Jakub Ćwiek – „Kłamca” tom I i II – recenzja

Trashka
2006/12/24 17:00
2
0

Boski survival

Boski survival

Boski survival, Jakub Ćwiek – „Kłamca” tom I i II – recenzja

Wyobraźmy sobie, że stanowimy jedynie relikt pewnej odległej epoki – gatunek na wymarciu, który jednakże z uporem czepia się życia niczym rozbitek ostatniej, pełnej drzazg deski. Nie zamierzamy poddać się pozornie nieuchronnemu przeznaczeniu, my, niegdysiejsi władcy świata i ludzkich dusz, bogowie i istoty z dawnych mitów. Niestety, boski survival to sztuka, w której łatwo ponieść porażkę, zwłaszcza gdy do akcji wkracza Loki, Kłamca, przebiegły nordycki bóg, skaptowany przez anioły.

Loki, potomek olbrzymów przyjęty w poczet Asów, to as, co się zowie, i zawsze ma asa w rękawie. Choć anioły krzywo na niego patrzą, jako na część pogańskiego świata, muszą przyznać, że stał się ich najlepszą inwestycją w... chrześcijańską przyszłość. Aniołów bowiem nie przybywa, a ludzi i owszem, Pan odszedł nie wiadomo dokąd, pozostawiając szereg nakazów, a zarazem ograniczeń sprawiających, że ich wypełnianie okazuje się nad wyraz trudne. Cóż mają robić skrzydlaci, gdy związano im ręce, jednocześnie oczekując efektywnych działań na rzecz ogólnie pojętego dobra? Na kłopoty – Kłamca.

To bodaj najciekawszy rys historii opowiadanych przez Ćwieka. Podwójna moralność Sług Pana pozwala im wykorzystywać do swych celów złośliwą, amoralną, pozbawioną zahamowań i choćby elementarnego kodeksu honorowego istotę. Sami skrzydlaci jawią się jako stworzenia budzące niechęć, może z wyjątkiem całkiem sympatycznego, zaskakująco roztrzepanego i wrażliwego jak na swoją funkcję, Gabriela oraz Jeffersona – Anioła Stróża, który z nudów wziął na swe barki obowiązki... dzielnicowego. Jako że jego podopieczny stał się tak stary, iż nie ma z nim kłopotów, postanowił zadbać o całą, cieszącą się złą sławą, dzielnicę. Większość z naszych duchowych przewodników to potwory, co do których trudno zdobyć się na empatię (naprawdę bardzo różnią się od aniołów wykreowanych przez Maję Lidię Kossakowską, pełnych całkiem ludzkich namiętności), choć czasami mogą nas rozbawić. Usiłujące przystosować się do nowych warunków i ukrywające się przed Sługami Pana relikty dawnych wierzeń, tak ci pozytywni, jak i negatywni bohaterowie mitów, budzą zrozumiałą sympatię. Skrzydlaci prześladowcy bezmyślnie rugujący wszystko, co nie pasuje do „jedynej i słusznej” wizji, bardzo daleko odeszli od współczesnego chrześcijańskiego wyobrażenia o tym, co jest „dobre” bądź chociaż „przyzwoite”.

Drugą ciekawostkę stanowi osoba głównego bohatera. Loki uprawia własną wersję boskiego survivalu. Najlepszą ochroną (przynajmniej na razie) staje się dlań przyłączenie do wroga, stanie się użytecznym. Kłamca jest pragmatyczny, mściwy, przebiegły i bezlitosny, zarazem jednak nie można powiedzieć, iż to persona wyprana z uczuć. Emanuje swoistym urokiem i przyciąga czytelników poczuciem humoru. W jego repertuarze znajdziemy i prostackie dowcipy, i wysublimowane, ośmieszające tak przeciwników, jak i sojuszników, zagrywki. Paradoksalnie przez większość czasu budzi zastanawiającą sympatię niczym czarne charaktery z filmów Tarantino lub Ritchie’go, choć są i chwile, gdy ta znika bez śladu. Cóż, płatni mordercy usuwają nie tylko złych albo głupich fajtłapów, ich ofiarą padają też ci, którym współczujemy.

W drugim tomie opowiadań Loki niejako ewoluuje, a na jego pancerzu obojętności wobec śmiertelników i nieśmiertelnych pojawiają się rysy. Pośrednio dzieje się tak dzięki pokłosiu bardzo nietypowej Wigilii (opowiadanie „Cicha noc” w t. I), w której przyszło mu brać udział, oraz otrzymanej wówczas tajemniczej maskotce. Czym lub kim jest miś o imieniu Kłamczuch? To wydaje się nie lada zagadką.

Złośliwy bóg, do tej pory względnie uczuciowy jedynie wobec swej małżonki, Sygin, uczy się współczucia, zaczyna zastanawiać się nad rzeczami, które przedtem nawet by mu przez myśl nie przeszły. Paradoksalnie traci na tym nieco z nimbu niezwykłości, a nawet boskości.

Ćwiek stworzył interesujących bohaterów, choć poznajemy ich raczej powierzchownie. Autor potrafi jednak kilkoma słowami sprawić, że silnie oddziałują na wyobraźnię i możemy sobie wiele dopowiedzieć na własny użytek. Zrozpaczony Odyn, mściwa i ofiarna Sygin, zdesperowany Anubis, zmęczony i zniechęcony do życia Eros, jowialny Dionizos, który zmienił imię na rzymskiego Bachusa, by wkurzyć Zeusa... Jedyną postacią, która zdaje się wprowadzać dysonans, i generalnie raczej niezbyt udała się autorowi, jest Jenny, ulubienica Michała i nowa miłość Lokiego. Z ust narratora dowiadujemy się, że jest inteligentna, piękna i dowcipna, ale w dialogach i konkretnych sytuacjach możemy obejrzeć jedynie sztywną, przemądrzałą i w sumie bezduszną nudziarę, która w dodatku jakoś tak dziwnie nie zadaje sobie pytań o najróżniejsze implikacje „zawodu” swego wybranka. Nie zastanawia się nad tym, iż to facet, który morduje bogu ducha winne stworzenia, a innym niszczy życie dla żartu. Ale w sumie jakiż mógłby być efekt wychowania przez kogoś takiego, jak archanioł Michał wykreowany przez Jakuba Ćwieka?

Opowiadania zawarte w tomie I w większości są krótkie i luźno ze sobą powiązane, spaja je klamra, która zarazem dzieli utwory na trzy tematyczne części: „Jak było na początku, teraz i zawsze”. Tom II zawiera podobną, tym razem dwuczłonową klamrę: „Jak On mnie posłał, tak i ja was posyłam”. Utwory te łączą już wyraźne wspólne wątki i myśl przewodnia. Podporządkowanie treści ewangelicznym słowom daje w istocie bardzo dwuznaczny i przewrotny efekt. Dodatkowo podkreśla to lekki styl autora i ironiczny dowcip.

Jednak sięgając po owe książki, czytelnicy i czytelniczki nie otrzymają wielce wysublimowanej lektury, zadającej pytania z gatunku tych „o życie, wszechświat i całą resztę”. W istocie niektóre z tych tekstów są po prostu błahymi, lecz za to zabawnymi opowiastkami. Generalnie Jakub Ćwiek, konstruując bohaterów i sytuacje, w których przyszło im uczestniczyć, wykazał się wielkim humorem, momentami czarnym lub iście makabrycznym. Niektóre sceny są komiczne ze względu na celność spostrzeżeń autora odnośnie do rozmaitych absurdów codziennego życia bądź na absurdalne zestawienie tego, co kojarzy się z sacrum, z profanum. Choćby anioł Jefferson odziany w różową koszulkę z logo Aerosmith albo Michał, dowódca niebiańskich zastępów, krojący w kuchni warzywa.

GramTV przedstawia:

W obu zbiorach natrafimy też na prawdziwe, cudne perełki, które w dodatku, oczywiście przewrotnie, wpasowują się w świąteczny nastrój. Pierwsze z nich to wspomniana już „Cicha noc”, nominowana do Nagrody Fandomu Polskiego imienia Janusza A. Zajdla za rok 2005. Drugie to „Bóg marnotrawny” (wyróżnione poprzez podtytuł tomu II). Ci, którzy niegdyś pisali listy do Świętego Mikołaja, po przeczytaniu niniejszego tekstu mogą gorzko tego pożałować. Przeczytajcie, a dowiecie się, jak wygląda fabryka poczciwego biskupa...

Największą i niezaprzeczalną zaletą opowiadań Ćwieka jest to, iż czyta się je dosłownie jednym tchem, dławionym jedynie przez wybuchy śmiechu. Można by je polecić jako świetną lekturę na długą, nudną podróż pociągiem, gdyby nie fakt, że na skutek nieustannego histerycznego chichotu nieszczęsny czytelnik / czytelniczka może zostać wyproszony z przedziału.

Plusy: + perskie oko do czytelników: nawiązania do filmów Egzorcysta i Constantine, zaś Słudzy Metatrona to nazwa grupy teatralnej autora... + poczucie humoru + niebanalny główny bohater + lekki styl + ciekawe pomysły w większości opowiadań Minusy: - irytująca postać Jenny (tom II) - płytkość co poniektórych utworów

Autor: Jakub Ćwiek Tytuł: Kłamca. Bóg marnotrawny Wydawnictwo: Fabryka Słów, 2006 Wydanie: oprawa miękka, 296 str. Cena: 27,99 zł Strona WWW: http://www.fabryka.pl/ksiazki.php?id=111#searchkk

Komentarze
2
Virganius
Gramowicz
22/08/2007 23:44
Dnia 28.03.2007 o 12:14, IzzY-nEo napisał:

Przeczytałem swego czasu obie te wyśmienite książeczki. Polecam każdemu! A właśnie znalazłem jej reckę tu więc daje komentarz ;].

Książki naprawdę są niesamowite!Tutaj jest wątek o tej serii: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=16763&u=6#end

Usunięty
Usunięty
28/03/2007 12:14

Przeczytałem swego czasu obie te wyśmienite książeczki. Polecam każdemu! A właśnie znalazłem jej reckę tu więc daje komentarz ;].