E3 2013: Tom Clancy's: The Division - wrażenia z pokazu

Wiktor Keller
2013/06/15 14:31

Rok temu Ubisoft wygrał E3 zapowiadając Watch Dogs, o którym nikt wcześniej nie słyszał. W tym roku ponownie zaskoczył The Division.

To nowy członek rodziny gier sygnowanym nazwiskiem Toma Clancy'ego. Czy będzie jakoś związany ze Splinter Cell, H.A.W.X., czy Ghost Reconem? Niekoniecznie, bo jej autorzy chcą opowiedzieć historię świata znajdującego się na skraju apokalipsy. Podkreślają to "na skraju". Podczas gdy inne gry pokazują zniszczony świat, dla którego nie ma już ratunku, ten w The Division podobno będzie jeszcze do odratowania. A co w ogóle się stało?

W Nowym Jorku wybuchła pandemia. To było trzy tygodnie przed wydarzeniami pokazanymi w grze. Doprowadziło to do totalnego chaosu. W nowej sytuacji każdy jest potencjalnym zagrożeniem dla każdego, co nie jest szczególnie korzystną sytuacją w kraju z powszechnym dostępem do broni. Sytuację stara się opanować tytułowa agencja. Chodzi o to, żeby zaraza nie rozprzestrzeniła się poza Nowy Jork. Dopiero później będzie można myśleć o postawienie miasta na nogi. E3 2013: Tom Clancy's: The Division - wrażenia z pokazu

Na tegorocznym E3 widoczne były trzy nowe trendy w grach, głównie tych zmierzających na konsole nowej generacji. Są to: łączenie trybu singleplayer z elementami rozgrywki sieciowej, możliwość interakcji z grą z poziomu aplikacji tabletowej oraz dbanie o to, żeby rozgrywka nie była przerywana doczytywaniem danych. Wszystko to dotyczy The Division, które tylko na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykła strzelanina TPP. Nie bez powodu twórcy mówiąc o niej używają określeń "otwarty świat" oraz "sieciowa". A powinni jeszcze mówić "przepiękna".

Nie bójmy się użyć tego słowa. The Division wygląda nieprawdopodobnie. The Last of Us zachwyca przywiązaniem do detali. Tam każde miejsce wygląda inaczej, nie ma dwóch takich samych pomieszczeń, a jeśli wejdziemy do jakiegoś opuszczonego domu, to na pewno z pozostawionych tam rzeczy wyczytamy historię tego miejsca i dowiemy się kto tam mieszkał. Przy czym mowa o grze liniowej, w której mamy ograniczone możliwości eksploracji terenu. Tymczasem w The Division, nawet po krótkim demie można stwierdzić, że przywiązanie do detali jest jeszcze większe, ale tutaj mamy duży, otwarty świat. Jeśli ktoś szuka odpowiedzi na pytanie, co wniesie do grania nowa generacja konsol, to nowa gra Ubisoftu może wskazywać kierunek.

GramTV przedstawia:

Można zachwycać się widokiem zniszczonych samochodów, oczywiście każdy jest inny. Gdzieś pomiędzy nimi kręcą się trzy bezpańskie psy, którym udało się znaleźć coś do jedzenia i właśnie zajęte są konsumpcją. W oddali widać Most Brooklyński i Manhattan. Bohaterowie muszą sprawdzić, co dzieje się na znajdującym się nieopodal komisariacie. Okazuje się, że został splądrowany, w korytarzach i pomieszczeniach leżą ciała policjantów, wszystko wewnątrz zostało zniszczone, choć nie wszystko zostało zabrane. Można zgarnąć trochę przydatnego lootu, w tym nowe bronie. W jednym z korytarzy buja się jarzeniówka demonstrując działanie systemu dynamicznego oświetlenia. Nigdy nie widzieliście tak dopracowanych wnętrz budynków w grze sandboksowej. A to tylko pojedynczy komisariat. Szok. Aż strach pytać ile kosztuje zrobienie gry prezentującej aż takie przywiązanie do najmniejszych szczegółów.

A żeby było zabawniej, droga do komisariatu, walka na parkingu przed wejściem, zwiedzanie wnętrza, a następnie walka na tyłach budynku - to wszystko nie było przerywane żadnymi loadingami. Trudno oceniać dwie gry, które są zapowiedziane i jeszcze trochę czasu minie zanim się ukażą, ale The Division robi lepsze wrażenie pod kątem grafiki niż Watch Dogs. A do tego jeszcze autorzy zadbali o to, żeby otoczenie niszczyło się pod wpływem kul. I to w tak realistyczny sposób, że nie widzieliście czegoś takiego w grach. Kule dziurawiące szyby w autach, nie niszczą szkła w całości, tylko pozostawiają małe dziury z charakterystycznym pajączkiem wokół. Nie ma tak, że po dwóch strzałach kruszy się cała szyba. Murki, za którymi chowają się wrogowie, błyskawicznie sypią się pod naporem ołowiu. Opony pękają i schodzi z nich powietrze zupełnie tak, jak w rzeczywistości. A przynajmniej tak jak mi się wydaje, że powinny w realu, bo nie miałem przyjemności na żywo zobaczyć, jak kule dziurawią opony, więc ekspertem w tym temacie nie jestem. Aż nie chce się wierzyć, że to nie był wyreżyserowany filmik, tylko demo gry. To wszystko jest zasługą silnika Snowdrop. Warto zapamiętać tę nazwę i obserwować, w jakich kolejnych grach wykorzysta go Ubisoft.

Akcja toczy się w nieodległej przyszłości, więc agenci wyposażeni są w różne fajne gadżety. Widziałem jak jeden z nich postawił na masce radiowozu małą wieżyczkę, która natychmiast zaczęła pruć do. no właśnie, do kogo? Okazuje się, że w grze będziemy walczyć z zupełnie przypadkowymi ludźmi, którzy zebrali się w grupy i próbują dobrze ustawić się na tym całym zamieszaniu. Ale tu każdy może być zagrożeniem, nawet jeśli po prostu będzie chciał bronić się ze strachu, biorąc bohaterów gry za potencjalnych zbirów.

Gra od początku tworzona była pod kątem kooperacji sieciowej. Do naszej gry singleplayerowej może dołączyć inny gracz i pomóc nam rozwiązać palący problem. Matchmaking dopilnuje, żeby łatwo było znaleźć kogoś do gry. Dodatkowo do rozgrywki może dołączyć się każdy z aplikacją androidową. Taka osoba steruje latającym dronem i widzi na ekranie tabletu miejsce akcji w rzucie izometrycznym. Bohaterowie są podświetleni, podobnie przeciwnicy, w czasie rzeczywistym widać jak się zachowują. Ba, widać także wybuchy. Może nie jest to jakość Anomaly, ale też nie żadna mapa z zaznaczonymi ikonkami jak w Battlefield 4. Normalnie oglądamy jak ludzie grają na konsolach. I możemy im pomóc, wzywając wsparcie, zaznaczając dla nich pozycję wroga, czy nawet wysyłając na miejsce akcji helikopter, który robi totalną rozwałkę.

To, co rozpoczyna się jako singleplayerowa strzelanka TPP może zamienić się w grę wieloosobową, która rozgrywana jest na różnych urządzeniach - konsolach i tabletach. A wszystko to bez bodaj jednego chrupnięcia animacji czy ikonki dogrywania danych. Trudno nie zachwycać się The Division. Ten tytuł najlepiej pokazuje, jak mogą rozwinąć się gry na konsolach nowej generacji. Watch Dogs nagle przestało być tak bardzo interesujące.

Komentarze
48
Usunięty
Usunięty
18/06/2013 11:03
Dnia 16.06.2013 o 16:59, hydzior napisał:

To ,że grają na dulashocku nic nie znaczy tak jak granie na klokowym padzie :P. Wszystkie gry Ubi były odpalane na PC i nie tylko ich. To są targi E3 i ich zadaniem jest pokazywanie/reklamowanie produktów na najmocniejszych platformach co by było ładnie i mega płynnie (czyt. PC). To jak będą wyglądać reatailowe produkcje to inna bajka którą za jakiś czas zobaczymy ;].

Co jest o tyle zabawne, że w trakcie jednego pokazu gry (Knack) na PS4 sprzęt wywaliło do OSa PS4. http://psx-scene.com/forums/content/knack-ps4-game-crash-reveals-hdd-space-e3-3444/Tak, wiemy już, wolisz Xbox One.

Usunięty
Usunięty
18/06/2013 10:44

Na przykładzie Watch Dogs, zobaczymy czy Ubisoft nie nagina rzeczywistości w swoich zapowiedziach ;) Pozostaje nam tylko czekać.

MisioKGB
Gramowicz
16/06/2013 19:38

> No to niech sie zmienia, bo jak dotad najelegantszym PC do dziennego jest.. lapciak :)> Ale znowu kup takiego o wydajnosci ps4, cala kupa szmalu :/>> @Hydzior- fajne pecety, ktore zwalaja sie do konsolowego OS-a ^^No taki to potrzyma baterię 1,5 godziny i to w porywach :D




Trwa Wczytywanie