Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

Igor Wiśniewski
2011/03/02 15:25

Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution to już drugi, być może ostatni, dodatek do Warhammer 40.000: Dawn of War II. Sprawdzamy, czy tytuł spodoba się fanom pierwszej części serii.

Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution to już drugi, być może ostatni, dodatek do Warhammer 40.000: Dawn of War II. Sprawdzamy, czy tytuł spodoba się fanom pierwszej części serii. Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

Wydany w 2009 roku Warhammer 40.000: Dawn of War II wywołał wiele kontrowersji wśród fanów pierwszej odsłony serii. Zmiana skali gry i położenie dużego nacisku na aspekty RPG nie każdemu przypadły do gustu. Przy okazji zapowiedzi Retribution obiecywano większą skalę starć i przywrócenie części elementów RTS. Faktycznie się to udało, jednak fani pierwszej części nadal nie mogą czuć się usatysfakcjonowani. Pomimo widocznych starań Relic Retribution jest porządnym, ale wciąż tylko dodatkiem i jako taki trafi głównie do miłośników drugiej części. Nawet mimo faktu, że jest w pełni samodzielny oraz udostępnia wszystkie grywalne rasy tak w multi jak i singlu.

Sześciu wspaniałych

Zarówno Dawn of War II jak i Chaos Rising koncentrowały się na zakonie Krwawych Kruków. W kampanii mogliśmy grać wyłacznie Kosmicznymi Marines, pozostałe armie występowały tylko jako przeciwnicy. Przy okazji Retribution Relic nareszcie wysłuchał głosów graczy i fabułę można prześledzić z punktu widzenia wszystkich sześciu ras (do znanej z poprzednich odsłon piątki dołączyła Gwardia Imperialna). Jeszcze przed właściwą rozgrywką gra oferuje pojedynczą misję prologu gdzie kierujemy Gabrielem Angelosem oraz Kronikarzem Johanem Orionem. Mapa ma charakter czysto szkoleniowy i kończy się atakiem kapitana Kosmicznych Marines na potężnego demona, samego wyniku starcia nie jest nam dane już poznać. Oczywiście weterani serii doskonale zaznajomieni ze sterowaniem i taktyką mogą ten etap całkowicie pominąć. Naturalnie oprócz kampanii gra oferuje tryb multiplayer, jednak nim zajęliśmy się w betateście. Trybu Last Stand niestety nie udało mi się sprawdzić więc trudno powiedzieć jak bardzo zmienił się dzięki nowemu bohaterowi i dodatkowej mapie.

Sześciu wspaniałych, Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

Czy rozegraliśmy prolog, czy nie i tak wylądujemy na ekranie wyboru armii. Zaprezentowanych zostaje sześciu przywódców i jeden z nich tylko czeka na to, aby móc popisać się krótką animacją. Po dokonaniu wyboru wyświetlane jest wprowadzenie i tutaj pierwszy zgrzyt – wszystkie są praktycznie takie same. W każdym Angelos krótko streszcza wydarzenia z Chaos Rising oraz przedstawia obecną sytuację. Dopiero na samym końcu filmu bohater wypowiada dwa-trzy zdania różniące się w zależności od wybranej armii. Potrafię zrozumieć, że Relic miał mało czasu na produkcję gry, ale tutaj chyba mogli się nieco bardziej wysilić, w końcu przy Dark Crusade stać ich było na unikalne filmy wprowadzające. Zresztą minimalizm spowodowany brakiem czasu jest aż nadto widoczny w kampanii – misje są niemalże identyczne niezależnie od tego kim gramy. Owszem, ze względu na różnice w armiach każdą rozgrywa się nieco inaczej, jednak cele pozostają niezmienione. Podobny problem dotyczy fabuły – co prawda poszczególne rasy mają nieco inne motywy i nad wszystkimi wisi widmo Exterminatus (który jest nie na rękę nawet Eldarom), jednak bardzo szybko historia osiąga wspólny mianownik i zaczyna poruszać się tym samym torem. Całą narracja jest prowadzone poprzez rozmowy głównych postaci oraz odprawy przed misją z gościnnym występem Angelosa w przypadku Tyranidów. Muszę pochwalić twórców za spójność fabuły – wszystko zaczyna się trzy tygodnie przed przybyciem floty inkwizycyjnej i jest wytłumaczone co tutaj tak szybko robi Inkwizytorka wraz z Gwardią. Cieszy też taki smaczek jak różny sposób podróży międzyplanetarnej każdej z ras (Gwardia wykorzystuje stary system teleportów jeszcze z czasów Mrocznej Ery Technologii, podczas gdy Eldarzy podróżują Pajęczym Traktem). Dodatkowy plus za unikalne filmy końcowe, chociaż nie należą do najdłuższych.

Kampania, czyli danie główne

Przejdźmy do sfery technicznej kampanii Retribution, odstawiając kwestie fabularne na bok. W sumie na graczy czeka 16 misji, jednak tylko dziesięć z nich tworzy główny wątek. Pozostałe sześć to zadania opcjonalne, które nie są potrzebne do szczęścia, chociaż bez ich ukończenia nie osiągniemy maksymalnego poziomu u bohaterów ani nie zdobędziemy wszystkich ulepszeń dla armii. Dostęp do zadań uzyskujemy za pomocą mapy gwiezdnej, a wszystkie starcia rozbito pomiędzy pięć planet: Tajfun, Calderis, Aurelia, Meridan i Cyrene, w trakcie podróży odwiedzimy też wrak okrętu Sąd Zgnilizny. Misji pobocznych nie trzeba wykonywać na bieżąco ani nawet w określonej kolejności, jednak jest w kampanii taki moment w którym gra zmusza nas do podążania głównym nurtem. Ponowną możliwość zboczenia z jedynej słusznej ścieżki otrzymamy dopiero przed ostatnim starciem w grze. Nie musimy też jak głupi ganiać od zadania do zadania i zbierać bohaterów swojej armii: trzech z nich jest dostępnych już w pierwszej misji, czwarty dołącza zaraz po niej. Oczywiście tutaj wyjątkiem są Tyranidzi jako rasa posiadająca tylko jednego dowódcę przez cały czas. Mapy wydają się ciekawiej zaprojektowane, chociaż wciąż w większości polegają na dojściu z punktu A do B i pokonaniu bossa (czasami jest nim jakaś znana postać, innym razem pojazd lub budynek). Jednak tym razem nie jesteśmy oceniani pod względem szybkości i dokładności, z jakimi ukończyliśmy misję, więc można grać nieco spokojniej.

Kampania, czyli danie główne, Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

W Retribution pozostawiono przedmioty wypadające z poległych wrogów oraz otrzymywane po ukończeniu zadania. Zasady zdobywania ekwipunku na polu bitwy nic się nie zmieniły, dopiero ten drugi aspekt uległ rozbudowie. Teraz pomyślne zakończenie misji jest nagradzane dwukrotnie: raz bezpośrednio w podsumowaniu, drugi raz tuż przed powrotem na mapę gwiezdną. W tym momencie stajemy przed wyborem jednej rzeczy z trzech: kolejny element wyposażenia dla bohaterów, nowa jednostka lub ulepszenie już istniejącej. To jest właściwie jeden z dwóch momentów w Retribution który pozwala na definiowanie własnego stylu gry. Miłośnicy masakrowania wrogów za pomocą potężnych bohaterów wybiorą przedmiot, fani kierowania większymi armiami zdecydują się na którąś z pozostałych nagród. System doskonale się sprawdza i skutecznie urozmaica rozgrywkę.

Starcia większe, ale wciąż małe

Relic obiecywał zwiększenie skali walk w Retribution i słowa dotrzymał, chociaż fani pierwszej części wciąż mogą być niezadowoleni. Zgodnie z zapowiedziami na mapach pojawiły się budynki pozwalające rekrutować jednostki charakterystyczne dla danej armii jeżeli je wcześniej odblokowaliśmy. Niektóre misje pozwalają nawet skorzystać z fortecy rasy, która poza dostępem do piechoty pozwala na sprowadzanie pojazdów. W kampanii poza dwoma podstawowymi oddziałami wszystko jest na starcie zablokowane, a nawet te „rodzynki”, które łaskawie dostajemy nie posiadają swoich pełnych możliwości (na przykład Gwardziści są pozbawieni dostępu do oficerów). Dlatego fani RTS tym bardziej będą chcieli wykonać jak najwięcej misji pobocznych aby szybciej dostać pożądaną jednostkę lub ulepszenie. Na szczęście z poziomu mapy gwiezdnej, jeszcze przed wyborem zadania, możemy podejrzeć jakie czekają na nas nagrody, tak więc nie gramy na ślepo. Wszystko byłoby pięknie i uroczo gdyby nie bardzo restrykcyjny limit populacji. IG na początku ma tylko 30 punktów, z czego podstawowy oddział Gwardzistów zabiera ich osiem. Oczywiście im lepsze jednostki tym droższe, więc chociaż limit z czasem wzrasta to w praktyce operujemy armiami o zbliżonych rozmiarach. Oddziały nie są naturalnie darmowe, potrzebujemy rekwizycji i energii, a te zdobywamy na polu bitwy niszcząc specjalnie oznaczone skrzynie. W Retribution cały „zużywalny” ekwipunek postaci jak granaty czy specjalne tryby strzału został zmodyfikowany i teraz po prostu zużywa zasoby energetyczne postaci. Pozwoliło to na zmianę zastosowania dla skrzyń z zaopatrzeniem.

Starcia większe, ale wciąż małe, Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

Gwardia honorowa trochę ratuje sytuację z niewielką ilością oddziałów jakimi przyjdzie nam dowodzić. To jest właśnie ten drugi moment w Retribution, w którym mamy możliwość definiowania swojego stylu. Począwszy od czwartej misji w kampanii możemy zrezygnować z usług bohatera na rzecz dodatkowej, darmowej (nie kosztuje nawet populacji) jednostki. Jednak trzeba zaznaczyć, iż główna postać fabularna musi być zawsze obecna na polu bitwy – nigdy nie pozbędziemy się Lorda Generała Castora czy Elifasza. Pozostali bohaterowie mogą być zastępowani prawie dowolnie. Prawie, gdyż Gwardia Honorowa jest przydzielana odgórnie, Gracz nie może sobie wybrać jaki oddział dostaje. Wyjątkiem są Tyranidzi – ponieważ dowódca u nich jest tylko jeden więc nie dość, że decydujemy o składzie ekspedycji już od drugiej misji to dodatkowo wybieramy trzy spośród sześciu oddziałów. Dostępne zestawy zmieniają się co misję, tak więc raczej nigdy nie zagramy kierując tym samym składem. Ceną za to jest fakt, iż Gwardia honorowa robali kosztuje populację, jako wyjątek od reguły. W praktyce więc Retribution oferuje dowodzenie maksymalnie sześcioma, siedmioma oddziałami jednocześnie licząc z głównodowodzącym. Na pewno to za mało aby zadowolić fanów pierwszej odsłony serii, ale zawsze jest to jakiś postęp w porównaniu z czterema jednostkami w Dawn of War II. No i Relic daje możliwość wyboru, nawet jeśli w ograniczonym stopniu, swojego stylu gry.

GramTV przedstawia:

Bohaterowie, czyli cRPG w pigułce

Rozwój bohaterów przeszedł pewien lifting. Przede wszystkim mogą osiągnąć maksymalnie dziesiąty poziom doświadczenia (z czego ukończenie samych misji fabularnych pozwoli zdobyć najwyżej szósty), a co z tym związane zmieniono ścieżki umiejętności. Nadal mamy po trzy na bohatera, jednak nie trzeba już inwestować punktów „w próżnię” aby zdobyć jakąś zdolność. Każdy zainwestowany punkt to jedna z piętnastu dostępnych umiejętności, proste i skuteczne. Programiści wzięli „na warsztat” wszystkie zdolności dowódców oraz globalne z trybu sieciowego, dorzucili nieco unikalnych i wymieszali. W praktyce taka Adrastia nie odbiega znacząco od typowej Inkwizytorki, chociaż Castor ma już kilka możliwości nie dostępnych dla swojego bezimiennego kolegi.

Bohaterowie, czyli cRPG w pigułce, Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

Najciekawszy z tego wszystkiego jest Elifiasz Pogrobowiec. Ścieżki Czampiona Chaosu odpowiadają jednemu z Mrocznych Bogów – dostępni są Khonre, Nurgle i Tzeentch, dla Slaanesha zabrakło już miejsca. Jednocześnie może zostać wyposażony w jedno z czterech znamion (jest oddzielne dla Chaos Undivided), którego siła rośnie wraz z postępem w rozwoju drogi określonego bóstwa. Wybór jednego boga nie blokuje możliwości zdobywania umiejętności od pozostałych, więc nie trzeba się specjalnie ograniczać. Najbardziej uniwersalne jest znamię ogólne, jednak nigdy nie osiągnie możliwości specjalistycznego. Rozwój pozostałych bohaterów jest już mniej ciekawy (czy raczej bardziej standardowy i nie tak klimatyczny), a ekran ekwipunku właściwie nic się nie zmienił.

Technikalia

W trakcie testów Retribution nie sprawiała żadnych problemów ze stabilnością. Grafice oraz udźwiękowieniu też nie ma czego zarzucić – jest tak samo dobrze jak dwa lata temu w Dawn of War II, a ponieważ konkurencja się nie stara to też i oprawa audiowizualna się nie zestarzała zbytnio. Sama gra nie ma też specjalnie wielu bugów, chociaż czysta też nie jest. Zdarzały się problemy z pathfindingiem, raz oddział Termagauntów po prostu się zaklinował między kamieniami i mimo usilnych prób nie udało się ich wydostać. Odnieśliśmy także wrażenie, że wieżyczki obronne nie reagowały na naszych bohaterów - standardowe jednostki atakowały bez wahania, ale herosów zdawały się nie widzieć.

Technikalia, Warhammer 40.000: Dawn of War II - Retribution - recenzja

Jeżeli ktoś jest fanem Dawn of War II oraz Chaos Rising to i Retribution musi znaleźć się na jego półce. Znajdzie w grze dokładnie to, co go urzekło i wciągnęło w to uniwersum. Oczywiście ze względu na ograniczony czas kampania ma pewne wady (za szybko sprowadza się do tego samego, bohaterom brakuje głębi, nie ma żadnych wielkich wyborów jak w Chaos Rising) jednak i tak jest bardzo grywana i dobrze wykonana. Fanom części pierwszej liczącym na starcia dużych armii przyjdzie poczekać na ewentualny Dawn of War III, może w nim dostaną z powrotem to, co pokochali. Tutaj skala jest większa, ale wciąż daleko jej do tamtych dobrych czasów i setek ciał zalegających na polach bitew.

8,0
Udany dodatek i zapewne zwieńczenie fabuły Dawn of War II
Plusy
  • kampania dla sześciu ras
  • system rozwoju jednostek i bohaterów
  • spójny wątek fabularny
  • nowa armia
Minusy
  • fabuła zbyt szybko sprowadza się do tego samego
  • brak unikalnego intra dla każdej z ras
  • kilka niedociągnięć technicznych
Komentarze
39
Usunięty
Usunięty
20/03/2011 15:33

Chyba Edycja Specjalna Nowego Warhammera będzie tym na co wydam kasę zaoszczędzoną na rezygnacji z gier EA (obraziłem się za brak polskich wersji ostatnich DLC).

Usunięty
Usunięty
20/03/2011 15:33

Chyba Edycja Specjalna Nowego Warhammera będzie tym na co wydam kasę zaoszczędzoną na rezygnacji z gier EA (obraziłem się za brak polskich wersji ostatnich DLC).

Usunięty
Usunięty
08/03/2011 21:17

najbardziej by mi się podobała w DOWie kampania łącząca fabularność i wybory w stylu Chaos Rising z gameplay''em i grywalnością Retribution ];->>>




Trwa Wczytywanie