkolić np. w wykonywaniu mieczy. Istnieje nawet możliwość organizowania się w klany składające się z maksymalnie 20 członków. Dzięki temu współpraca może być jeszcze lepiej zorganizowana, a dodatkowo łatwiej w ten sposób znaleźć osoby chętne na partyjkę, czy dwie. Walka, w której czterech Uberhero jednocześnie naciera na wroga przy użyciu ataków specjalnych to przeżycie, którego fan serii nie zapomni przez długie lata. Tryb wieloosobowy ma jednak również swoje ograniczenia. Postępów w kampanii dokonuje jedynie ta postać, która założyła grę. Oznacza to, że dołączając do istniejącej rozgrywki możemy przejść kilkanaście misji, zdobyć doświadczenie oraz przedmioty, jednak kiedy uruchomimy swoją historię, te zadania wciąż będą czekać na wykonanie. Czasami doskwiera też brak komunikacji głosowej między graczami.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rewolucyjną zmianę, którą do sagi wprowadza Patapon 3. Mam na myśli pauzę. Choć jest ona czymś naturalnym w świecie elektronicznej rozrywki od przeszło 20 lat, do tej pory nie uświadczyliśmy jej w hicie od Pyramid. Do zatrzymania gry służy specjalna sekwencja, co jest zrozumiałe o tyle, że dzięki temu płynnie wrócimy do wybijania kolejnych rytmów po przerwie. Jednak aby się jej nauczyć potrzebny jest przedmiot, którego zdobycie wymaga nie tylko odpowiednio doświadczonej drużyny, ale również perfekcyjnego opanowania komend. Jakby tego było mało, sekwencja pauzy nie jest podana u dołu ekranu, łatwo więc ją zapomnieć. Dlaczego twórcy zdecydowali się na tak niezrozumiałe utrudnienia pozostaje ich słodką tajemnicą.

Oprawa audiowizualna Patapon 3 po raz kolejny zachwyca. Plansze emanują feerią barw, a animacja stoi na najwyższym poziomie – nasi podopieczni wesoło przytupują w rytm muzyki, smoki szczerzą kły, a cyklopy groźnie łypią okiem. Wzrok przykuwają dopracowane elementy ekwipunku i pięknie rysowane tła, czego oczywiście nie można mieć autorom za złe. W grze rytmicznej ważniejsza od grafiki jest jednak warstwa audio i ta również nie zawodzi. Spokojne melodie zostały w Patapon 3 zastąpione mocniejszymi, gitarowymi utworami, które świetnie komponują się z akcją na ekranie PSP. Nie mogę jednak oprzeć się w wrażeniu, że w tej pogoni za fajerwerkami audiowizualnymi i wartką akcją, zagubił się nieco urok poprzednich części. Dialogi nie bawią już tak jak poprzednio, część dowcipów jest wręcz infantylna. Nie przeżywamy też emocji związanych ze zdobywaniem materiałów potrzebnych do wykonywania nowych przedmiotów. Wcześniej kiedy potrzebowaliśmy kawałka skały, udawaliśmy się w odwiedziny do dziecka góry i szalonego kucharza, od których w zabawnej grze muzycznej uzyskiwaliśmy losowe materiały. Teraz po prostu udajemy się do sklepu i kupujemy to, czego nam trzeba.

Patapon 3 podzieli fanów poprzednich odsłon. Część z nich nie będzie mogła pogodzić się z przesunięciem ciężaru z warstwy strategicznej na zdobywanie doświadczenia i ulepszanie ekwipunku. Jednak ogromna większość pozostałych sympatyków tytułu od Pyramid oraz nowi gracze dadzą się jednak porwać oryginalnej i wciągającej rozgrywce, której starczy na 40 – 50 godzin. Szczególnie, że gra dostępna jest w polskiej wersji językowej i to w niespotykanie niskiej, jak na premierę, cenie.

8,0
I znowu wszyscy nucą PATA PATA PATA PON!
Plusy
  • oprawa audio-video
  • satysfakcjonująca rozgrywka
  • długa kampania
  • rozbudowany multiplayer
Minusy
  • żmudne zdobywanie doświadczenia
  • utrudnione pauzowanie gry
Komentarze
10
Bambusek
Gramowicz
07/05/2011 11:38
Dnia 06.05.2011 o 12:42, damimav napisał:

To bzdura, wraz z premierą NGP na PSN pojawią się cyfrowe wersję gier z PSP ! Sony to potwierdziła już dawno !

Nie bzdura, bo owszem, wersje cyfrowe będą, ale UMD już NGP nie odczyta. A jakoś wątpię, że Sony w swojej dobroci da wersję cyfrową za darmo każdemu, kto ma UMD (bo niby jak to sprawdzić?).

Maverick81PL
Gramowicz
06/05/2011 12:42

Co wy piszecie " Ze na NGP nie pogramy w gry z PSP ??To bzdura, wraz z premierą NGP na PSN pojawią się cyfrowe wersję gier z PSP ! Sony to potwierdziła już dawno !

naczelnyk
Gramowicz
06/05/2011 11:40

Kolejna bardzo dobra recenzja tego autora!




Trwa Wczytywanie