Rozróba w Mieście Grzechu
Nowa odsłona to rzecz jasna nowe lokacie. Oczywiście tytuł zobowiązuje, więc nikogo zapewne nie zaskoczy fakt, że ponownie trafimy do Las Vegas. Czy może, precyzyjniej pisząc, „do Las Vegas i w jego okolice”. W odróżnieniu od lokacji znanych z jedynki, programiści chcą bowiem, dać graczom nieco więcej oddechu. Ci, którzy grali w pierwszą część, pamiętają zapewne, że większość misji rozgrywała się w przestrzeniach zamkniętych kasyn, hoteli i budynków. Tym razem takie lokacje również pojawią się, ale nie będą wcale dominować. Dwójka zabierze nas bowiem i do mniej znanych, bardziej przemysłowych dzielnic Las Vegas oraz na nieodległą od miasta pustynię Nevada. Zwiedzimy także rafinerię, boczne, nie całkiem bezpieczne uliczki, przydrożne spelunki, klub ze striptizem, willę pewnego bad guya, centrum konferencyjne oraz kilka innych miejscówek.
Autorzy obiecują oczywiście, że na nudę nie będziemy narzekać, a zadania w obrębie każdej misji zmieniać się będą niczym w kalejdoskopie. Rzecz jasna, środowisko będzie wysoce interaktywne, więc rozbić, skruszyć i przestrzelić będzie można sporo. Szykuje się zatem niezła roz...pylarnia... Tym bardziej, że na horyzoncie rysuje się ciekawie inna atrakcja, która wyznaczy dla serii nowy kierunek, lansowana obecnie jako jej całkowite novum. Novum tym są mianowicie elementy... RPG, które programiści wprowadzili do rozgrywki. Zacznijmy może od tego, że na początku zabawy będziemy mogli „stworzyć” własnego komandosa. Może nie w takim zakresie, jak w jakimś Falloucie czy Neverwinter Nights, bo wybierzemy zaledwie płeć, facjatę i mundur, ale zawsze to coś. Ciekawszą opcją będzie natomiast zdobywanie doświadczenia w czasie wymiany ognia, które w efekcie przełoży się na wyższe rangi komandosów. Te z kolei, w praktyce oznaczać będą zwiększoną wytrzymałość, lepszą skuteczność i dostęp do dodatkowego uzbrojenia.
Na tym jednak wcale nie koniec. Autorzy zdecydowali się zaimplementować w grze system, który zgrabnie nazwali A.C.E.S. (Advanced Combat Enhancement Specialization). Cóż to za ustrojstwo? Otóż jest to element, który punktuje graczy w zależności od typów zadań, jakie wykonują i strategii, jakie preferują. Jeśli, dla przykładu, lubimy i często wykorzystujemy działanie z ukrycia, precyzyjne strzały snajperskie, zaczajanie się na przeciwników i zaliczanie efektownych headshotów, zdobędziemy punkty w Marksmanship. Z kolei Close Quarters premiować będzie graczy działających w zwarciu, niejako lufa w lufę, nie unikających bezpośredniej wymiany ognia. Assault natomiast przypadnie do gustu specjalistom od ładunków wybuchowych i widowiskowych eksplozji. Zdobywając punkty w poszczególnych kategoriach, uzyskamy dostęp do nowatorskiego sprzętu. Znajdą się wśród niego m.in. balistyczne gogle, hełm taktyczny czy... kominiarka.
Pohasamy i w drużynie
Co nowego jeszcze przyniesie nam „dwójka”. Przede wszystkim fakt, że będziemy mogli czasowo przyspieszyć bieg, unikając tym samym sytuacji zagrożenia. W trybie sprinterskim nie będzie można jednak strzelać, co z kolei utrudni nieco zabawę. Poszerzy się za to lista rozkazów wydawanych drużynie. Będzie możliwie np. wskazanie miejsca założenia ładunków lub miejsca, z którego kompani mają nas osłaniać. Ponieważ w świecie gry wszelkie przedmioty i zasłony będą miały realistyczną gęstość, zarówno my, jak i reszta zespołu, zmuszeni będziemy uważać na przebijające się przez nie pociski. Co ciekawe, sterowani komputerowo partnerzy wcale nie okażą się w momencie wymiany ognia żółtodziobami i sami znajdą sobie zasłonę, której ołów nie przebije. Jeśli chodzi o narzędzia zagłady, to w grze pojawi się aż 11 nowych pukawek (np. karabin M468 czy snajperka SR-25). Część z tych, które już znamy, zostanie nieco podrasowana (np. zmieni się czas przeładunku strzelby).
Tom Clancy's Rainbow Six Vegas 2 zapewni rzecz jasna, podobnie jak jego poprzednik, tony pokładów grywalności w multi. Zabawa będzie toczyć się po LAN-ie i w sieci, wspierając jednocześnie do 16 graczy. Wśród trybów wymieniane są: kooperacja oraz kilka rodzajów współzawodnictwa (np. Team Leader, Team Demolition, Total Conquest). Kooperacja będzie przebiegać w obrębie kampanii, od jej początku aż do samego końca. Z tym zastrzeżeniem, że jeśli nasz żywy partner zdecyduje się przerwać rozgrywkę - animowaniem wojaka, którego prowadził, zajmie się SI. Do zabawy będzie można dołączyć się również w jej trakcie, więc nie wykluczone, że jakieś stracie zaczniemy solo, by kończyć je z żywym partnerem. Team Leader to po prostu zabawa drużynowa, w której trzeba dotrzeć z liderem swojego oddziału do punktu zbornego. Oczywiście po drodze należy eksterminować wrogich zawodników, a zwłaszcza lidera przeciwnej drużyny. Ciekawostką będzie fakt, że jedynie obaj liderzy widzą na mapie swoje położenie, co może znacznie wpłynąć na przebieg rozgrywki. Z kolei Team Demolition to tryb zapożyczony w zasadzie z Counter-Strike’a. Jedna z drużyn musi umieścić bombę w określonym punkcie, a druga stara się ją dezaktywować w ciągu minuty. Total Conquest natomiast polega na uaktywnieniu trzech satelitarnych nadajników, zanim zrobi to drużyna przeciwna, i utrzymaniu ich przez 30 sekund.
Trzeba przyznać, że z Tom Clancy's Rainbow Six Vegas 2 wiążemy ogromne nadzieje. Raz, że „jedynka” była znakomita, dwa, że nowa część zapowiada się nie gorzej. Jeśli tylko producenci nie zarzucą jakiś horrendalnych wymagań sprzętowych, możemy się spodziewać hitu. Premiera w okolicach marca na platformy PC, PS3 i X360. Aha! Być może powstanie również wersja na Wii, ale to na razie nic pewnego. Na koniec natomiast smutna wiadomość. Producenci wyraźnie zapowiedzieli, że „dwójka” będzie jednocześnie ostatnią częścią serii. Trochę szkoda...
Materiał Wideo
Tom Clancy's Rainbow Six Vegas 2 zapowiada się na naprawdę widowiskową grę. Jej charakter oddają już bardzo dynamiczne trailery. Na uwagę zasługuje szczególnie pierwszy z nich, który zrealizowano tak, by do złudzenia przypominał zapowiedź filmu. Zapraszamy do oglądania!