Colin McRae: DIRT - rzut okiem

Zaix
2007/11/05 15:13

Ostatni taki rajd?

Zażarta walka o każdy metr trasy

Ostatni taki rajd?

Ostatni taki rajd?, Colin McRae: DIRT - rzut okiem

„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...” – ta sentencja autorstwa ks. Jana Twardowskiego przywoływana jest przy większości sytuacji dotyczących kogoś śmierci. Szkoda jednak, że ludzie nie pamiętają o niej na co dzień, a jedynie przy tych smutnych okolicznościach. Taka jednak jest nasza natura.... Dalszy jej ciąg tej sentencji brzmi "...zostaną po nich buty i telefon głuchy”. W przypadku tragicznie zmarłego Colina McRae zostanie nie wątpliwie dużo więcej, niż buty i głuchy telefon. Zostaną wspomnienia w pamięci fanów o „Latającym Szkocie”, który – szczególnie pod koniec lat dziewięćdziesiątych – był jednym z najbardziej rozpoznawalnych kierowców rajdowych. Pozostanie po nim także najpopularniejsza gra komputerowa traktująca o rajdach WRC. Można powiedzieć, że seria Colin McRae Rally nie tylko zrewolucjonizowała rajdy komputerowe, ale także była wręcz ich ojcem. A może nawet i matką... Dziś przyglądamy się jej najnowszej, i kto wie czy nie ostatniej, części. Dirt zapowiadany był jako coś nowego, czego jeszcze nie było. Czy faktycznie okazał rewolucją? Zapraszamy do zapoznania się z recenzją.

Mówiąc o najnowszej części CMR trzeba wyzbyć się stereotypowego myślenia o niej, jak o kontynuacji serii. Owszem, nadal jest to Colin McRae Rally, nadal główną rolę odgrywają tutaj szybkie samochody i jechanie z gazem do dechy przez różne trasy, a za jej stworzenie, jak wcześniej, odpowiadają angielscy „Mistrzowie Kodu”. Jednakże, gdyby posadzić przed monitorem z włączoną grą osobę, która nie słyszała do tej pory o zmianach jakie postanowiono wprowadzić, a miała styczność z poprzednimi częściami, to niewątpliwie groziłoby to jej zawałem. A już na pewno trzeba by się przygotować na niedowierzanie i dziesiątki razy powtórzone pytanie, czy przypadkiem sobie z niej nie żartujemy pokazując coś zupełnie innego. Zmiany bowiem dotknęły każdej płaszczyzny produkcji. Można powiedzieć, że twórcy wycofali się do samych podstaw i od nowa przemyśleli koncepcję - główną myśl, która miała przyświecać projektowi. Prawdopodobnie wzięli pod uwagę, iż imienia i nazwiska użyczył grze kierowca, który już od kilku lat nie był ściśle związany z rajdami WRC, a ponadto próbował swoich sił także w innych dyscyplinach sportu motorowego. I nam też dano taką możliwość...

Naprawdę Ekstremalnie-Oryginalna Nowość

Najważniejszym elementem Dirta jest niewątpliwie neon – silnik produkcji, stworzony zupełnie od podstaw przez Codemasters. To on był główną przyczyną tak długiego okresu prac, jak i głównym „wabikiem”, gwoździem programu, który miał zapewnić mu sukces. Oczekiwania były spore. Twórcy już parę miesięcy przed premierą karmili nas zarówno niebywałymi informacjami o grze – tzw. przedpremierowe „obiecanki-cacanki” – jaki i screenshotami z grafiką zasługującą na miano „nowej generacji”. Do tego wszystkiego dochodziły zapewniania o niebywałej fizyce zarówno jazdy, samochodu jak i całego wygenerowanego świata (pamiętacie – „każdy kamień wyrzucony przez nas w powietrze będzie zachowywał się zupełnie tak jak w rzeczywistości” i temu podobne). Wszystko to razem brzmiało wręcz bajecznie i jasnym było, że albo te wszystkie obietnice się spełnią i dostaniemy hit, albo okażą się niezgodne z prawdą, co zupełnie pogrąży „Colina 2007”.

Tym bardziej miło jest nam donieść, że – bez przesadzania – gra jest naprawdę taka, jak obiecywali twórcy, a zawdzięczamy to właśnie neonowi. To on sprawia, że nawet na średnich detalach grafika prezentuje się po prostu cudnie, a na wyższych jest wręcz oszałamiająca. To dzięki niemu podziwiamy piękny – i interaktywny (w pewnym zakresie na niego wpływamy) - świat, wyglądający często nawet ładniej od tego rzeczywistego. To jemu zawdzięczamy z ogromnym pietyzmem wykonane samochody, początkowo lśniące i piękne, z czasem coraz bardziej okurzone, brudne i zniszczone, za którymi w powietrze wzbijają się tumany najlepiej wykonanego do tej pory kurzu i kamieni.

Wreszcie, także jego zasługą, są perfekcyjnie zrobione zniszczenia pojazdów, robiące OGROMNE wrażenie nie tylko za pierwszym razem gdy je widzimy, ale przez cały czas obcowania z produkcją. Niestety, to także do niego zwrócić się należy, gdy szukamy winowajcy za odbywający się właśnie na monitorze pokaz slajdów zamiast płynnej rozgrywki, bo zapotrzebowanie na moc komputera, to neon ma olbrzymie. Ponadto, drugim jego minusem są błędy z przenikaniem się obiektów. Nie występują one za często, ani nie są zbyt uciążliwe, ale są... Problemem jest także to, iż ten tytuł lubi sobie pomarudzić. A to wywali się do windowsa, a to się zawiesi, a to spłata jakiś inny figiel, który bynajmniej nie sprawi, iż milej spędzimy z nim czas... Mimo wszystko, twórcy osiągnęli połowę sukcesu. Neon jest tym czym miał być, zapewnia Dritowi miano gry zupełnie nowej generacji pod względem technicznym. Ale jak z resztą?

Colin DIRT Driver

Głównym trybem, na którym to opiera się właściwie cała rozgrywka, jest kariera. Jest ona zbudowana troszkę inaczej niż to bywało dotychczas. Można powiedzieć, że właściwie nie przypomina tego co było wcześniej w Colinach obecne, natomiast bardzo sprawia wrażenie ściągniętej z serii Toca Race Driver. Oto jesteśmy nikomu nie znanym kierowcą, który chce odnieść sukces w samochodowym półświatku. W tym celu startujemy w najróżniejszych zawodach i wyścigach, a za zwycięstwo dostajemy fundusze na zakup nowych pojazdów oraz zaproszenia na kolejne imprezy. Prawdę powiedziawszy ma to nie wiele wspólnego z rzeczywistością, aczkolwiek jest cholernie grywane i fajne. Dyscyplin jest naprawdę sporo. Dzielą się na sześć kategorii: rajd, crossover, rallycross, rajdy terenowe, CORR (Chamiponship Off-Road Racing, inaczej mówiąc także rodzaj zmagań terenowych) oraz podjazd. A do tego każda z nich ma kilka typów. I tak np. rajdy dzielą się na te dla samochodów z napędem na dwa lub cztery koła oraz te legendarne starsze wozy. Największą nowością jest tryb podjazd, polegający na jak najszybszym podjechaniu na górę. To jedne z najbardziej emocjonujących zawodów w całej grze i dają sporo frajdy.

Przed każdym wyścigiem wybieramy poziom trudności na którym chcemy grać. Jest ich także sześć: początkujący, klubowy, amatorski, zawodowy oraz profesjonalny. Różnią się nie tylko trudnością przeciwników, ale także uszkodzeniami czy pulą nagród za poszczególne miejsca. Każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z wyścigówkami z powodzeniem może się dobrze bawić na drugim i trzecim poziomie trudności. Osoby z ambicjami mogą wybrać trzeci oraz czwarty. Pierwszy jest dla zupełnych nowicjuszy, a szósty dla najlepszych wyjadaczy. Z resztą z nim jest tak naprawdę najlepsza zabawa i powinni go wybrać wszyscy ci preferujący symulację. Bowiem jest na nim taka „rzeźnia”, iż całą trasę wyścigu należy przejechać bez najmniejszych potknięć na maksimum naszych umiejętności – tylko wtedy mamy szanse na zwycięstwo. A by to osiągnąć niestety najczęściej trzeba nauczyć się trasy na pamięć, co z kolei oznacza, iż nie obędzie się bez dziesiątek prób i ciągłego restartowania wyścigu. Ale właśnie cały paradoks w tym, iż takie zwycięstwo najlepiej smakuje – przynajmniej jak dla nas. Po dwóch, trzech godzinach prób, gdy nadchodziło upragnione zwycięstwo, czuliśmy się naprawdę doskonale.

Gdy odblokujemy już dużo tras i kupimy sporo samochodów w karierze, to dopiero wtedy jest sens włączyć inne tryby, bowiem bardzo często w nich korzystamy jedynie z tego, co w owej karierze zakupiliśmy lub odkryliśmy. Te inne tryby to mało znaczące pojedyncze zmagania oraz drugi równie ważny co kariera, mianowicie mistrzostwa. Tutaj zamiast oderwanych od siebie epizodów mamy ciągłość – jedno auto i szereg wyścigów, których stawką jest Mistrzostwo, a więc jest o co walczyć. To z resztą kolejne podobieństwo do TRD, tam przecież było bardzo podobnie.

Dość ważnym ostatnim już trybem rozgrywki jest multiplayer. W Dirtcie jest on bardzo specyficzny, bowiem kontakt z innymi graczami jest mocno ograniczony. Nie widzimy ich. Zastępują oni po prostu komputerowych kierowców i to z nimi ścigamy się obserwując tablicę z wynikiem czasowym – kto jest przed nami i ile do niego tracimy. Trzeba przyznać, że mimo, iż wiele osób narzeka na takie rozwiązanie, to także ma ono swój specyficzny urok i można się przy nim świetnie bawić.

GramTV przedstawia:

Prosto 60, lewy trzy i... garaż

Siadamy za sterami naprawdę sporej liczby samochodów. Wystarczy wymienić ich typy oraz wspomnieć, że każdy z nich ma najczęściej przynajmniej dwa wozy, by stało się jasne, że mamy do czynienia z wielką liczbą. I tak bryki dzielą się na: te do rajdów (pod grupy: 4WD, 2WD oraz stare), off-roadowe (buggy, ciężarówki), rallycrossowe, podjazdowe („zwykłe” oraz ciężarówki) itd. Każda została oddana bardzo wiernie, zarówno w środku jak i na zewnątrz, choć oczywiście nie aż tak jak w TDU – choć tutaj nawet nie byłoby czasu i sposobności na porozglądanie się w środku na wszystkie strony. Zganić należy jednak twórców za próbę wyłudzenia dodatkowych pieniędzy od nabywców. Jeżeli zarejestrujemy na stronie Codemasters nasz egzemplarz, dostaniemy dodatkowe – losowo wybrane - auta. Jest ich tam więcej, jednak dostępne wszystkie będą jedynie dla tych, którzy zapłacą za ich ściągnięcie.

Co bardzo ważne model sterowania jest świetny. Z jednej strony ma te charakterystyczne „colinowskie” cechy, czyli dość dobre połączenie elementów symulacji z sporą dawką zręcznościówki, z drugiej nie pozwala na jazdę na pełnym gazie i zmusza w pewien sposób do wczucia się w role kierowcy. Poprawiono słynny błąd z zachowywaniem się wozu jak na poduszce powietrznej, co należy zaliczyć grze jak najbardziej na plus. To wszystko sprawia, że najnowsza produkcję „Mistrzów Kodu” cechuje spora grywalność i wielka dawka przyjemnej zabawy, ale także adrenalina i przeżycia rodem prosto z tras wyścigów. Dosłownie złoty środek.

Wersja PL

Dirt, jak mało która gra przed premierą bardzo podniosła ciśnienie w żyłach polskich graczy. A to z tej racji, iż istniała przez pewien czas obawa nie wydania tego produktu u nas w kraju. Po licznych zawirowaniach tytuł został on wydany bezpośrednio przez wydawcę światowego. Można by więc mieć pewne obawy co do jakości polonizacji… a więc śpieszymy donieść, iż są one w stu procentach nieuzasadnione. Pracowali nad nim profesjonaliści z CDP Localisation Center i wyszło im to na piątkę z plusem. Przełożone teksty, zarówno w instrukcji jak i w samej grze, stoją na bardzo wysokim poziomie. Tak samo wysoko ocenić można pracę lektora, który wcielił się w rolę naszego pilota. Wymawiane przez niego kwestie są wyraźne i jasne, choć czasem jest ich tak dużo, iż można mieć problemy z zapamiętaniem – o co oczywiście nie można mieć do niego pretensji. Tak naprawdę są jedynie/aż dwa minusy wydania Colin McRae: Dirt przez zagranicznego wydawcę. Są to: pomoc techniczna dostępna jedynie w obcym języku oraz nie wydawanie patchy do polskiej wersji. Jakiś czas temu ukazała się łatka do angielskiej wersji gry, ale do polskiej... no cóż, albo nasza wersja została pominięta, albo to my przeoczyliśmy o niej wiadomość.

Meta

Czas na podsumowanie rozważań o najnowszej części Colina. Werdykt może być jeden: ta gra jest czymś absolutnie świetnym i powinna znaleźć się na półce każdego fana serii jak i każdego, kto lubi się od czasu do czasu pościgać. Oferuje przepiękną grafikę, wiele samochodów i bardzo sympatyczny system sterowania nimi, rozbudowaną karierę oraz sporą dawkę frajdy jak i adrenaliny dostarczonej nam podczas rajdów. Bawiliśmy przy niej tak dobrze, że prawdopodobnie przyznalibyśmy jej miano „najlepszej gry wyścigowej 2007”. Bo choć to do końca roku jeszcze trochę czasu pozostało, to jednak wątpliwym jest by Pro Street czy Sega Rally mogły Dirtowi zabrać to pierwsze miejsce. Mogą ze sobą powalczyć jedynie o dalsze miejsca. A pamiętajcie, że ponoć w produkcji jest następna część… Ciekawe tylko jak zostanie nazwana. Jedno jest pewne, dzięki nowej ścigałce Codemasters jeszcze długo „Latający Szkot” pozostanie w naszej pamięci.

0,0
null
Plusy
  • Grywalność!!!
  • Samochody oraz model sterowania
  • Piękna grafika
  • Świetny model zniszczeń
  • Bardzo dobra fizyka
Minusy
  • Wymaga bardzo mocnego PC
  • Lubi marudzić
  • Dla niektórych: słabe multi
Komentarze
38
Usunięty
Usunięty
08/12/2007 15:48

Fajny jest Colin macrae pamiętam grało się

Usunięty
Usunięty
21/11/2007 10:52
Dnia 09.11.2007 o 11:24, RobeN napisał:

Przypominam o możliwości edycji posta w ciągu 5 minut od dodania ;)

Sorry...Kompletnie zapomniałem... :(

Usunięty
Usunięty
21/11/2007 10:52
Dnia 09.11.2007 o 11:24, RobeN napisał:

Przypominam o możliwości edycji posta w ciągu 5 minut od dodania ;)

Sorry...Kompletnie zapomniałem... :(




Trwa Wczytywanie