Problemy techniczne w becie to normalka...
Z betą Demigod, którą właśnie opisujemy, mieliśmy trochę przejść. Najpierw trzeba było zainstalować i zarejestrować się w systemie Impulse (taka konkurencja względem Steam), następnie mozolnie ściągnąć blisko 3GB plików instalacyjnych, a w efekcie zainstalować program (dodajmy, że bez wyboru folderu docelowego, co wielu graczy irytuje...). Gdy wydawało się, że wszystko jest już OK, przyszła pora na kliknięcie w RUN. I w tym miejscu nastąpiła katastrofa. Beta nie chciała się odpalić. Gorąca linia maili z kilkoma osobami z GPG wykazała, że zespół na bieżąco wprowadza poprawki i faktycznie zdarzają się pewne problemy z rozpoczęciem zabawy. Nie wszystkim, ale pech chciał, że akurat nam tak. Nie pomagały zmiany plików, reinstalacja ani instalacja na nowej maszynie... Sprawa rozwiązała się na szczęście sama (po kilku dniach), gdy na serwerach zainstalowano nowsze buildy. Program ściągnął je automatycznie i uruchomił się.
Koniecznie trzeba jeszcze rozwinąć temat Cytadeli. Mamy w niej dostępne drzewka składające się na osiem umiejętności, które możemy rozwijać na kilku poziomach zależnych od jednego z 15 poziomów naszego doświadczenia. Dzięki temu za pomocą bezustannie odnawiającej się gotówki możemy upgradować nasze wojsko. Na przykład możemy powiększyć siłę naszych jednostek albo sprawić, by przez portal wychodziło ich trochę więcej. Możemy także usprawnić nasze struktury defensywne lub sprawić, że punkty doświadczenia lub ilość złota będą narastały szybciej. Krótko pisząc, rozwijając drzewko w dość standardowy sposób, uzależniony od naszego poziomu i zasobu gotówki, możemy rozpędzać naszą bojową machinę. Istotne jest to, że aby to czynić, należy być w pobliżu Cytadeli Demigodem. I to wymusza określone strategie i zachowania na polu bitwy, które polegają w zasadzie na bardzo częstych powrotach pod Cytadelę. Ba! Czasem zamiast wracać z dalekiej wędrówki na piechotę, może się okazać, że korzystniej jest dać się zabić, żeby po kilkunastu sekundach odrodzić się już o krok od Cytadeli. Albo jeszcze lepiej – może warto użyć teleportacyjnego zwoju lub kupionego amuletu?
Jest dobrze, ale bez szlifów się nie obejdzie
Dostępny asortyment gadżetów jest całkiem spory. Nabędziemy je w specjalnym sklepie, w którym można zakupić również lepszy ekwipunek dla naszego herosa. Usprawnienia te dokonują się wzorem gier RPG. Zainwestujemy więc w jeden z dostępnych pancerzy, hełm, rękawice, buty, magiczne mikstury i pierścienie oraz artefakty do przywołania dla Zabójców. Przedmioty opisane są kilkoma atrybutami i wprowadzają stosowne modyfikatory do naszych statystyk. W dość szybkiej grze RTS taki element RPG trzeba dobrze opanować, aby wiedzieć, z czego warto korzystać i nie tracić zbyt wiele czasu na czytanie opisów.
Pewne kwestie, jak to w becie, nie zostały jeszcze dopracowane. Szczerze mówiąc, wygląda na to, że Zabójcy są Demigodami o wiele lepszymi od Generałów. Ci pierwsi, wspierani przez przywołanych sojuszników, są lepszym wsparciem dla wychodzących z portali jednostek. Czasem zdarzało się że nasz Demigod gdzieś utknął, co było irytujące, zwłaszcza w czasie pogoni za mocno osłabionym przeciwnikiem. Co również dziwne, kiedy Demigod korzysta z teleportacji, przenoszą się z nim przywołane jednostki. Wydaje się to pomysłem nietrafionym, zwłaszcza że są zazwyczaj potrzebne w boju. Niezbyt przypadło nam do gustu również to, że po porażce trzeba czekać aż ponad 20 sekund na odrodzenie się (czas ten można zmniejszać, wykupując stosowne usprawnienia). Przy dynamicznych starciach to chyba za dużo, przede wszystkim na początku rozgrywki. Jakiś typowych bugów nie ma jednak zbyt dużo, co dobrze rokuje finalnej produkcji (pominąwszy oczywiście problemy z połączeniem z innymi graczami).
A jak całość przedstawia się od strony graficznej? Całkiem przyjemnie, choć autorzy zarzekają się, że ostateczna oprawa będzie jeszcze lepszą. Po pierwsze, wciskając spację, uzyskujemy dostęp do wolnej kamery, co w zasadzie wszystko wyjaśnia: oglądamy starcia z dowolnego kąta i odległości. Przybliżenia nie są wprawdzie tak olbrzymie, jak w poprzedniej produkcji GPG, czyli Supreme Commander, ale i tak robią wrażenie. Szczególnie dlatego, że poszczególne jednostki różnią się wielkością, a The Rook to prawdziwy kolos na tle całej pozostałej zgrai.
Atrakcyjnie prezentują się również same starcia, zwłaszcza kiedy już mocno rozwiniemy nasze jednostki i wykupimy stosowne usprawnienia. Wówczas ekran rozbłyska feerią barw od wystrzałów, wybuchów i wszystkiego, co jeszcze dzieje się w czasie bitew. Podsumowując nasze zmagania z betą, trzeba powiedzieć, że szykuje się całkiem przyzwoita zabawa dla wielbicieli sieciowych RTS/RPG-ów. Demigod wprowadza kilka nowych pomysłów i udanych rozwiązań. Jeśli gra w finalnej wersji będzie przystępniejsza w instalacji, serwery okażą się stabilne, a autorzy usuną wychwycone na etapie testów beta nieprawidłowości, wróżymy jej spory sukces.