Halo 3: ODST - recenzja

Marcin Batylda
2009/09/25 20:30

Orbital Drop Shock Troopers w akcji

Orbital Drop Shock Troopers w akcji

Orbital Drop Shock Troopers w akcji, Halo 3: ODST - recenzja

Od ukazania się pierwszej części kultowej już serii, jaką niewątpliwie stało się Halo, upłynęło dobrych kilka lat. Poprzednia odsłona bojowego szlaku Master Chiefa - bohatera cyklu - miała miejsce niemal dwa lata temu, 26 września 2007 roku. Od tamtej pory dziesięć milionów sprzedanych egzemplarzyHalo 3 postawiło tę grę na pierwszym miejscu wśród pozycji wydanych na konsolę Xbox 360. Nic więc dziwnego, że fani cyklu zdążyli już nabrać wilczego apetytu, czekając na kontynuację serii. Miała mieć ona swój dalszy ciąg w postaci dodatku ODST. Głód ten zaostrzany był przez napływające co pewien czas informacje o postępie prac i przez fabularny zwiastun, który już od jakiegoś czasu można było obejrzeć w sieci. Tytuł planowany był początkowo jako dodatek do trzeciej części cyklu. Jednak, jak to czasem bywa, podczas prac nad nim okazało się, że materiałów jest na tyle dużo, iż wystarczy ich do stworzenia osobnego, samodzielnego rozszerzenia. Oczekiwanie fanów zostało wreszcie nagrodzone. W związku z mającą miejsce dwa dni temu premierą Halo 3: ODST, czas omówić grę dokładniej.

Dni próby

Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami akcja ODSTrozgrywa się przed wydarzeniami mającymi miejsce w Halo 3. Dnia 20 października 2552 roku niewielkie zgrupowanie floty Convenantów – sojuszu obcych ras toczących wojnę przeciwko ludzkości - wychodzi z podprzestrzeni tuż przed linią ziemskiej obrony planetarnej. Dochodzi do zaciekłych walk, w czasie których okrętowi szturmowemu obcych udaje się przełamać orbitalne fortyfikacje i wejść w atmosferę planety. Wojska inwazyjne, mimo zaciekłego oporu wojska i ludności cywilnej, opanowują Nową Mombassę – ważne miasto i centrum przemysłowe Protektoratu Wschodnioafrykańskiego, rozpoczynając tym samym Pierwszą Bitwę o Ziemię. UNDC (United Nations Space Command) rozpoczyna operację mającą na celu odbicie miasta z rąk najeźdźców. Do walki wysłane zostają między innymi elitarne oddziały ODST (Orbital Drop Shock Trooper). To oni, w swych jednoosobowych kapsułach desantowych, przeprowadzą niemal samobójczy atak w samo serce okupowanej metropolii.

Tym razem, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, to właśnie poczynaniami jednego z tych odważnych żołnierzy przyjdzie nam kierować. Zamiast bohatera poprzednich części, Master Chiefa, superżołnierza szkolonego według projektu SPARTAN, wcielamy się w „Rookiego”, szeregowego członka tytułowego ODST. Jak to czasem bywa w czasie operacji desantowej, zostaje on oddzielony od reszty swych towarzyszy. Po awaryjnym lądowaniu, sześć godzin po desancie, samotny żołnierz stara się połączyć ze swymi towarzyszami w opustoszałym mieście patrolowanym przez siły obcych.

Fani postaci Master Chiefa mogą być nieco zawiedzeni, jednak ten odważny krok miał na celu nadanie grze bardziej „realistycznego” charakteru i zabieg ten można uznać ze wszech miar za udany. Żołnierze ODST nie są już tak odporni na obrażenia, jak ich poprzednik. Ma to swoje odzwierciedlenie w mechanice ran. Zapomnijcie o absorbującej trafienia tarczy - po otrzymaniu postrzału ekran zaczyna migać na czerwono, sygnalizując chwilowy szok, który mija po pewnym czasie, o ile postać ma chwilę by odpocząć. Jeśli jednak w tym czasie otrzyma kolejne trafienia, skutkuje to cięższymi ranami, te zaś trzeba leczyć z pomocą specjalnych stacji medycznych. W porównaniu z możliwościami Master Chiefa zmniejszony został także zasięg skoków i szybkość bohatera, a efekty upadku potrafią naprawdę dać znać o sobie. Wszystko to sprawia, że sam klimat kampanii jest o wiele cięższy niż historia, z którą mieliśmy do czynienia w Halo 3. Jest to całkowicie zgodne z koncepcją twórców, którzy otwarcie przyznawali, że w ODST gracz „ma czuć, że jest śmiertelny”.

Sam w ciemnościach

Jeśli chodzi o wspomniany klimat, to autorzy potraktowali ten element bardzo pieczołowicie. We fragmentach gry, w których wcielimy się w Rookiego, bardzo dobrze oddano wrażenie osamotnienia. Jego podróż przez Nową Mombassę nie przypomina typowych, militarnych shooterów. Atmosfera opustoszałego miasta w strefie działań wojennych jest naprawdę bardzo dobrze oddana. Porzucone cywilne samochody, policyjne radiowozy z uruchomionymi syrenami, ciemne ulice rozjaśnione gdzieniegdzie błyskami neonów, łuną pożarów lub bladym awaryjnym oświetleniem instalacji świetlnych – ten obraz będzie towarzyszyć nam od pierwszych chwil po opuszczeniu kapsuły desantowej.

Niestety, nadmienić wypada, że grafika w ODST jest już nieco „zakurzona”. Nie powinno to dziwić, gdyż gra, wstępnie planowana jako dodatek, oparta jest na silniku graficznym poprzedniej części, a ten ma już swoje lata. Na szczęście oprawa audio jest rewelacyjna i nie można jej nic zarzucić. Miasto, mimo że niemal wymarłe, nie jest ciche. Słychać dźwięki odległych strzałów, czasem sztuczny, komputerowy głos zautomatyzowanych medycznych stacji lub miejskiej AI, okrzyki obcych. Wszystko to, w połączeniu z nową, doskonałą muzyką utrzymaną w klimacie noir, umożliwiło twórcom gry osiągnięcie zamierzonego efektu - Halo 3: ODST trzyma przez cały czas w napięciu i nie pozwala się nudzić.

To oczywiście w dużym stopniu zasługa fabuły. Jest ona dużo ciekawsza i lepiej wyreżyserowana, niż w poprzedniej części gry. Ciekawym zabiegiem są retrospekcje, które w konkretnych momentach scenariusza przenoszą czas i miejsce akcji, przedstawiając losy innych członków rozproszonego oddziału w czasie operacji desantowej. Pozwala to na swobodniejszą zmianę otoczenia i charakteru misji, od pełnych napięcia walk nocnych, poprzez dynamiczne rajdy z użyciem szybkich pojazdów zmechanizowanych, wyprowadzanie z opresji okrążonego czołgu, kończąc na pilotowaniu jednostek powietrznych. Dzięki temu rozwiązaniu uniknięto sztucznego wrażenia, że nasz młody żołnierz jest w istocie alfą i omegą w obsłudze dowolnego wojskowego sprzętu. Tworzy to także swoisty podział gry, gdzie jeszcze wyraźniej skontrastowana zostaje atmosfera Nowej Mombassy nocą, z tą za dnia - huczącą od wystrzałów, pełną biegających żołnierzy obydwu stron, toczących mordercze walki na jej ulicach.

Mimo iż daleko im do Master Chiefa, chłopcy z ODST nie są mięsem armatnim. Posiadają kilka asów w rękawie w postaci nowej broni oraz innego sprzętu. Aby zrekompensować brak nadludzkich możliwości, wyposażono ich między innymi w system optyczny VISR (Visual Intelligence System, Reconnaissance), wzmacniający obraz i wyostrzający kontury obiektów widzianych przez żołnierza. Usprawnia on także identyfikację sprzymierzeńców i wrogów, obrysowując ich sylwetki na zielono lub czerwono.

GramTV przedstawia:

Bardzo miłą opcją jest również możliwość przechodzenia głównej kampanii w trybie cooperative. Walka ramię w ramię z drugim żołnierzem ma tu zupełnie inny charakter, niż podczas sieczki w trybie multiplayer. Zmienia się zupełnie charakter zadań, gdy ma się poczucie pracy drużynowej, a wiele elementów, jak na przykład misja z rajdem Warthogami, wygląda całkowicie inaczej, gdy można koordynować ataki dwóch pojazdów lub podzielić się zadaniami kierowcy i strzelca. Niestety, wrogowie nie są wówczas liczniejsi i nie stanowią tak dużego wyzwania, jak przy grze solo, więc opcję cooperative najlepiej od razu rozpocząć na wyższym poziomie trudności.

Dopieszczanie graczy

Pewien niedosyt może powodować fakt, że na przejście kampanii dla jednego gracza potrzeba, według zapowiedzi, około ośmiu godzin. Jednak oprócz płytki zawierającej singleplayer, w pudełku znajdziemy także drugą, z trybem multi, wraz z całym zestawem map, jakie wyszły do Halo 3 oraz kilkoma zupełnie nowymi. Dodano także znany już posiadaczom głównej części gry edytor, za pomocą którego tworzyć można własne plansze. Wisienką na torcie jest klucz umożliwiający udział w beta-testach następnej części gry – Halo: Reach. Miłą wiadomością jest to, że ani tryb multi, ani single player nie wymagają posiadania podstawowej części Halo 3, a cena ODST wynosi 149zł, co dla fana serii nie jest raczej dużym wydatkiem, szczególnie jeśli ceni sobie przyjemności, jakie niesie ze sobą rozgrywka wieloosobowa.

Ten ostatni element ODST także zawiera pewne zmiany. Oprócz wspomnianych już map wreszcie będzie się można przekonać jak wygląda w praktyce zapowiadany tryb Firefight. Jest to de facto wersja trybu survival, odpowiednik Hordy z Gears of War, w którym gracze stawiają czoła kolejnym falom przeciwników, starając się wytrwać jak najdłużej. Nie ma tu limitu czasu czy rund – uczestnicy ograniczeni są jedynie ilością ustawionych wcześniej żyć. Twórcy gry zadbali o to, by wrogowie nadchodzący w kolejnych rzutach byli generowani losowo, oczywiście z uwzględnieniem rosnącego stopnia trudności. Dzięki temu zabiegowi nie ma szans na ocenę dokładnych możliwości i stosowanej przez przeciwników taktyki przed pojawieniem się ich na planszy. Walka toczy się na arenach, będących fragmentami map z głównej kampanii. Kolejne odblokowywane są w miarę postępów w trybie singleplayer. Samym zmaganiom towarzyszy odpowiednio dobrana muzyka, dopasowana do ogólnego charakteru miejsca starcia. W opcji Firefight może brać udział do czterech graczy naraz, łącząc się za pomocą usługi Xbox LIVE lub System Link.

Podsumowując – ocena najnowszego, samodzielnego dodatku dla serii Halo, jakim jest Halo 3: ODST, jest bardzo pozytywna. Przez wprowadzone zmiany jest on chyba jeszcze ciekawszy niż poprzednie części. Wprowadza zupełnie nowe elementy, przez co gra zyskuje dodatkowy wymiar, a także rozbudowuje i tak już bogate uniwersum fikcyjnej rzeczywistości XXVI wieku. Niesztampowa fabuła, mimo iż nie jest bezpośrednio powiązana z wydarzeniami z poprzednich części, pozwala bardzo dobrze złapać klimat świata nawet osobom niebędącym zdeklarowanymi fanami serii, co również należy policzyć jako plus. Ciekawie skonstruowana i poprowadzona akcja, plastycznie nakreślone sylwetki bohaterów, świetna muzyka, nowy tryb w rozgrywce multiplayer i dodatki w postaci map i edytora sprawiają, że Halo 3: ODST to bardzo dobry tytuł, po który na pewno warto sięgnąć.

9,0
Tego powinno się oczekiwać od samodzielnego dodatku
Plusy
  • fabuła i klimat kampanii
  • grywalność
  • muzyka
  • duża ilość dodatków do trybu multiplayer
Minusy
  • nienajnowsza grafika
  • krótki czas na ukończenie
Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
05/10/2009 14:52

Troche ociosane te przedmioty na screenach... No ale kit, macie sie z czego cieszyc w koncu marka zobowiazuje. :)

Usunięty
Usunięty
04/10/2009 17:51

A ja kupuje jutro Halo 3 :) Bo z taniało strasznie i nawet za 30zł można wylicytować używke. Kiedyś sprzedam i kupię ODST.

Usunięty
Usunięty
04/10/2009 11:56

A ja napiszę troszkę inaczej, po jakiejś godzinie grania gra po prostu mnie znudziła, całość jest jakaś jałowa i plastikowa, nawet tryb multiplayer jak na dzisiejsze czasy jest po prostu mierny. Moja wersja gry powędruje na dniach na allegro.




Trwa Wczytywanie