Wizyta na lotnisku czy w supermarkecie po raz kolejny przybliżała serię do realu. Gra nadal pozostawała kontrowersyjna, choćby za sprawą pracy w pornobiznesie, ale także m.in za sprawą niewyszukanych komentarzy politycznych pod adresem prezydenta Busha. Nadal też hołdowała sprawdzonej zasadzie otwartego modelu rozgrywki, który poza wykonywaniem fabularnych misji pozwalał na odkrywanie setek poukrywanych bonusów i dodatków. GTA: Vice City pobiło rekord sprzedaży poprzedniej części, osiągając zawrotną liczbę 17,5 miliona sprzedanych pudełek. Ale to wcale nie było ostatnie słowo magików z Rockstar Games. Grand Theft Auto: San Andreas
W 2004 roku programiści zaserwowali graczom kolejną odsłonę swojego flagowego produktu – Grand Theft Auto: San Andreas. Od razu powiedzmy, że przy okazji tej gry pękła bariera 20 milionów sprzedanych kopii, co po raz kolejny udowodniło, że Rockstar Games są w stanie odnieść niebywały sukces. Po Vice City postawiono na sprawdzony schemat -od zera do bohatera - i dano graczom nowe alter ego. Tym razem był nim niejaki Carl Johnson, który wracał do rodzinnego Los Santos (fikcyjne miasto wzorowane na Los Angeles) po kilku latach nieobecności. Jednak rzeczywistość, którą pamiętał, odeszła w zapomnienie, a Carl trafił na niezbyt sprzyjające okoliczności. Właśnie umarła mu matka, a dodatkowo pewien gliniarz (grany przez Samuela L. Jacksona, obok którego pojawili się jeszcze m.in. Ice-T, Peter Fonda oraz James Woods) wrobił go w morderstwo. Zabawa w San Andreas odbywała się na ogromnym obszarze, który podzielony był między trzy miasta: Fierro (San Francisco), Las Venturra (Las Vegas) i Los Santos (Los Angeles) właśnie. Ponieważ akcja toczyła się w latach 90-tych, z głośników popłynęła adekwatna muzyka. Słuchaliśmy więc rapu i R&B w wydaniu takich artystów jak Tupac Shakur, Dr. Dre, Snoop Dogg, Boyz II Men, Bell Biv Devoe i innych. Mimo pozostawienia ogólnych zarysów rozgrywki w niezmienionej formie, w grze pojawiły się kolosalne nowości. Za sprawą wprowadzonego do zabawy współczynnika głodu można było ze swej postaci uczynić prawdziwe monstrum-grubasa lub przeciwnie, wyrobić mu gustowny kaloryfer przez intensywną pracę na siłce. Umożliwiono również dokonywanie włamań do mieszkań i budynków (ach ten realizm!), a wśród środków transportu pojawił się oldschoolowy... rower! Zakres czynności wykonywanych przez naszego podwładnego również uległ poszerzeniu. Carl nauczył się pływać i strzelać z dwóch broni jednocześnie. Generalnie Grand Theft Auto: San Andreas uznane zostało za najbardziej kompleksową (jak do tej pory) grę z serii. Tu można było po prostu żyć życiem bohatera, robiąc w danym momencie to, na co miało się ochotę. Niektórzy gracze już jednak wiedzą, że "prawda ta" straciła na aktualności, wraz z premierą czwartej części gry. Jednak na relację z pecetowego Grand Theft Auto 4 musicie poczekać jeszcze kilka dni. Errata do artykułu. Ze względu na fakt, że obecnie do sklepów trafia GTA 4 w wersji na PC, w naszych "historycznych" artykułach nie zajmowaliśmy się wyłącznie konsolowymi odsłonami serii. Trzeba jednak pamiętać, że były i takie (Grand Theft Auto: Liberty City Stories, Grand Theft Auto: Vice City Stories, czy Grand Theft Auto Advance).