Tydzień z grą FIFA 11: Tryb multiplayer w praktyce, czyli mecze ze znajomymi

Patryk Purczyński
2010/10/02 14:30
0
0

Zadowalająca liczba trybów i możliwości to w najprostszych słowach obraz, jaki pozostawia po sobie multiplayer pecetowej wersji FIFA 11. Mimo tego pozytywnego przekazu, brakuje tego, co tygryski lubią najbardziej.

Zadowalająca liczba trybów i możliwości to w najprostszych słowach obraz, jaki pozostawia po sobie multiplayer pecetowej wersji FIFA 11. Mimo tego pozytywnego przekazu, brakuje tego, co tygryski lubią najbardziej.

Tydzień z grą FIFA 11: Tryb multiplayer w praktyce, czyli mecze ze znajomymi

Tygryski konsolowe, rzecz jasna. Bo tylko na PS3 i Xboksie 360 można wybiec na boisko w 22-osobowym gronie. To najważniejsza innowacja dla trybu multiplayer. EA Sports skonstruowało taki model rozgrywki wyłącznie na wspomnianych platformach z uwagi na inną nowość, jakiej doświadczyli ich właściciele w FIFA 11. Chodzi oczywiście o możliwość wcielenia się w bramkarza, o której szerzej pisaliśmy w artykule zatytułowanym Żywot bramkarza, czyli coś o facetach, którzy sobie nie pobiegają. Dzięki temu osoby grające przez sieć mogą również obsadzić pozycję między słupkami. Jak jednak wiadomo, Xbox Live do Polski jeszcze nie dotarł, zatem mój redakcyjny kolega Harpen nie miał możliwości przekonania się na własnej skórze, jak to jest, gdy w tym samym meczu oprócz niego uczestniczy jeszcze 21 chłopa, rozsianych po całym świecie.

Sam jednak mogę podzielić się przemyśleniami na temat trybu 11 vs 11. To oczywiście znakomicie, że twórcy oddali taki rodzaj zabawy w ręce graczy. To najpełniejszy wyraz konfrontacji na wirtualnym boisku. W zasadzie aż dziw bierze, że zdecydowano się na to dopiero teraz. Tym niemniej można mieć poważne wątpliwości, czy ten ambitny projekt wypali. Z reguły jest bowiem tak, że większość chce grać z przodu, być odpowiedzialnym za zdobywanie bramek, lub ewentualnie za dogrywanie piłki do egzekutorów. Zabezpieczanie tyłów jest przecież nudne, prawda? Może się zatem okazać, że - pomimo "fabrycznego" ustawienia 4-4-2 - w praktyce, już podczas batalii na wirtualnej murawie, będziemy obserwować ewolucję taktyki w kierunku 2-2-6, lub jeszcze bardziej ekstrawaganckich modeli.

Perfekcyjnym rozwiązaniem byłoby oczywiście, gdyby zespół występował w stałym składzie, w którym każdy zna swoje miejsce w szeregu i należycie wypełnia powierzone mu funkcje. Takich teamów z pewnością nie zabraknie. Gorzej jednak z tymi, którzy okazjonalnie chcą sobie pokopać po sieci i nie mają czasu na bardziej sformalizowaną, czy nawet sprofesjonalizowaną rozgrywkę. Im pozostaje dołączenie do tworzonego z łapanki teamu i liczenie na to, że akurat nie znajdą się w jego szeregach desperaci, którzy nominalnie pełnią obowiązki środkowego obrońcy, a i tak większość meczu spędzają pod polem karnym przeciwnika. Dość jednak tego czarnowidztwa.

Wielokrotnie już podkreślaliśmy, że FIFA 11 na PC jest o krok z tyłu względem wersji konsolowych. Tak jest w przypadku samej rozgrywki, elementów wzbogacających (Personality +, Pro Passing), towarzyszących (Creation Centre) czy wspominanej już możliwości gry bramkarzem. Nie inaczej sprawa wygląda w zakresie rozgrywki sieciowej. Na komputerach osobistych nie pobiegamy w trybie 11 vs 11, ba, nie ma nawet opcji 10 vs 10 (jeśli zrezygnować z golkipera). Tym niemniej, jak zaznaczałem już na wstępie, i tak jest w czym wybierać.

Podstawowym trybem jest "Twrzą w twarz", czyli pojedynek jeden na jednego na ubitej ziemi (choć porośniętej trawą). W tym przypadku gracz steruje wszystkimi zawodnikami swojej drużyny i mierzy się z rzeczywistym rywalem. Do wyboru mamy mecz rankingowy, grę niestandardową i potyczkę z przyjacielem. Jako, że nie chcę od razu być klasyfikowany, wybieram drugą z wymienionych opcji. To nie był dobry pomysł - system wybrał mi losowego rywala i dostałem srogie manto. W drugim meczu jestem już mądrzejszy - w spotkaniu rankingowym gra dobiera przeciwnika o umiejętnościach zbliżonych do moich. Efekt? Mecz może trochę nieporadny w wykonaniu obu stron, ale po końcowym gwizdku na tablicy widnieje wynik 2:1. Dla moich.

GramTV przedstawia:

Trzeba zaznaczyć, że już w dniu premiery gra nie ma problemu z wyszukaniem przeciwnika. Zazwyczaj już po kilku krótkich sekundach szczęśliwa para zostaje dobrana. Wybieramy zespoły, stroje, modyfikujemy składy i można wybiegać na murawę. Rozgrywka przebiega identycznie, jak w meczu z komputerowym przeciwnikiem. Z tą tylko różnicą, że nad głową zawodnika, którym aktualnie sterujemy, pojawia się nazwa gracza. Napis jest moim zdaniem nieco za duży i psuje wrażenia estetyczne. Niekiedy może się również w pewnym stopniu przyczynić do błędnej oceny wydarzeń boiskowych. Czepiam się? No dobra, to teraz poważniejsza skarga. Większość meczów, w jakich uczestniczyłem, wyglądała bliźniaczo podobnie. Przeciwnicy niemal w każdej akcji wykorzystują jedynie prostopadłe zagrania, przez co mecze stają się nudnawe i schematyczne (swoją drogą podobny zarzut można mieć do singla, w którym również podania na dobieg są najskuteczniejszą bronią przeciwko drużynie sterowanej przez komputer).

Jeśli chcemy różnorodności, nic nie stoi na przeszkodzie, by wypróbować inne tryby. Ot, choćby grę wieloosobową. Jak wspomnieliśmy, na PC nie da się grać 11 na 11, a maksymalnie 5 na 5. Jeden z graczy pełni w tym przypadku rolę kapitana i steruje zawodnikami nieobsadzonymi przez pozostałych. Inni wybierają jedną z dostępnych pozycji. Kompletowanie składów zajmuje siłą rzeczy nieco dłuższą chwilę, niż w module "Twarzą w twarz", a do tego nie zawsze uda się skleić całą dziesiątkę, lecz i tak właśnie ten rodzaj zabawy oceniam po kilku rozegranych meczach wyżej. Wpływ na przebieg spotkania mamy co prawda stosunkowo niewielki, ale satysfakcja z udanej współpracy nie-z-samym-sobą bierze nad tym górę.

Rzecz jasna i w tym przypadku możemy natknąć się na delikwentów niezbyt wczutych w klimat zabawy, o których pisałem kilka akapitów wyżej. Jasne, zdarzają się przypadki, że dany grajek wyżej nad dobro drużyny stawia popisanie się własnymi umiejętnościami, co często kończy się stratą piłki (zupełnie jak w prawdziwych meczach...). Jasne, zdarza się, że ktoś nie poda, choć inny akurat wysuwa się na dogodną pozycję. Ba, natrafimy nawet na takich, którzy będą przeszkadzać "swoim". Takie są jednak uroki gry w sieci z przypadkowymi ludźmi. Nie tylko w FIFA 11. Zaznaczmy jeszcze, że kamera w trybie wieloosobowym pracuje tak samo, jak w trakcie meczu, w którym sterujemy całą drużyną, a zatem skupia się na piłce. Mimo to, dzięki radarowi umieszczonemu u dołu ekranu, cały czas mamy kontrolę nad ustawieniem naszego wirtualnego, piłkarskiego alter ego.

Kto chce mieć gwarancję, że pogra z ludźmi do rzeczy, może utworzyć własny pokój i zaprosić do niego swoich znajomych. Tak, EA Sports robi ukłon w stronę użytkowników pecetów, zapewniając potyczki przez sieć LAN. Określamy liczbę graczy (od 1 na 1 do 5 na 5), a także ustawienia: Tryb (Klasyczny, Zostań Gwiazdą), długość połowy (2-20 minut) i szybkość gry. Przed wtargnięciem do pokoju osób niepożądanych chroni nas hasło, które znają rzecz jasna tylko gracze mający towarzyszyć nam w sieciowym meczu.

Dochodzimy wreszcie do miejsca, które śmiało można określić mianem raju dla graczy chcących oddać się rozgrywce w trybie multiplayer FIFA 11 bez reszty. W Mistrzostwach Wirtualnych Klubów rozgrywamy rankingowe mecze w kilkuosobowych gronach. Możemy stworzyć własny zespół, wybrać jego nazwę, barwy czy przyporządkować do ligi regionalnej. W rankingu gwiazd przeglądamy pozycję klubów, tu możemy również wysłać prośbę o dołączenie do danego zespołu. EA Sports oddaje także do dyspozycji wygodną zakładkę salony sieciowe, w której możemy porozmawiać z innymi graczami, a także zaproponować mecz czy dodanie do listy znajomych. Moja FIFA w sieci to z kolei miejsce, w którym sprawdzamy, na którym miejscu obecnie się plasujemy i jak przedstawia się bilans rozegranych przez nas spotkań. Tam znajdziemy również odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania i zasady ochrony danych osobowych.

Ciepłe słowo należy się także polskiej obsłudze technicznej. Oprócz kontaktu drogą mailową, można również dzwonić do pomocy technicznej. Tak też zrobiłem z banalnym w sumie problemem. Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem. Jak poinformował mnie głos nagrany na sekretarkę, ktoś zgłosił swój problem przede mną. Po kilku minutach wykręciłem więc numer po raz wtóry. Tym razem się udało. Pan po drugiej stronie cierpliwie wytłumaczył mi, gdzie tkwi mój problem i już po chwili mogłem cieszyć się hulanką po wirtualnych boiskach FIFA.

Multiplayer w FIFA 11 wciąga - i to niemiłosiernie. Już pierwszego dnia dopadł mnie syndrom jeszcze jednego meczu, a nim się obejrzałem, nastała północ. Pomimo kilku różnych opcji gry menu zostało zaprojektowane tak, że poruszamy się po nim z łatwością. Od strony technicznej też wszystko prezentuje się należycie. Kompani do gry wybierani są sprawnie i, co ważniejsze, odpowiednio do naszych umiejętności. Zresztą, po wybiegnięciu na murawę od razu widać, kto jest kozak, a kto dopiero raczkuje. Sieciowe spotkania mogą zjeść tyle samo, albo i więcej czasu, co gra z komputerowym przeciwnikiem. Szkoda tylko tego 11 vs 11. Mam nadzieję, że przyszłoroczne wydanie będzie już takowym dysponowało.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!