Stacking - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2011/02/14 18:30

Stacking to świetny pretendent do najbardziej niedocenionej gry roku. Mam nadzieje jednak, że nie zdobędzie ona głównej nagrody. Nowa produkcja Double Fine zdecydowanie zasługuje na zainteresowanie. A ocena 9/10 niech mówi sama za siebie.

Stacking to świetny pretendent do najbardziej niedocenionej gry roku. Mam nadzieje jednak, że nie zdobędzie ona głównej nagrody. Nowa produkcja Double Fine zdecydowanie zasługuje na zainteresowanie. A ocena 9/10 niech mówi sama za siebie. Stacking - recenzja

Kolejna gra twórców m.in. Psychonauts i Brutal Legend

Double Fine to dość specyficzne studio. Ekipa znanego twórcy gier wideo, Tima Schafera (autor Maniac Mansion, Monkey Island, Full Throttle i Grim Fandango), zaliczyła wpadkę przy Brutal Legend, który wypadł poniżej oczekiwań. Wydany przed kilkoma miesiącami Costume Quest również nie okazał się wielkim hitem. (Co nie znaczy, że nie warto się zainteresować tymi produkcjami – wręcz przeciwnie, jednakże liczyliśmy, że będą to hity z najwyższej półki, a nie jedynie solidne tytuły). Czas przerwać złą passę. Podobnie, jak przed kilkoma laty Psychonauts oczarował mnie powiewem świeżości dla skostniałego gatunku przygodowych gier akcji, teraz robi to Stacking. Stacking jest po prostu rewelacyjny.

Matrioszki w roli głównej

Głównym bohaterem Stacking jest Charlie Blackmore. Jego ojciec i rodzeństwo zostali zmuszeni do pracy, aby spłacić swoje długi (pieniądze były potrzebne na życie, gdyż ojciec stracił zatrudnienie). Zadaniem Charliego będzie uratowanie pozostałych członków rodziny. Uczyni to, rozprawiając się z potwornie złym i nieprzyjaźnie nastawionym Baronem. Dodam, że wszystko to dzieje się w okresie rewolucji przemysłowej... Pięknie, prawda? Po prostu pięknie. Matrioszki w roli głównej, Stacking - recenzja

Jeszcze piękniej będzie, jeśli zaznaczę, że Charlie, podobnie zresztą, jak i pozostali mieszkańcy wirtualnego świata, jest matrioszką, czyli rosyjską, wydrążoną lalką. I to najmniejszą z całej rodziny. Gorzej być nie może. Ale nasz protagonista nie jest z góry skazany na porażkę. Jako że jest najmniejszy, to bez problemu wskakuje w inne matrioszki i tym samym korzysta z ich umiejętności. A trzeba wiedzieć, że lalek w Stacking jest całe zatrzęsienie. Choć nie wszystkie są nastawione przyjaźnie - gra zawiera nawet elementy pseudo skradankowe, w trakcie których musimy unikać strażników.

Matrioszek Ci u nas dostatek

To właśnie dzięki matrioszkom rozgrywka w Stacking jest absorbująca od początku do samego końca. Matrioszki posiadają bardzo przydatne zdolności. Warto wymienić takie umiejętności, jak przykręcanie/odkręcanie śrubek, otwieranie pomieszczeń, latanie pozwalające na dotarcie do pozornie niedostępnych miejsc i wiele, wiele innych. Dostępne są również mniej efektywne, ale jakże efektowne akcje, jak np. krzyczenie na przechodniów, beknięcie, które powoduje oburzenie lub pierdnięcie, które odstrasza inne lalki. Możemy samemu wcisnąć przycisk akcji, by np. wokół nas zrobiło się zielono, ale jeśli tego nie uczynimy i poobserwujmy chwilę matrioszkę, to zauważymy, że ta rozgląda się, czy nikt nie patrzy, i po chwili sama odgazowuje się. To tylko jeden z wielu przykładów humoru, który w Stacking zadziwia na każdym kroku. Bo jest prymitywny i w innej produkcji budziłby negatywne uczucia, ale tutaj mimo wszystko pasuje idealnie.

No dobrze, ale czym tak naprawdę jest Stacking? Najprościej rzecz ujmując to niezbyt skomplikowana przygodówka w rozgrywką ukazaną z perspektywy trzeciej osoby. Przygodówka, bo na każdym kroku czają się zagadki logiczne, których wykonanie nie powinno sprawić kłopotu, gdyż wskazówki pojawiają się niemal wszędzie. Podświetlenie danej matrioszki sugeruje, że to właśnie z nią jest związana dana misja; jeśli nadal nie wiemy, co powinniśmy zrobić, podpowiedzi znajdziemy w menu; możemy także wcisnąć odpowiedni przycisk, by gra wskazała nam właściwą drogę. Mamy tutaj również pseudo otwarty świat – nic nie staje na przeszkodzie temu, by w swobodny sposób podróżować między dostępnymi lokacjami. Matrioszek Ci u nas dostatek, Stacking - recenzja

Nuda? A skąd

Miałem obawy, że kierowanie matrioszkami znudzi mi się po kilkunastu minutach. Wszak co można robić w takiej grze? Na szczęście projektanci lokacji i zadań wywiązali się z powierzonego im zadania na piątkę z plusem. Do naszej dyspozycji oddano pięć rozdziałów, w tym krótki wstęp i końcowe starcie. Praktycznie każde z zadań na pozór wydaje się takie samo, ale w praktyce wymaga wykonania zupełnie innej czynności. A to musimy otworzyć kasy biletowe, ustawiając matrioszki w odpowiedni sposób, a to uwolnić ambasadora, który za moment zostanie zaczadzony, innym razem kradniemy mumię strażnikowi, a w jeszcze innym miejscu niszczymy elementy wystroju (np. mapy). Warto dodać, że gdy zdecydujecie się przejść jedynie główny wątek fabularny, to napisy końcowe zobaczycie po około dwóch godzinach. Czas ten można wydłużyć co najmniej dwukrotnie przechodząc wszystkie misje poboczne.

Stacking to nie tylko gra, ale i sztuka

Stacking całym sobą odpowiada na pytanie, czy gry mogą być sztuką. Jeśli miałbym wskazać produkcję wydaną na przestrzeni ostatnich miesięcy, która posiada wiele walorów artystycznych, niewątpliwie byłoby to najnowsze dzieło Double Fine Productions. Dlaczego? Bo pomimo niezbyt skomplikowanej rozgrywki, autorzy pokusili się o kilka rozwiązań, które wręcz urzekają każdą osobę zasiadającą przed telewizorem. W fenomenalny sposób rozwiązano tutaj kwestię przerywników filmowych. Można by całkowicie ożywić matrioszki lub po prostu umieścić chmurki nad ich głowami, jak w komiksie. Jednakże pan Schafer z ekipą postanowili wyjaśniać kolejne niuanse fabularne w stylu niemego filmu z lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Do tego dodali świetną muzykę, która notabene ma olbrzymi wpływ na klimat nie tylko cut-scenek (jeśli w tym przypadku można użyć takiego określenia), ale i całej gry. Stacking to nie tylko gra, ale i sztuka, Stacking - recenzja

Na uwagę zasługuje również oprawa wizualna. Jest ona niezbyt skomplikowana, ale podobnie jak ścieżka dźwiękowa, buduje niesamowity klimat. Matrioszki, co tu dużo pisać, wyglądają po prostu pięknie. Lokacje również. Ale mnie najbardziej do gustu przypadło zupełnie coś innego. Coś, co być może nie wszystkim wpadnie w oko – świetnie wykonane tła przywołujące na myśl sztuki teatralne, które były wystawiane przed kilkudziesięciu laty. Istny majstersztyk jeśli chodzi o oddanie atmosfery tamtych czasów.

GramTV przedstawia:

Nawet w takiej grze, jak Stacking, zdarzają się niedociągnięcia, o których należy wspomnieć. Kierując Charliem zdarzyło mi się na stacji kolejowej zobaczyć przez podłogę toaletę znajdującą się pode mną (błędne nałożenie tekstur), co zmusiło mnie do wczytania ostatnio zapisanego punktu kontrolnego. Momentami, zwłaszcza przy kierowaniu małymi lalkami, zastrzeżenia budziła praca kamery, która, kolokwialnie rzecz ujmując, wariowała. Na szczęście działo się to w trakcie zwiedzania lokacji, a nie podczas wykonywania ważnego zadania.

Kupujcie w ciemno

Stacking to istna perełka. Jeśli macie PlayStation 3 i opłacacie abonament PlayStation Plus, możecie pobrać grę za darmo. Jeśli nie, to warto zainwestować 47 złotych (PlayStation Store) lub 1200 punktów Microsoftu (Xbox Live Marketplace), by zapoznać się z tym tytułem. Gwarantuje, że będziecie nim oczarowani i na długo zapadnie wam w pamięć. To produkcja będąca wyjątkiem od reguły „teraz już takich nie robią”. Robią, jeśli chcą.

P.S. Gdyby Stacking wyszło w wersji pudełkowej z chęcią kupiłbym kolekcjonerkę z matrioszkami i ścieżką dźwiękową.

9,0
Wyjątek od reguły
Plusy
  • niesamowity klimat
  • matrioszki
  • świetna oprawa audio-wizualna
Minusy
  • momentami praca kamery
Komentarze
15
Arkhaor
Gramowicz
16/12/2011 20:35

Aż zaplusjedynkowałem. Urzekła mnie od pierwszego trailera. Teraz tylko czekać do wydania na PieCu. I wyrobienia sobie karty kredytowei :P.

eske
Gramowicz
21/02/2011 09:22

jedyne czego żałuję - bo jest to jedyny powód dla którego nie kupiłem jeszcze Stacking - jest brak polskiej wersji językowej. Ok, niby dałbym radę przejść grę po angielsku, ale co z tego jak prawie nic bym nie rozumiał - co najwyżej jakieś słowa z których bym coś tam rozumiał.

Vojtas
Gramowicz
20/02/2011 14:39

Tim Schafer ma niesamowitą wyobraźnię. Szkoda, że nie ma tej gry na PC. :(




Trwa Wczytywanie