Gram dla Dam #1

lurynowicz
2008/04/19 12:00

Feministki to męskie szowinistyczne świnie!” - tak właśnie NIE zacznę pierwszego felietonu z nowego cyklu community gram.pl. Jako maczo z prawdziwego zdarzenia (hihi) lubię wyzwania, a napisanie tekstu dla Pań można zaliczyć do kategorii misji samobójczych. Faceci przenigdy, ale to przenigdy nie zrozumieją kobiet (przynajmniej nie do końca). Może dlatego tak mnie to, niczym tabaka w nosie, kręci? Hmm... chyba jednak inaczej. W każdym bądź razie przedstawicielek płci pięknej jest w naszej społeczności co nie miara (dziękujemy!), a przemyśleń tylko dla nich raczej brak. Wziąłem więc sprawę w swoje ręce i pewnego romantycznego wieczoru, gapiąc się z piwem w ręku na mecz w telewizji, wpadłem na niecny plan – gram dla Dam! Nałożyłem bambosze, chwyciłem kubek gorącej czekolady i spojrzałem na zachodzące ponad ursynowskimi blokami słońce.

Gram dla Dam #1

Feministki to męskie szowinistyczne świnie!” - tak właśnie NIE zacznę pierwszego felietonu z nowego cyklu community gram.pl. Jako maczo z prawdziwego zdarzenia (hihi) lubię wyzwania, a napisanie tekstu dla Pań można zaliczyć do kategorii misji samobójczych. Faceci przenigdy, ale to przenigdy nie zrozumieją kobiet (przynajmniej nie do końca). Może dlatego tak mnie to, niczym tabaka w nosie, kręci? Hmm... chyba jednak inaczej. W każdym bądź razie przedstawicielek płci pięknej jest w naszej społeczności co nie miara (dziękujemy!), a przemyśleń tylko dla nich raczej brak. Wziąłem więc sprawę w swoje ręce i pewnego romantycznego wieczoru, gapiąc się z piwem w ręku na mecz w telewizji, wpadłem na niecny plan – gram dla Dam! Nałożyłem bambosze, chwyciłem kubek gorącej czekolady i spojrzałem na zachodzące ponad ursynowskimi blokami słońce.

Nie czekałem długo na inspirację. Praktycznie dzwoni ona do mnie codziennie i maltretuje mnie e-mailami. Prawie jak personifikacja manny z nieba! Jest nią pewien człowiek, płci męskiej. Facet wygadany, niegłupi, nieźle ubrany, a jego brzydota z pewnością nie ma co konkurować z tą, jaką nieszczęście posiadać mieli Quasimodo i Gollum – nie jest więc najgorzej. Problem tkwi w psychice tegoż osobnika, a konkretnie w jego chronicznym strachu przed kompromitacją w oczach kobiety w dziedzinie, w której jest naprawdę mocny i na której zjadł niejeden komplet pozłacanych zębów – w grach komputerowych. Trudno tutaj szukać materiału dla następców Sigmunda Freuda, ale i tak pewien dyskomfort ma miejsce. Przewidywalne zachowania naszego bohatera uruchamiane są przez pewne bodźce.

Byłem świadkiem jednego z nich. W trakcie pewnego turnieju w wirtualną piłkę kopaną mój znajomy szukał rywali do szybkiego meczu. Podeszła do niego młoda dziewczyna i spytała, czy zagra z nią... Nie jestem w stanie opisać wyrazu jego twarzy, to po prostu trzeba było zobaczyć. Niesmak, pogarda, ignorancja? Wszystkiego po trochu – dało to razem niezłą mieszankę. Spojrzałem na niego groźnie i wykrztusił: „chętnie”. Całe szczęście rywalka chyba nie widziała jego reakcji, ale pomyślcie sobie: czy nie byłybyście wkurzone? Już teraz pokazała swoją wyższość nad moim kolegą. Mało brakowało, a dostałby nieźle w tubę! Dziewczyna była mocna, radziła sobie nieźle. W tym momencie uaktywnione zostały systemy samoobronne samca i rozpoczęła się kawalkada haseł z cyklu „bo...”: „bo co to za dziwny rozkład klawiszy”, „bo gram na PS3, a na Xboksie bym wymiótł”, „bo gram pod wiatr, a sędzia jest stronniczy”. Pod koniec spotkania facet się sprężył i summa summarum wyszedł z pojedynku zwycięsko. Bynajmniej na twarzy dziewczyny nie odmalował się smutek ani nic z tych rzeczy. Właśnie w tym momencie zrozumiałem tę subtelną różnicę...

Kobiety są – aha, aha - gorące i ostre, więc jest Was trochę na scenie Counter-Strike. Gra z gatunku „nie ma przebacz” - wymagana jest zręczność i umiejętność szybkiego podejmowania decyzji, a to w żadnym wypadku nie jest domeną tylko i wyłącznie mężczyzn. Sam wielokrotnie dostawałem bęcki od Kaś czy innych Małgoś. Ba! W mojej uczelnianej grupie jest nawet taka jedna bestyjka, która lubi przemówić czasem do rozsądku zbyt namolnego samca za pomocą headshota (zarówno na serwerze, jak i w realu – pozdro Sylwia!). Radzicie sobie, drogie Panie! A już nie daj Boże niech która położy na raz kilku „wyjadaczy” za pomocą celnych strzałów w łeb z Pustynnego Orła. Jak to mówi moja koleżanka: „amba”! Przy następnym rozdaniu wszyscy jak jeden mąż rzucają się – niczym szczerbaty na suchary – na biedną komandoskę. W większości wypadków zdąży rozwalić paru wyrostków, ale i tak walka jest nieuczciwa i kończy się źle. Nieładnie, oj nieładnie! Tak bardzo boicie dostać wciry od pań, panowie? Skądinąd uważam osobiście taką reakcję za dziwną. Żeby chociaż było jeszcze czego bronić... Póki co nie spotkałem się jeszcze z równouprawnieniem na serwerach albo chociaż życzliwością dla dziewczyn. Ech! A potem mi się dostaje... Może 332 dzięki klanowaniu we Frontlinesach zmieni tę sytuację.

Przez wiele Pań granie postrzegane jest jako mało wymagająca rozrywka dla niedojrzałych facetów i najprawdopodobniej prędko to się nie zmieni. To tylko i wyłącznie nasza, Panowie, wina. Tak, zdaję sobie sprawę, że w pewnych środowiskach właśnie podpisałem na siebie wyrok śmierci... Mniejsza o to – to nadaje się na oddzielną rozprawę. Dlaczego jednak odstraszamy te, które już zdecydują się wkroczyć na Ciemną (tzn. grową) Stronę Mocy i podążać tą ścieżką? Nie jestem kobietą, ale myślę, że chyba nie postrzegają nas one jako aż takich twardogłowców, hm? Niereformowalni to są neandertale i pewne grupy polityczne. Na Zachodzie to się zmienia, a żeńskie klany nieźle mieszają na międzynarodowych drabinkach dając do zrozumienia co niektórym, że płeć nie ma nic do rzeczy.

GramTV przedstawia:

Nie wiem, czy Wy też miałyście takie przygody, ale gdy spotykam się z czymś takim, najchętniej schowałbym się pod ziemię. Lubicie być adorowane, prawda? Kwiaty, kina, spacery, ale też i rozmowy, szepty, pomoc – te wszystkie czynniki są niezbędne do współgrania Ying i Yang. Natomiast na wirtualnym poligonie już to nie obowiązuje? Sprawiedliwość, równouprawnienie i uczciwa walka na fragi, ale nie ignorancja! To chyba najgorsze co może się trafić. Na deser pragnę rozpocząć nową, świecką, ale jakże sympatyczną tradycję umieszczania „Mięska numeru”. W dzisiejszym odcinku występuje Matthew McConaughey, w mojej opinii jeden z najprzystojniejszych aktorów. Tak, jestem facetem. ;) Gramowiczki! Piszcie do mnie, chcę wiedzieć, co chcecie czytać i o czym. Nie pozostawcie mnie bez odzewu.

Do następnego razu!

Komentarze
36
Usunięty
Usunięty
19/04/2008 22:39

"Jak to zwykle bywa - kawior z czasem dorasta i staje się dostojną, żwawą rybką."No comment. :P Wcześniej nie miałem czasu ale już szybko postaram sie nadrobić zaległości w czytaniu. ;)

Lurrcio
Gramowicz
19/04/2008 19:45

Naleję Ci raz, a dobrze. Szykuj wiaderko zamiast szklanki ;)

Usunięty
Usunięty
19/04/2008 18:56
Dnia 19.04.2008 o 18:29, lurynowicz napisał:

> Przyjmuję! Na zjeździe polewasz mi Coli ;) Jak swoją przywieziesz, to spoko! ;)

Znaczy prywatny kelner? ;P Też może być ;)




Trwa Wczytywanie