Historia serii Prince of Persia – część druga

Mejste
2008/12/13 18:00

Nowa trylogia

Piaski Czasu

Nowa trylogia

Nowa trylogia, Historia serii Prince of Persia – część druga

Po wykupieniu przez Ubisoft praw do marki Prince of Persia nie od razu było wiadomo, co francuski koncern zamierza zrobić z tym fantem. W momencie przejęcia Księcia francuski deweloper pracował nad grą Beyond Good & Evil, w której wykorzystano autorski silnik Jade. Okazało się jednak, że ta jedna z najbardziej ostatnio pokrzywdzonych gier (świetne recenzje - beznadziejna sprzedaż) nie wykorzystuje w pełni możliwości silnika, więc Ubisoft sięgnął po swego asa w rękawie i ogłosił prace nad zupełnie nowatorską odsłoną Prince of Persia, będącą początkiem nowej trylogii, którą ze swoimi prekursorami łączy jedynie postać Księcia oraz ogólny pomysł na rozgrywkę.

Prince of Persia: The Sands of Time

Prace nad Piaskami Czasu, podobnie jak nad pierwszą odsłoną serii, trwały dwa lata. Chociaż zmieniło się studio odpowiedzialne za produkcję, do współpracy zaproszono ojca serii – Jordana Mechnera. Zajął on honorowe stanowisko projektanta gry, w pewien sposób koordynując prace, tak by Francuzi za bardzo nie odbiegli od stworzonych przez niego podwalin cyklu. Mając do dyspozycji możliwości silnika Jade, wsparcie twórcy Księcia oraz zapał do reaktywowania tej kultowej postaci w jak najlepszy sposób, w 2003 roku Ubisoft wydał Prince of Persia: The Sands of Time.

W Persji trwa wojna, która zdaje się zmierzać już ku końcowi. Władca Babilonu, król Sharaman, pozyskuje przychylność wezyra Maharadży, który pomaga przeprowadzić inwazję królewskich wojsk na pałac swego byłego pana, w zamian za jeden artefakt – Klepsydrę Czasu. Po zwycięstwie nad Maharadżą król postanawia jednak podarować Piaski Czasu sułtanowi Azadu. Tak się składa, że nasz główny bohater jest w posiadaniu Sztyletu Czasu, niezbędnego do otworzenia magicznej klepsydry, a na dodatek przebywa w gościnie u sułtana. Zły wezyr chcąc się zemścić za niedotrzymanie danego mu słowa, prowokuje Księcia do otworzenia klepsydry, która okazuje się być narzędziem ogromnej zagłady. Za sprawą mocy tkwiącej w artefakcie cała ludność zamienia się w piaskowe demony, którym Książę musi stawić czoła. Niezwykle przydatny okazuje się przy tym Sztylet, który obdarza swego właściciela możliwością manipulowania czasem. Z pomocą Księciu przychodzi również córka Maharadży, Farah. Dzięki swemu amuletowi nie zamieniła się ona w piaskową bestię.

Warto wspomnieć, że wraz z nową odsłoną gry zmienił się sam Książę. To już nie jest dzielny wyzwoliciel pięknych księżniczek, który dla swej ukochanej skoczy nawet w ogień. Obecnie nasz heros to arogant, wojownik, który przede wszystkim martwi się o swój własny tyłek, a kobiety stanowią raczej przystawkę do jego działań niż główny cel rozgrywki. Nie zmieniło się natomiast jedno – w dalszym ciągu Prince of Persia jest grą zręcznościową, w której fragmenty z pokonywaniem w wymyślny sposób przeszkód stojących na naszej drodze przeplatają się z walką - tym razem z piaskowymi demonami. Trzeba przyznać, że Ubisoft wywiązał się ze swego zadania w fachowy sposób. Piaski Czasu nie były już taką fuszerką, jak poprzedni Prince of Persia 3D. Silnik Jade robił ogromne wrażenie, grafika była rewelacyjna - bogata w feerię ciepłych barw i dbałość o detale, a walka dopracowana tak, że sprawiała graczowi frajdę, a nie ból. Sam Książę także zyskał na efektowności. Zestaw akrobacji, jakie potrafił wykonywać, a także ich animacja, momentami przyprawiały o zawrót głowy.

To był milowy krok w ewolucji Księcia, choć pozbył się on elementów realistycznych na rzecz chociażby biegania po ścianach. Nie przeszkadzało to jednak nikomu, a okazało się bardzo dobrym pomysłem na urozmaicenie rozgrywki. Strzałem w dziesiątkę okazał się także Sztylet Czasu, którym posługiwał się Książę. Za jego sprawą mogliśmy eliminować nie tylko hordy nadciągających adwersarzy, ale również cofać nieco czas, dzięki czemu nie musieliśmy ciągle wczytywać stanu gry przy naszych pomyłkach. Nie było na szczęście tak, że mogliśmy cofać czas kiedy nam się żywnie podobało, bowiem aby uruchomić tę opcję wymagana była odpowiednia ilość piasku czasu, który zbieraliśmy w trakcie naszej eksploracji terenu. Piasek Czasu zatem trzeba było zostawiać na wyjątkowo trudne sytuacje i używać go z rozwagą. Sam poziom trudności w grze Ubisoftu został odpowiednio wyważony – sterowanie było łatwe do opanowania, natomiast pokonywanie kolejnych elementów otoczenia oraz starcia z przeciwnikami były zarówno wymagające, jak i przynoszące satysfakcję.

Prince of Persia: Warrior Within

Piaski Czasu zostały docenione przez graczy oraz prasę branżową (średnia ocen dla wersji PC wynosi 89%, dla konsolowych 92% według metacritic.com), ale wynik sprzedaży nie przysporzył władzom Ubisoftu uśmiechu na twarzy. Mimo to już rok po premierze The Sands of Time mieliśmy okazję zagrać w drugą część nowej sagi, zatytułowaną Warrior Within. Gra kontynuowała nowy wątek fabularny rozpoczęty w Piaskach Czasu, jednak tym razem w zespole odpowiedzialnym za Duszę Wojownika nie znalazł się Mechner, któremu nie spodobała się koncepcja znacznie brutalniejszego wizerunku Księcia niż on sam zakładał. Warrior Within to bowiem gra zdecydowanie bardziej mroczna od wszystkich poprzednich, zrywająca z baśniową oprawą na rzecz wszelkich odcieni ciemności oraz juchy tryskającej na prawo i lewo.

Po unicestwieniu wezyra i cofnięciu czasu do momentu otworzenia felernej klepsydry z Piaskami Czasu Książę ucieka przed tajemniczą kreaturą, która go ściga. W retrospektywnej scenie spotyka się z mędrcem, którego prosi o radę mającą mu pomóc pozbyć się depczącej mu po piętach bestii. Okazuje się, że chociaż Książę cofnął czas, to nie odwrócił swojego przeznaczenia. Na każdego bowiem, kto otworzy Piaski Czasu, czeka śmierć. Koszmarem prześladującym Księcia okazuje się być Dahaka – nieśmiertelny strażnik czasu, który za wszelką cenę chce unicestwić naszego bohatera. Mędrzec zdradza nam jeszcze jedną tajemnicę. Istnieje Wyspa Czasu, na której powstały piaski, a jak mawiają legendy - istnieją tam jeszcze portale cofające w przeszłość. Książę postanawia wyruszyć tym tropem, by jeszcze raz cofnąć się w czasie i tym razem nie dopuścić do powstania Piasków Czasu. To tylko początek fabuły Warrior Within, która jest - jak na grę z serii Prince of Persia - bardzo rozbudowana oraz zawiła. Dodatkowo pojawiają się dwa zupełnie różne zakończenia, z których jedno z nich jest ukryte i wymaga odblokowania w odpowiedni sposób.

W grze, poza klimatem, zmienił się również sam Książę. Początek zmiany charakteru dało się już zauważyć w The Sands of Time, ale teraz doskonale widać, że ten człowiek przeszedł zbyt wiele w swoim życiu, a w jego oczach widać żądzę krwi i mordu. Autorzy postanowili również poszerzyć wachlarz akrobacji wykonywanych przez Księcia oraz wprowadzić nowy system walki. Free-Form Fighting System, bo o nim mowa, pozwalał wyprowadzać ciosy w dowolnej kombinacji, z wykorzystaniem ponad 70 rodzajów uderzeń czy chwytów. Książę prócz broni podstawowej, jaką jest sztylet, może dzierżyć w drugiej dłoni inną broń zdobytą na wrogach, która jednak niszczy się wraz z jej częstym używaniem. W Warrior Within na uwagę zasługuje również fenomenalna oprawa dźwiękowa, która doskonale podkreśla mroczny klimat tej produkcji.

Prince of Persia: The Two Thrones

Drastyczna zmiana klimatu przysłużyła się Księciu. Chociaż Piaski Czasu sprzedały się słabo, to już Dusza Wojownika rozchodziła się jak świeże bułeczki. Zakończenie jednak sugerowało, że przyjdzie nam się jeszcze raz wcielić w perskiego wojownika, by raz na dobre zakończyć zawiły wątek fabularny. W roku 2005 ukazuje się Prince of Persia: The Two Thrones będący zarazem ostatnią grą, zamykającą trylogię stworzoną przez Ubisoft.

GramTV przedstawia:

Po wydarzeniach z drugiej części Książę powraca do Babilonu wraz ze swoją ukochaną Kaileeną. Zastaje jednak miasto kompletnie zniszczone przez wezyra znanego z The Sands of Time. Używając Sztyletu Czasu, zabija wybrankę Księcia i tym samym przyczynia się po raz kolejny do uwolnienia Piasków Czasu i zarażenia nimi wszystkich dookoła. Na dodatek w Księciu odzywa się jego mroczne alter ego, które potrafi przejąć nad nim pełną kontrolę...

Ten element psychomachii znacząco wpłynął na rozgrywkę w Dwóch Tronach, bowiem na przemian sterujemy dwoma zgoła od siebie różnymi postaciami. Mroczny Książę nie może używać żadnej konwencjonalnej broni. Zamiast tego uzbrojony jest w Daggertail – łańcuch połączony z jego ręką. W swojej mrocznej postaci Książę jest zabójczo skuteczny, a eliminacja kolejnych przeciwników to dla niego zwykła formalność. Niestety, o ile odbieranie życia idzie mu szybko i sprawnie, tak już pokonywanie przeszkód przy nieustannie spadającym pasku zdrowia stanowi walkę z czasem. W momencie zetknięcia się z wodą Książę wraca do swej pierwotnej postaci, która - podobnie jak w poprzednich dwóch odsłonach nowej trylogii - używa sztyletu, drugiej alternatywnej broni oraz potrafi wykorzystywać swe liczne akrobatyczne zdolności do pokonywania kolejnych etapów i walki z przeciwnikami. Pojawia się również nowy mechanizm walki zwany speed kill. Jest to element ataku z zaskoczenia, w którym odpala się animowana sekwencja, podczas której musimy wciskać odpowiednie przyciski w odpowiednim czasie, by szybko wyeliminować oponenta. Jeśli jednak nie zrobimy tego w odpowiednim czasie, wróg odeprze nasz atak. Nieco inaczej speed kill wygląda kiedy sterujemy Mrocznym Księciem. W odpowiednim momencie wystarczy wtedy wcisnąć jeden klawisz i trzymać go do momentu śmierci wroga.

Zwieńczenie trylogii

Dwa Trony zakończyły nową trylogię przygód Księcia z Persji, stworzoną przez Ubisoft. Pojawiały się plotki, jakoby miała powstać jeszcze czwarta część z podtytułem Prodigy, jednak francuskie studio chyba nieco zweryfikowało te plany. Kilka dni temu bowiem ukazał się zupełnie nowy Prince of Persia, który z poprzednimi odsłonami nie ma za dużo wspólnego. Nie omieszkamy również i najnowszej części wziąć pod lupę, ale o tym jak wypada Książę w 2008 roku przekonacie się z naszej jutrzejszej recenzji.

Komentarze
13
Usunięty
Usunięty
10/01/2009 17:33

Dla mnie najlepszą częścią był Warrior Within. Mroczny klimat bardzo pasujący do kozackiego Księcia Persji i ta muzyka mmmmm... cud miód i orzeszki. Dwa Trony też są dobre, ale o wiele słabsza oprawa muzyczna.

Usunięty
Usunięty
17/12/2008 16:01

Nie mam najmniejszych wątpliwości , że to właśnie Prince of Persia: The Sands of Time jest zdecydowanie najlepszą częścią Księcia Persji. Prince of Persia: The Two Thrones jest niewiele gorsze , ale jakby nie patrzeć wystarczająco zauważalnie żeby zmniejszyło to grywalność , jednak nie zmienia to faktu , że jest to nadal wspaniałą gra. Natomiast Prince of Persia: Warrior Within , to niestety najgorsza część nowej odsłony Księcia , lecz gra i tak sama w sobie jest bardzo dobra i to w sumie liczy się najbardziej.

Usunięty
Usunięty
16/12/2008 16:10

Wiecie wszyscy macie racje szczerze wam powiem ze trylogia PoP The Sands of Time była super i bardzo żałuje ze nie powrocono znowu do ,,starego"ksęcia .




Trwa Wczytywanie