Słyszeliście wcześniej o Underrail? Tak? To jesteście lepiej niż ja zorientowani w temacie niezależnych gier RPG osadzonych w postapokaliptycznych klimatach - bo ja nie słyszałem. Gra rzuciła mi się w oczy znienacka i próbowała przekonać do siebie tym, że jest rozgrywanym w turach izometrycznym RPG inspirowanym oryginalnym Falloutem. No dobra, oryginalne to nie jest, ale te indie-erpegi bywają przecież bardzo fajne, nie? Eschalon nie był zły, przy nowym Avernum też posiedziałem parę godzin, więc trzeba było dać temu Underrail szansę, prawda? Ściągnąłem, zainstalowałem, odpaliłem i... jakieś cztery godziny później odwróciłem nieprzytomny wzrok od monitora, przypominając sobie, że jednak nie jestem w podziemiach, a świat się mimo wszystko nie skończył i muszę wyprowadzić psa na spacer....
Lubię, gdy gra RPG pozwala mi przebierać w przedmiotach, tak jak Underrail. I lubię też, gdy pozwala mi robić swoje zabawki - a tutaj można robić wszystko, od gnatów przez pancerze aż do min, gogli i dopalaczy psionicznych. Tak, można się bawić w telepatię, telekinezę i telewizję cyfrową pewnie też. Ja zrezygnowałem z tych cudów zmutowanych mózgów na rzecz klasycznego skradania się ze snajperką i zestawem wytrychów, ale jest opcja smażenia wrogów siłą umysłu, z którą być może kiedyś lepiej się zapoznam. Może gdy skonstruuję sobie ten wymarzony karabin wyborowy 12,7 mm i zobaczę, jak się z niego strzela do szczurogarów? A może przy drugim podejściu dopiero? No właśnie...
Underrail nie jest gotowe. To dopiero alfa, nawet nie beta. Zabawy jest tutaj na jakieś 7 do 10 godzin w tym momencie i gra jest bardzo daleka od ukończenia. Ale to, co w niej jest, działa bez zarzutu, bezbłędnie i generalnie zaskakująco dobrze. Prawie wszystko mi się tu podoba... no, może poza dość słabo zarysowanymi wątkami fabularnymi. Napotkane postacie są bowiem wiarygodne, zwłaszcza dzięki obrazowym opisom ich zachowania, ale brakuje im pogłębienia i charakterystycznych rysów, które nadałyby im jakichś wyraźniejszych kształtów. Dialogi są w porządku... ale tylko w porządku. To na pewno nie jest poziom Fallouta, choć widać, że Underrail się stara, że ma nawet opcjonalne dialogi połączone z umiejętnościami takimi jak perswazja i zastraszanie, że czasem pozwala rozwiązać zadania w inny sposób niż siłowo. To bardzo miłe, ale to jednak nie jest drugi Fallout... przynajmniej na razie.
Underrail w aktualnej wersji jest już sprzedawane. Tanio, osiem eurosów. Zyski ze sprzedaży posłużą finansowaniu dalszej produkcji i... mam szczerą nadzieję, że to wszystko wypali. Dlaczego? Dlatego, że gra mi się bardzo spodobała. Wciągnęła na amen na kilka godzin, z marszu i bez najmniejszego wysiłku, opowiadając prostą wprawdzie, lecz sensowną historię i pozwalając się pobawić dość znajomą, ale mimo wszystko oryginalną mechaniką. No, po prostu dobrze mi się łaziło po tych jaskiniach. Widać, że projektował je ktoś, kto nie tylko umie to robić, ale też kocha to robić. Jest potencjał. Czy na grę taką jak Fallout? A dlaczego by nie? Nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutro. Może supergrę. A może ogólnoświatowy kataklizm. Tak czy inaczej, będzie postapokalipsa jak się patrzy.