W samo południe, mierząc się z buntem AI

Lucas the Great
2007/12/04 12:00

W tekście rozpoczynającym felietonistyczną podróż przez wszechświat zasygnalizowałem, że na poziomie kolonizacji innych planet, intensywnej eksploracji przestrzeni kosmicznej, pojawia się często motyw buntu sztucznej inteligencji. Oczywiście jest to pewne uproszczenie, bo ów temat wypływa w rozmaitych punktach przyszłości, jest niejako nierozerwalnie związany z fantastyką. Powiem nawet więcej – motyw ten jest niemalże tak stary jak ludzkość, jeśli tylko pojęcie buntu AI zastąpimy buntem przeciwko Stwórcy. Tyle że tym razem Stwórcą jest człowiek.

W tekście rozpoczynającym felietonistyczną podróż przez wszechświat zasygnalizowałem, że na poziomie kolonizacji innych planet, intensywnej eksploracji przestrzeni kosmicznej, pojawia się często motyw buntu sztucznej inteligencji. Oczywiście jest to pewne uproszczenie, bo ów temat wypływa w rozmaitych punktach przyszłości, jest niejako nierozerwalnie związany z fantastyką. Powiem nawet więcej – motyw ten jest niemalże tak stary jak ludzkość, jeśli tylko pojęcie buntu AI zastąpimy buntem przeciwko Stwórcy. Tyle że tym razem Stwórcą jest człowiek.

Trzymając się założeń przyjętych w rozpoczynającym cykl felietonie, zacznijmy jednak od buntu sztucznej inteligencji na etapie kolonizacji kosmosu. Świetnym przykładem może tu być tło fabularne gier rozgrywających się we Wszechświecie X (X-Universe), czyli X: Beyond the Frontier, X-Tension, X2: The Threat oraz X3: Reunion. Ludzkość stworzyła kompleksowe maszyny zdolne do samodzielnej terraformacji obcych planet i rozpoczęła ich intensywne wykorzystanie. Sztuczna inteligencja nimi kierująca w pewnym momencie wykształciła samoświadomość i wypowiedziała posłuszeństwo swym twórcom. Wojna była ciężka i krwawa, jednakże w końcu ludziom udało się w specyficzny sposób zażegnać zagrożenie, uniknąć ostatecznej porażki. Otóż nasi pomysłowi potomkowie ściągnęli flotę zbuntowanych maszyn w pułapkę i... wysłali ją w dalekie strony, właśnie do miejsca określanego Wszechświatem X, niszcząc za wrogiem starożytną gwiezdną bramę. Inna sprawa, że w ten sposób podłożyli niezłą świnię tamtejszym rasom, które od tej pory musiały stawiać czoła atakom bezlitosnych Xenonów, czyli robotów wywodzących się ze zbuntowanych ludzkich maszyn. Niezbyt to pochlebna dla nas wizja przyszłości...

Twórcy gier komputerowych bardzo chętnie sięgają po motyw zbuntowanych maszyn w przestrzeni kosmicznej. Znacznie chętniej niż filmowcy. Czasem mamy do czynienia z rewoltą niewolników, automatów od brudnej roboty, czasem zaś przeciwko kreatorom zwraca się AI stworzona w celach militarnych. Tak czy inaczej, skutek zawsze pozostaje ten sam: człowiek zbiera straszliwy łomot. Inna sprawa, że ludzkość nie zawsze uczy się w tych opowieściach na swych błędach. W Gwiezdnych Wilkach odpowiedzią na zagrożenie ze strony zbuntowanych maszyn jest... stworzenie zaawansowanego AI, swoistego wirusa, który pokona wroga. Jak to się kończy, chyba nie ma sensu opowiadać...

Oczywiście maszyny nie buntują się raczej bez powodu. W większości opowieści winny jest de facto człowiek. Dopóki sztuczna inteligencja nam służy, jest traktowana przez ludzi w taki sposób, że los mieszkańców Afryki w Ameryce kolonialnej jawi się na tym tle jak luksusowe wczasy. Tworząc roboty, cyborgi, androidy czy inne automatony, człowiek definiuje nowy poziom niewolnictwa. Jeśli w wyniku jakiegoś wypadku - lub cyfrowej ewolucji – nasz twór uzyska samoświadomość, trudno oczekiwać, by zapałał do swych kreatorów miłością. W kultowym filmie Blade Runner androidy wykonują za ludzi najtrudniejsze prace, walczą i umierają, a co dostają w nagrodę? Predefiniowany czas dezaktywacji i traktowanie na zasadzie podludzi. Podobnie z braku akceptacji dla niezależności świadomych maszyn kiełkuje (według Second Renaissance z cyklu Animatrix) wojna z ludzkością, której straszliwy finał widzimy w filmowej trylogii Matrix. Oczywiście AI może być też zupełnie nieludzka. Scenariusze, które sobie przeglądaliśmy, mogą dotyczyć obcych ras. Twórcy takich zaawansowanych AI mogą nawet już od dawna gryźć kosmiczny pył – maszynom nie będzie to przeszkadzać w dalszym rozwoju. Być może zechcą oczyścić wszechświat z wadliwych, niższych ewolucyjnie, organicznych form życia? Zbliżony wątek pojawia się chociażby w grze Nexus: The Jupiter Incident czy w motywie Replikatorów przewijającym się przez serial Stargate SG-1. Miejmy nadzieję, że ewolucja pójdzie w innym kierunku – doskonałej, prostej formy, jak w Niezwyciężonym Stanisława Lema. Wtedy po prostu zostawimy maszyny na ich planecie i nigdy już tam nie wrócimy...

GramTV przedstawia:

Na ile sztuczna inteligencja, nawet ubrana w ludzkie ciało, może być traktowana jako człowiek? Czym się różni od nas, jeśli posiądzie emocje i uczucia? Gdzie przebiega granica człowieczeństwa? Na te pytania – choć wywodzące się z fantastyki – powinniśmy szukać odpowiedzi już dziś. Choć po wczesnym optymizmie naukowców w temacie tworzenia AI nie zostało wiele, prace jednak wciąż trwają. Program Ancestor, który stworzył profesor Thomas Ray, generuje w odizolowanym komputerze kolejne generacje programów, które toczą ewolucyjną wojnę o przetrwanie w wirtualnym środowisku. Powielają się, dostosowują. To nie jest fantastyka.

Istniejące już sztuczne sieci neuronowe wykazują zdolności do samouczenia, a nawet kojarzenia na poziomie abstrakcyjnym (kobieta + ryba = syrena). Może to jeszcze nie Skynet z serii filmów Terminator, ale czy nie nadeszła już pora, by zacząć rozważać sensowność dalszych eksperymentów lub – alternatywnie – podjąć próbę kolejnej redefinicji pojęcia istoty inteligentnej, a nawet człowieczeństwa? Czegoś tak przełomowego, jak przewalczenie przez jezuitów uznania wywrotowej teorii, iż Indianie też mają dusze? Przecież AI może też uznać, że Bóg jest po jej stronie i nie dać się przekonać o swej bezbożności i niższym statusie. Takie modus operandi przyświeca Cylonom w serialu Battlestar Galactica, zbuntowanym robotom, które szybko przegoniły ewolucyjnie ludzi, tworząc nawet organiczne wersje, nieodróżnialne od człowieka.

Jeśli prześpimy właściwy moment, mówiąc, że AI to tylko fantastyka, możemy się obudzić z ręką w nocniku. Może wcześniej lepiej jeszcze raz przeczytać Ja, Robot Asimova? Bo to właśnie fantastyka podpowiada nam możliwe przyszłe scenariusze, wynikające z ignorowania pewnych możliwości. A spełnienia tych wizji ani Wam, ani sobie w najmniejszym stopniu nie życzę...

Komentarze
17
kindziukxxx
Gramowicz
21/02/2010 10:58

Na szczęście do dzisiaj AI nie osiągnęło takiej świadomości aby się zemścić, jednak żyjemy w świecie z dnia na dzień bardziej uzależnionego od maszyn i w przypadku buntu takich urządzeń, cofnęlibyśmy się do czasów obecnych w najlepszym wypadku a w najgorszym to do początku wieku XX, była by to strata, ale na szczęście są to przypuszczenia, bo raczej wątpię aby ludzie dopuścili do zbytniego rozwoju AI, no gorzej będzie, gdy sprzęt z AI zostanie pozostawiony sam sobie i wtedy może okazać się że sami sobie stworzyliśmy wroga, a to byłaby wizja podobna z terminatora. Gwiezdne wilki, w sumie dobra gierka, ale i w 2 części AI wchodzi nam w drogę tylko trochę bardziej. Osobiście uważam, że dopóki sami takich rzeczy nie doświadczyliśmy (jako ludzie), to się tym aż tak nie przejmujemy i nie zwracamy na to uwagi, ale po pewnym czasie niestety trzeba będzie coś z tym zrobić, albo przyjdzie nam za to zapłacić.

Usunięty
Usunięty
08/12/2007 20:26

Z buntem komputera nie ma żartów nieraz doświadczyłem złośliwości tego typu problemu ale na szczęście mimo wszystko felieton się ukazał.

Usunięty
Usunięty
07/12/2007 14:42

Bardzo ciekawy tekst podoba mi się




Trwa Wczytywanie