Need for Speed: Hot Pursuit - Czas wielkich zmian

Paweł Pochowski
2010/11/20 12:00
2
0

Ostatnich kilkanaście miesięcy było dla całej serii Need for Speed wyjątkowo burzliwe. Dość powiedzieć, że jeszcze dwa lata temu baliśmy się w ogóle o to, czy NFS będzie dalej się ukazywał. A jeśli tak, to w jakiej formie. Pytań było mnóstwo, ale w końcu czas przyniósł odpowiedzi na przynajmniej cześć z nich, postanowiliśmy więc zastanowić się nad przeszłością oraz przyszłością marki.

Ostatnich kilkanaście miesięcy było dla całej serii Need for Speed wyjątkowo burzliwe. Dość powiedzieć, że jeszcze dwa lata temu baliśmy się w ogóle o to, czy NFS będzie dalej się ukazywał. A jeśli tak, to w jakiej formie. Pytań było mnóstwo, ale w końcu czas przyniósł odpowiedzi na przynajmniej cześć z nich, postanowiliśmy więc zastanowić się nad przeszłością oraz przyszłością marki.

Need for Speed: Hot Pursuit - Czas wielkich zmian

I choć historia tej serii na łamach gram.pl poruszana była już kilkukrotnie, to jednak postanowiliśmy zrobić to po raz kolejny. Specjalnie po to, by przyjrzeć się temu co czeka nas w przyszłości. A że przyszłości nie da się zrozumieć bez odpowiednio dokładnej analizy przeszłości, to postanowiliśmy najpierw nakreślić historię ostatnich kilku części serii NFS i jej „upadku”, a dopiero potem przyjrzeć się temu co będzie dalej.

Ostatni „złoty okres” dla serii Need for Speed niewątpliwie trwał w latach 2003-2004, kiedy to na rynku debiutowały kolejno Need for Speed: Underground oraz Need for Speed: Underground 2. Biorąc pod uwagę falę popularności filmu Szybcy i Wściekli, Electronic Arts postanowiło zaserwować graczom danie z tuningiem oraz nielegalnymi wyścigami w roli głównej. Pomysł, trzeba przyznać, był strzałem w dziesiątkę, który przypadł do gustu milionom fanów. Część z nich po dziś dzień wspomina tamte dwie produkcje stwierdzając, że „kiedyś, to dopiero były NFS-y”. I choć wydawać by się mogło, że owo „kiedyś” było całkiem niedawno, to jednak trzeba sobie uświadomić, że wielkimi krokami nadciąga rok 2011. A sześć lat w przemyśle growym to dosłownie cała epoka.

Co tak właściwie definiowało wyjątkowość obu Undergroundów? Ciężko powiedzieć, bowiem czynników było naprawdę sporo. Od świetnego doboru wyjątkowych samochodów, przez rozbudowany tuning mechaniczny i wizualny, niepowtarzalny klimat miasta nocą czy wyśmienity soundtrack, aż na nowatorskich trybach rozgrywki skończywszy. To wszystko razem stworzyło tak fenomenalne produkcje, za którymi aż po dziś dzień tęsknią serca i umysły graczy. Wydawać by się mogło, że wtedy nic, ale to absolutnie nic, nie mogło zaszkodzić marce Need for Speed.

Jednak jak się okazało, w życiu niczego nie można być pewnym. Od roku 2005 rozpoczął się długi okres wahań dla NFS-ów, kiedy to seria raz zyskiwała nowych fanów, by następnie tracić ich poprzez dramatyczne obniżenie swojej jakości. Pewnym sygnałem ostrzegawczym mogło być już wydanie w 2005 roku Need for Speed: Most Wanted. Produkcja ta, podobnie jak oba Undergroundy, jest po dziś dzień wspominana przez graczy w sposób bardzo ciepły. Nie da się jednak nie zauważyć tego, że twórcy dopuścili się przy jej tworzeniu kilku dziwnych posunięć. Owszem, z jednej strony opracowali produkt z bardzo wyraźnym pomysłem na rozgrywkę. Z drugiej to tak naprawdę wszystko to co znaliśmy z dwóch poprzednich części, zaprezentowane w dzień zamiast w nocy oraz z dodatkiem policyjnych pościgów. Ponadto – o zgrozo – pozbawione zaawansowanego tuningu, który przecież był tak popularny! Wtedy być może nie było to aż tak widoczne, ale z perspektywy czasu Most Wanted był niejako sygnałem tego, co dopiero miało nastąpić...

Pierwszy "upadek" serii Need for Speed nadarzył się już rok później. Był to dwanaście miesięcy po premierze Most Wanted, a fakt o którym wspominam to oczywiście premiera Carbona. Wtedy można było odnieść wrażenie, że gorzej być już nie może, a seria znajduje się w prawdziwym dołku. Nic bardziej mylnego, Carbon być może był i słabiutki (choć nie wszyscy tak uważają), oferował nudną i naciąganą fabułę, nieciekawe miasto, przeciętne cutscenki i w ogóle cały był mizerny, ale przynajmniej dało się w niego grać. Może i bez zbytniej radości i ekscytacji, ale przynajmniej kontakt z tą produkcją nie bolał. Pytaniem było jedynie, w jaki sposób możliwe jest, by seria tak bardzo obniżyła swoje „loty” na przestrzeni jednego roku? Cóż, powiedzmy, że jest to pytanie retoryczne.

Następny okres w NFS-owej historii to ProStreet – produkcja tak właściwie niedoceniona przez graczy, chociaż zupełnie niesłusznie. Może i oferowała inną rozgrywkę, niż tą, do której przywykła większość fanów, ale jest to po dziś dzień kawałek porządnej produkcji, z niełatwym modelem sterownia (szczególnie jak na Need for Speed), ale jednocześnie bardzo ciekawym pomysłem na rozgrywkę. Za wydanie ProStreeta należą się „Elektronikom” brawa za odwagę, natomiast owacje na stojąco za to, że cały czas konsekwentnie wspierają ten pomysł. W końcu Shift to nic innego, niż rozwinięcie tej idei. A jak wiadomo za rogiem czai się już jego następca...

Zanim jednak przejdziemy do kontynuacji Shifta, nie możemy zapomnieć o jednym z najważniejszych wydarzeń w „najnowszej” historii marki Need for Speed – BIG EPIC FAIL w postaci premiery Need for Speed: Undercover. Jak przed każdą katastrofą można zaobserwować pewne przesłanki świadczące o tym, że stanie się coś nie dobrego, tak identycznie było przed premierą Undercover. Electronic Arts informacje o najnowszej części trzymało tak właściwie do ostatniej chwili w głębokiej tajemnicy. Następnie okazało się, że najważniejszą rolę odegrają w niej fabuła oraz gwiazdki z Hollywood. Jakby tego było mało zdecydowano się nie wydawać dema, aby nie zabierać twórcom cennego czasu. To nie mogło się dobrze zakończyć, a jakie są efekty wszyscy doskonale wiemy. Dość powiedzieć, że Need for Speed: Undercover to najniżej oceniona część serii w całej jej historii. Produkcja była przede wszystkim niedopracowana i słaba, a jej grywalność spadła niebezpiecznie blisko zera.

Paradoksalnie jednak wychodzi na to, że stworzenie Undercovera to najlepsze, co mogło się Need for Speedowi przytrafić. Gra była tragiczna i Electronic Arts doskonale zdawało sobie z tego sprawę. Niedługo po jej premierze pojawiły się informacje o tym, że EA Black Box zostaje rozwiązane, a wraz z nim do piachu idzie cała marka NFS (oczywiście słaba jakość Undercover nie była jedynym czynnikiem o tym decydującym, bardziej liczył się tutaj kryzys ekonomiczny na rynku i konieczność cięć w budżecie). Na szczęście okazało się, że jest to jedynie plotka, która nie do końca pokrywa się z prawdą. EA Black Box doczekało się jedynie restrukturyzacji i przeniesienia w inne miejsce, a najsłynniejszą serię gier o samochodach i wyścigach zdecydowano się całkowicie przemodelować.

GramTV przedstawia:

Wkrótce ujawniono, że w najbliższym czasie (okres dwunastu miesięcy od momentu ogłoszenia tej informacji) zadebiutują nie jeden, nie dwa, ale aż trzy nowe gry z Need for Speed. Pierwszym oraz najważniejszym z nich miał być Shift. Drugim Nitro – produkcja przeznaczona na Nintendo DS oraz Wii. Trzeci to multiplayerowy Need for Speed: World, który miał być produkcją darmową i skupiającą się głównie na rozgrywce wieloosobowej. Widać było, że EA chce i ma pomysł na ratowanie serii.

Jak to wyszło? Właściwie dobrze, choć głównie dzięki wysokiej jakości Need for Speed: Shift, bowiem Nitro od początku było projektem niejako drugiej kategorii, a World zaliczył znaczne opóźnienie. Za to Shift pojawił się na półkach wraz z czwartym kwartałem roku 2009 i odniósł znaczny sukces. Owszem jak zwykle znaleźli się malkontenci, którym formuła rozgrywki Shifta nie przypadła do gustu. Narzekali na zbytnią trudność w prowadzeniu auta i porzucenie czysto zręcznościowego charakteru rozgrywki na rzecz „zręcznościowej symulacji”, ale jak mogłoby być inaczej, skoro tytuł ten tworzyli ludzie odpowiedzialni wcześniej za stwrzonie GTRa. Produkcja ta była jednak świetnym tytułem - z odrębnym pomysłem na rozgrywkę i wysokiej jakości grafiką serwowaną przez stworzony właśnie na potrzeby Shifta silnik The Madness (opracowany przez Slightly Mad Studios). Wtedy mogło się wydawać, że przyszłość NFS-a jest już niczym niezagrożona. Do prasy przeciekały bowiem informacje, że kolejną produkcją z tej serii miał zająć się sam Criterion Games! Niestety pojawił się jeden mały szczegół, który piękną passę zepsuł.

A nazywa się on Need for Speed: World, który to zadebiutował w końcu z mniej więcej rocznym opóźnieniem. Zamiast pojawić się w wakacje 2009, gra zadebiutowała dopiero w minionym okresie letnim. Tak właściwie to można było jej wcale nie wydawać, bowiem jej jakość znowu okazała się tragiczna – i znowu odpowiedzialni za to byli ludzie ze studia BlackBox. World był nudny, zabugowany, monotonny i na domiar złego wcale nie taki bezpłatny jak można było sądzić. Okazało się bowiem, że darmowa rozgrywka obowiązuje jedynie do czasu osiągnięcia dziesiątego poziomu doświadczenia. Dalej mogliśmy grać albo nie zdobywając więcej punktów doświadczenia (jednocześnie nie odblokowując żadnych nowości w rozgrywce), albo rozwijając się, ale płacąc za ową „przyjemność” w prawdziwych pieniądzach. I choć z czasem EA zorientowało się, że nie tędy droga – rozgrywkę uczyniono darmową w prawdziwym, a nie oszukanym tego słowa znaczeniu – to niesmak i tak pozostał.

Na szczęście cały ten World był projektem pobocznym dla serii, a główny Need for Speed na rok 2010 pojawił się już na półkach sklepowych, co zaowocowało pojawieniem się u nas całego cyklu artykułów o grze. Jaki jest? Po dokładną ocenę poczekajcie na nasza recenzję, ale możemy Wam śmiało powiedzieć, że jest to produkcja naprawdę bardzo dobra. Więcej szczegółów tego co nam się podoba, a co nie podoba w Hot Pursuit ujawnimy już jutro, podczas redakcyjnej dyskusji poświęconej temu tytułowi.

Zanim jednak zakończymy dzisiejszy artykuł poświęcimy chwilę przyszłości serii. Kilka dni temu Electronic Arts opublikował pierwszy zwiastun kontynuacji Need for Speed: Shift. Gra nazywać się będzie Shift 2: Unleashed, z której to nazwy wynikają dwie rzeczy. Po pierwsze widać, że EA pragnie wydawać Shifta jako spin-off NFS-a. Po drugie jednak podtytuł Unleashed nawiązuje do słynnego Porsche Unleashed, nazywanego także Need for Speed: Porsche 2000, która to część jest uważana za absolutnie najlepszego NFS-a jaki kiedykolwiek wyszedł. Czyżby panowie ze Slightly Mad Studios wzorowali się na słynnej części poświęconej w całości autom marki Porsche? Trudno powiedzieć, ale po pierwszym zwiastunie możemy spodziewać się tego, że produkcja stawiać będzie w znacznym stopniu na realizm, co było cechą charakterystyczną wspomnianego Porsche 2000. Mamy więc nadzieję, że Shift: Unleashed będzie co najmniej tak samo dobry.

Co jednak z przyszłoroczną edycją właściwego Need for Speeda? Cóż, pracuje nad nią ponownie studio EA BlackBox, co budzi pewne zastrzeżenia. Jesteśmy jednak dobrej myśli. Cykl produkcyjny został wydłużony, dzięki czemu jedna część gry nie powstaje już w ciągu roku. Być może mając do dyspozycji więcej czasu panowie z BlackBox będą mieli szansę na szersze rozłożenie skrzydeł i naprawdę pokażą na co ich stać. Natomiast co do tego, w którym kierunku pójdzie ich produkcja to nie mamy żadnych wątpliwości – tuning i nielegalne wyścigi w mieście, być może powiązane z ucieczkami przed policją, prawie na pewno z jakąś fabułą w tle. Charakter zabawy pozostanie oczywiście typowo zręcznościowy.

Wygląda więc na to, że nowa dewiza twórców EA brzmi „dla każdego coś dobrego”. Fani symulacji i „realnych” NFS-ów dostaną Shift 2, natomiast wolący zręcznościową zabawę będą mogli pobawić się w nowej grze od BlackBox. Z kolei pewnie za dwa lata pojawi się kolejna produkcja od Criterion Games. Oby. Sądząc po jakości Hot Pursuit panowie z Guildford dobrze czują się w nowej tematyce. Tym czasem jednak wracamy do aktualnie debiutującego Hot Pursuit, a rozważania na temat przyszłości zostawimy na później. W końcu mamy przesłanki, by być całkowicie spokojni o przyszłość tej marki.

Cykl artykułów "Tydzień z grą Need for Speed: Hot Pursuit" jest sponsorowany przez wydawcę gry.

Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
20/11/2010 15:07

Ciekawy artykuł, rzadko trwam do końca. :E Co do najnofsiejszego nid for spida od czarnego pudła - ich produkcje są dobre tylko na trailerach, undercover tylko mnie utwierdził w przekonaniu. Ale zaraz chwila... Czy parę miesięcy temu jeden pracownik zanim odszedł ze studia nie mówił że Shift 2 miało być w otwartym świecie i być symulatorem? Byłem prawie pewien, że marzenie na temat symulatora pościgów się spełni. A tu takie coś. Oczywiście nie narzekam, bo Shift na torach jest grą bardzo dobrą i po dziś dzień wracam do niego by poczuć, że jadę naprawdę mocnym autem (tudzież mój ukochany Viper). ;D

Usunięty
Usunięty
20/11/2010 14:32

Niech zrobią wkońcu Undergrounda 3 tylko z mniej zręcznościowym modelem jazdy i bez egzotycznych samochodów.