GRID 2 - już graliśmy!

Robert Sawicki
2012/10/12 17:15
8
0

Oczekiwaliście kwiecistego wylewu śluzu radości wprost od fanatyka gier wyścigowych? Cóż, macie problem, bo choć jestem fachowcem od właściwie wszystkiego, to przez ostatnie lata gatunek „brumbrum” zbrzydł mi na tyle, że wolałbym stworzyć pięćdziesiątkę swoich klonów tylko po to, by po osiągnięciu 15 roku życia obijały mnie jako pinatę, niż dać kolejną szansę którejkolwiek grze z samochodami w roli głównej.

Oczekiwaliście kwiecistego wylewu śluzu radości wprost od fanatyka gier wyścigowych? Cóż, macie problem, bo choć jestem fachowcem od właściwie wszystkiego, to przez ostatnie lata gatunek „brumbrum” zbrzydł mi na tyle, że wolałbym stworzyć pięćdziesiątkę swoich klonów tylko po to, by po osiągnięciu 15 roku życia obijały mnie jako pinatę, niż dać kolejną szansę którejkolwiek grze z samochodami w roli głównej. GRID 2 - już graliśmy!

Jasne, może i zdycham z nudów przy każdej kolejnej grze, w której „samochody dymia i iskrza!” ( pozdrawiamy pudełko Gran Turismo 5), ale wciąż, napędzany nadzieją, śledzę co jakiś czas wszystkie te gorące informacje na temat kolejnych gier, które co rusz pojawiają się na tapecie. Jeśli chodzi o samego GRIDa, to został on zapowiedziany wyjątkowo... nagle i bez większego szumu – i cała ta nagłość i bezszumowizna sprawiły, że o grze zapomniałem już tydzień później i to mimo faktu, że przy demie pierwszej części (tak, jestem jedną z tych osób, które czasem kończą przygodę z grą na demie) bawiłem się na tyle dobrze, by posiedzieć przy konsoli „jeszcze jeden wyścig”.

No i posadzili mnie na kuchennym stołku przy ładnym telewizorze i kazali grać w drugiego GRIDa. Na targach do dyspozycji graczy oddano dwa tryby (i po poświeceniu plakietką PRESS oba oczywiście ograłem) – zwykły wyścig na torze ulicznym Chicago i pojedynek jeden na jednego gdzieś-w-jakimś-lesie rodem z pierwszego DIRTa. Różnice między nimi zostawmy na później, bo to, na czym chciałem się skupić to fakt, że dawno, ale to naprawdę dawno nie bawiłem się tak dobrze przy rozbijaniu aut na ekranie. Mimo braku widoku z kabiny prędkość czuć całkiem nieźle, AI rywali już teraz charakteryzuje się perfidnością, praca kamery (zwykłej, durnej kamery, która w innych grach jest zazwyczaj nieruchoma) dodaje sporo do dynamiki gry i nie przeszkadza w rozgrywce, a sam model model jazdy można określić na dwa sposoby. Pierwszy – to dzikie połączenie PGR, DIRTa, GRIDa (w przypadku ostatniego opierając się na wesołym, wspomnianym demie) i odrobiny NFS: Underground, wygładzone do granic możliwości. Drugi – łzy szczęścia. Bogu dzięki twórcy ponownie nie postawili na realizm, skupiając się na tym, by gra nie wyglądała zbyt arcade'owo (Ridge Racer, anyone?), ale i jednocześnie dawała absolutne maksimum zabawy dla każdego, kto chwyci za pada. Powiem więcej. W kwestii satysfakcji płynącej z szurania po asfalcie, wliczając wszystkie możliwe Need for Speedy i Burnouty, gra radzi sobie nadzwyczaj dobrze i bynajmniej nie pozostaje w tyle, bardziej stojąc na równi z legendami gatunku. A to już dużo.

GramTV przedstawia:

Wracając na chwilę do trybów gry, o których była mowa wcześniej – chciałbym nieco bliżej omówić sprawę wyścigów jeden na jednego, bo o ile tor w Chicago daje sporo radości (z wyjątkowo udanym jak na pre-alphę silnikiem fizyki i systemem zniszczeń), to najciekawszy wydał mi się jakiś-tam-las przy bitwie Mustangów. Jeżeli płakaliście przy pierwszym DIRT-cie za każdym razem, gdy rozbijaliście się o mało widoczny pniaczek w lesie, ułożony tuż poza drogą, to w GRID 2 poczujecie się jak w domu – całość wygląda tak, jakby ktoś chwycił trasę z pierwszego DIRTa, dodał mnóstwo ładnych widoczków, powiedział „cacy” i wrzucił wprost do nowego GRIDa. Lubiłem DIRTa (ja wiem, że winno unikać się powtórzeń, ale DIRT DIRT DIRT DIRT DIRT), więc takie rozwiązanie, jak dla mnie, to strzał w dziesiątkę, bo choć model jazdy jest na tyle udany, że nie trzeba walczyć z samym autem o utrzymanie się na drodze, to wciąż trzeba było wykazać się ostrożnością i odpowiednim wyczuciem, by nie wbić się na pniaki, całe drzewa, czy też rowy. Ot, każdy zakręt miał wesołe przesłanie – jeśli nie jesteś profesjonalistą, to weźże zwolnij i módl się, by nie wypaść z trasy. Słodko. Lubię wyzwania.

Ktoś mógłby powiedzieć, że nie wypada oceniać walorów technicznych wersji pre-alpha, ale jeśli gra rzeczywiście była odpalana na Xboksie 360 (bo takie pady trzymali wszyscy grający. To wciąż mógł być PC, choć wyjątkowo sporo osób, w tym i Codies, przebąkiwało o konsoli Microsoftu), to Codemasters należą się brawa. Już na tym etapie GRID 2 od strony graficznej jest na tyle ładny, że nawet Myszasty mógłby odejść od lustra w trakcie pielęgnacji swojej brody. Jest gładko, ładnie i kolorowo i choć wiem, że istnieją gry, które wyglądem są znacznie bliższe rzeczywistości i mają dużo więcej efektów, o których konsole obecnej generacji mogą jedynie pomarzyć, to szczerze mówiąc nie mam pomysłu na to, jak można by jeszcze poprawić wygląd gry. Nie wiem i nie chcę tego wiedzieć, niech będzie jak jest. Przy okazji, gra działała płynnie i nie rwała nawet w chwilach, gdy na ekranie było tyle dymu i tyle odłamków od innych aut przy zbiorowym zderzeniu, że można by z tego wszystkiego było zbudować kolejny łazik Curiosity.

Bawiłem się dobrze przy czymś, przy czym miałem się nudzić, a za takie niespodzianki chyba nikt nie powinien się obrażać. Codemasters zrobiło coś, o czym inni developerzy zdążyli już zapomnieć kilka lat temu, walcząc o niesamowite innowacje, realizm i inne elementy, które, choć ważne, nie są najważniejsze – stworzyli grę, przy której każda sekunda jest po brzegi wypełniona radością z jazdy. I życzę im, by utrzymali formę aż do premiery pełnej wersji gry. Lubię czepiać się gier, bo krytyka wiąże się z ich poprawą, ale z jakiegoś powodu do GRID 2 przyczepić się nie mogę, nawet jeśli brakuje tej nieszczęsnej kamery z kokpitu. Starzeję się.

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
21/04/2013 11:26

Jak zawsze z jajem, jak zawsze super ;d

Mi się wydaje, że nowy GRID nie będzie miał aż tak większych wymagań sprzętowych niż takie F1 2012. Bo to i chyba na tej samej wersji silnika EGO będzie. Ale głowy sobie uciachać nie dam. Tak czy inaczej: na GRIDa czekałem od premiery jedynki i dobrze, że wreszcie wychodzi. Co do widoku z kokpitu to używałem go tylko i wyłącznie podczas wyścigów 24h. No i chyba lepiej mi było w nim jechać podczas ostatniego wyścigu. A tak to zawsze ze zderzaka...

Usunięty
Usunięty
21/04/2013 07:41

No po takiej recenzji, nie pozostaje nic innego tylko upgradeować kompa, odkurzyć kierownicę i wziąć miesiąc urlopu na czas premiery:DDD




Trwa Wczytywanie