Życie i kariera Henry'ego Jonesa Juniora

Shinzawai
2008/06/24 18:11

Archeolog w grach

 Indiana Jones and the Temple of Doom

Archeolog w grach

Archeolog w grach, Życie i kariera Henry'ego Jonesa Juniora

Jeszcze nim poszedłem do szkoły, a tym bardziej na studia, zanim wybrałem jakąkolwiek ścieżkę swojego życia – miałem marzenie. Do tego marzenia zainspirował mnie najsławniejszy i najbardziej heroiczny ze wszystkich archeologów na świecie. Zdobywał on starożytne artefakty w czasach, kiedy Lara Croft robiła jeszcze w pieluchy. Mowa tu oczywiście o nieśmiertelnym, a ostatnio wskrzeszonym, doktorze Henrym Waltonie Jonesie. Moje marzenia o zostaniu archeologiem pogrzebały lęki, że ktoś przede mną odkryje Atlantydę, ale sympatia do Indiany Jonesa pozostała do dziś dnia.

Wiecznie żywa legenda

Postaci doktora Jonesa nie trzeba przedstawiać nikomu, kto od 1981 roku nie żył w jaskiniach pod domem. Wiecznie nieogolony facet w skórzanej kurtce, z biczem w jednej i rewolwerem w drugiej ręce oraz głową zwieńczoną kapeluszem, który do końca życia będzie mi się kojarzył z fascynującymi przygodami. Od dnia swoich narodzin w głowie George’a Lucasa Indy Jones wystąpił w czterech filmach (chronologicznie: Poszukiwacze zaginionej Arki, Indiana Jones i Świątynia Zagłady, Indiana Jones i ostatnia krucjata oraz Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki), serialu telewizyjnym (Przygody młodego Indiany Jonesa), całej masie książek i komiksów oraz, co nas głównie interesuje, w wielu grach. Powszechnie panuje opinia, niestety słuszna, że gry komputerowe tworzone na podstawie filmów (i vice versa) nie należą do najlepszych. Sprawa z grami bazującymi na przygodach Indiany Jonesa jest lekko skomplikowana, zaczyna się bowiem bardzo miernie, ale wraz z kolejnymi produkcjami ocena serii rosła. Swój szczyt popularności Indy odnotował w grach przygodowych typu point-and-click na silniku SCUMM, zadając bolesny cios twierdzeniu sprzed dwóch zdań.

Papierowe przygody Indiany Jonesa

Oprócz gier komputerowych, na których oczywiście się skupimy, w swoim czasie powstały również dwa systemy papierowego RPG – The Adventures of Indiana Jones Role-Playing Game, wydany w 1984 roku przez TSR, Inc., oraz The World of Indiana Jones powstały w 1994 dzięki wydawnictwu West End Games . Gdyby nasz rynek papierowych gier fabularnych rozwinął się wcześniej, może doczekalibyśmy się polskiego wydania tych podręczników. Teraz niestety fani muszą obejść się smakiem lub próbować dostać się do starych wydań na własną rękę.

Indiana Jones i komputery Wspólna historia Indiany Jonesa i gier jest całkiem bogata. W różnych okresach czasu powstało dużo tytułów na wszystkie liczące się platformy. W końcu tak udany produkt, jakim jest postać sławnego archeologa, sam prosi się o eksploatację.

Swoje przygody w cyfrowym świecie Indy rozpoczął w roku 1982, tuż po premierze pierwszego filmu, w grze na konsolę Atari 2600. Konsolowa Raiders of the Lost Arc powstała w oparciu o film, a akcja toczyła się w lokacjach nawiązujących do kinowego obrazu. Z oczywistych przyczyn technicznych owo "oparcie" pod względem wizualnym było tylko i wyłącznie symboliczne, a patrząc dzisiaj na kadry z tej gry, musimy zastanawiać się, co też się na nich znajduje. Produkt wydany przez Atari przetarł szlak kolejnym tytułom, które mogły powstać na podstawie przygód sprytnego archeologa, sam natomiast nie odniósł większego sukcesu i dzisiaj mało kto może przyznać, że o nim słyszał.

Za drugim razem, kiedy doktor Jones pojawił się na ekranach komputerów, jego przygody nie były adaptacją filmowych wydarzeń. W 1984 roku w grze Indiana Jones in the Lost Kingdom wydanej na Commodore 64 przeciwnikami gracza w poszukiwaniu zaginionej cywilizacji nie były starożytne kulty czy też naziści, lecz cała masa zagadek, do których autorzy nie dali nawet najmniejszej wskazówki. W ten sposób firmie Mindscape, Inc. udało się stworzyć jedną z najbardziej frustrujących gier w historii. No, chyba że znacie inne gry, w których programiści poskąpili wskazówek na tak drastyczną skalę.

Kolejna gra z serii wróciła do bazowania na filmie. Indiana Jones and the Temple of Doom została wydana w dwóch wariacjach. Pierwsza z nich, z 1985 roku, zagościła na automatach do gry oraz Atari Standard I, Amidze, Apple II, Amstradzie, Commodore 64 i całej masie ówczesnych popularnych sprzętów. Przygody Indiany w poszczególnych etapach odzwierciedlały scena po scenie lokacje filmowe. Oprócz infiltracji złowrogiego kultu Thuggee zadaniem gracza było odnalezienie porwanych dzieci i kolejnego starożytnego artefaktu.

Drugą wersję tej gry wydano w 1988 roku na konsolę NES. W nowej wersji starego tytułu zmieniono styl rozgrywki, grafikę, a przede wszystkim dano głównemu bohaterowi możliwość skakania. Przygody Indy'ego z 1988 roku charakteryzował wysoki poziom trudności oraz niezwykle frustrujące chwile, kiedy nieskoordynowana postać archeologa spadała w przepaść w czasie kolejnej i kolejnej próby przeskakiwania z kładki na kładkę. Wersja gry dla konsoli Nintendo została umotywowana chęcią zyskania jeszcze większego wypływu na rynek gier 8-bitowych. Nintendo miało na to dwie recepty – produkcja gier na podstawie znanych filmów i seriali oraz konwersja tytułów z automatów. Indiana Jones and the Temple of Doom spełniał oba te warunki. Ostatecznie specjaliści z "Wielkiego N" musieli zrewidować swoje teorie, gdy gra otrzymała oceny rzędu od 3 na 10 do 5 na 10.

Przerywnik pisemny

W roku 1987, pomiędzy dwoma wydaniami The Temple of Doom, na komputer Apple II powstała druga gra opowiadająca o przygodach Indiany Jonesa niemających miejsca w filmach. Indiana Jones in Revenge of the Ancients był typową grą tekstową. Gry tekstowe dla młodszych graczy są pewną abstrakcją, bo jak można sobie wyobrazić grę bez najprostszej nawet grafiki? W swoim czasie jednak tego typu produkcje święciły swoje triumfy – za najlepszy przykład posłużyć tu może seria Zork, która, nim weszła w świat wizualnych przygód, bawiła graczy jedynie tekstem. Szkoda, że na chwilę obecną brakuje kolejnej części tej przezabawnej gry.

Kolejny film, nowa epoka

Wraz z trzecią częścią filmu – Indiana Jones and the Last Crusade – gry wstąpiły na nową ścieżkę. Nie był to jednak zdecydowany krok, lecz spokojne, potrójne podejście. Indiana Jones and the Last Crusade został, w odróżnieniu od The Temple of Doom, wydany nie w dwóch, lecz aż w sześciu wersjach. Tutaj zaburzymy odrobinę chronologię i najpierw powiemy o produkcjach z 1989 i 1991, 1992, 1993 i 1994 roku, a następnie wrócimy do 1989. Zawsze myślałem, że ostatnia krucjata mogła wydarzyć się tylko raz, ale jak widać, Indiana jest bardzo zdolnym naukowcem.

Pierwszy Indiana Jones and the Last Crusade: The Action Game z 1989 został wydany na wszystkie domowe komputery oraz Sega Master System. Ta standardowa platformówka z bardzo dobrą jak na swoje czasy grafiką zdobyła uznanie wielu graczy. Kolejny raz krucjatę podjęło (ponownie) Nintendo, celując w platformę NES. Druga wersja, wyprodukowana przez Taito, również należała do grona platformówek, lecz gra na NES-a oprócz elementów zręcznościowych posiadała elementy puzzli, które gracz musiał rozwiązywać na swojej drodze.

Indiana Jones i ostatnia krucjata z lat 1992 i 1994 były pierwszymi częściami cyklu wydanymi na przenośne konsole. Produkcja z 1992 roku na Sega Game Gear kojarzyła się wszystkim z cyklem Castlevania. Ciepłe przyjęcie gry na handheldy zaowocowało dwa lata później wersją na Nintendo Game Boy, która była dokładną kopią The Action Game z 1989.

GramTV przedstawia:

Również w 1994 roku ponownie wydano Ostatnią krucjatę na NES-a. Gra, poprzednio wyprodukowana przez Taito, tym razem wyszła ze studia UbiSoft i wprowadziła niemały zamęt wśród graczy, gdyż wiele osób myślało, że jest to ta sama gra, która wyszła na rynek dwa lata wcześniej. Nowsza Krucjata natomiast nie była połączeniem platformówki i gry przygodowej, lecz bazowała na pierwszej wersji – The Action Game.

Cofnijmy się jednak z powrotem do 1989 roku. Wraz z The Action Game, na której z niewiadomych przyczyn opierały się wszystkie inne produkcje o tej części filmu w późniejszych latach, LucasArts wydał Indiana Jones and the Last Crusade: The Graphic Adventure – czyli pierwszą część przygód Indy'ego opartą na silniku SCUMM, a w sumie drugą grę kiedykolwiek na nim stworzoną (pierwszą był Maniac Mansion). Ta klasyczna przygodówka point-and-click była pierwszą grą o doktorze Jonesie, która faktycznie była lepsza od wszystkiego, co do tej pory stworzono na podstawie filmów. Ale najlepsze miało dopiero nadejść.

Indiana Jones i kolejne przygody

Indiana Jones w cyfrowym królestwie wielu wzlotów i upadków swoje najlepsze chwile datuje na 1992 rok, kiedy to na rynku ukazała się kolejna gra niemająca nic wspólnego z filmowymi przygodami Indy'ego. Indiana Jones and the Fate of Atlantis wciągał graczy w intrygę mającą na celu odnalezienie legendarnej Atlantydy, oczywiście nim zrobią to naziści. Ponownie grę napędzał kultowy SCUMM. W stosunku do poprzedniej części na tym samym silniku wprowadzono kilka zmian. Po pierwsze polepszono oprawę audiowizualną (później wydano wersję CD z czytanymi przez aktorów dialogami), a po drugie wprowadzono trzy różne ścieżki prowadzące do ukończenia gry. Wits Path pozwalała na przejście gry dzięki rozwiązywaniu zagadek i puzzli; Fists Path zaliczało się po wykorzystaniu w większości sytuacji siły; w Team Path sukces zależał od współpracy Indiany z drugą bohaterką gry, Sophią. Fate of Atlantis był też jedną z pierwszych gier przygodowych, w których bohater mógł zginąć, podejmując niewłaściwe działania. Niestety, była to również ostatnia część przygód Indiany pracująca na rewelacyjnym SCUMM-ie. Obecnie można odświeżyć sobie pamięć o grach SCUMM-owych dzięki aplikacji SCUMMVM, dostępnej na wszystkie platformy, łącznie z Nintendo DS, palmtopami itp.

Fate of Atlantis miał mieć swoją kontynuację pod tytułem Indiana Jones and Iron Phoenix. Ostatecznie historia doczekała się jedynie wersji komiksowej, gdyż gra nigdy nie ujrzała światła dziennego. Głównym powodem była cenzura – produkcja miała zawierać bardzo dużo elementów nazistowskich (w tym symbole), a głównym antybohaterem miał być Hitler, wskrzeszony przez swoich popleczników. Po jakimś czasie wznowiono plany produkcji, lecz ponownie je zatrzymano, by skupić się na przeniesieniu przygód Indiany Jonesa w trzeci wymiar.

Indiana międzyczasowy

Pomiędzy wspomnianymi już tytułami usytuowanymi w dwóch wymiarach a wersjami trójwymiarowymi powstały jeszcze dwie gry o przygodach Indiany. Pierwsza z nich, wydana na SNES-a w 1994 roku Indiana Jones' Greatest Adventures, to połączone w jedną całość zespolenie fabularne wydarzeń przedstawionych w trzech pierwszych filmach o Indianie. Była to typowa gra zręcznościowa, w której przeplatały się sceny platformowe i sceny, w których ścigaliśmy się samochodami. Drugą grą, o którą mi chodzi, jest znany zapewne niektórym Indiana Jones and His Desktop Adventures, czyli minigra wydana jako swojego rodzaju przerywnik w pracy biurowej. W podobnej konwencji wydano również grę Yoda Stories, w której gracz mógł wcielić się w Yodę i trochę rozerwać się pomiędzy kolejnymi zadaniami w pracy.

Indiana międzywymiarowy

W 1999 roku nadeszła chwila, kiedy Indiana Jones wkroczył w trzeci wymiar. W Indiana Jones and the Infernal Machine Indy znowu jednoczy swoje siły z Sophią Hapgood w walce – tym razem nie z nazistami, lecz z Rosjanami, którzy postanowili odnaleźć maszynę pozwalającą na skontaktowanie się z babilońskim bóstwem – Mardukiem. Gracze wiele lat czekali na kolejne przygody swojego ulubieńca, te jednak ich niemile zaskoczyły. Infernal Machine nie okazał się zupełną klapą, lecz kompletnie przeciętną produkcją, niewzbudzającą specjalnych emocji.

Lepiej sytuacja zarysowała się cztery lata później w Indiana Jones and the Emperor's Tomb. Kolejna przygoda w trzech wymiarach okazała się już lepszą grą niż poprzednik, lecz wciąż nie wstrząsnęła graczami i nie przerzuciła ich ponad wysoko usytuowaną poprzeczką, którą zawiesił następca Fate of Atlantis.

Indiana obecnie

W ostatnich miesiącach, po kolejnym kinowym sukcesie nowego filmu o Indianie Jonesie, można było się spodziewać kolejnych gier z prekursorem Lary Croft w roli głównej. Na pierwszy ogień poszedł wydany na początku czerwca LEGO Indiana Jones: The Original Adventures, przedstawiając uniwersum Indiany w konwencji klocków LEGO, do których już się przyzwyczailiśmy po kilku poprzednich grach ujmujących rzeczywistość w ten sposób. O dziwo, LEGO Indiana Jones nie nawiązuje do najnowszego filmu, lecz do starej trylogii. To jednak nie koniec – w najbliższym roku lub dwóch powinniśmy doczekać się kolejnej gry o doktorze Jonesie.

O grze, która póki co nosi roboczy tytuł Indiana Jones, nie wiadomo prawie nic – oprócz tego, że ktoś nad nią pracuje. Opublikowano również kilka screenów na zachętę i powiedziano, że tytuł ukaże się na Xboksa 360 i PlayStation 3. Poczekamy, zobaczymy.

Indy niezależnie

Są jednak ludzie, którzy tak upodobali sobie postać Jonesa, że nie pozwolili mu odejść. Z braku cierpliwości do czekania na kolejne oficjalne wydanie kilku zapaleńców wzięło się do pracy. Indiana Jones and the Fountain of Youth jest niezależną produkcją studia Screen 7. Bazując na Fate of Atlantis, postanowili na silniku SCUMM zrobić kolejną przygodówkę osadzoną w podobnej konwencji, równie nielinearną i z podobnymi interesującymi zagadkami. Jak to jednak bywa z projektami niezależnymi, w produkcji jest od wielu lat, a na chwilę obecną dostępne jest jedynie demo, którego skomentować nie mogę, gdyż wersja dotyczy jedynie komputerów PC, a nie Mac. Wy możecie jednak spróbować ściągnąć próbkę zaserwowaną przez fanów klasycznych przygodówek ze Screen 7 i wypowiedzieć się w temacie.

Indiana nieśmiertelny? Jak widzicie, Indiana Jones, jak każdy udany produkt kultury popularnej, wyeksploatowany został przez branżę grową na każdy możliwy sposób. Czasami w sposób mierny, czasami z niezłym skutkiem. Osobiście miałem kontakt tylko z częścią tych tytułów, ale jestem ciekaw, czy są wśród Was osoby mające do czynienia ze wszystkimi tymi produkcjami. Specjalnie również nie wspomniałem o jednej grze – z ciekawości, czy ktoś spostrzeże, jakiego to tytułu nie opisałem. Nie wspomniałem również nic o wszelkiego rodzaju grach flashowych, gdyż kiedy ostatnio trafiłem na jedną z nich, załamałem się z powodu jakości jej wykonania. Mam tylko nadzieję, że jakość przyszłych gier o doktorze Jonesie będzie zdecydowanie wyższa.

Komentarze
17
Vojtas
Gramowicz
25/06/2008 14:19

Fajnie, że postanowiono napisać taki artykuł, ale jest on zdecydowanie zbyt powierzchowny (właściwie to jest kalendarium) i pełny błędów np.1. Fate of Atlantis nie było pierwszą grą przygodową, w której można było zginąć - zginąć można było już w Ostatniej Krucjacie (Graphic Adventures). Jeśli miałeś na myśli przygodówki w ogóle, to zginąć można było w niemal wszystkich grach Sierry (np. w King''s Quest) - do tego stopnia, że LucasArts często się z tego nabijało (w The Secret of Monkey Island Guybrush spada ze szczytu góry, co jest oznaczone sierropodobnym napisem; w The Curse of Monkey Island Guybrush nie tylko umiera, ale zostaje nawet pochowany:))2. Porównywanie Infernal Machine/Emperor''s Tomb z Fate of Atlantis to nieporozumienie - to są inne gatunki: action adventure kontra classic adventure point ''n'' click. IM/ET należałoby raczej porównywać z Tomb Raiderem - bo to z nim te gry w założeniu miały rywalizować. IM moim zdaniem miał niezły klimat i dobre zagadki, ale był dość toporny technologicznie. Przy ET bardzo dobrze się bawiłem - może dlatego, że nie patrzyłem na tę grę przez pryzmat przygodówek, a przez pryzmat efektownej, klimatycznej nawalanki.---Grą której nie wymieniłeś jest The Young Indiana Jones Chronicles wydany w 1992 na NES-ie.---Fajne wideopodsumowanie gier indianotematycznych na Gametrailers (ScrewAttack): http://www.gametrailers.com/player/34277.html

Usunięty
Usunięty
25/06/2008 14:08

Ha! z tym, że Indiana Jones Pinball to nie była gra komputerowa tylko maszyna do gry, z tego co pamiętam :)Ominięty został inny tytuł, którego zresztą sam się doszukałem dopiero dłuuugo po rozpoczęciu pisania tego tekstu. A za literówki to trzeba jakiegoś trolla powiesić ;)

Gregario
Gramowicz
25/06/2008 00:11

trzeba przyznać że Harrison Ford świetnie pasuje do roli Indiany Jonesa :)




Trwa Wczytywanie